23. Już nigdy nie będę ofiarą.

[przepraszam że nie poinformowałam o nowym rozdziale ale jest 23:11 a ja padam z nóg]

Zayn właśnie wrócił do domu. Niedbałym ruchem rzucił kurtkę na krzesło i otworzył lodówkę w poszukiwaniu czegoś do przekąszenia. W myślach już układał sobie plan wieczoru. Chciał zadzwonić do Perrie i umówić się na jakiejś wyjście. Może do kina, może na kręgle... Ewentualnie mogli po prostu zostać w domu, włączyć film i przegadać połowę.
Uśmiechnął się do siebie myśląc o tym wszystkim, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Osoba, która chciała się z nim widzieć nie zamierzała czekać, aż jej otworzy, po prostu wtargnęła do mieszkania. Zaalarmowany hałasem w przedpokoju chłopak zatrzasnął drzwiczki lodówki i ruszył w stronę korytarza. Gdy zobaczył swojego niespodziewanego gościa dosłownie ścięło go z nóg.
-Masz apteczkę? - zapytała, dociskając dłoń do skroni.
Otworzył i zamknął usta, patrząc na Emily, która stała oparta do ścianę i nieudolnie próbowała zapanować nad swoim ciałem. W końcu otrząsnął się i podbiegł do dziewczyny.
-Co ci się stało? - zapytał przerażony, prowadząc ją w stronę kuchni. - Wpadłaś pod autobus?
Ale ona tylko zaśmiała się, jednocześnie sycząc z bólu i zajęła miejsce na krześle.
Dopiero teraz Zayn mógł obejrzeć ją dokładnie.
Jej twarz wyglądała jakby uderzyła o bruk co najmniej pięć razy. Była cała posiniaczona, jej czoło, lewy policzek były otarte, z kilku ran sączyła się krew. Chłopak chciał zdjąć z jej kurtkę, ale zaprotestowała. Nie chciała by widział jej ręce.
-Emily....
Dziewczyna poruszyła się niecierpliwie, po czym w podniosła się i podeszła do zlewu. Ciepłą wodą obmyła brudne ręce i twarz, po czym wróciła na swoje miejsce. Malik w tym czasie wyciągnął apteczkę, ale nie zaczął czyścić jej ran. Czekał na wytłumaczenie.
-Zostałam napadnięta - powiedziała w końcu. - Jakiś koleś mnie zaczepił, ale udało mi się uciec.
Jej uśmiech zupełnie go zaskoczył. Co więcej - zaskoczył też ją.
-Już nigdy nie będę ofiarą - wyszeptała z dumą.
-Może zadzwonię po Mike'a? Przecież on pracuje szpitalu... powinien cię obejrzeć.
-Nie trzeba. Sama do niego zadzwonię. A ty lepiej bierz się do roboty, bo trochę ci się zejdzie zanim przywrócisz mnie do porządku.

*


Harry otrzymał wiadomość ze szpitala i już po kwadransie był na miejscu. Ronnie wracała właśnie z sali zabiegowej. Pielęgniarze położyli ją na szpitalnym łóżku i w milczeniu odeszli. Hazz założył fartuch i powoli przekroczył próg pomieszczenia. Spodziewał się uśmiechu ulgi - w końcu po raz kolejny udało jej się wyjść cało z zapaści - dlatego zaskoczyły go łzy płynące potokiem po jej policzkach.
-Skarbie, już dobrze. - wyszeptał, biorąc dziewczynę za rękę.
-Nic nie jest dobrze - załkała. - Nic...
-Przecież zabieg się udał. Powinnaś...
-Zostaw mnie samą.
Harry przez pełną minutę milczał, analizując to zdanie. Nigdy, odkąd trafiła do szpitala nie poprosiła go o to. Poczuł się odrzucony, ale to nie jego odczucia były w tej chwili najważniejsze.
-Ronnie...
-Wyjdź! - prawie krzyknęła. Przechodząca obok sali pielęgniarka spojrzała przez szklane drzwi i karcąco pokręciła głową.
          -Dobrze... - wyszeptał chłopak i spełnił jej prośbę.
Gdy tylko zniknął z zasięgu wzroku dziewczyny, ta natychmiast pożałowała swojej decyzji. Jej oczy wypełniły się nowymi łzami.
-Przepraszam cię, Harry...

