Rozdział Trzeci.



Po spotkaniu z Danielle nie mogłam pozbyć się okropnego przeczucia, że ten spokojny okres w moim życiu powoli zbliża się do końca. Chociaż Luke nie podzielał moich obaw, ja z dnia na dzień zaczęłam dostrzegać na ulicach starych znajomych, o których niemal już zapomniałam. Przeszłość wdzierała się do mojej duszy i nie potrafiłam być na nią obojętna.
Nie minęły trzy dni od kiedy widziałam Dan i Liama, gdy wchodząc do sypialni, złapałam Luke'a na przeglądaniu starych pamiątek.
-Co robisz?
-A... Znalazłem to na dnie szafy i pomyślałem, że przejrzę.
Spojrzałam mu przez ramię na rozłożone na narzucie fotografie. Większość z nich przedstawiała mnie i Rose. Wzięłam do ręki jedno zdjęcie, zrobione, gdy byłam w ósmym miesiącu ciąży. Okrągły brzuszek wyglądał na mniejszy niż powinien być. Uśmiechałam się do obiektywu poprawiając przyciemniane okulary. Celowo starałam się robić sobie jak najwięcej zdjęć. Wiedziałam, że kiedyś z radością będę je przeglądać.
W  czasie, gdy wpatrywałam się w moje "ciążowe" zdjęcia, Luke wyciągnął kolejne pudełko i zaczął przeglądać leżące na wierzchu fotografie.
-Nawet gdybym chciał, to nie mógłbym powiedzieć, że do siebie nie pasowaliście. - powiedział uśmiechając się do mnie żartobliwie.
Spojrzałam na fotki, o których mówił. Ja i Harry leżymy na podłodze w salonie przytuleni do siebie. Harry całujący mnie w policzek. Ja w jego koszuli, on w mojej czapce...
-Luke...
-Tylko stwierdzam fakt. - chłopak odłożył zdjęcia z powrotem do pudełka, nie chcąc mnie drażnić.
-Wiesz, że on mi tego nie wybaczył?
-Mi też nie. - wzruszył ramionami. - Postąpiłaś rozsądnie, Ronnie. Może to nie było najlepsze wyjście, ale ochroniłaś go. I siebie.
-Ale on o tym nie wie...
-Więc mu powiedz. - wzruszył ramionami.
-Żartujesz!
-Powinnaś to rozważyć. Sama twierdzisz, że to cię męczy.
-Rozmawialiśmy już na ten temat. - powiedziałam twardo.
-A ja wciąż nie rozumiem co cię powstrzymuje. Może gdy się dowie, w końcu ci wybaczy.
Oboje jednocześnie odwróciliśmy głowy w stronę pokoiku Rose.
-Nie wybaczy. Wręcz przeciwnie. Wścieknie się, jeśli pozna prawdę o naszym wyjeździe. - westchnęłam. - Dobrze, że nie powiedziałam nic Dan.
-Damy sobie radę, Ronnie. Nawet jeśli twój ex nigdy nam nie wybaczy. - uśmiechnął się Luke.
Następnego ranka wyszłam z małą na spacer. Była piękna pogoda, słońce świeciło wydobywając z liści i traw cudowną, soczystą zieleń. Ubrałam Rose w nową sukienkę, zadzwoniłam do jednej z znajomych, która mieszkała w pobliżu i umówiłam się z nią w parku. Potem wystarczyło znieść wózek na dół i wypchnąć go na chodnik. Koleżanki często pytały mnie jak to możliwe, że tak szybko schudłam po porodzie i wciąż wyglądam jak nieco wyrośnięta nastolatka. Zawsze odpowiadałam "Mam dziecko i mieszkanie na czwartym piętrze." Nigdy nie rozumiały. Ale gdyby zamieniły się ze mną na jeden dzień, widziałyby, co miałam na myśli.
         
