14. Bo obchodziła go tylko ona.


Mimo zapowiadającej się burzy w domu, Ronnie przekraczała próg mieszkania z uśmiechem na ustach. Co z tego, że Harry będzie zły - zrobiła dobry uczynek i była z siebie dumna. Poza tym, gdy wracała taksówką do domu wpadła na świetny pomysł, ale o tym akurat nie mogła powiedzieć nikomu.
Na razie musiała skupić się na najbliższej rozmowie.
Jak gdyby nigdy nic weszła do domu i zdjęła niewygodne buty.
-Spóźniłaś się. - zauważył Harry. Jego głos dochodził z salonu, w tle było słychać piosenki edukacyjne.
-Wiem. - swobodnym krokiem przekroczyła próg pokoju i opadła na sofę. Od razu złapała podejrzliwy wzrok męża.
-Gdzie samochód?
-Och... Musiałam oddać do naprawy.
Hazz podniósł się z maty, na której siedział razem z córką i zajął miejsce obok żony. Delikatnie objął ją ręką, drugą wykorzystał, by podnieść podbródek dziewczyny i zmusić ją do spojrzenia sobie w oczy.
-Co znów wymyśliłaś?
-Nic. Absolutnie. - Ronnie była wytrawnym kłamcą, dlatego jej głos brzmiał bardzo wiarygodnie. - Popsuł się, ten... silnik. Musiałam dzwonić po pomoc drogową...
-Ronnie...
-... i wróciłam taksówką.
-Przecież, gdyby popsuł ci się silnik, zadzwoniłabyś do mnie.
-Wiedziałam, że jesteś z Rose...
-Ronnie, do cholery! Co zrobiłaś z autem?
-Nie denerwuj się. Wszystko jest w porządku. - uśmiechnęła się dziewczyna, wciąż zachowując spokój, podczas gdy Styles już dawno wychodził z siebie. - Jesteś kłębkiem nerwów. Rose, chodź do mamusi.
Mała natychmiast porzuciła swoją zabawę i podbiegła, by uściskać matkę. Przez chwilę rozmawiała z córką, gdy poczuła ciepłe palce, odgarniające jej włosy. Harry lekko zagryzł wargę i zmarszczył brwi, przyglądając się jej profilowi.
-Nie pamiętam, żebyś to miała... - zauważył, delikatnie dotykając opuszkami siniaka widniejącego tuż obok skroni dziewczyny.
Ronnie zaklęła pod nosem i przewróciła oczami, ale nie było już sensu niczego ukrywać.
-Dobrze, już dobrze. Miałam wypadek, nic takiego. Jesteś zadowolony?
-Co miałaś? - Hazz otworzył szeroko oczy ze zdumienia.
-Wypadek. Zderzyłam się z drugim samochodem.
-I ty traktujesz to tak lekko? - chłopak próbował zachować spokój, ale nie szło mu to najlepiej. - Czy ty do reszty oszalałaś? Przecież takie coś mogło cię zabić!
-Ale nie zabiło. Wiem, że sporo ryzykowałam, ale udało mi się i uratowałam kobiecie życie.
-Zaraz... czyli spowodowałaś wypadek... celowo?
-Tak. - Ronnie jak gdyby nigdy nic wzruszyła ramionami, a Harry zaczął się zastanawiać czy to on nie dostanie przypadkiem palpitacji. - Spokojnie, kochanie. Przecież mówię ci, że zrobiłam to, by pomóc dziewczynie, która...
-Myślisz, że obchodzi mnie jakaś dziewczyna? Gdyby tobie coś się stało...
-Ale nie stało się.
-To ty jesteś dla mnie ważna, nie jakaś dziewczyna!
-Ale może ona jest ważna dla kogoś innego? A napewno kiedyś będzie.
Harry zamilkł, nie mogąc zaprzeczyć temu argumentowi, ale złość kipiała w nim nadal. Nie obchodziła go reszta świata, obchodziła go tylko ona.
-Ronnie... błagam cię. Zadbaj w końcu o siebie, a nie tylko o wszystkich wokół.
Ale ona tylko uśmiechnęła się po swojemu i wyszła z salonu.

