Z POZDROWIENIAMI I NAJLPESZYMI ŻYCZENIAMI DLA
DZIEWCZYNY, KTÓRA PISAŁA, ŻE MA DZIŚ OSIEMNASTKĘ! SPEŁNEINIA MARZEŃ! J
odezwij się do mnie na tt lub asku bo nawet nie wiem jak masz na imię
Ból w klatce piersiowej był
silny, ale do wytrzymania. Ronnie zacisnęła szczękę i cierpliwie czekała na
swoją kolej, dosłownie czując, jak kolejne porcje krwi docierają do jej mózgu.
W końcu nieznany jej mężczyzna podszedł od okienka i dziewczyna zajęła jego
miejsce.
-Dzień dobry. - pielęgniarka
uśmiechnęła się do niej życzliwie.
-Do doktora Warnera. -
powiedziała cicho. - To pilne...
Nie zdążyła dokończyć zdania,
gdy nagle straciła władzę w nogach i osunęła się na ziemię.
Gdy znów otworzyła oczy, była
już na sali, podłączona do kilku urządzeń monitorujących pracę jej serca.
Głośne pikanie irytowało ją bardziej niż kiedykolwiek.
-Obudziłaś się. - usłyszała
obok siebie męski głos.
Gwałtownie obróciła głowę, co
spowodowało, że obraz przed jej oczami na chwilę się rozmazał. Jednak ostatnią
osobą, jaką spodziewała się zobaczyć był ten chłopak.
-Co tu robisz?
-Pracuję. Nie pamiętasz, widywaliśmy
się tutaj.
-Pamiętam. Ale dlaczego
siedzisz przy mnie zamiast opiekować się innymi pacjentami.
-Skończyłem już dyżur i
postanowiłem zobaczyć, co z tobą. - Mike spojrzał na nią niepewnie. - Mam sobie
iść?
-Nie... zostań. To miło z
twojej strony.
-Chcesz zawiadomić kogoś?
Harry'ego? Emily?
-Nie Harry'ego.
Chłopak nic nie odpowiedział,
ale jego spojrzenie mówiło więcej niż słowa.
-Potem go powiadomię. Teraz
zadzwoń do Emily.
-Jasne.
-I muszę porozmawiać z
Warnerem.
-Powiem mu, że się obudziłaś.
-Dzięki, Mike.
Brunet uśmiechnął sie tylko,
po czym wstał i opuścił salę, pozostawiając Ronnie sam na sam z jej myślami.
"A więc to mnie czeka?" - zapytała samą siebie, czując, jak w jej
oczach zbierają się łzy. Nie mogła płakać. Musiała być silna. Dla Harry'ego.
Dla Rose. Teraz tylko ta dwójka była dla niej wszystkim i nie mogła ich
zawieść.
*
-Jak się pani czuje? - zapytał
Warner wchodząc do sali.
-A jak mam się czuć skoro
wynik jest pozytywny? - nie wiedziała skąd ma jeszcze siłę na sarkazm.
-To jeszcze niczego nie
przesądza.
-Może nowym pacjentom może pan
wciskać taki kit, ale mi nie. Leczę się odkąd byłam dzieckiem. Proszę mi
powiedzieć wprost. - na chwilę zawiesiła głos, bojąc się wypowiadać to słowo
choćby w myślach - Umrę?
Lekarz nie krył swojego
zaskoczenia taką postawą
-Nie ma pani innych pytań?
-Czy ja umrę? - powtórzyła.
-Mam nadzieję, że nie w
najbliższym czasie. Będziemy ratować panią...
-Jak?
-W najgorszym przypadku...
przeszczep.
Ronnie odwróciła twarz do
okna, pozwalając pierwszym kroplom przeciąć jej policzki.
-Obowiązuje pana tajemnica
lekarska.
-Oczywiście.
-Nie chcę, by ktokolwiek miał
dostęp do wiadomości na temat mojego stanu.
-Rozumiem, że nie chce pani
mówić też mężowi. - westchnął - Powinna się pani zastanowić, czy nie chce pani,
by wiedział o komplikacjach. Nie może pani trzymać z dala od wszystkiego.
-Powinnam była trzymać się z
dala od niego... Przez ostatni rok. Przez ostatnie cztery lata.
