„W poprzednią sobotę w Londynie odbył się
ślub milionera Toma Kingsley z jego narzeczoną Dorothy. Para, choć nie zna się
zbyt długo, wygląda na szczęśliwą. Piękna panna młoda, była modelka,
zaprezentowała się w zachwycającej kreacji Very Wang, którą znawcy wyceniają na
ponad…”
Emily podniosła głowę znad magazynu, słysząc dzwonek
do drzwi. Odłożyła gazetę na bok i wstała, by przejść do przedpokoju. Wspięła
się na palce i spojrzała przez wizjer, ale wszystko co zobaczyła to czerwona plama. Lekko
zdezorientowana, otworzyła zamek i nieznacznie uchyliła drzwi, ale nikogo nie
dostrzegła. Przez chwilę wahała się, ale w końcu całkiem otworzyła drzwi i
zanim zdążyła się zorientować dwoje ramion oplotło ją szczelnie i przycisnęło
do framugi.
- Cześć – zamruczał Niall do jej ucha.
- Przestraszyłeś mnie! – powiedziała, ale jej ton był
raczej rozbawiony.
Chłopak odsunął się od niej i dopiero wtedy Emily
dostrzegła czerwoną różę, którą trzymał. Teraz zrozumiała skąd się wzięła
czerwona plama w wizjerze.
- Dziękuję – wyszeptała, przyjmując prezent.
Czując, że się rumieni weszła do środka, ale Niall nie
ruszył za nią.
- Wejdziesz? – zapytała, patrząc na jego niepewną
minę.
- Nie.
- Dlaczego? – zdziwiła się.
- Bo zabieram cię na przejażdżkę.
- Ale… - blondynka spojrzała na swoje ubranie, a potem
na chłopaka. – Daj mi kwadrans.
- Nie musisz… - zanim chłopak zdążył dokończyć, Emily
już znikła w łazience. Westchnął i wszedł do środka, by na nią zaczekać.
Po chwili pojawiła się znowu, ubrana w jasną sukienkę
i buty na płaskim obcasie, z łagodnym makijażem i włosami zaczesanymi na jedno
ramię. Niall, widząc ją uśmiechnął się szeroko i podszedł bliżej, kładąc dłonie
na jej talii.
- Ślicznie wyglądasz. – powiedział, pochylając się, by
ją pocałować.
Emily wplotła palce w jego włosy i rozchyliła usta,
pozwalając na francuski pocałunek. Poczuła jak ręce chłopaka wędrują wyżej i
jęknęła cicho, gdy zacisnął palce na jej piersiach. Blondyn powtórzył ten ruch
i dziewczyna rozdzieliła ich usta. Jej wargi wyznaczyły drogę wzdłuż linii jego
szczęki aż do ucha, gdzie lekko przygryzła płatek skóry.
- Nie zapomniałeś o czymś? – wyszeptała.
- O czym?
- Miałeś zabrać mnie na przejażdżkę.
Niall złożył pojedynczy pocałunek ja jej ramieniu i
powoli odsunął się.
- Wstawiłem różę do wody. – powiedział, chwytając jej
dłoń.
- OK.
*
- Powiesz w końcu, gdzie mnie zabierasz?
- Nie.
- Niall….
- Nie mogę. To niespodzianka.
- Ale ja nie lubię niespodzianek.
- Boże, gdybym wiedział, że będziesz tak marudzić,
pojechałbym sam.
Emily zaśmiała się, opadając na siedzenie pasażera.
- Dobra, nic już nie mówię.
- W zasadzie możesz coś powiedzieć... – Niall
uśmiechnął się pod nosem, nie odrywając wzroku od drogi.
- Co takiego?
- No wiesz, to zdanie, które bardzo, bardzo lubię…
- Niall jest nieprzyzwoicie przystojny?
- Haha, nie to…
- Pizza przyjechała! – zawołała dziewczyna i oboje
wybuchli śmiechem.
- Emily…
- OK, niech ci będzie. Kocham cię.
- Tak lepiej.
*
- Podoba ci się? – zapytał Niall. Emily stała obok niego, zaciskając swoje
palce na jego bicepsie, z głową na jego ramieniu, zapatrzona panoramę Londynu.
- Bardzo… - wyszeptała, czując wieczorny wiatr
rozwiewający jej włosy. – Dziękuję ci.
- To ja ci dziękuję.
- Za co?
- Za to, że jesteś. – nie musiał na nią patrzeć by
wiedzieć, że się zarumieniła. – Choć miałem nadzieję, że dostaniesz choroby
morskiej i będę mógł uratować ci życie…
- Nie pochlebiaj sobie, nie jesteśmy na morzu.
Niall zaśmiał się. Byli jednymi z licznych pasażerów
niewielkiego promu wycieczkowego płynącego Tamizą. Większość z nich stanowili
zagraniczni turyści, nie wypuszczający z rąk aparatów, ale mimo panującego na
pokładzie zgiełku udało im się znaleźć kilka metrów prywatności.
- Kiedy wstawiałem różę do wody zauważyłem, że
zaznaczyłaś na kalendarzu niedzielę… Umówiłaś się z kimś? – zapytał niepewnie.
