27. Zostań ze mną.
[włączamy wszystkie ulubione romantyczne piosenki. Ja
nie umiałam wybrać jednej]
Słońce chowało się już za
horyzontem, gdy Emily wyszła ze szpitala. Zatrzymała się tuż za automatycznymi
drzwiami i rozejrzała dookoła, nie wiedząc, co robić. Nie chciała wracać do
pustego mieszkania. Wtedy dostrzegła Louisa i Nialla stojących na parkingu
nieopodal i rozmawiających o czymś z wyraźnym zaangażowaniem. Dziewczyna wahała
się przez chwilę, ale w końcu ruszyła w tamtą stronę.
-O czym rozmawiacie? -
zapytała, gdy ją zauważyli.
-Chcemy znaleźć tego kolesia,
zanim Harry zrobi to pierwszy. - powiedział Lou. - Podobno nazywa się Jacob...
albo Gary. Ale musimy to jeszcze sprawdzić.
Emily pokiwała głową i
zaszurała butem. Unikała patrzenia w stronę Nialla, za to rzucała bardzo
sugestywne spojrzenia w na drugiego z kumpli. Louis przez chwilę nie rozumiał,
ale po chwili uśmiechnął się nieznacznie, poklepał Horana po ramieniu i mówiąc
jakieś słowa pożegnania odszedł w stronę swojego auta. Gdy wyjechał na ulicę Niall nieznacznie
wzruszył ramionami i miał się odwrócić, gdy dziewczyna zebrała się na odwagę i
zapytała
-Możemy porozmawiać?
Chłopak przez chwilę milczał,
po prostu patrząc na dziewczynę w niedowierzaniu. Ona chciała pogadać?
-Jasne. - uśmiechnął się
szeroko.
Emily kilka raz przestąpiła z
nogi na nogę zanim się odezwała. Jej głos był nerwowy, próbowała zająć czymś
ręce, więc zaczęła skubać rękaw kurtki.
-Ostatnio... sporo się
wydarzyło... I kilka rzeczy musiałam przemyśleć. Między innymi to, co
mieliśmy... - Niepewnie uniosła wzrok i zrozumiała, że Niall jest tak samo spięty
jak ona. - To, co zrobiłeś było złe i nie wiem, czy kiedykolwiek będę umiała o
tym zapomnieć... ale wiem, że ja też zachowywałam się wobec ciebie
niewłaściwie. Oboje musimy wiele w sobie zmienić, ale... ale gdybyś chciał...
może kiedyś...jeżeli myślisz, że możemy jeszcze spróbować... dać nam szansę...
Zanim zdążyła dokończyć, Niall
ujął jej twarz w obie dłonie i gorąco pocałował. To nie był jeden z tych
nieśmiałych pocałunków, które znała. Jego usta nie pozwoliły jej nawet na
najmniejszy sprzeciw. Poczuła, jak ciągu sekundy straciła oddech. Kolana stały
się jak z waty, w głowie zawirowało. Mogła jedynie unieść ręce i położyć je na
twarzy chłopaka, odwzajemniając kolejne namiętne pocałunki. Wszystkie drobne
obawy i wątpliwości nagle wydały się tak śmiesznie błahe.
Pocałunek zakończył się równie
niespodziewanie, jak się zaczął. Niall odsunął się od niej na kilka
centymetrów, jego kciuki wciąż pocierały blade policzki. Oddychali szybko,
patrząc sobie w oczy.
-Myślę, że to się nie uda -
powiedział śmiertelnie poważnym tonem. Tylko na dnie jego oczu migotały
figlarne iskierki.
-Zgadzam się - westchnęła
Emily, patrząc na jego usta. - Po co się oszukiwać. To nie ma sensu.
-Żadnego.
-Absolutnie.
-Nawet do siebie nie pasujemy.
- Niall przeniósł obie ręce na talię dziewczyny i przyciągnął ją bliżej siebie.
-Nie możemy tego ciągnąć... -
Emily odgarnęła pasemko włosów, które opadło Niallowi na czoło. - Tak będzie
lepiej... - szybko wychyliła się i skradła z jego ust pojedynczy pocałunek. -
...dla nas obojga.
-Ten związek nie ma
przyszłości.
-Rozstaniemy się prędzej czy
później.
-To tylko kwestia czasu.
Na chwilę umilkli i patrzyli
na siebie poważnie, rozważając w myślach, wszystkie powody, dla których ich
miłość powinna być skazana na niepowodzenie. W końcu chłopak odezwał się
pierwszy.