*
Zaraz po telefonie od Mike'a,
Emily pojawiła się w szpitalu. Jako że nie była krewną, nikt nie chciał
tłumaczyć jej, co stało się z Ronnie, ale ona na szczęście wiedziała, do kogo
się udać.
-Wiesz coś?
-Może jestem tylko
pielęgniarzem, ale też obowiązuje mnie tajemnica lekarska.
-Błagam cię... to moja
przyjaciółka. Przecież wiesz, że możesz mi zaufać...
Mike tylko przewrócił oczami,
wracając myślami do rozmowy przed ostatnich godzin.
-Dobra. Ale buzia na kłódkę.
-Jasne.
-Okazało się, że ktoś zrobił
błąd w zapisach i Ronnie zamiast dostawać dawkę 10 mg, dostawała 20 mg. Nie
mamy pojęcia, jak to na nią wpłynie. Nikt wcześniej nie leczył się taką dawką.
-To straszne! Wiadomo, kto był
za to odpowiedzialny?
-Nikt nie jest pewny... teraz
wszyscy wytykają się nawzajem palcami, byle odsunąć oskarżenie od siebie.
Sprawdzałem tablicę dyżurów i najbardziej podejrzany jest...
-...Jacob. Mały gnojek przed
którym wszystkich was ostrzegałam, ale nikt mnie oczywiście nie słuchał. -
usłyszeli obok siebie. Wysoka pielęgniarka stała z boku patrząc na nich krytycznie. - Skoro już opowiedziałeś swojej dziewczynie
nasze medyczne tajemnice, może dla odmiany zajmiesz się panią z trójki, bo
trzeba ją zawieść na zabieg.
-A pani z trójki nie poradzi
sobie sama? - Mike próbował żartować, ale widać było, że jest spięty.
-Pani z trójki jedzie na
kontrolę po amputacji nogi.
-Jasne. - chłopak uśmiechnął
się przepraszająco do Emily. - Leć do Ronnie, spotkamy się później. - i już go
nie było.
Emily posłuchała tych słów.
Widząc przyjaciółkę leżącą pod tą całą aparaturę, obiecała sobie, że jeśli
kiedyś dopadnie tego Jacoba, a dopadnie, to on wyląduje na oddziale intensywnej
terapii.
-Cześć kochana! Kwitnąco
wyglądasz!
*
Martin Warner nigdy wcześniej
nie był tak rozdarty jak wtedy, gdy szedł szpitalnym korytarzem w stronę
oczekującego na korytarzu Harry'ego - Emily zawiadomiła go, nawet nie pytając
Ronnie o zdanie - lekarz musiał dokonać wyboru między uczciwością wobec
pacjentki a rozsądkiem. Wiedział, że pacjentka się wścieknie, ale...
Zawsze był człowiekiem
rozsądku.
Ledwie znalazł się w zasięgu
wzroku Stylesa, gdy ten poderwał się z miejsca i ruszył w jego stronę.
-Co z nią? - zapytał
gorączkowo.
-Źle. Wygląda na to, że
przedawkowała lek. - zaczął lekarz - Zrobiliśmy dodatkowe testy i okazało się
że jej serce jest znacznie mniej wydajne, niż nam się wydawało. Nie wytrzyma,
jeśli nie otrzyma odpowiedniego wsparcia.
-O czym pan mówi?!
Warner westchnął, po czym
wskazał chłopakowi na krzesła. Obaj usiedli i przez chwilę milczeli, każdy
pogrążony w swoich myślach.
-Powiem to panu najprościej
jak potrafię. I prawdopodobnie stracę przez to pracę, bo pańska żona zabroniła
mi mówić cokolwiek.
-Ronnie zabroniła...?
-Nie chciała, żeby pan cokolwiek
wiedział o jej stanie.
Harry pokręcił głową w
niedowierzaniu. Miał nadzieję, że etap tajemnic mają już za sobą.
-W takim razie będę udawał, że
nic nie wiem.
Lekarz spojrzał na niego z wdzięcznością.
-Serce Ronnie jest jak świeca.
Wypala się. Pracuje coraz słabiej. Organizm jest obciążony terapią, nie może
się bronić. Będziemy próbowali spowolnić ten proces lub podłączymy ją do
respiratora.