*

-Cześć, braciszku.
-Cześć, Greg...
-Mama się o ciebie nie pokoi. Tak po prostu sobie wyjechałeś, a potem przez dwa tygodnie nie można się z tobą skontaktować...
Niall westchnął, wyciągając się na krześle. Właśnie jadł śniadanie, gdy zadzwonił do niego starszy brat. Już zbyt długo odrzucał wszystkie połączenia od rodziny.
-Przepraszam, mam drobne kłopoty...
-...sercowe?
-Skąd wiesz? - zmarszczył brwi.
-Polly omija nasz dom szerokim łukiem...
-Mówiła ci coś? - Niall aż wstał z krzesła, obawiając się, że Greg wie wszystko.
-Nie.
Odetchnął z ulgą. Ale nie na długo.
-Co między wami zaszło?
-Nic.
-I myślisz że ci uwierzę?
-Nieważne, Greg - rzucił ostro. - Przeproś mamę. Albo nie. Zadzwonię do niej zaraz sam.
-OK. Co u Emily?
-Dobrze. - Nie skończył jeszcze tego słowa i już wiedział, że bart znów mu nie uwierzy.
-Niall... co się dzieje?
-Zerwała ze mną.
Cisza po drugiej stronie słuchawki oznaczała tylko jedno - Greg składał wszystko do kupy. Już spodziewał się pogadanki starszego brata, ale usłyszał coś, co go zaskoczyło.
-W takim razie... nie poddawaj się. Walcz o nią.
I natychmiast się rozłączył.
Niall przez długą chwilę słuchał głuchego sygnału, zastanawiając się nad tym, co właśnie usłyszał. Niespodziewanie aparat przy jego uchu znów zaczął dzwonić. Chłopak skrzywił się na głośny dźwięk i spojrzał na wyświetlacz.
Polly.
Polly już od kilku dni męczyła go, ale nie miał zamiaru z nią rozmawiać. Czego mogła chcieć? Niall nie obwiniał jej za całe zdarzenie, ale jej głos był ostatnim, który chciał usłyszeć.
Odrzucił połączenie i wyłączył telefon. Do matki zadzwoni później.

*

-Chyba żartujesz! - zaśmiała się Emily, poprawiając koc, pod którym leżała.
-Wcale nie! Sam na początku nie mogłem w to uwierzyć...
-I co powiedziała?
-Nic. Nie odzywała się do mnie przez miesiąc.
Rozmawiali już ponad godzinę, ale dziewczyna nie zdawała sobie z tego sprawy. Czuła, że nie fair wobec tych wszystkich osób, które się o nią troszczyły, ale to właśnie Mike, człowiek zupełnie bezstronny sprawił, że znów się uśmiechała. Może to dlatego, że jako jedyny nie miał o niczym pojęcia? A może po prostu dlatego, że opowiadał tak absurdalne rzeczy, że musiał ją w końcu rozśmieszyć. Oczywiście dla niej była to wciąż tylko dobra mina do złej gry, ale to lepsze niż nic...
-Teraz ty mi coś opowiedz. - odezwał się nagle.
-Nie.
-Proszę...
-Nawet mnie nie zamawiaj. Nie wyciągniesz ode mnie żadnej ciekawej historii.
-Jeśli nic nie powiesz, to zmuszę cię, byś znowu się ze mną spotkała.
-Znów coś na mnie wylejesz?
-Niekoniecznie. To jak?
Już miała odpowiedzieć, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Szybkie cztery uderzenia na pewno nie oznaczały ani Zayna, ani Perrie.
-Przepraszam cię, ale muszę kończyć... - wyszeptała do telefonu.
-Ale co z...
-Na razie. - rzuciła krótko i schowała telefon pod poduszkę. - Proszę!
W drzwiach pojawiła się... Danielle.
-Mogę? Umm... możemy?
-Wy? - nie zrozumiała Emily.
Dan uśmiechnęła się delikatnie, przekraczając próg pokoju. Jej ciąża była już bardzo widoczna. Położyła obie dłonie na brzuchu i zagryzła dolną wargę.
-My. Wybacz, chciałam go zostawić w domu, ale uparł się, że chce iść ze mną.
Emily zaśmiała się i poklepała miejsce na łóżku obok siebie.
-Jasne. Wchodźcie.
Starsza z dziewczyn skorzystała z zaproszenia i przez długą chwilę po prostu obserwowała blondynkę.
-Jak się trzymasz? - zapytała z troską.
-Przecież nikt nie umarł.
-Są rzeczy gorsze niż śmierć.
-To prawda... Więc trzymam się... trochę lepiej. Liżę rany.
-Nie martw się, nie przyszłam cię do niczego namawiać.
-To dobrze, bo i tak nie dałabym się namówić.
-Ale... nie jest ci tego szkoda?
-Jest. Bardzo. Ale ty tego nie zrozumiesz.
Danielle nie próbowała protestować. Emily wyciągnęła rękę i położyła ją na brzuszku dziewczyny.
-Śpi - odpowiedziała na niezadane pytanie przyszła matka.
-No to jest niewychowany. Przychodzi w gości i kładzie się spać.
-Tak, kompletny gbur.
Zaśmiały się obie, ale pozornie swobodna atmosfera nie trwała zbyt długo.
-I co teraz zamierzasz?
-Będę żyć normalnie. - Emily wzruszyła ramionami. - Nareszcie jestem tym, kim chciałam być. Normalną dziewczyną.
Cieszy mnie twój optymizm. Mam tylko nadzieję, że w tej twojej "normalności" znajdzie się miejsce dla nienormalnych znajomych.
-Mam nadzieję, że będą chcieli mnie jeszcze znać, gdy zacznę moje szare, spokojne życie.
-No nie wiem, nie wiem... - mrugnęła do niej Dan, ale znów spoważniała. - Wiesz co się dzieje z Ronnie?
-Jest chora. Nie gadałam z nią chyba trzy dni... Pojawiło się coś nowego?

