Siedziałam właśnie w kuchni przeglądając jakąś
gazetę. Było ciepłe niedzielne przedpołudnie.
-Co zjesz na śniadanie? - Luke wszedł do pokoju,
niosąc na rękach Rose i delikatnie poczochrał jej włoski.
-Snadanie! - zaśmiała się dziewczynka.
-Zobacz, kochanie, kto się nam schował i czyta?
Kto?
-Mama!
-Choć, Rose. - przytuliłam córeczkę na powitanie. -
Moja mała...
-Snadanie!
-Tak, zaraz zrobimy naszej księżniczce śniadanie. -
uśmiechnęłam się patrząc w jej niebieskie oczy.
-Twoja mama dzwoniła? - zapytał Luke.
-Nie... a miała?
-Obiecała zabrać dziś małą do siebie. Miała
zadzwonić i to potwierdzić.
-A, zupełnie zapomniałam. Czyżbyś miał jakieś
plany? - uniosłam brew, zaciekawiona.
-Owszem. Chciałem skoczyć na miasto.
-Najpierw skoczymy do kościoła.
-Od kiedy taka z ciebie katoliczka?
-Od zawsze.
-Snadanie! - przypomniała o sobie mała.
-Już podaję. - zaśmiał się. - Zamierzałem wyjść
dopiero po południu.
-Jesteś z kimś umówiony?
Ale Luke tylko puścił do mnie oko. Miałam coś
powiedzieć, ale przeszkodził mi w tym dźwięk telefonu. Spojrzałam na
wyświetlacz. Mama.
-O wilku mowa! - uśmiechnęłam się. - Tak, mamo?
Super, to do zobaczenia. - rozłączyłam się i podeszłam do córeczki. - No,
kochanie, jemy i ubieramy ładne buciki. Babcia niedługo będzie.
-Baba! Baba przyjedzie!
-Tak, baba. A teraz zjesz za mamę?
*
Weszłam do kościoła nie oglądając się na Luke'a,
który szedł za mną i bez wahania zajęłam miejsce w trzeciej ławie. Do mszy
został kwadrans, więc większość miejsc była jeszcze wolna. Ale ja lubiłam
przychodzić wcześniej. Od ponad dwóch lat siadałam w tym samym miejscu i
odmawiałam tą samą modlitwę.
"Boże, wybacz mi. Żyję w kłamstwie, z którego
nie mogę się uwolnić. Ale nie robię tego w złej sprawie, tylko dla dobra ludzi,
których kocham. Przebacz mi, bo wciąż czuję się winna. Pomóż mi bym wybaczyła
sobie, tak jak ty wybaczasz mi. Wynagrodź Harry'emu jak bardzo go zraniłam.
Pozwól mi zapomnieć. Dziękuję ci za Rose, która jest najpiękniejszym darem,
jaki mogłeś mi dać. Uchowaj ją w zdrowiu i pomyślności, by urosła na dobrą i
mądrą dziewczynę, lepszą od swojej matki. I zachowaj Luke'a w zdrowiu, bo to
najlepszy towarzysz, o jakiego mogłam prosić. Dziękuję ci za nich, Boże."
Wychodząc ze mszy, jak zawsze, dopowiadałam jeszcze
jedno zdanie.
"Panie, miej w swej opiece mnie, moją córkę i
jej ojca. Amen."
Potem, jak zawsze, Luke brał mnie za rękę i
wychodziliśmy na zewnątrz.
Tym razem, gdy tylko wyszliśmy poza bramy świątyni,
uśmiechnął się do mnie przepraszająco i oddał mi kluczyki do auta.
-Już znikasz? - zdziwiłam się.
-Tak. Wezmę taksówkę.
-Na pewno?
-Tak, nie martw się. Będę na kolacji. Na razie!
Patrzyłam jak pośpiesznie oddala się w kierunku
postoju taksówek. Coś było nie tak. Nigdy się tak nie zachowywał. Nigdy nie
miał przede mną tajemnic. Co tak ważnego ciągnęło go do miasta w niedzielę?