-Jedziemy do ciebie czy do
mnie?
-Do mnie.
*
Biegli po schodach do
mieszkania Emily, trzymając się za ręce i śmiejąc, bez żadnej konkretnej
przyczyny. Gdy dotarli pod drzwi, dziewczyna zaczęła szukać kluczy w torbie, a
Niall przytulił się do jej pleców, skutecznie ją dekoncentrując.
-Mógłbyś przestać?
-Nie.
Westchnęła, ale w końcu
znalazła pożądany przedmiot i wpuściła ich do środka. Ledwie przekroczyli próg,
gdy została przyciśnięta do ściany i obdarzona żarliwymi pocałunkami. Nie
przestając jej całować, Niall zdjął kurtkę i odrzucił ją na bok. Potem zabrał
się za zdejmowanie odzieży wierzchniej również z dziewczyny. Gdy w końcu mu się
to udało poczuł, jak dwie dłonie ściskają jego ramiona, żądając zwiększenia
dystansu. Niechętnie odsunął się od niej na odległość jednego kroku i dostrzegł
niepewne spojrzenie Emily.
-Nigdy nie będę dla ciebie
idealna.
-Nie chcę byś była idealna. - Chłopak
pewnym ruchem złapał dziewczynę w pasie i przyciągnął blisko. Patrzyli sobie w
oczy, gdy jego dłonie zjechały w dół i zacisnęły się na jej udach, unosząc ją
lekko w górę. Posadził ją na niedużej szafce stojącej pod ścianą, sam stając
między jej nogami, a na jego twarz wstąpił chytry uśmieszek. - Chcę żebyś była
moja.
Emily uniosła ręce i zaplotła
je z tyłu jego szyi i odwzajemniła uśmiech. Ich spojrzenia znów się spotkały.
-Zdradziłbyś mnie tamtej nocy,
prawda? - zapytała cicho dziewczyna.
Uśmiech Nialla zgasł.
Wiedział, że muszą odbyć tą rozmowę, ale nie miał pojęcia, dla którego z nich
będzie ona bardziej bolesna.
-Tak.
-I co by było potem? Gdybym
przyjechała dzień później? Wróciłbyś do mnie i udawał, że nic się nie stało?
-Nie mam pojęcia. Nie myślałem
wtedy o tym.
-Więc pomyśl teraz.
-Emi... - zaczął, ale jej
spojrzenie było bardzo jednoznaczne. - A miałbym inny wybór?
Dziewczyna zacisnęła usta i
odwróciła wzrok. Przez chwilę milczeli. Tym razem to Niall postanowił zadać
pytanie.
-Dlaczego się upiłaś? Wtedy, w
walentynki.
-Bo myślałam, że chcesz się ze
mną przespać, tylko nie chcesz wywierać na mnie presji.
-Tylko dlatego?
-Nie czułam się ciebie warta.
Niall wyprostował się i ujął
jej twarz w dłonie, by na niego spojrzała. To co widziała w jego oczach
wystarczało jej za wszystkie tłumaczenia.
-A czego ty chciałaś?
-Ciebie. Bałam się, że
odejdziesz. I odszedłeś. - chłopak zacisnął powieki i opuścił ręce. - Niall...
Nie otworzył oczu, więc
pochyliła się i musnęła ustami jego policzek. Blondyn szybko skapitulował.
-Zobacz - wyszeptała,
podwijając rękaw swetra.
Nie potrafił opanować
uśmiechu, gdy zobaczył spoczywającą na jej nadgarstku bransoletkę. Powoli ujął
jej rękę i dostrzegł, że na jej przedramieniu znajdują się też nowe blizny, ale
chwilowo postanowił to przemilczeć.
-Kocham cię - wyszeptał,
pochylając się, by znów ją pocałować.
*
Pół godziny później leżeli na
jasnej kanapie przytuleni do siebie. Niall bawił się palcami dziewczyny i co
chwilę krótko ją całował. Nie rozmawiali zbyt wiele, chociaż mieli tyle sobie
do powiedzenia. Emily czuła się tak spokojna i bezpieczna, jak jeszcze nigdy
wcześniej. Mogłaby zostać tu do końca życia i niczego by jej nie brakowało.
Myśląc o tym jeszcze bardziej wtuliła się w chłopaka, gdy nagle zaburczało jej
w brzuchu. Oboje zaśmieli się głośno.