*

Harry od dwóch dni, gdy tylko miał trochę czasu wychodził, odpalał samochód i krążył po dalszych dzielnicach Londynu, szukając jakiś śladów Ronnie. Wiedział, że to jak szukanie igły w stogu siana. Ale... poznał ją przypadkiem, więc czemu znów nie mieliby się spotkać w ten sposób? Tego ranka udało mu się skontaktować z jedną z dawnych koleżanek dziewczyny, która powiedziała mu, gdzie mniej więcej może jej szukać. Nie zastanawiając się wsiadł w samochodu i z piskiem wyjechał na ulicę. Sam nie wiedział, dlaczego to robi. Po prostu chciał ją zobaczyć. Może akurat wyjdzie pobiegać, do sklepu, do pracy? Miał godzinę do spotkania z chłopakami z zespołu, zdąży rozejrzeć się i wrócić na czas.
Zwolnił wjeżdżając w okolicę pełną domków jednorodzinnych i zacisznych osiedli. Dojechał w okolice parku, próbując rozpoznać ją wśród ubranych w sportowe stroje dziewczyn.
"Idiota. - stracił się w duchu. - Po co jej szukasz? Chcesz rozdrapywać stare rany? Chcesz zobaczyć że jest szczęśliwa i dobić się myślą, że ty nie mogłeś jej tego dać?"
Zacisnął mocnej ręce na kierownicy i spojrzał w wsteczne lusterko. W centrum nie musiał się niczym przejmować, ale tu, bliżej przemieści, jeśli ktoś go rozpozna, nie odejdzie się bez sesji fotograficznej i miniwywiadu. Ostatnią rzeczą której chciał było rozmawianie z nastolatkami pod domem, w którym ona mogłaby mieszkać. Odruchowo zerknął na najbliższe zabudowania.
"A jeśli nie jest szczęśliwa?" Nie, nie mógł dopuścić do siebie takiej myśli. Nie po to pozwolił jej odejść. Chciał wtedy wstać, zamknąć drzwi i powtarzać, że kocha ją tak długo, jak długo będzie trzeba, by została. Ale myślał tylko o tym, by była szczęśliwa, nie ważne z kim i gdzie. Musiała być szczęśliwa. Ale skoro wciąż była z Luke'm, to pewnie się im układa. Ciekawe, może już się jej oświadczył?
Chłopak gwałtownie potrząsnął głową "Cholerny masochista." Westchnął i znów przyśpieszył. Nagle w oddali dostrzegł dwie młode dziewczyny. Tknięty przeczuciem podjechał bliżej, modląc się, by się odwróciły. Mógłby przysiąc, że widział tą fryzurę, nie tak dawno, czekając na zielone światło na skrzyżowaniu w centrum. Czy to możliwe...?
-Haha, Ronnie, poczekaj! -zawołała jedna z dziewczyn.
          "Ronnie!"
Wtedy dostrzegł, czemu ta druga za nią nie nadąża. Musiała pchać spacerówkę. Powoli podjechał bliżej, ciesząc się, że jego auto ma przyciemnianie szyby i jest wyjątkowo ciche. Będzie mógł ją usłyszeć, wystarczy, że...
-Dobra, daj mi! - zaśmiała się... Ronnie!
Nie mógł pomylić tego głosu. Rozpoznałby jej szept wśród setek krzyczących fanek na koncercie. Pamiętał go w każdej sekundzie, wciąż odtwarzał na nowo, wiedząc, że i tak nie zapomni.
Dziewczyna przejęła spacerówkę od koleżanki, a ta wyraźnie odetchnęła
-To wybierasz się jutro do tego galerii handlowej w centrum?
-Tak, potrzebujesz czegoś?
-A mogłabyś skoczyć też do drogerii na drugim piętrze, potrzebuję...
Nie musiał wiedzieć nic więcej. Ostatni raz spojrzał na profil Ronnie, po czym gwałtownie przyśpieszył skręcając w najbliższą uliczkę.
         
*
Rose dzielnie maszerowała między półkami trzymając mnie za rękę. Dotarłyśmy do działu z kosmetykami dla dzieci. Rozglądałam się za kremem, a ona zabrała się za odpakowywanie olejku dla niemowląt.
-Zostaw to, mała. - zaśmiałam się, wyjmując jej buteleczkę z rączki.
Wtedy go dostrzegłam. Stał kilka metrów dalej, trzymając w ręce jakieś opakowanie. Patrzył w moją stronę. Nie mogąc się powstrzymać uśmiechnęłam się łagodnie. Szybkim ruchem odgarnął loki z twarzy i ruszył w moją stronę.
"Nie, nie, nie!" - powtarzałam w myślach.
Stałam jak sparaliżowana, patrząc jak się zbliża. Nie mogłam uciec. Wstrzymałam oddech, gdy zatrzymał się jakiś metr ode mnie.
-Ronnie. - powiedział tylko, nie odrywając ode mnie wzroku.
Nie chciałam tu być. Tyle czasu walczyłam, by oddzielić go ode mnie, a teraz, gdy prawie mi się to udało, on staje przede mną jak gdyby nigdy nic.
-Cześć... - wydusiłam w końcu. - Harry.
-Mama! - Rose pociągnęła mnie za rękę, próbując skierować moją uwagę na jej małą osóbkę.
Gdy tylko to powiedziała, oczy chłopaka gwałtownie wypełniły się nowymi emocjami. O ile wcześniej nie wiedziałam, co może myśleć, teraz wiedziałam doskonale. Teraz to on zastanawiał się, czy nie uciec. Z trudem spojrzałam na córkę, bojąc się, że gdy znów podniosę wzrok, jego nie będzie. Choć... gdyby zniknął wszystko wróciłoby na swoje miejsce.
-Co się stało?
-To! - mała wskazała na butelki widzące w plastikowych opakowaniach kilkadziesiąt centymetrów ponad jej głową. - Dzidzi!
-Nie, malutka, nie... - wzięłam ją na ręce i zmusiłam się, by znów spojrzeć na piękną twarz chłopaka stojącego zaledwie metr ode mnie.
-Hmm... - przełknął ślinę, wyraźnie zmieszany. - Śliczna dziewczynka.
-Dzięki. - mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Co... co u ciebie?
"Boże, dlaczego mnie tym każesz? Dlaczego teraz? On nie powinien wiedzieć o Rose! Jeśli powiem mu, że Luke jest ojcem..."
-Mama... - odezwała się mała.
-Dobrze. - odpowiedziałam na jego pytanie, bo czym spojrzałam na dziecko. - Już idziemy, kochanie. - obróciłam córkę tak, by nie widział dobrze jej twarzy. - A u ciebie?
-Nie narzekam. Może... jakoś pomogę? - zaproponował, widząc, że nijak mogę się schylić po koszyk.
-Dziękuję. - wzięłam od niego moje zakupy i ruszyłam w stronę kasy.
-Ronnie! - zawołał za mną.
"Boże..."
Odwróciłam się w jego stronę
-Może... nie miałabyś ochoty umówić się ze mną na kawę?
-Co? - prawie otworzyłam usta ze zdziwienia.
-Zrozumiem, jeśli nie możesz...
-Nie, po prostu...
-Mama! - Rose zawołała zupełnie bez powodu, przy okazji opluwając mój lewy policzek.
-Już... - uspokoiłam małą.
-Może być w czwartek, tam, gdzie... kiedyś?
-Postaram się być. - nie chciałam mu niczego obiecywać, ale z drugiej strony nie wiedziałam jak mu odmówić...
-Do zobaczenia.
-Tak...
Harry pośpiesznie odwrócił się na pięcie i odszedł.