Przez chwilę stałam w miejscu, zastanawiając się nad tym, a potem odnalazłam
nasz samochód z zamiarem wrócenia do domu.
Byłam na ostatnim skrzyżowaniu przed osiedlem na
którym mieszkałam, gdy zatrzymało mnie czerwone światło. Czekając na zielone
zaczęłam wybijać rytm na kierownicy. Było duszno, z ulgą otworzyłam szybę i
odkręciłam twarz w stronę rześkiego powiewu.
Wtedy dostrzegłam stający na równoległym pasie sportowy
kabriolet. Siedzący za kierownicą chłopak ze znudzeniem wpatrywał się w
sygnalizację. Miał na sobie granatową koszulę w kratę, a pod nią prosty
t-shirt, w który wpiął ciemne okulary. Jeden rzut okiem wystarczył, by
stwierdzić, że te ubrania, choć proste pochodziły z najlepszych sklepów. Bujne
loki okalały jego odwróconą twarz. Loki. Poczułam że serce podchodzi mi do
gardła. Spojrzałam na jego ręce ułożone na kierownicy.
Nie. Nie. Nie.
To był Harry. Nie istniał na tym świecie drugi
chłopak, który miałby te loki i te tatuaże. I te dłonie, które znałam jak
własne.
Minęły zaledwie dwie sekundy, gdy zrozumiałam, że
chłopak w kabriolecie to mój były. Pewna część mojej świadomości zaczęła bić na
alarm, nakazując mi zamknąć szybę, by mnie nie zauważył. Już położyłam dłoń na
przycisku, gdy Harry odwrócił się i spojrzał na mój samochód. Mimo, że dzieliło
nas kilka metrów byłam pewna, że gdy mnie rozpoznał, jego źrenice się
rozszerzyły.
Z trudem oświadomiłam sobie, że słyszę jakiś
dźwięk. Ignorowałam go, nie mogąc oderwać wzroku od chłopaka, którego nie
widziałam tyle czasu, ale w końcu uświadomiłam sobie, że to mój telefon.
"Ktoś dzwoni." - pomyślałam, ale nawet nie drgnęłam. To ten dźwięk
musiał zwrócić uwagę Styles'a. "Głupia komórka." - westchnęłam w
duchu i ręką odnalazłam telefon. W tym czasie twarz Harry'ego nie uległa żadnym
zmianom. Patrzył na mnie zdziwiony, jakby zobaczył ducha. Jednak po chwili
kąciki jego ust powoli zaczęły unosić się do góry.
Natychmiast odwróciłam twarz i nacisnęłam zieloną
słuchawkę, nie sprawdzając nawet kto się do mnie dobija.
-Ronnie, gdzie jesteś? - usłyszałam głos mamy.
-Za chwilę będę w domu, coś się stało?
-Mała oblała się sokiem, a ja zapomniałam zabrać
jej ubranko na zmianę.
-Rozumiem. Poczekaj, zaraz wpadnę do was z jakąś
czystą sukienką.
Zapaliło się zielone. Kątem okiem dostrzegłam, że
Harry wciąż się na mnie patrzy. Ktoś zatrąbił i chłopak gwałtownie wcisnął gaz,
skręcając w prawo. Po chwili ja też ruszyłam.
*
Mama od razu zauważyła, że coś się stało. Wzięłam
Rose na ręce, nie przejmując się jej brudną bluzeczką i poczułam na policzku
jej całus.
-Co się dzieje? - zapytała mama.
-Nic. - uparcie patrzyłam w niebieskie oczy córki,
która beztrosko bawiła się moimi włosami.
-Gdzie Luke?
-Musiał załatwić coś na mieście.
-Aha... - matka wiedziała, że nic jej nie powiem,
musiała to zrozumieć. - Napijesz się herbaty? Rose, zostaw mamusię, masz ją w
domu cały czas!
