Rozdział 2.


 
          „W poprzednią sobotę w Londynie odbył się ślub milionera Toma Kingsley z jego narzeczoną Dorothy. Para, choć nie zna się zbyt długo, wygląda na szczęśliwą. Piękna panna młoda, była modelka, zaprezentowała się w zachwycającej kreacji Very Wang, którą znawcy wyceniają na ponad…”
Emily podniosła głowę znad magazynu, słysząc dzwonek do drzwi. Odłożyła gazetę na bok i wstała, by przejść do przedpokoju. Wspięła się na palce i spojrzała przez wizjer, ale  wszystko co zobaczyła to czerwona plama. Lekko zdezorientowana, otworzyła zamek i nieznacznie uchyliła drzwi, ale nikogo nie dostrzegła. Przez chwilę wahała się, ale w końcu całkiem otworzyła drzwi i zanim zdążyła się zorientować dwoje ramion oplotło ją szczelnie i przycisnęło do framugi.
- Cześć – zamruczał Niall do jej ucha.
- Przestraszyłeś mnie! – powiedziała, ale jej ton był raczej rozbawiony.
Chłopak odsunął się od niej i dopiero wtedy Emily dostrzegła czerwoną różę, którą trzymał. Teraz zrozumiała skąd się wzięła czerwona plama w wizjerze.
- Dziękuję – wyszeptała, przyjmując prezent.
Czując, że się rumieni weszła do środka, ale Niall nie ruszył za nią.
- Wejdziesz? – zapytała, patrząc na jego niepewną minę.
- Nie.
- Dlaczego? – zdziwiła się.
- Bo zabieram cię na przejażdżkę.
- Ale… - blondynka spojrzała na swoje ubranie, a potem na chłopaka. – Daj mi kwadrans.
- Nie musisz… - zanim chłopak zdążył dokończyć, Emily już znikła w łazience. Westchnął i wszedł do środka, by na nią zaczekać.
Po chwili pojawiła się znowu, ubrana w jasną sukienkę i buty na płaskim obcasie, z łagodnym makijażem i włosami zaczesanymi na jedno ramię. Niall, widząc ją uśmiechnął się szeroko i podszedł bliżej, kładąc dłonie na jej talii.
- Ślicznie wyglądasz. – powiedział, pochylając się, by ją pocałować.
Emily wplotła palce w jego włosy i rozchyliła usta, pozwalając na francuski pocałunek. Poczuła jak ręce chłopaka wędrują wyżej i jęknęła cicho, gdy zacisnął palce na jej piersiach. Blondyn powtórzył ten ruch i dziewczyna rozdzieliła ich usta. Jej wargi wyznaczyły drogę wzdłuż linii jego szczęki aż do ucha, gdzie lekko przygryzła płatek skóry.
- Nie zapomniałeś o czymś? – wyszeptała.
- O czym?
- Miałeś zabrać mnie na przejażdżkę.
Niall złożył pojedynczy pocałunek ja jej ramieniu i powoli odsunął się.
- Wstawiłem różę do wody. – powiedział, chwytając jej dłoń.
- OK.
*

- Powiesz w końcu, gdzie mnie zabierasz?
- Nie.
- Niall….
- Nie mogę. To niespodzianka.
- Ale ja nie lubię niespodzianek.
- Boże, gdybym wiedział, że będziesz tak marudzić, pojechałbym sam.
Emily zaśmiała się, opadając na siedzenie pasażera.
- Dobra, nic już nie mówię.
- W zasadzie możesz coś powiedzieć... – Niall uśmiechnął się pod nosem, nie odrywając wzroku od drogi.
- Co takiego?
- No wiesz, to zdanie, które bardzo, bardzo lubię…
- Niall jest nieprzyzwoicie przystojny?
- Haha, nie to…
- Pizza przyjechała! – zawołała dziewczyna i oboje wybuchli śmiechem.
- Emily…
- OK, niech ci będzie. Kocham cię.
- Tak lepiej.

*

- Podoba ci się? – zapytał Niall.  Emily stała obok niego, zaciskając swoje palce na jego bicepsie, z głową na jego ramieniu, zapatrzona  panoramę Londynu.
- Bardzo… - wyszeptała, czując wieczorny wiatr rozwiewający jej włosy. – Dziękuję ci.
- To ja ci dziękuję.
- Za co?
- Za to, że jesteś. – nie musiał na nią patrzeć by wiedzieć, że się zarumieniła. – Choć miałem nadzieję, że dostaniesz choroby morskiej i będę mógł uratować ci życie…
- Nie pochlebiaj sobie, nie jesteśmy na morzu.
Niall zaśmiał się. Byli jednymi z licznych pasażerów niewielkiego promu wycieczkowego płynącego Tamizą. Większość z nich stanowili zagraniczni turyści, nie wypuszczający z rąk aparatów, ale mimo panującego na pokładzie zgiełku udało im się znaleźć kilka metrów prywatności.
- Kiedy wstawiałem różę do wody zauważyłem, że zaznaczyłaś na kalendarzu niedzielę… Umówiłaś się z kimś? – zapytał niepewnie. Zwykle nie miałby nic przeciwko, ale teraz, gdy mieli w perspektywie rozłąkę starał się spędzać z dziewczyną każdą wolną chwilę.
- Nie… - Emily puściła jego rękę i odeszła kilka kroków, chwytając się poręczy. - To znaczy… Zaprosiła mnie… ale i tak nie pojadę…
- Kto cię zaprosił? – dziewczyna nie odpowiedziała. – Emily, o co chodzi? Jeżeli masz jakieś swoje plany, to…
- Moja siostra.
- Twoja siostra? – powtórzył zaskoczony.
Doskonale pamiętał ich jedyną rozmowę o rodzinie Emily. Jej rodzice rozstali się kilka miesięcy wcześniej, nic nikomu nie mówiąc, a wszystkie kuzynki i ciotki uważały dziewczynę na przyczynę ich rozwodu. Idealna siostra Emily, Veronica, była zawsze tematem tabu. Można powiedzieć, że jedyną krewną, z którą Emily miała naprawdę dobre relacje była Janet*.
- Zaręczyła się. Organizują rodzinny zlot, by zachwycać się tym, jaka jest wspaniała…
Niall powoli podszedł do niej i obrócił w swoją stronę, tylko po to, by zobaczyć łzy drżące w kącikach jej oczach.
- Cii… - wyszeptał i łagodnie ją pocałował, sięgając jednocześnie do kieszeni spodni po dwa małe przedmioty. – Przepraszam, że zapytałem. To nasz wieczór, nie smuć się.
Emily odetchnęła i przytuliła się do chłopaka.
- Jest OK. – uśmiechnęła się w jego koszulę.
Niall jedną ręką trzymając ją blisko siebie, drugą chwycił jej dłoń i powoli wsunął w nią prezent. Gdy dziewczyna tylko poczuła chłód metalu  odsunęła się i uniosła otwartą dłoń do oczu. To, co zobaczyła, sprawiło, że na chwilę straciła oddech.
Trzymała na dłoni dwa pierścionki z białego złota – jeden prosty, bez oczka, miał z boku wygrawerowane „I belong to Emily”, drugi, ozdobiony błękitnym kryształem mówił „I belong to Niall”. Gdy tylko zdała sobie sprawę, co to, natychmiast podniosła twarz i spojrzała na Nialla.
- Promise rings?** - wyszeptała słabo, a on przytaknął. – Ale… - nie miała pojęcia co powiedzieć.
- Wiem, że to nie to samo, co zaręczynowy,  ale chcę żebyś wiedziała, że mam wobec ciebie poważne plany. Ten z brylantem też dostaniesz, ale na razie, chcę cię zapewnić, że należę do ciebie. – powiedział Niall bardzo cicho, patrząc jej prosto w oczy. – Oczywiście, jeżeli ty też tego chcesz.
Emily, nie umiała znaleźć słów, by wyrazić to, co czuła w tym momencie, więc tylko pokiwała głową. Sama myśl o tym, że Niall właśnie zasugerował, że chce się jej oświadczyć przyprawiała ją o palpitacje. Tymczasem on wziął pierścionki z jej dłoni i założył je na ich palce. Dziewczyna patrzyła na błyszczące oczko i uśmiechała się, nie wierząc, że to dzieje się naprawdę.
- Teraz brakuje tylko jednego. – powiedział chłopak, ujmując jej twarz w dłonie. Czuła chłodną obrączkę na swoim policzku i chyba nigdy żadne uczucie nie sprawiało jej większej przyjemności.
- Pocałunku. – powiedziała za niego i zamknęła oczy, gdy poczuła jego usta na swoich.

#############

*dla tych którzy nie wiedzą – Janet to kuzynka Emily, przyjaciółka Ronnie. To dzięki niej te dwie się znają.
**Chyba wiecie, o co chodzi? ;) nie tłumaczyłam tego bo nie wiedziałam jak, żeby nie brzmiało głupio…

yaaay jak się macie? :)
nie moge doczekać się poniedziałku, tyle nowej muzyki hjsdgfbhjdbgjrshfjvbdrsjghdjfhkdjf
kto ogladał dziś wywiad z 1D na TVN? ja uwazam, że nie postarali (dziennikarze tvn) bo nie zapytali o koncert w Polsce i w ógóle strasznie krótki ten wywiad :/
Ten rozdział cały o Niallu i Emily, ale uwazam, że jest słodki ;) hahah #skromność. Mały spojer - Emily będzie bardzo dużo w całym opowiadaniu, ale niech ci, którzy wolą wątek Harry'ego i Ronnie, nie tracą nadziei! haha bo to ich wątek pozostaje najważniejszy.
Jak wam się podoba ten rozdział? jest w nim spora wskazówka czego (i kogo) można się wkrótce spodziewać.... ;) komentujcie!


1 komentarz:

  1. Okey jak ja przegapiłam pierwzy rozdział GAME ? To ja nie wiem już to nadrabiam.Rozdział jest przepiękny i taki słodki.Poprostu dużo miłości.
    O jezu ja już nie mogę doczekać się poniedziałku.Chociaz przyznam się,że sluszalam już 7 piosenek,ale to wina chłopaków,że je udestepniają.

    OdpowiedzUsuń