Rose płakała tego dnia więcej
niż zazwyczaj. Jej małe, przezroczyste łezki doskonale współgrały również z
moim nastrojem. Nie miałam siły nawet chodzić. Kołysałam ją na moich kolanach,
ale z jakiegoś, zrozumiałego tylko dla jej małej główki powodu, nie byłam
wstanie jej uspokoić.
-Zobacz, Rose. - mówiłam,
pokazując na fotografie wiszące na ścianie. - Obejrzymy zdjęcia, malutka?
-Nie... - dziewczynka
przytuliła się do mnie.
Pozwoliłam jej moczyć mój
podkoszulek słonymi kroplami, nie potrafiąc znaleźć w sobie siły by uspokoić
własne dziecko. "Jestem okropną matką." - pomyślałam. Po chwili
płakałyśmy obie. Gdy mała usłyszała że szlocham, odczepiła się od mojej bluzki
i zaczęła wycierać moje łzy. Tak ją to zajęło, że zupełnie zapomniała o swoim
smutku. Gdy zdjęła ostatnią kroplę z mojej twarzy uśmiechnęła się do mnie
uroczo i jeszcze raz przytuliła.
-Kocham cię malutka. -
wyszeptałam jej do ucha. - Nie ważne co się wydarzy, zrobię wszystko, byś była
szczęśliwa.
Luke też domyślił się że coś
się ze mną dzieje. Gdy tylko wrócił z pracy mocno mnie przytulił i ucałował we
włosy, a potem zabrał Rose na spacer, bym mogła pobyć sama. Gdy wyszli wzięłam
długą kąpiel, próbując choć przez chwilę nie myśleć o niczym.
*
Kilka dni później byłam w centrum
handlowym, szukając nowych butów. Przymierzałam kolejne fasony, ale nie mogłam
dobrać nic odpowiedniego. Wtedy przy półce z szpilkami dostrzegłam znajomą
postać.
-Danielle? - zawołałam, nie
mogąc opanować ciekawości.
Dziewczyna odwróciła się i uśmiechnęła
szeroko, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.
-Ronnie? To ty?! - zaśmiała
się.
Podeszłam do niej i
przytuliłam na powitanie.
-Tyle czasu... - westchnęła
dziewczyna. - Zmieniłaś się!
-Tylko trochę. Za to ty jak
zwykle piękna!
-Dziękuję. Co tutaj robisz?
-Próbuję wybrać buty... -
zaśmiałyśmy się obie.
-Nie... chodzi mi o to, co
robisz w Londynie. Podobno wyjechałaś zaraz po...
-Tak, ale wróciłam. -
odpowiedziałam zanim dokończyła.
-Dawno?
-Ponad rok temu.
-Jak to możliwe, że się nie
spotkałyśmy? - zdziwiła się. - Słuchaj, nie masz ochoty na kawę? Jestem
umówiona za pół godziny z Liamem, i nie wiem co ze sobą zrobić. A tyle czasu
cię nie widziałam!
-W zasadzie... to czemu nie.
Zajęłyśmy z Dan miejsce w
kąciku kawiarenki, gdzie nikt nie mógł nam przeszkodzić. Dziewczyna wysłała
wiadomość do Liama, by ten wiedział, gdzie jej szukać i opowiedziała mi w kilku
zdaniach jak spędziła ostatnie miesiące.
-A ty? Martwiliśmy się o
ciebie... po twoim zniknięciu. Opowiadaj. Dlaczego właściwie wyjechałaś?
-Byłam... zajęta.
Potrzebowałam trochę czasu dla siebie. - powiedziałam powoli. - Nie ma co
opowiadać.
-Jesteś z kimś? - zapytała
dziewczyna ostrożnie.
-Tak. A właśnie, co u Liama? -
próbowałam by zabrzmiało o swobodnie, ale Dan
i tak mnie rozgryzła.
-U Liama? W porządku. W
prawdzie widujemy się według mnie stanowczo za rzadko, bo ostatnio dużo
podróżuję, ale nie mogę narzekać. A jeśli chodzi o zespół, a raczej Harry'ego,
bo myślę, że o niego chciałaś zapytać, to nie wiem za dużo. Ostatni raz rozmawiałam
z nim miesiac temu.
Patrzyłam na nią z jednym
pytaniem w oczach. Wiedziałam, że dziewczyna Liama zna na nie odpowiedź, ale
nie chciałam prosić o nią na głos.
-Ach, Ronnie... - westchnęła w
końcu Dan, nie wytrzymując. - On był załamany. Chłopacy próbowali mu jakoś
pomóc, ale nie wiedzieli jak. Zamknął się w sobie. Lou siedział z nim
godzinami. - nagle przypomniała sobie coś i mimowolnie się zaśmiała. - Nawet
nie wiesz, jak był na ciebie zły, gdy Harry powiedział mu, że to ty go
zostawiłaś. Wyzywał cię of najgorszych.
-Harry nigdy nie powiedział
dlaczego się rozstaliśmy?