*

Nie wpuszczała do siebie nikogo. Niall, Louis Eleanor i Zayn na przemian próbowali z nią porozmawiać, ale bezskutecznie. Czwórka przyjaciół siedziała w szpitalnej kawiarence zastanawiając się co zrobić z tym fantem. Wtedy El wpadła na pomysł.
-A Emily? Może ona pomogłaby jakoś do niej dotrzeć.
-Raczej nie. - westchnął Zayn.
-Dlaczego? - zdziwił się Lou. - W ogóle dziwi mnie że jej tu nie ma. To najlepsza przyjaciółka Ronnie.
-Widok Emily byłby teraz dla nich obu dość... traumatyczny. - Zayn złapał trzy zdziwione spojrzenia i pokręcił głową z rezygnacją. - Emily miała... wypadek. Wątpię czy jej widok poprawiłby humor Ronnie.
-Wypadek?! - Niall złapał przyjaciela za ramię. Poczuł, że kręci mu się w głowie. - Co się stało?
-Ktoś ją napadł i pobił. Nic poważnego, ale jest nieźle poobijana. Mówiła, że ten ktoś chciał ją po prostu przestraszyć, żeby czegoś nie robiła. Co zabawne, zamiast się tym załamać, Emily cieszy się, że zdołała mu uciec. Twierdzi że "już nie jest ofiarą".
Dłonie Nialla natychmiast zacisnęły się w pięści. Zmrużył oczy i wstał. Słyszał, że przyjaciele coś za nim wołają, ale jego stopy same kierowały go w właściwym kierunku. Nie mogło być inaczej, bo przecież nie miał zielonego pojęcia, gdzie znajduje się pokój pielęgniarzy, a jednak znalazł go bez problemu. Omiótł pomieszczenie obojętnym spojrzeniem, aż w końcu dostrzegł Mike'a, który właśnie przygotowywał się do swojego dyżuru.
-Niall, co ty...
Nie zdążył dokończyć, bo blondyn z całej siły pchnął go na ścianę. Chłopak nie upadł, ale już po chwili pięść Horana wylądowała na jego twarzy.
-Miałeś się nią opiekować! - wrzasnął. - Miała być z tobą bezpieczna!
-Niall! - Louis pojawił się w drzwiach i ruszył do przodu, by rozdzielić chłopaków.
-To nie ja ją skrzywdziłem.
-Myślisz, że to mnie obchodzi! Nie masz prawa się do niej zbliżać! Nie zasługujesz nawet na jej spojrzenie!
-Chłopaki, uspoku...
-A ty to co? Gdzie byłeś przez cały czas?!
-Dotrzymywałem słowa. Dałem ci wolną rękę, a ty pozwoliłeś jej cierpieć!
-Co tu się dzieje?! - do pomieszczenia wpadła znaczna część personelu i pomogła Louisowi zabrać Nialla na zewnątrz. Wszyscy wiedzieli, że ta rozmowa była jeszcze nie skończona.