-Nie. Jeszcze...

[Przepraszam, nie będę wam tłumaczyć co sie u mnie dzieje, bo musiałabym napisać drugiego posta. Mam po prostu urwanie głowy. Młodszy brat znów jest w szpiatlu, więc w weekend znów mnei nie będzie, ze skoły wracam o 18-20 i nie pamietam, co to znaczy wyspać się.
no i przepraszam za ewentualne błedy,nawet tego nie czytałam. bo skończyłam to pisać przed 5 minutami....

AAAAAAAAAAAAAAAAAA!
PRAWIE ZAPOMNIAŁAM 
MAMY PONAD 40000 WYŚWIETLEŃ I 999 KOMENTARZY! WOOOW!
DZIĘKUJĘ! DZIEKUJĘ! DZIĘKUJĘ!
HAHAHA
KTO DODA 1000? ;)
CHCIAŁAM NAPISAC DLA WAS COŚ SPECJALNEGO ALE NIE DAŁAM RADY... PRZEPRASZAM NADROBIĘ TO.
A TERAZ KOMENTUJCIE, BO TO SERIO PODNOSI NA DUCHU. WIERZĘ STATYSTYKOM NA DOLE, WIĘC JEST WAS NAPRAWEE TAK DUŻO, ŻE 20 KOMENTARZY NAPISZECIE Z PALCEM W... NOSIE :)
KOCHAM WAS.
DO NAPISANIA :)



12 komentarzy:

  1. Meega *.*
    Gratuluję liczby wyświetleń!
    Pozdrów braciszka i życzę mu powrotu do zdrowia.
    Mam też nadzieję, że jakoś dasz radę napisać kolejny rozdział.
    Życzę weny i więcej wolnego czasu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. GENIALNE !!!!!!!!!!!!!!! ♥♥♥I coraz bardziej zaczynam lubić Mike'a :) Może źle go oceniłam ...scena z Dani była urocza ♥ Boje sie też o Ronnie...EH Ale ciągle,ciągle jestem Team Niall i zawsze będę. Tak cholernie...kurde nie wiem jak to ująć...kocham go z całego serca,jestem nieszczęśliwa bo on też jest smutny (ta,ta jak w telenoweli,może jestem wariatką,ale to prawda xd) ,ale jednocześnie zasłużył...Mam nadzieję ,ze będzie szczęśliwy z Emily czy bez....KOCHAM SKARBIE ♥♥♥
    całuuski ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Następna część opowiadania MEGA CUDOWNA;)
    POZDRÓW BRATA I SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA:)
    A TOBIE ŻYCZĘ WENY
    KASIA:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny, trochę optymizmu wniosłaś! A z Ronie to ja nie mogę ta dziewczyna jest rozbrajająca Harry tu się o nią martwi a ona tak jak gdyby nigdy nic mówi mu o wypadku który sama spowodowała noo dziewczyna jest mega :D ahhha
    Życzę Bratu szybkiego powrotu do zdrowia, a tobie Gratuluję liczby wyświetleń!
    @DariaHappyy

    OdpowiedzUsuń
  5. :") - Menago *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Emily, jestem ciekawa co znią będzie, mam nadzieję że wróci do Nialla

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuje Ci za ten rozdział, mimo, że masz problemy rodzinne i nie masz jak sie wyspać dodałaś go. Dziękuje Ci!
    Jest cudowny! Strasznie szkoda mi Nialla. Siedzi sam w domu przez dwa tygodnie i nic nie robi, prawie z nikim nie rozmawia. Martwię się o niego!
    Emily jako tako się trzyma, ale w środku jest kompletnie rozbita. Strasznie chce by do siebie wrócili!
    Harry spokojnie przecież nic takiego się nie stało! Spokojnie!
    Jeszcze raz ogromnie dziękuje za poświecenie się, napisanie i wstawienie tego rozdziału!
    Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń
  8. Ronnie zaczyna mnie denerwować haha :D
    Niall biedaczek ;c Greg dobry brat! Niech tak trzyma!
    Dobrze, że pojawił się Mike, pociesza Emily, ale jednak wolę żeby była z Niallem.
    Harry najcudowniejszy na świecie (jak zwykle)
    Danielle też dobra.
    Trzymam kciuki za brata i doskonale rozumiem czemu nie masz czasu na bloga, druga LO okazała się straszna ;c Czekam na następny i dziękuję za informacje!
    @pola_juzyszyn

    OdpowiedzUsuń
  9. tylko jedne słowo opisze to co tworzysz .mKOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne ;) kocham to ;* zdrowia dla brata ;D
    @JuliaKlove1D

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział kocham twojego bloga.Ostatnio wzięłam się za czytanie pierwszej części opowiadania teraz tylko żałuję,żę nie czytałam go od początku jest świetny.Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten rozdział jest świetny ale trochę krótki ale to nic :D
    Pozdrów brata i życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia :)
    Czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń