Weekend spędziłyśmy u pani Rity Twain. Mama Maddy była
wspaniałą, zupełnie wyluzowaną kobietą o pięknych, jasnych włosach - które
odziedziczyła jej córka - i zniewalającym uśmiechu. Traktowała mnie niemal jak
swoje drugie dziecko, dlatego też czas w jej towarzystwie mijał nam wspaniale.
Pojechałyśmy na zakupy, wypiłyśmy hektolitry mrożonej kawy plotkując i
przekomarzając się, słuchałyśmy starych płyt leżąc w piżamach na podłodze w
pokoju dziennym ich małego, ale bardzo nowoczesnego domu. Pan Twain pojawiał
się tylko wieczorami. Był lekko otyłym biznesmanem, bezsprzecznie szalejącym za
swoją kilka lat młodszą żoną, a ponieważ praca zabierała mu mnóstwo czasu
starał się spędzać z nią każdą sekundę spędzaną w domu. Rita również zdawała
się uwielbiać swojego męża, a na pewno uwielbiała być przez niego uwielbianą,
bo za co innego mogłaby kochać krępego, zbyt gadatliwego i cuchnącego dymem z
cygar mężczyznę, tak bardzo do niej nie pasującego?
Wracając do internatu ani ja, ani Maddy nie pamiętała już o
kłótniach z poprzedniego tygodnia. Tak to już między nami było. Kłóciłyśmy się
o wiele drobnych spraw, ale nigdy nie chowałyśmy urazy zbyt długo.
Ten tydzień mijał bardzo szybko z powodu dwóch wydarzeń. Po
Pierwsze - ogłoszono testy z fizyki, matematyki i chemii dla całego rocznika,
przez co cały wolny czas spędzałam z Aaronem, Damieniem i Ashą w bibliotece lub
naszych pokojach. Po drugie, zbliżała się wielka impreza hallowenowa u Aarona w
jego wystawnym lofcie. Zresztą, była to tylko jedna z imprez. Cała szkoła
niczym banda pięciolatków planowała swoje stroje, osoby zwerbowane na DJ-ów
szukały interesujących playlist, wciąż słychać było powtarzane nazwy sklepów z
dekoracjami. W naszej paczce większość zarzekła się, że zdradzi, jak strój
założy, ale i tak temat hallowen nie schodził z tapety.
I dopiero w sobotę zrozumiałam dlaczego.
*
Słowa "wystawny loft" kojarzyły mi się z
mieszkaniem bogatego artysty na Brooklinie, ale to, co zobaczyłam wjeżdżając
lekko spóźniona windą do mieszkania Aarona przeszło moje najśmielsze
oczekiwania. Wszystkie pokoje, zwykle urządzone elegancko, ale z dystansem,
teraz zostały zamienione na prawdziwy strych, pełen pajęczyn, tajemniczych
ksiąg, szkieł i topiących się świec. Dym z kadzidełek sprawiał wrażenie mgły.
Nie było żadnych kiczowatych, plastikowych trupów ani niczego w tym stylu.
Mroczną atmosferę sprytnie połączono z łagodnymi dyskotekowymi światłami i
elektroniczną muzyką.
- Aaron! - krzyknęłam, odnajdując gospodarza. - Jesteś
mistrzem!
- Haha, dziękuję - powiedział, uśmiechając się. Miał na sobie
strój szalonego naukowca, który był chyba dopełnieniem wystroju. - Pięknie
wyglądasz! - zawołał przez muzykę i podał mi kubek z jakimś napojem.
Skinęłam głową i podziękowałam. Byłam przebrana za egipską
królową - przyciemniłam włosy jednorazową farbą i wyprostowałam je, założyłam
krótką, odsłaniającą brzuch bluzkę i spódnicę znalezioną w sklepie vintage.
Rozciełam ją po bokach, a na nogi założyłam sanadłki z doczepionym do nich
złotym sznurkiem, który oplotłam wokół łydek aż do kolan. Tona biżuterii,
egipski diadem i odpowiedni makijaż dopełniły całości. Wiedziałam, że Maddy
przebrała się za indiankę - przypadkiem znalazłam jej opaskę z piórem - i teraz
rozglądałam się po zatłoczonym pomieszczeniu szukając jej znajomej twarzy. W
końcu zauważyłam ją z boku, z ramionami owiniętymi wokół Damiena i poczułam się
dziwnie niepotrzebna. Para stała z boku, tańcząc nie do rytmu i wciąż się
całując. W pewnym momencie wybuchli śmiechem, a Damien podniósł wzrok ponad
głową dziewczyny i nasze oczy spojrzenia się spotkały. Spoważniał i miałam
wrażenie, że jego oczy wyraźają coś na granicy przeprosin. Nie chciałam na
niego patrzeć. Szybkim krokiem podeszłam do stolika, na którym stały butelki z
różnymi napojami i trukami. Nie rozumiałam dlaczego jestem taka wściekła, ale
zaczęłam napełniać plastikowe kubki najsilniejszymi drinkami, jakie znalazłam.
Spojrzałam na płyn, który miał mi wkrótce odebrać świadmość i zdałam sobie
sprawę, że doskonale wiem, dlaczego jestem zła na Maddy i Damiena. Wiedziałam,
ale nie mogłam się do tego przyznać sama przed sobą. Szybko wychyliłam
zawartość kubka i pośpiesznie napełniłam go ponownie.
Kilka godzin później siedziałam pijana na balkonie.
Postawiłam kubek z piwem na ziemi i oparałam łokcie o balustradę, patrząc na
światła miasta. Chciałam, by końcu urwał mi się film, ale niestety poamiętałam
każdą minutę tego wieczoru. Uniosłam kubek i wypiłam mały łyk, gdy usłyszałam
że ktoś otworzył drzwi balkonu, a zaraz po nimrozległ się charakterystyczny
odgłos rozlewanego płynu.
- Cholera...
Bez trudu rozpoznałam głos Damiena. Chłopak podszedł do mnie
wycierając dłoń o materiał spodni, ale w jego kubku zostało jeszcze trochę
alkoholu. Nie był kompletnie pijany, jak jego dziewczyna, którą widziałam kilka
minut wcześniej, ale błyszczące oczy i zaróżowione policzki mówiły same za
siebie.
- Co tu robisz... sama taka? - zapytał nieskładnie,
poprawiając swój kapelusz.
- Łapię oddech. - stwierdziłam.
- Och... Maddy jest pijana. Muszę zabrać ją do internatu.
- Ty też jesteś pijany. - zauważyłam, zataczając się lekko do
tyłu. Wypity alkohol rozgrzewał mnie, ale przez niego musiałam mocno trzymać
się balustrady.
- Oczywiście. - wyciągnął palec i szturchnął mnie w łokieć -
Wszyscy jesteśmy. - Piracki kapelusz opadł mu na oczy, więc z niezadowoleniem
zrzucił go na ziemię - Nienawidzę alkoholu... - stwierdził, po czym wypił łyk
swojego piwa.
Zaśmiałam się z jego zachowania.
- Własnie widzę.
- Naprawdę. Tylko spójrz. Alkohol wydobywa z ludzi ich
najgorsze cechy. - wyciągnął przed siebie wolną rękę i zaczął wyliczać - Gniew,
wredność, złość, żal...
- Pożądanie... - zauważyłam, wspominając pary obściskujące
się na kanapach w salonie.
- Naiwność... - chłopakowi zabrakło palców, ale zupełnie nie
zwrócił na to uwagi.
- Prawdę...
Damien zamrugał kilkakrotnie, po czym przeniósł swój wzrok na
mnie. Poczułam się onieśmielona szczerością jego spojrzenia. Przez kilka sekund
żadne z nas się nie odezwało.
- Prawdę? - powtórzył w końcu moje ostatnie słowo.
- Oczywiście. - przytaknęłam, wciąż się na niego patrząc -
Pijani ludzie nie boją się skompromitować, ośmieszyć, bo na koniec i tak pewnie
nie będą niczego pamiętali...
W tym momencie poczułam że Damien położył swoją dłoń na
mojej. Zamilkłam i znów nasze pijane spojrzenia się skrzyżowały. Wpatrywał się
ze mnie, zaciskając swoje place coraz mocniej, zupełnie świadomy tego, co
robił. Drugą ręką wciąż trzymał kubek z piwem, który teraz podniósł do ust i
całkiem opróżnił. Po chwili puste opakowanie upadło na ziemię.
- Damien... - zaczęłam, ale nie miałam pojęcia, co powinnam
powiedzieć.
Pochylił się ku mnie, tak że poczułam jego oddech na swojej
twarzy.
- To tylko alkohol, Rose... - powiedział, niemal szeptem.
Nie wiedzieć czemu, przytaknęłam. I wtedy mnie pocałował.
Powinnam była go odepchnąć. Bo przecież to trzeba zrobić,
jeśli pocałuje cię chłopak najlepszej przyjaciółki. Trzeba go odepchnąć i
spoliczkować.
Tak właśnie chciałam zrobić.
Ale zamiast tego jedną ręką oplotłam jego kark i
przyciągnęłam go nieco bliżej. Odwzajemniłam ten pocałunek. Odwzajemniłam
następny. Jego obie dłonie znalazły się na mojej twarzy, gdy całował mnie tak
jak żaden chłopak nigdy wcześniej. Poddawałam się mu bez najmniejszych protestów
i z niekłamaną przyjemnością.
Trwało to może dziesięć sekund, ale gdy Damien powoli zrobił
pół kroku w tył, rozdzielając nasze usta, czułam dreszcze na całym ciele.
- Jesteś piękna... - wyszeptał, patrząc mi prosto w
oczy.
Potem puścił mnie, podniósł po swój kapelusz i chwiejnym
krokiem wrócił do mieszkania, gdzie trwała impreza.
__________________
NO I DO TEGO ROZDZAIŁU DĄŻYŁAM OD POCZĄTKU! NARESZCIE!
owowowow co tam u was? bo u mnie pracowicie. szczerze mówiąc nie mam siły pisać to opko. napisałam ostatnio 12 rozdziałów fanfica o niallu i zastanawiam się czy go opublkować.
jak zwykle czekam na 5 komentarzy
świetnie! :D
OdpowiedzUsuńidealnie
OdpowiedzUsuńczułam, że tak się skończy :)
Lol... czekam na nich trzezwych!
OdpowiedzUsuńNo robi sie bardzo ciekawie ;3
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię!
OdpowiedzUsuńaaa :)
OdpowiedzUsuńbluzy z nadrukiem, koszulki z napisami, czapki beanie dla directioners modne bluzy one direction sklep internetowy polska