*

          Gdy tylko wróciłam do domu opowiedziałam wszystko Luke'owi. Krążyłam po pokoju całkowicie roztrzęsiona.
-Nie chciałam żeby wiedział o dziecku! - krzyczałam, nie rozumiejąc, dlaczego mój chłopak wcale nie przejął się tym spotkaniem.
-Przecież...
-Nie, Luke. Umówiliśmy się. Harry miał nie wiedzieć o Rose. To miało zostać poza nim. Nie chciałam, by cierpiał z jej powodu! Znienawidzi mnie! Przecież wiesz...
-Ronnie, uspokój się! Czy to moja wina, że ją zobaczył? Wszyscy wiedzą, że jesteś ze mną.
-Właśnie!
-Więc czego oczekujesz? Że się jej wyprę?
-Nie... - usiadłam obok niego i bezradnie spojrzałam na zdjęcia córki wiszące na ścianie. - Wybacz, nie powinnam tak tego przeżywać... Ale jak ja mu spojrzę w oczy?
-Dasz radę. - Luke ścisnął moją dłoń i uśmiechnął się kojąco. - Oboje damy. Niezależnie od tego, czy twojemu byłemu to się podoba czy nie.

[No i w końcu! Zaciekawione co wyniknie z tego 'przypadkowego' spotkania? Oby;)
Dla osób, które już czekają na 4. - im więcej wejść, osób informowanych i KOMENTARZY, tym krócej będziecie czekać ;) Nawet nie wiecie ile radości sprawiacie mi, gdy widzę, że komuś podoba się moja grafomania (ale jeśli sie nie podoba, też piszcie! Chętnie przyjmę krytykę.)
PYTANIA DO MNIE, PYTANIA DO POSTACI >>> ASK. CZEKAM!]

13 komentarzy:

  1. boski. nie mogę doczekać się spotkania. czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwwww... Wreszcie się spotkali. Pisz szybko bo nie wytrzymam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. strasznie spodobało mi się twoje opowiadanie :D pisz szybko kolejny, bo nie mogę się doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że dodasz nn jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się opowiadanie niesamowite z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ! ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Co mogę powiedzieć?Nie zawiodłam się, rozdział świetny jak inne. Bardzo zaciekawiłam się co będzie z tego spotkania ^.^ A i czy Rose jest w 100% córką Luke? ;3 chyba powoli ogarniam historie, ale i tak czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też już się domyślam niektórych rzeczy :D +super rozdział
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dziewczyny, proszę mi się tu niczego nie domyślać, ani nie snuć irracjonalnych teorii, bo pozbawicie się radości oczekiwania na kolejny rozdział ;)

      Usuń
  8. Właśnie, zapraszam na 7 rozdział :D http://1lovedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na następny :) A ten jak zwykle cudny :))

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest wspaniałe ! Weszłam na chwile, a już wszystko przeczytane :) Zostane na dłużej, skoro możesz ciągnąć opko jak "mode na sukces" ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na 8 rozdział <3 http://1lovedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. O jaaaaa, Hary, Harry ....widać, że chłopak nie potrafi sobie jej odpuścić. Jeju aż mnie dreszczy przeszły jak Harry dowiedział sie, ze Ronnie ma dziecko :o
    No ciekawe co wyniknie z tej ich "kawy".

    @OhhhMyNiall

    OdpowiedzUsuń