-A jeśli to nie zadziała?
-Jeśli nie będzie innej
możliwości... Ronnie będzie potrzebować nowego serca.
Harry zachłysnął się
powietrzem.
-Niestety, w jej przypadku
taka operacja będzie bardzo trudna, a póki co jej wyniki wciąż lecą w dół.
-Jakie są szansę, że... jeśli
znalazłby się dawca...
Warner odwrócił wzrok. Nie był
pewien, czy powinien mówić.
-Jakie są szanse?!
Pielęgniarki zatrzymały się w
pół kroku i spojrzały na chłopaka karcąco, ale jednocześnie z pewną dozą
współczucia.
-W obecnym stanie operacja
jest niemożliwa. Zresztą, Ronnie nie chce o tym słyszeć. Twierdzi, że jej serce
da radę. Przy idealnym dawcy prawdopodobieństwo, że pańska żona przeżyje to
jakieś 25-50 procent.
Styles ukrył twarz w dłoniach.
Nie mógł płakać. Musiał być silny.
-Przykro mi...
-Chce mi pan powiedzieć, że
ona spada w dół, a ja nie mogę jej zatrzymać?
-Oczywiście, że nie.
Przeszczep to ostatnia możliwość. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by tego
uniknąć. Ronnie jest pod opieką najlepszych specjalistów w Anglii. Ale...
chciałbym, kiedy już pańska żona poczuje się lepiej, Rose również została
przebadana. Takie wady są dziedziczne.
Hazz nie chciał już go
słuchać.
-Może mnie pan zostawić samego?
- zapytał, wciąż nie patrząc w jego stronę.
-Oczywiście.
Styles posiedział jeszcze
przez kilka minut w samotności, po czym otarł łzy, wstał i chwiejnym krokiem
ruszył do sali, gdzie leżała jego ukochana. Nic nie mówiąc podszedł do niej,
ujął bladą, zmęczoną twarz w dłonie i pocałował. Najpierw czoło, potem oczy,
nos, policzki, a na końcu usta. Poczuł chłodną rękę na swoim karku, szczupłe
palce łapiące za kosmyki jego włosów i przyciągające go bliżej. Całował ją,
jakby zamierzał zaraz umrzeć, tylko po to, by oddać jej swoje serce. W końcu od
zawsze należało do niej.
Powoli rozdzielił ich usta,
ale wciąż stykali się czołami, patrząc sobie w oczy.
-Wyjdę z tego. - wyszeptała
dziewczyna. - Nigdy cię nie zostawię.
-Wiem - odpowiedział. - Tak
bardzo cię kocham, Ronnie.
[wiem, że krótko, ale nie chciałam lać wody. nawet tego nie czytałam. jestem zmęczona. Nie
mam ani czasu, ani siły, by się rozpisywać. no i muszę tweetować #PolandNeedsWWATour ;)
Lepiej wy komentujcie. Jak myślicie, co się stanie
z Ronnie? Będzie przeszczep czy nie?
Nawet nie wiem ile osób (tak naprawdę) to czyta…
Bez 20 komentarzy następnego rozdziału nie oddam.]
Super mam nadzieje,ze Ronie wyjdzie z tego i przeszczep niebedzie potrzebny.
OdpowiedzUsuńGenialany jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;)) Też mam nadzieję, że Ronnie z tego wyjdzie i że wszystko skończy się dobrze xD I jeszcze, żeby ten cały Jackob został złapany...
OdpowiedzUsuńA właśnie, kiedy będzie nn? ;)
@angieloves1Dx
ŚWIETNY, ŚWIETNY, ŚWIETNY!!
OdpowiedzUsuńper-fect <3
OdpowiedzUsuńBoże proszę nie zabijaj Ronnie ani nikogo innego ! Właśnie przeczytałam opowiadanie gdzie Harry umarł i ryczałam jak głupia, a to opowiadanie jest jednym z moich ulubionych i nie chce zeby skończyło się źle... Zresztą nie tylko ja :) bez wahania weszłam na boga z chęcią przeczytania nowego rozdziału i jak zobaczyłam tytuł z góry wiedziałam co się kroi .. :) oby z Ronnie było wszystko ok. No i ja chce wiedzieć co z moim irlandczykiem się dzieje! Rozumiem że nie masz czasu ... Także prowadzę boga i wiem jak to jest. Czekam na następny dodawać szybko już juz już !!
