20. Szanse i ryzyko.



           Z POZDROWIENIAMI I NAJLPESZYMI ŻYCZENIAMI DLA DZIEWCZYNY, KTÓRA PISAŁA, ŻE MA DZIŚ OSIEMNASTKĘ! SPEŁNEINIA MARZEŃ!  J
odezwij się do mnie na tt lub asku bo nawet nie wiem jak masz na imię


Ból w klatce piersiowej był silny, ale do wytrzymania. Ronnie zacisnęła szczękę i cierpliwie czekała na swoją kolej, dosłownie czując, jak kolejne porcje krwi docierają do jej mózgu. W końcu nieznany jej mężczyzna podszedł od okienka i dziewczyna zajęła jego miejsce.
-Dzień dobry. - pielęgniarka uśmiechnęła się do niej życzliwie.
-Do doktora Warnera. - powiedziała cicho. - To pilne...
Nie zdążyła dokończyć zdania, gdy nagle straciła władzę w nogach i osunęła się na ziemię.
Gdy znów otworzyła oczy, była już na sali, podłączona do kilku urządzeń monitorujących pracę jej serca. Głośne pikanie irytowało ją bardziej niż kiedykolwiek.
-Obudziłaś się. - usłyszała obok siebie męski głos.
Gwałtownie obróciła głowę, co spowodowało, że obraz przed jej oczami na chwilę się rozmazał. Jednak ostatnią osobą, jaką spodziewała się zobaczyć był ten chłopak.
-Co tu robisz?
-Pracuję. Nie pamiętasz, widywaliśmy się tutaj.
-Pamiętam. Ale dlaczego siedzisz przy mnie zamiast opiekować się innymi pacjentami.
-Skończyłem już dyżur i postanowiłem zobaczyć, co z tobą. - Mike spojrzał na nią niepewnie. - Mam sobie iść?
-Nie... zostań. To miło z twojej strony.
-Chcesz zawiadomić kogoś? Harry'ego? Emily?
-Nie Harry'ego.
Chłopak nic nie odpowiedział, ale jego spojrzenie mówiło więcej niż słowa.
-Potem go powiadomię. Teraz zadzwoń do Emily.
-Jasne.
-I muszę porozmawiać z Warnerem.
-Powiem mu, że się obudziłaś.
-Dzięki, Mike.
Brunet uśmiechnął sie tylko, po czym wstał i opuścił salę, pozostawiając Ronnie sam na sam z jej myślami. "A więc to mnie czeka?" - zapytała samą siebie, czując, jak w jej oczach zbierają się łzy. Nie mogła płakać. Musiała być silna. Dla Harry'ego. Dla Rose. Teraz tylko ta dwójka była dla niej wszystkim i nie mogła ich zawieść.

*

-Jak się pani czuje? - zapytał Warner wchodząc do sali.
-A jak mam się czuć skoro wynik jest pozytywny? - nie wiedziała skąd ma jeszcze siłę na sarkazm.
-To jeszcze niczego nie przesądza.
-Może nowym pacjentom może pan wciskać taki kit, ale mi nie. Leczę się odkąd byłam dzieckiem. Proszę mi powiedzieć wprost. - na chwilę zawiesiła głos, bojąc się wypowiadać to słowo choćby w myślach - Umrę?
Lekarz nie krył swojego zaskoczenia taką postawą
-Nie ma pani innych pytań?
-Czy ja umrę? - powtórzyła.
-Mam nadzieję, że nie w najbliższym czasie. Będziemy ratować panią...
-Jak?
-W najgorszym przypadku... przeszczep.
Ronnie odwróciła twarz do okna, pozwalając pierwszym kroplom przeciąć jej policzki.
-Obowiązuje pana tajemnica lekarska.
-Oczywiście.
-Nie chcę, by ktokolwiek miał dostęp do wiadomości na temat mojego stanu.
-Rozumiem, że nie chce pani mówić też mężowi. - westchnął - Powinna się pani zastanowić, czy nie chce pani, by wiedział o komplikacjach. Nie może pani trzymać z dala od wszystkiego.
-Powinnam była trzymać się z dala od niego... Przez ostatni rok. Przez ostatnie cztery lata.