*

Emily stała w łazience uważnie przyglądając się swojemu odbiciu. Próbowała zakryć siniaki pudrem, ale nie wychodziło jej to najlepiej. Chciała spotkać się z Niallem i odwiedzić Ronnie, ale nie mogła pokazać się im w tym stanie.
A jednak, mimo fatalnego wyglądu, dziewczyna czuła się szczęśliwa. Wciąż czuła w sobie tą energię, która pozwoliła jej się uwolnić spod ciężkich pięści nieznajomego mężczyzny. Chciała wykrzyczeć całemu światu, że nareszcie odzyskała to, co straciła pewnej wiosennej nocy kilka lat wcześniej. Wiarę w siebie. Nareszcie mogła ufać i kochać tak jak nigdy przedtem.
Jej telefon zapiszczał, sygnalizując nową wiadomość.
"Jestem na klatce schodowej. Wpuścisz mnie?"
Uśmiechnęła się i ruszyła do przedpokoju. Faktycznie, po drugiej stronie drzwi stał Mike i patrzył na nią niepewnie.
-Ty też? - zaśmiała się, widząc ślad po uderzeniu na twarzy przyjaciela. - Biłeś się o jakąś ślicznotkę? - zapytała, wprowadzając gościa do salonu.
-Żebyś wiedziała. - powiedział i zajął miejsce na kanapie. Emily szybko do niego dołączyła. - Twój były na mnie napadł.
-Niall? - zdziwiła się.
-Tak.
-Ale... dlaczego?
-Bo ja wiem? Pewnie z zazdrości... - Mike mrugnął do niej i nieznacznie pochylił się w jej stronę.
-Niall taki nie jest - odpowiedziała stanowczo dziewczyna.
-Nie rozumiem, dlaczego wciąż go bronisz. Ten koleś... - zaczął chłopak lekko poirytowany.
-Zawdzięczam mu wszystko. Jemu i Zaynowi.
-Akurat.
Wtedy Emily uśmiechnęła się, ale w jakiś dziwny sposób.
-Tak niewiele o mnie wiesz, Mike.
-Mogłabyś dopuścić mnie bliżej siebie...
Dziewczyna odchrząknęła, dając mu jasno do zrozumienia, że przekracza ich niepisaną granicę.
-Chcę żebyś mi pomógł.
-W czym?
-Muszę dowiedzieć się, kto wynajął tego mężczyznę. Tego, który mnie pobił.
Mike przez chwilę patrzył na nią nieodgadnionym wzrokiem, po czym przytulił po przyjacielsku.
-Dobrze - wyszeptał. - Dla ciebie wszystko.
         
*

-Ronnie?
Niall stanął w drzwiach sali i uśmiechnął się przyjaźnie, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Przez chwilę stał w bezruchu, ale w końcu postanowił wejść. Usiadł obok łóżka dziewczyny i czekał. Wiedział, że na drugim końcu korytarza Hazz modli się o powodzenie jego misji.
-Powinieneś coś wiedzieć, Niall - usłyszał niespodziewanie. Podniósł wzrok i dostrzegł, że Ronnie patrzy  na niego smutnymi oczami.
-Co takiego?
-Ona cię tak niesamowicie kocha. I ją to przeraża. Ale kocha cię i nie możesz przestać o nią walczyć.
-Dlaczego mi o tym mówisz?
-Bo... zależy mi, żebyście byli szczęśliwi.
Niall westchnął.
-Co się stało? Tam, na sali zabiegowej?
-Straciłam nadzieję. - wyszeptała, ale zanim zdążyła dodać cokolwiek do sali pewnym siebie krokiem wkroczył Warner.
-Panie Horan, nie powinien pan tu przebywać.
-Już wychodzę.
-Nie - zaprotestowała niespodziewanie Ronnie. - Niech zostanie. Niech pan mu powie...
Lekarz przez chwilę mierzył ich oboje wzrokiem, ale w końcu postanowił spełnić prośbę pacjentki.
-Jutro podłączymy panią Styles do respiratora. Jeśli dawca jej nowego serca ma się pojawić, to powinien się pośpieszyć.
-Jak to? - zdziwił się Irlandczyk.
-Mieliśmy komplikacje. Nie uratujemy już tego serca.
Przez kilka sekund Niall patrzył na przyjaciółkę zaszokowany, nie wiedząc co powiedzieć. Ale ona wiedziała.
-Harry... - wyszeptała tylko.