-Tylko chłopakom. Liam nie
złamał ich postanowienia, więc nie mam pojęcia, co się między wami wydarzyło...
- spojrzała na mnie, a w jej oczach była tłumiona ciekawość.
-A teraz?
-Teraz jest już normalnie.
Czasem tylko mu odbija. Myślę, że po prostu brakuje mu kobiety. - mrugnęła do
mnie porozumiewawczo, próbując rozładować atmosferę. - A ty? Szybko o nim
zapomniałaś?
-O Harry'm nie tak łatwo
zapomnieć. - spuściłam wzrok.
-Ale masz kogoś. Kto to?
-Luke.
-Ten brunet z pieprzykiem nad
brwią?
-Tak.
-Och... - zrozumiała.
Miałam wrażenie, że cała się
rumienię. Danielle zagryzła wargę. Przez chwilę milczałyśmy.
-Wiem co sobie myślisz... -
próbowałam wytłumaczyć. - ale to nie tak...
-Nie tłumacz mi się. Nie będę
cię oceniać.
-Ale inni już ocenili. Sama
stwierdziłaś, że Louis mnie nienawidzi.
-Nie nienawidzi...
-Nie mam do niego żalu. Wiem,
jak to wygląda. Ale...
-Nie tłumacz się, ok? -
przerwała. - A jeśli już to nie mi.
-Stęskniłam się za tobą,
Danielle. - powiedziałam patrząc jej w oczy.
-Musimy się częściej widywać!
- zaśmiała się tamta.
Wtedy do lokalu wszedł Liam.
Natychmiast odnalazł swoją ukochaną i stanął przy naszym stoliku.
-Tu jesteś! - schylił się i
ucałował ją na powitanie. - A z kim tak plot... Ronnie?! - zawołał zszokowany.
-Od razu widać, że jesteście
parą. Ona też mnie nie poznała.
Zaśmiałam się, próbując
zatuszować moje zdenerwowanie. Miałam nadzieję, że jednak pożegnam się z Dan,
zanim on się pojawi.
-Tak... - chłopak nie
wiedział, co powiedzieć. - Ronnie... nie mogę uwierzyć. Już myślałem, że cię
nie zobaczę.
-Wyobrażasz sobie, że ona
wciąż mieszka w Londynie? - Danielle wstała nie spuszczając wzroku ze swojego
ukochanego.
-Naprawdę?
-Tak.
-Niesamowite... - chłopak
wciąż patrzył na mnie zagadkowo.
-Idziemy? - zapytała Dan,
wiedząc, że obecność członka One Direction bardzo mnie stresuje.
-Tak, chodźmy. Do zobaczenia,
Ronnie!
-Zadzwoń!
-Dobrze! Na razie!
Gdy zostałam sama, poczułam
ogromną pustkę. Nie myśląc nawet o butach, wróciłam do domu, gdzie jak zwykle
czekali na mnie Rose i Luke. Tylko ich miałam. Ale o spotkaniu z Danielle
powiedziałam mojemu chłopakowi dopiero następnego dnia.
*
Harry, Louis, Niall, Liam i
Zayn siedzieli razem w garderobie, przygotowując się do kolejnego występu w
telewizji. Ten ostatni właśnie skończył rozmawiać ze swoją dziewczyną, a Niall
stał przy szafce i podjadał zostawione im przez stylistkę owoce.
-Liam, co jest? - Zayn odłożył
telefon i podszedł do przyjaciela. Jesteś dziś jakiś zamyślony.
-Nie zgadniecie, z kim
Danielle piła wczoraj kawę.
-Z kim? - zaciekawił się
Louis.
-Z Ronnie Helmet.
Harry,
zajęty właśnie układaniem swoich włosów, znieruchomiał z ręką nad głową. Oczy
Nialla, Zayna i Louisa śledziły raz Liama, raz Styles'a, czekając co będzie
dalej. W końcu Tommo podszedł do lokowatego i powoli dotknął jego ramienia.
-Dan ci mówiła? - zapytał
Payne'a.
-Sam ją widziałem.
-Ronnie... - westchnął Niall,
patrząc na trzymane w dłoni winogrono, nie wiedząc co z nim zrobić.
-Zmieniła się? - zaciekawił
się Zayn.
-Niewiele.
-Harry? Harry! - Lou
potrząsnął przyjacielem, ale ten wciąż patrzył w swoje odbicie.
-Mogłeś poczekać... -
stwierdził Niall.
-Niall...
-Ma rację. - przytaknął Zayn.
-Ale... - zaczął Liam.
-Wiem, Liaś, mogłem nie pytać.
-Harry! - Lou był coraz
bardziej zaniepokojony zachowaniem Styles'a.
-Zostaw mnie, nie jestem
dzieckiem. - odezwał się ten w końcu, odtrącając jego dłoń.
-Przecież wiesz, że nie o to
chodzi.
-Nie mówimy o Ronnie! -
wrzasnął.
Przez kilka sekund milczeli
zakłopotani wybuchem przyjaciela.