-Chętnie. - uśmiechnęłam się sztucznie.
Tej nocy zasypiając czułam się okropnie. Stare,
zapomniane wśród codziennych obowiązków poczucie winy obudziło się we mnie i
wypełniło wszystkie tkanki potwornym bólem. Świadomość, że zraniłam Harry'ego
dawno temu, wciąż sprawiała, że czułam się okropnie. Odkręciłam się na drugi
bok i spojrzałam na leżącego obok mnie Luke'a. Tylko on okazał mi równie dużo
dobroci co cudowny wokalista One Direction. Delikatnie dotknęłam jego ramienia.
-Dziękuję, że jesteś. - wyszeptałam.
Chwilę potem, wstałam i poszłam do sąsiedniego
pokoju, w którym spała Rose. Pogłaskałam jej policzki, patrząc jak spokojnie
śpi. Większość moich koleżanek wciąż zmieniało chłopaków jak rękawiczki, gdy ja
uwijałam się przy pampersach. Ale nigdy nawet przez sekundę nie chciałam
zamienić się z którąś z nich.
Wiedząc, że i tak nie usnę, usiadłam w salonie i
włączyłam laptopa. Wpisałam w Google "Harry Styles" i wstrzymałam
oddech. Weszłam na pierwszy lepszy blog. Nie robiłam tego wiele miesięcy.
Natychmiast przewinęłam stronę do informacji o jego związkach.
"...potem przez pięć miesięcy spotykał się z
Ronnie Helmet. Rozstali się zupełnie niespodziewanie. Harry nigdy nie
wyjawił przyczyny zerwania. Jego była wyprowadziła się z Londynu kilka dni
później. Od tamtego czasu Harry jest singlem..."
Nie wiedzieli, że wróciłam. Wyjechałam, by
odizolować się od Harry'ego, na wypadek, gdyby próbował się ze mną kontaktować.
Przez prawie rok mieszkałam z Luke'em do Francji. Wróciłam, gdy nikt już nikt
nie rozpoznawał mnie na ulicach.
Weszłam na innego bloga. Wyszukiwarka od razu
przekierowała mnie do notki o naszym rozstaniu.
"Harry rozstał się w Ronnie! Nie mogę w to
uwierzyć! Nikt nie wie dlaczego. Co o tym sądzicie?"
Komentarze były zupełnie szczere. Fanki snuły
liczne teorie, kilka było nawet bliskie prawdy. Większość po prostu wyzywała
mnie od najgorszych, inne broniły, twierdząc, że nic jeszcze nie wiadomo.
Przeglądałam kolejne notki z tego bloga. Wszystkie
poświęcone Harry'emu opatrzone były jego zdjęciami - te z fanami były normalne,
ale na wszystkich robionych przez fotoreporterów był smutny. W końcu, nie mogąc
dłużej patrzeć na nie, cofnęłam się do wyszukiwarki i wpisałam moje imię i
nazwisko. Natychmiast zobaczyłam dziesiątki zdjęć, które fani i dziennikarze
zrobili nam przez pięć miesięcy naszego związku. Na ulicy, w restauracji, przed
koncertem, na plaży, na jakimś parkingu...
"Jestem masochistką" - pomyślałam, ale
nie umiałam zamknąć witryny. Nagle natrafiłam na zupełnie przypadkowe zdjęcie -
ja i Harry idziemy ulicą trzymając się za ręce. Pod spodem dopisane były słowa,
jakie Styles wypowiedział w wywiadzie, jakiś miesiąc przed naszym rozstaniem.
"Ronnie jest tą dziewczyną, moją drugą
połówką. Gdy tylko ją zobaczyłem, od razu chciałem jej powiedzieć: To na Ciebie
czekam!"
Zamknęłam laptop i rozpłakałam się, a przed oczami
miałam jego twarz. Nigdy nie wybaczyłam sobie tego, jak go potraktowałam, nawet
jeśli robiłam to w słusznej sprawie. Najgorsze było, że nawet po tym czasie,
jaki minął od naszego spotkania, w jego zielonych tęczówkach wciąż widziałam,
że rana w jego sercu wciąż się nie zagoiła.