OdpowiedzUsuńKocham
Cherry x
Wow,to się rozkręca...
OdpowiedzUsuń@pola_juzyszyn
Nie zabijaj nikogo PROSZĘ !
OdpowiedzUsuńTo nic że krótkie ale za to super fajne ;)
Czytam ten rozdział i strasznie żal mi Harrego, bo ile on przeżył ile smutku żalu, bólu ile on tego wycierpiał... i to tak naprawdę z miłości do Ronnie bo ona jest sprawcą tych wszystkich smutków i ran Harrego. Co do Ronnie żal dziewczyny biedna też musi się spierać z chorobą od dziecka wiec łatwo tez jej nie jest tylko zastanawiam się dlaczego ona tak chce wszystko kryć przed Harrym przecież On ja kocha i zrozumie wszystko... ona sama robi sobie pod górę tym że ukrywa prawdę przed nim a biedny Harry żyje w ciągłych kłamstwach i tajemnicach :c trochę to smutne ale taka miłość jeden próbuje bronic na swój sposób drugiego nawet kłamstwem! Wydaje mi się że Ronnie odzyska siły bo z tym przeszczepem było by dużo zamieszania... potrzeba by dawcy i w ogóle nie tak tylko głośno myślę:D i tak to opowiadanie ciągle zaskakuje bo dużo się w nim dzieje pozostało mi tylko czekać na NEXT :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń@DariaHappyy
Tak boje się o Ronnie! Z jednej strony myśle że ten przeszczep może się udać (jak znajdzie się oczywiście idealny dawca), a z drugiej to bardzo ryzykowne, a nie chce by umierała. Straszne szybko pogarsza się jej stan! Biedny Harry, będzi musiał sobi poradzić bez niej (oby nie!) Jak dorwę tego Jacoba to go zabije, ale najpierw będe torturować, żeby powedział kto (ta przeklęta mpdelka) mu tp zlecił i gdzie się znajduje! Ten lekarz dobrze postąpił, moim zdaniem! Dziękuje I ogromnie za ten rozdział i za całe to cudne opowiadanie. Mimo iż nie masz czasu piszesz je i kocham Cię za to!
OdpowiedzUsuńMarzena ze Śląska
genialny *-*
OdpowiedzUsuńGenialny Jezu dawaj dalej bo nie wytrzymam *-*
OdpowiedzUsuńjeju świetne! czekam na nn!
OdpowiedzUsuńRozdział super *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ronnie wyjdzie z tego i nie będzie potrzebny żaden przeszczep.
Czekam z niecierpliwością na nexta x
@JuliaKlove1D
Cudowny kocham cię 💕
OdpowiedzUsuńRozdział Genialny <333
OdpowiedzUsuńOby Ronnie z tego wyszła.! Szkoda mi Harrego, po co ona przed nim wszystko ukrywa..
Czeeekaamm na następny ;)
Oh...ten cholerny Jackob jak ja go nienawidze jak on śmie ingerować w jej życie! Rozdizał świuetny powodznia dalej i życzę weny))
OdpowiedzUsuńSwietny.Oczywiscie jak zawsze !
OdpowiedzUsuńKochana Twojego bloga czyta mmnostwo osob poprostu nie komentuje, żywym przykladem jestem ja :PPost jak zwykle boski! Oby wszystko sie udalo z Ronnie, mam nadzieję, zs Harry nie bedzie chcial jej oddać swojego serca?! :O Napisz w końcu cos o Niallu i Emily umieram z ciekawoscie ! :D
OdpowiedzUsuńOszałamiające! Kocham Hazze poswieci .sie dla Ronie? Czekamy na post!
OdpowiedzUsuńNo po prostu bosko jestes swietna swietnie piszesz o to mój blog : http://loveiswrittingdance.blogspot.com .I jeszcze jedno chciałabym się z tobą w jakiś sposób skontaktować oto mój email: Mam nadzieję,że napiszesz do mnie emmmaasmiithh@gmail.com
OdpowiedzUsuń