*

Zaraz po telefonie od Mike'a, Emily pojawiła się w szpitalu. Jako że nie była krewną, nikt nie chciał tłumaczyć jej, co stało się z Ronnie, ale ona na szczęście wiedziała, do kogo się udać.
-Wiesz coś?
-Może jestem tylko pielęgniarzem, ale też obowiązuje mnie tajemnica lekarska.
-Błagam cię... to moja przyjaciółka. Przecież wiesz, że możesz mi zaufać...
Mike tylko przewrócił oczami, wracając myślami do rozmowy przed ostatnich godzin.
-Dobra. Ale buzia na kłódkę.
-Jasne.
-Okazało się, że ktoś zrobił błąd w zapisach i Ronnie zamiast dostawać dawkę 10 mg, dostawała 20 mg. Nie mamy pojęcia, jak to na nią wpłynie. Nikt wcześniej nie leczył się taką dawką.
-To straszne! Wiadomo, kto był za to odpowiedzialny?
-Nikt nie jest pewny... teraz wszyscy wytykają się nawzajem palcami, byle odsunąć oskarżenie od siebie. Sprawdzałem tablicę dyżurów i najbardziej podejrzany jest...
-...Jacob. Mały gnojek przed którym wszystkich was ostrzegałam, ale nikt mnie oczywiście nie słuchał. - usłyszeli obok siebie. Wysoka pielęgniarka stała z boku patrząc na nich krytycznie.  - Skoro już opowiedziałeś swojej dziewczynie nasze medyczne tajemnice, może dla odmiany zajmiesz się panią z trójki, bo trzeba ją zawieść na zabieg.
-A pani z trójki nie poradzi sobie sama? - Mike próbował żartować, ale widać było, że jest spięty.
-Pani z trójki jedzie na kontrolę po amputacji nogi.
-Jasne. - chłopak uśmiechnął się przepraszająco do Emily. - Leć do Ronnie, spotkamy się później. - i już go nie było.
Emily posłuchała tych słów. Widząc przyjaciółkę leżącą pod tą całą aparaturę, obiecała sobie, że jeśli kiedyś dopadnie tego Jacoba, a dopadnie, to on wyląduje na oddziale intensywnej terapii.
-Cześć kochana! Kwitnąco wyglądasz!

*

Martin Warner nigdy wcześniej nie był tak rozdarty jak wtedy, gdy szedł szpitalnym korytarzem w stronę oczekującego na korytarzu Harry'ego - Emily zawiadomiła go, nawet nie pytając Ronnie o zdanie - lekarz musiał dokonać wyboru między uczciwością wobec pacjentki a rozsądkiem. Wiedział, że pacjentka się wścieknie, ale...
Zawsze był człowiekiem rozsądku.
Ledwie znalazł się w zasięgu wzroku Stylesa, gdy ten poderwał się z miejsca i ruszył w jego stronę.
-Co z nią? - zapytał gorączkowo.
-Źle. Wygląda na to, że przedawkowała lek. - zaczął lekarz - Zrobiliśmy dodatkowe testy i okazało się że jej serce jest znacznie mniej wydajne, niż nam się wydawało. Nie wytrzyma, jeśli nie otrzyma odpowiedniego wsparcia.
-O czym pan mówi?!
Warner westchnął, po czym wskazał chłopakowi na krzesła. Obaj usiedli i przez chwilę milczeli, każdy pogrążony w swoich myślach.
-Powiem to panu najprościej jak potrafię. I prawdopodobnie stracę przez to pracę, bo pańska żona zabroniła mi mówić cokolwiek.
-Ronnie zabroniła...?
-Nie chciała, żeby pan cokolwiek wiedział o jej stanie.
Harry pokręcił głową w niedowierzaniu. Miał nadzieję, że etap tajemnic mają już za sobą.
-W takim razie będę udawał, że nic nie wiem.
Lekarz spojrzał na niego z wdzięcznością.
-Serce Ronnie jest jak świeca. Wypala się. Pracuje coraz słabiej. Organizm jest obciążony terapią, nie może się bronić. Będziemy próbowali spowolnić ten proces lub podłączymy ją do respiratora.
-A jeśli to nie zadziała?
-Jeśli nie będzie innej możliwości... Ronnie będzie potrzebować nowego serca.
Harry zachłysnął się powietrzem.
-Niestety, w jej przypadku taka operacja będzie bardzo trudna, a póki co jej wyniki wciąż lecą w dół.
-Jakie są szansę, że... jeśli znalazłby się dawca...
Warner odwrócił wzrok. Nie był pewien, czy powinien mówić.
-Jakie są szanse?!
Pielęgniarki zatrzymały się w pół kroku i spojrzały na chłopaka karcąco, ale jednocześnie z pewną dozą współczucia.
-W obecnym stanie operacja jest niemożliwa. Zresztą, Ronnie nie chce o tym słyszeć. Twierdzi, że jej serce da radę. Przy idealnym dawcy prawdopodobieństwo, że pańska żona przeżyje to jakieś 25-50 procent.
Styles ukrył twarz w dłoniach. Nie mógł płakać. Musiał być silny.
-Przykro mi...
-Chce mi pan powiedzieć, że ona spada w dół, a ja nie mogę jej zatrzymać?
-Oczywiście, że nie. Przeszczep to ostatnia możliwość. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by tego uniknąć. Ronnie jest pod opieką najlepszych specjalistów w Anglii. Ale... chciałbym, kiedy już pańska żona poczuje się lepiej, Rose również została przebadana. Takie wady są dziedziczne.
Hazz nie chciał już go słuchać.
-Może mnie pan zostawić samego? - zapytał, wciąż nie patrząc w jego stronę.
-Oczywiście.
Styles posiedział jeszcze przez kilka minut w samotności, po czym otarł łzy, wstał i chwiejnym krokiem ruszył do sali, gdzie leżała jego ukochana. Nic nie mówiąc podszedł do niej, ujął bladą, zmęczoną twarz w dłonie i pocałował. Najpierw czoło, potem oczy, nos, policzki, a na końcu usta. Poczuł chłodną rękę na swoim karku, szczupłe palce łapiące za kosmyki jego włosów i przyciągające go bliżej. Całował ją, jakby zamierzał zaraz umrzeć, tylko po to, by oddać jej swoje serce. W końcu od zawsze należało do niej.
Powoli rozdzielił ich usta, ale wciąż stykali się czołami, patrząc sobie w oczy.
-Wyjdę z tego. - wyszeptała dziewczyna. - Nigdy cię nie zostawię.
-Wiem - odpowiedział. - Tak bardzo cię kocham, Ronnie.


[wiem, że krótko, ale nie chciałam lać wody. nawet tego nie czytałam. jestem zmęczona. Nie mam ani czasu, ani siły, by się rozpisywać. no i muszę tweetować  ;)
Lepiej wy komentujcie. Jak myślicie, co się stanie z Ronnie? Będzie przeszczep czy nie?
Nawet nie wiem ile osób (tak naprawdę) to czyta…
Bez 20 komentarzy następnego rozdziału nie oddam.]


21 komentarzy:

  1. Super mam nadzieje,ze Ronie wyjdzie z tego i przeszczep niebedzie potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialany jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny ;)) Też mam nadzieję, że Ronnie z tego wyjdzie i że wszystko skończy się dobrze xD I jeszcze, żeby ten cały Jackob został złapany...
    A właśnie, kiedy będzie nn? ;)
    @angieloves1Dx