-Pora kolacji - zauważył
Niall, wstając. - Chodź, nakarmię cię i będę musiał uciekać. Lou może zadzwonić
w każdej chwili.
Emily posmutniała. Też
podniosła się i siedziała za chłopakiem na kanapie. Powoli oplotła swoje ręce
pokój jego ramion i oparła brodę na ramieniu.
-Zostań ze mną. -
poprosiła.
Chłopak spojrzał na nią
pytająco.
-Chcesz?
-A ty?
Niall rozplątał jej dłonie i
obrócił się tak, by móc bez przeszkód patrzeć jej w oczy.
-Odkąd odeszłaś... odkąd cię
zostawiłem, nie przespałem nawet jednej nocy. Nie umiałem zasnąć bez ciebie.
Nie chciałem zasnąć bez ciebie.
Emily uśmiechnęła się i
czując, jak jej serce przyśpiesza pod wypływem jego słów i spojrzenia złapała
za materiał jego koszulki, przyciągając do siebie. Złączyła ich usta, nie
wiedząc, który to już raz. Kogo to obchodziło? Mieli tyle tygodni do
nadrobienia.
Tym razem pocałunek był
dłuższy i o wiele bardziej namiętny. Emily wplotła obie ręce we włosy chłopaka
i żartobliwie przygryzła jego wargę, a on wsunął dłonie pod jej bluzkę i zaczął
kreślić kciukami kółka na wysokości jej żeber.
Wtedy usłyszeli dzwonek do
drzwi. Z początku go zignorowali, ale gdy irytujący dźwięk znów się powtórzył,
niechętnie odsunęli się od siebie. Emily uśmiechnęła się niepewnie, myśląc,
czym to mogłoby się skończyć, gdyby nikt im nie przerwał.
-Spodziewałaś się kogoś? -
zapytał Niall.
-Nie.
Horan odsunął się, pozwalając
jej zejść na ziemię. Gdyby widziała, jakim wzrokiem odprowadził ją do drzwi...
-Mike? - usłyszał z
przedpokoju i natychmiast wstał z sofy. - Co ty tu robisz?
-Pomyślałem, że będziesz
potrzebowała towarzystwa. - chwila ciszy - Nie wpuścisz mnie?
-E... wiesz... - Emily
zastanawiała się, jak pokojowo wybrnąć z tej sytuacji. - Jestem trochę zajęta.
- W tym momencie Niall wszedł do przedpokoju i z zupełnie niewinną minął objął
dziewczynę od tyłu, całując w ramię. - A właściwie to nawet bardzo zajęta. -
Emily nie umiała powstrzymać uśmiechu.
-Cześć Mike. - przywitał się
Horan - Miło że wpadłeś. - sarkazm w jego głosie był słabszy niż ten w jego
głowie.
Drugi chłopak wyraźnie nie
wiedział, co zrobić. Wyglądał na zdezorientowanego i zdenerwowanego
jednocześnie.
-Możemy porozmawiać? -
zapytał, patrząc na swoją przyjaciółkę.
Emily spojrzała na Nialla, a
gdy ten nie wyraził sprzeciwu pokiwała głową i razem z Mike'em wyszła na klatkę
schodową.
-Wróciłaś do niego? - zapytał
z nieukrywanym żalem. - Po tym wszystkim co ci zrobił?
-Wiedziałeś, że to się
stanie...
-Znów zmieniłaś kolor włosów -
zauważył z przekąsem - I ciuchy. Dostosowujesz się do niego? - Emily próbowała
mu przerwać, ale chłopak nie dał jej na to szansy - Po co, Emily? Dlaczego nie
widzisz, że on cię wyniszcza?
-Przestań. - syknęła
dziewczyna. Wiedziała, że Mike jest po prostu zawiedziony, ale nie chciała tego
słuchać. - Rozmawialiśmy już o tym. Kocham cię, ale jak brata. To się nie
zmieni.
-Ale... - chłopak aż
poczerwieniał ze złości. - miałem nadzieję, że... mogłabyś dać szansę... nam...
A ty zamiast dostrzec, jak wiele dla ciebie robię wolisz włazić do łóżka
jakiemuś nadzianemu...
Zanim zdążył dokończyć Emily
wymierzyła mu jeden, siarczysty policzek. Wystarczyło, by go uciszyć.
-Nic nie wiesz o mnie i o
Niallu. Wracaj do domu. Porozmawiamy jutro.
Niall przez cały czas stał w
przedpokoju i wszystko słyszał. Gdy dziewczyna weszła do mieszkania i
przytuliła się do niego, nie skomentował w żaden sposób tej rozmowy.
-Chyba właśnie straciłam
przyjaciela. - wymamrotała Emily.
-Rozumiem go - powiedział Irlandczyk.
- Kocha cię i myśli, że będzie dla ciebie lepszy ode mnie. - przez chwilę
milczeli. - Myślę, że powinnaś rozważyć też taką możliwość...
-Tu nie ma nic do rozważania.
- odpowiedziała zdecydowanie Emily. - Ja już wybrałam, a on musi się z tym
pogodzić.
Niall uśmiechnął się,
pocieszony tą odpowiedzią.
-W takim razie chodźmy coś
zjeść. Umieram z głodu.
[Powiem tak. Ten rozdział ma jakieś 4 wersje. jak są błedy po poprawię jutro. Chciałam by był jednym z moim najlepszych rozdziałów, ale nie jest. Mam
zdecydowanie zbyt wiele emocji związanych z Emily i Niallem, oni zwyczajnie musieli
być razem! Wiem, że wszyscy spodziewali się rozwiązania sprawy Ronnie i ale
niedługo przekonacie się dlaczego postanowiłam to przeciągnąć.
Następną notkę spróbuję dodać jak najszybciej, choć
wątpię czy wyrobie się w wielkim tygodniu. Żeby być szczerą dodam, że następny
rozdział to ten, na który czekam od paru miesięcy więc... chociaż dzisiejszy też
był dla mnie bardzo ważny. :)
Myślałam, że sporo osób będzie na mnie złych z
powodu tych zmian, tego że rezygnuję z pisania fanficów, choć tyle
naobiecywałam, ale okazało się że tak naprawdę chyba nikogo to nie obchodzi.
Może to lepiej. Dziękuje wszystkim, którzy wciąż tu ze mną są.]
Zanim dodam następny rozdział chcę powiedzieć wam, że jestem najbardziej kapryśną i niezdecydowaną osobą jaką znam.
Zmieniłam zdanie.
Żeby się nie rozpisywać.
Po zakończeniu Heartache nie będę pisać opowiadania typu fanfiction.
Mam ku temu 2 główne powody. i 30 mniejszych.
1.Mało osób to czyta.
Wiem, że wy myślicie inaczej atc, ale ja mam statystyki. Kocham was mocno, ale musze się skupić na innych rzeczach. Mam szkołę i moje 'poważne pisanie'. Zwyczajnie nie wyrabiam, a pisanie, gdy komentuje coraz mniej osób przestaje bawić. Nie robie tego dla siebie, ale dla was.
2.Zaczynam vloga.
wiem że się ośmieszę, zwłaszcza, że będzie to po angielsku, ale czy to pierwszy raz?
...ale!
Mam pomysł, żeby przenieść się na wattpada i pisać opka nie-fanfiki.
Mam też pomysł na 2 opka pośrednio związane z tym, ale nie mające z kolei związku z 1D jako takim.
Chciałabym, by każda osoba, która czyta mnie regulanie wypowiedziała się co o tym wszystkim myśli.
Będę odpowiadała na komentarze.
Zmieniłam zdanie.
Żeby się nie rozpisywać.
Po zakończeniu Heartache nie będę pisać opowiadania typu fanfiction.
Mam ku temu 2 główne powody. i 30 mniejszych.
1.Mało osób to czyta.
Wiem, że wy myślicie inaczej atc, ale ja mam statystyki. Kocham was mocno, ale musze się skupić na innych rzeczach. Mam szkołę i moje 'poważne pisanie'. Zwyczajnie nie wyrabiam, a pisanie, gdy komentuje coraz mniej osób przestaje bawić. Nie robie tego dla siebie, ale dla was.
2.Zaczynam vloga.
wiem że się ośmieszę, zwłaszcza, że będzie to po angielsku, ale czy to pierwszy raz?
...ale!
Mam pomysł, żeby przenieść się na wattpada i pisać opka nie-fanfiki.
Mam też pomysł na 2 opka pośrednio związane z tym, ale nie mające z kolei związku z 1D jako takim.
Chciałabym, by każda osoba, która czyta mnie regulanie wypowiedziała się co o tym wszystkim myśli.
Będę odpowiadała na komentarze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)