[Ten rozdział jest wciąż wstępem do historii. Mam nadzieję, że
zainteresowałam was na tyle, że będziecie chciały wiedzieć, jak zmieni się
życie Ronnie i jaką tajemnicę skrywa się za jej sielanką z córką i Luke'em.
Teraz tak. Nie chcę zaśmiecać bloga 334 zakładkami, więc cały spam
wrzucajcie do komentarzy. Możecie spokojnie reklamować swoje blogi, chętnie
poczytam, inni pewnie też, ale niech taki komentarz nie ogranicza się tylko do
linku. Wszelkie pytania, prośby o informowanie, tzw. 'pytania do bohaterów' czy
co tam jeszcze wymyślicie możecie kierować też na mojego aska. - http://ask.fm/AmyEmpty
Chciałabym rozkręcić trochę tego bloga, więc będę wdzięczna za
polecanie mnie znajomym. Buziaki! Amy.]
Matko! Kocham to! Świetne <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Czy zrobisz mi tą przyjemność i będziesz mnie powiadamiać na tt o nowych rozdziałach? To moje tt @Emilakobus xxx
nie wytrzymam.... Dawaj nastepny rozdział!!!!!!SZYBKO!!!!
OdpowiedzUsuńJaki ten rozdział jest cudny *_*
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga.
Kiedy dodasz nn ? Prosze, oby szybko
BOSKO! :D A że nie znam lepszego słowa użyje go kilka razy ;D BOSKO BOSKO BOOOOSKO! :D Kocham twój blog po prostu miłość od pierwszego wejrzenia ;) Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuń(Sorki za spam ;* )
Zapraszam na 3 rozdział mojej książki - historia, magii, One Direction, więzi, marzeń i przyjaźń. Czy 3 przyjaciółką uda się spełnić cele? Przeczytaj ;P http://1lovedirection.blogspot.com/
UWAGA, NOWY ROZDZIAŁ DODAM GDY LICZBA ODWIEDZIN NA BLOGU PRZEKROCZY 400. MAM NADZIEJĘ, ŻE POMOŻECIE ;)
OdpowiedzUsuńA skoro już sama komentuję, to zapytam: Jakie jest wasze pierwsze wrażenie na temat Ronnie?
Ronnie jest uczuciowa, ciepła choć tajemnicza. Nie mogę się doczekać aż wyjdzie to z Harrym. Ogólnie postrzegam ją pozytywnie :) Proszę dodaj kolejny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Bo już czekać nie mogę ;D
Usuńmasz talent. zaciekawiłaś mnie. od dzisiaj będę śledziła twojego bloga na bieżąco........
OdpowiedzUsuńNadal czekam na kolejny rozdział :D Baaardzo proooszę dodaj go jak bd miała czas ;) Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńInformuje również o 4 rozdziale na moim blogu :D http://1lovedirection.blogspot.com/
(Spam) Zapraszam na 5 i 6 rozdział historii 3 przyjaciółek http://1lovedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMatko...To jest takie genialne *o*
OdpowiedzUsuńPo prostu nie chciałam żeby ten rozdział się kończył. Mogłabym go czytać i czytać. To dlatego, że tak wspaniale piszesz. No po prostu świetnie!
Spotkała Harry'ego pierwszy raz od ich rozstania. No nie za ciekawie. Mam przeczucie, że jeszcze go zobaczy ; D
Szkoda mi jej, że dręczą ją takie wyrzuty sumienia. Ale nie powinna tak się zadręczać : (
W jednej chwili pomyślałam, gdy czytałam tą jej modlitwę, że to dziecko, Rose, nie jest Luke. Ach te moje przypuszczenia....XD
@OhhhMyNiall
Ach Rose to aaaaaaaaaaaaaa :) już się domyslilam :D -magda
OdpowiedzUsuń