Niall natychmiast zrozumiał jej prośbę i już odwrócił się, by znaleźć kolegę, gdy okazało się, że ten stoi w drzwiach. Jego oczy były szeroko otwarte, oddychał ciężko, przytłoczony tymi informacjami. Ronnie dźwignęła się na poduszce i zdążyła uchwycić jego ostatnie, zrozpaczone spojrzenie, zanim puścił klamkę i wybiegł z oddziału.


[Jeśli chodzi o 3 cześć SoH - miałam rozpisane cztery części, ale wątpię czy będziecie chciały to cyztać, poza tym mam też pomysł na innego bloga, więc pewnie skończymy na Heartache, ale to tez zalezy od was, tylko uprzedzam że trzecia część byłaby parwdziwą modą na sukces, więc...
Przepraszam, że nie dodawałam rozdziałów. Po prostu nie mam czasu, ale w tym stuleciu zamierzam się poprawić :) Trzymać kciuki.

Zapomiałabym. 16 lutego mój blog miał pierwsze urodziny :) :) :)
Nie wierzę że udało wam się tyle ze mną wytrzymać. Kocham was wszystkiech i dizękuję za waszą cierpliwość i wszystkie 63513 wyświetleń! :) :) :)

Następny rozdizał postaram się dodać jeszcze w lutym, pod warunkiem że dostanę minimum 15 komentarzy, bo chcę wiedzieć że w ogóle ktoś to czyta.
Do napisania.]

12 komentarzy:

  1. Świetny !
    mam nadzieję że Harry niczego głupiego nie zrobi i żaden z chłopaków nie odda serca tylko ktoś inny ! Weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!!!! Tylko niech ona nie umiera... A jeśli chodzi o Em to wydaję mi się, że Niall wynajął tego gościa co ją pobił.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej ;)
    Tyl się w tym rozdzile działo! Emily, szczerze nie spodziewałam się takiej zmiany u niej! Niall, niewątpliwie chce być z Emily, ale czeka na jej decyzje, puki co. Harry nie chce by Ronnie umarła, ale ona już to wie. Ja też tego niechce! Z niecierpliwościà czekam na kolejny rozdział! Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam! Nie mam czasu, mam nadzieje, że mnie zrozumiesz. Ja chce następną część i koniec tej! Decyzja należy od Ciebie, ale ja wiem, że choćby, był to inny blob, opowiadanie będe czytać! Niestety z komentowaniem może być różnie, za co przepraszam.
    Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :D
    Mam nadzieję że Ronnie przeżyje i Harry nie zrobi nic głupiego :)
    Czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. 16 lutego moja kuzynka miała 13 urodziny XD cudownie piszesz i wydał mi się za krótki ten rozdział :) nie mogę się doczekać aż będę w przyszłości czytać twoje książki XD ~ HAPPY!

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. PER-FECT.
    @1Directionerka1



    Menago *-*

    PS Przepraszam, że napisałam zaledwie tyle, ale oszczędzam siły na komentowanie powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietnie! Ale co sie do cholery dzieje z Ronnie?! Jak ona nie przezyje, to gwarantuje Ci, ze ty tez (zarty, nie zabilabym Cie haha). Przez ciebie to ja zawalu dostane! No i Niall i Emily MUSZA BYC RAZEM! pozdrawiam, @Red_Cherry057

    OdpowiedzUsuń
  9. Borze kocham te opowiadanie jest znakomite.Mam nadzieje,ze dla Ronni znaidzie sie dawca.No i ze Emili i Niell beda razem.Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  10. NIALL I EMILY MUSZĄ BYĆ RAZEM... BŁAGAM :) ubustwiam opowiadanie :)!czekam z niecierpliwością :) anonimek :**

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny, zaskakujący, wzruszający! życzę weny!

    OdpowiedzUsuń