Zwykle nie miałby nic przeciwko, ale teraz, gdy mieli w perspektywie rozłąkę
starał się spędzać z dziewczyną każdą wolną chwilę.
- Nie… - Emily puściła jego rękę i odeszła kilka
kroków, chwytając się poręczy. - To znaczy… Zaprosiła mnie… ale i tak nie
pojadę…
- Kto cię zaprosił? – dziewczyna nie odpowiedziała. –
Emily, o co chodzi? Jeżeli masz jakieś swoje plany, to…
- Moja siostra.
- Twoja siostra? – powtórzył zaskoczony.
Doskonale pamiętał ich jedyną rozmowę o rodzinie
Emily. Jej rodzice rozstali się kilka miesięcy wcześniej, nic nikomu nie
mówiąc, a wszystkie kuzynki i ciotki uważały dziewczynę na przyczynę ich
rozwodu. Idealna siostra Emily, Veronica, była zawsze tematem tabu. Można
powiedzieć, że jedyną krewną, z którą Emily miała naprawdę dobre relacje była
Janet*.
- Zaręczyła się. Organizują rodzinny zlot, by
zachwycać się tym, jaka jest wspaniała…
Niall powoli podszedł do niej i obrócił w swoją
stronę, tylko po to, by zobaczyć łzy drżące w kącikach jej oczach.
- Cii… - wyszeptał i łagodnie ją pocałował, sięgając
jednocześnie do kieszeni spodni po dwa małe przedmioty. – Przepraszam, że
zapytałem. To nasz wieczór, nie smuć się.
Emily odetchnęła i przytuliła się do chłopaka.
- Jest OK. – uśmiechnęła się w jego koszulę.
Niall jedną ręką trzymając ją blisko siebie, drugą
chwycił jej dłoń i powoli wsunął w nią prezent. Gdy dziewczyna tylko poczuła
chłód metalu odsunęła
się i uniosła otwartą dłoń do oczu. To, co zobaczyła, sprawiło, że na chwilę
straciła oddech.
Trzymała na dłoni dwa pierścionki z białego złota –
jeden prosty, bez oczka, miał z boku wygrawerowane „I belong to Emily”, drugi,
ozdobiony błękitnym kryształem mówił „I belong to Niall”. Gdy tylko zdała sobie
sprawę, co to, natychmiast podniosła twarz i spojrzała na Nialla.
- Wiem, że to nie to samo, co zaręczynowy, ale chcę żebyś wiedziała, że mam wobec
ciebie poważne plany. Ten z brylantem też dostaniesz, ale na razie, chcę cię
zapewnić, że należę do ciebie. – powiedział Niall bardzo cicho, patrząc jej
prosto w oczy. – Oczywiście, jeżeli ty też tego chcesz.
Emily, nie umiała znaleźć słów, by wyrazić to, co
czuła w tym momencie, więc tylko pokiwała głową. Sama myśl o tym, że Niall
właśnie zasugerował, że chce się jej oświadczyć przyprawiała ją o palpitacje.
Tymczasem on wziął pierścionki z jej dłoni i założył je na ich palce. Dziewczyna
patrzyła na błyszczące oczko i uśmiechała się, nie wierząc, że to dzieje się
naprawdę.
- Teraz brakuje tylko jednego. – powiedział chłopak,
ujmując jej twarz w dłonie. Czuła chłodną obrączkę na swoim policzku i chyba
nigdy żadne uczucie nie sprawiało jej większej przyjemności.
- Pocałunku. – powiedziała za niego i zamknęła oczy,
gdy poczuła jego usta na swoich.
#############
*dla tych którzy nie wiedzą – Janet to kuzynka Emily,
przyjaciółka Ronnie. To dzięki niej te dwie się znają.
**Chyba wiecie, o co chodzi? ;) nie tłumaczyłam tego
bo nie wiedziałam jak, żeby nie brzmiało głupio…
yaaay jak się macie? :)
nie moge doczekać się poniedziałku, tyle nowej muzyki hjsdgfbhjdbgjrshfjvbdrsjghdjfhkdjf
kto ogladał dziś wywiad z 1D na TVN? ja uwazam, że nie postarali (dziennikarze tvn) bo nie zapytali o koncert w Polsce i w ógóle strasznie krótki ten wywiad :/
Ten rozdział cały o Niallu i Emily, ale uwazam, że jest słodki ;) hahah #skromność. Mały spojer - Emily będzie bardzo dużo w całym opowiadaniu, ale niech ci, którzy wolą wątek Harry'ego i Ronnie, nie tracą nadziei! haha bo to ich wątek pozostaje najważniejszy.
Jak wam się podoba ten rozdział? jest w nim spora wskazówka czego (i kogo) można się wkrótce spodziewać.... ;) komentujcie!
Okey jak ja przegapiłam pierwzy rozdział GAME ? To ja nie wiem już to nadrabiam.Rozdział jest przepiękny i taki słodki.Poprostu dużo miłości.
OdpowiedzUsuńO jezu ja już nie mogę doczekać się poniedziałku.Chociaz przyznam się,że sluszalam już 7 piosenek,ale to wina chłopaków,że je udestepniają.