-To też nasza znajoma. -
zauważył Niall. - Nie mamy tabu.
-Przepraszam. - Harry spuścił
wzrok.
-Spoko, rozumiemy cię.
-Nie rozumiecie.
-Możemy o tym zapomnieć? -
zaproponował Zayn.
Wszyscy zamilkli. Harry wciąż
na nikogo nie patrzył.
-Ja też ją widziałem... kilka
dni temu. - odezwał się nagle.
-Co?! - zawołały razem cztery
głosy.
-Tylko z samochodu...
-Dlaczego nie mówiłeś?
-Bo...
-Dajcie spokój, chłopaki. -
uspokajał ich Louis.
-Dan ma do niej kontakt? -
zaciekawił się Zayn.
-Mailk!
-Co?
-Ona go rzuciła! - tym razem
to Lou wybuchnął.
-Nie mów, jakby mnie tu nie
było. - wysyczał Hazza.
-I nas skłóciła!
-Tylko ciebie. - zauważył
Niall. - Wciąż masz do niej żal, a przecież to nie twoja ex.
-Bo ona...
-On ma rację, Lou. -
powiedział Harry, już spokojnie.
-Ach... Niech wam będzie. Nie
będę się kłócić. - westchnął Tomlinson i wyszedł.
-Nie przejmuj się nim. Louis po
prostu martwi się o ciebie. - Zayn poklepał Harry'ego po plecach i też wyszedł,
a za nim pobiegł Niall.
-Harry... - zaczął Payne, ale
lokowaty mu przerwał.
-Powiedz, Liam... Ona jest
szczęśliwa? Beze mnie? -zapytał.
-Martwi się o ciebie... Poza
tym... wciąż jest z Luke'm.
-Martwi się?
-Tak.
-Nie powinna. Ale ona zawsze
była kochana.
-Posłuchaj... - Liam chciał
powiedzieć coś jeszcze, ale zrezygnował. - Musisz przestać tak reagować.
Doprowadzisz Lou do szaleństwa.
Gdy Liam dołączył do
pozostałych, Harry natychmiast odchylił głowę do tyłu, próbując się nie rozpłakać.
Potem wziął trzy głębokie wdechy i wyszedł z garderoby.
[Na marginesie - zdecydowałam się na narrację z
perspektywy Ronnie, więc fragmenty pisane kursywą oznaczają wydarzenia o
których bohaterka nie wie, lub po prostu nie uczestniczy. To tak, żebyście
wiedzieli.
Nie jestem w pełni zadowolona z tego rozdziału, ale
cóż. Następny dodam mniej więcej we wtorek, jeśli będzie dużo zainteresowanych, w poniedziałek. Piszcie co myślicie o bohaterach, o fabule, o wystroju, o wszystkim :) na pytanka czekam na asku http://ask.fm/AmyEmpty
+dedyk dla pań: @Emilakobus @tukawka @Kasiek11 @ImUANwith1D @Paula_Stylesowa . Follow dla nich proszę!]
czekałam na niego wczoraj. ale się nie doczekałam. ale warto było czekać. to poniedziałku nie wytrzmam a co dopiero to wtorku. pisz. miej wenę. tego ci życzę :)............
OdpowiedzUsuńHahahha jestem pełna podziwu choć rozdział długi nie nudny, a to często się zdarza - wręcz przeciwnie! Jest tu pełno akcji, i nadal zastanawiam się czemu Ronnie rzuciła Harrego przed laty? ;3 Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny! Bardzo mi się podoba, czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać poniedziałku ♥
Zaje...zajefajne! Chcę więcej! Niech Oni się w końcu spotkają! Tak bardzo tego pragnę...
OdpowiedzUsuńJESTEM TWOJĄ FANKĄ ^^ <3
Love yaa ;3
Hahah, zapewniam cię, że spotkają się już w następnym rozdziale :)
UsuńZapraszam na 5 rozdział! Co się stanie z rozdartą Aleksą? Czy Alcie przekona się do Hazzy? Jak bardzo może ufać Horanowi Amanda? Dowiedz się sama na http://1lovedirection.blogspot.com/ ;3
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńNo co to jest poproszę ten kolejny rozdział bo nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńSame plusy, same plus, zero minusów! :D
OdpowiedzUsuńSzczerze, jestem oczarowana twoim opowiadaniem, chociaż to dopiero drugi rozdział.
Prowadzisz taki ciekawy wątek, że trudno się oderwać.
Widać, że Harry jest załamany i nadal przeżywa rozstanie z dziewczyną, ale co z Ronnie? Jak można wytłumaczyć jej dziwne zachowanie? Czy nadal czuje coś do Stylesa? A może to tylko poczucie winy? Jak na razie nie mogę jej rozgryźć.
@OhhhMyNiall
niesamowite!!!!!!!11 ja ci powiem tak nie zawsze wiem kto w dialogu cos mowi bo nie jest napisane.-magda
OdpowiedzUsuń