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNY, ŚWIETNY, ŚWIETNY!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże proszę nie zabijaj Ronnie ani nikogo innego ! Właśnie przeczytałam opowiadanie gdzie Harry umarł i ryczałam jak głupia, a to opowiadanie jest jednym z moich ulubionych i nie chce zeby skończyło się źle... Zresztą nie tylko ja :) bez wahania weszłam na boga z chęcią przeczytania nowego rozdziału i jak zobaczyłam tytuł z góry wiedziałam co się kroi .. :) oby z Ronnie było wszystko ok. No i ja chce wiedzieć co z moim irlandczykiem się dzieje! Rozumiem że nie masz czasu ... Także prowadzę boga i wiem jak to jest. Czekam na następny dodawać szybko już juz już !!
    Kocham
    Cherry x

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow,to się rozkręca...
    @pola_juzyszyn

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zabijaj nikogo PROSZĘ !
    To nic że krótkie ale za to super fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam ten rozdział i strasznie żal mi Harrego, bo ile on przeżył ile smutku żalu, bólu ile on tego wycierpiał... i to tak naprawdę z miłości do Ronnie bo ona jest sprawcą tych wszystkich smutków i ran Harrego. Co do Ronnie żal dziewczyny biedna też musi się spierać z chorobą od dziecka wiec łatwo tez jej nie jest tylko zastanawiam się dlaczego ona tak chce wszystko kryć przed Harrym przecież On ja kocha i zrozumie wszystko... ona sama robi sobie pod górę tym że ukrywa prawdę przed nim a biedny Harry żyje w ciągłych kłamstwach i tajemnicach :c trochę to smutne ale taka miłość jeden próbuje bronic na swój sposób drugiego nawet kłamstwem! Wydaje mi się że Ronnie odzyska siły bo z tym przeszczepem było by dużo zamieszania... potrzeba by dawcy i w ogóle nie tak tylko głośno myślę:D i tak to opowiadanie ciągle zaskakuje bo dużo się w nim dzieje pozostało mi tylko czekać na NEXT :) Pozdrawiam :*
    @DariaHappyy

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak boje się o Ronnie! Z jednej strony myśle że ten przeszczep może się udać (jak znajdzie się oczywiście idealny dawca), a z drugiej to bardzo ryzykowne, a nie chce by umierała. Straszne szybko pogarsza się jej stan! Biedny Harry, będzi musiał sobi poradzić bez niej (oby nie!) Jak dorwę tego Jacoba to go zabije, ale najpierw będe torturować, żeby powedział kto (ta przeklęta mpdelka) mu tp zlecił i gdzie się znajduje! Ten lekarz dobrze postąpił, moim zdaniem! Dziękuje I ogromnie za ten rozdział i za całe to cudne opowiadanie. Mimo iż nie masz czasu piszesz je i kocham Cię za to!
    Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny Jezu dawaj dalej bo nie wytrzymam *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział super *.*
    Mam nadzieję, że Ronnie wyjdzie z tego i nie będzie potrzebny żaden przeszczep.
    Czekam z niecierpliwością na nexta x
    @JuliaKlove1D

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny kocham cię 💕

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział Genialny <333
    Oby Ronnie z tego wyszła.! Szkoda mi Harrego, po co ona przed nim wszystko ukrywa..
    Czeeekaamm na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh...ten cholerny Jackob jak ja go nienawidze jak on śmie ingerować w jej życie! Rozdizał świuetny powodznia dalej i życzę weny))

    OdpowiedzUsuń
  15. Swietny.Oczywiscie jak zawsze !

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana Twojego bloga czyta mmnostwo osob poprostu nie komentuje, żywym przykladem jestem ja :PPost jak zwykle boski! Oby wszystko sie udalo z Ronnie, mam nadzieję, zs Harry nie bedzie chcial jej oddać swojego serca?! :O Napisz w końcu cos o Niallu i Emily umieram z ciekawoscie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Oszałamiające! Kocham Hazze poswieci .sie dla Ronie? Czekamy na post!

    OdpowiedzUsuń
  18. No po prostu bosko jestes swietna swietnie piszesz o to mój blog : http://loveiswrittingdance.blogspot.com .I jeszcze jedno chciałabym się z tobą w jakiś sposób skontaktować oto mój email: Mam nadzieję,że napiszesz do mnie emmmaasmiithh@gmail.com

    OdpowiedzUsuń