Rozdział Drugi.




Rose płakała tego dnia więcej niż zazwyczaj. Jej małe, przezroczyste łezki doskonale współgrały również z moim nastrojem. Nie miałam siły nawet chodzić. Kołysałam ją na moich kolanach, ale z jakiegoś, zrozumiałego tylko dla jej małej główki powodu, nie byłam wstanie jej uspokoić.
-Zobacz, Rose. - mówiłam, pokazując na fotografie wiszące na ścianie. - Obejrzymy zdjęcia, malutka?
-Nie... - dziewczynka przytuliła się do mnie.
Pozwoliłam jej moczyć mój podkoszulek słonymi kroplami, nie potrafiąc znaleźć w sobie siły by uspokoić własne dziecko. "Jestem okropną matką." - pomyślałam. Po chwili płakałyśmy obie. Gdy mała usłyszała że szlocham, odczepiła się od mojej bluzki i zaczęła wycierać moje łzy. Tak ją to zajęło, że zupełnie zapomniała o swoim smutku. Gdy zdjęła ostatnią kroplę z mojej twarzy uśmiechnęła się do mnie uroczo i jeszcze raz przytuliła.
-Kocham cię malutka. - wyszeptałam jej do ucha. - Nie ważne co się wydarzy, zrobię wszystko, byś była szczęśliwa.
Luke też domyślił się że coś się ze mną dzieje. Gdy tylko wrócił z pracy mocno mnie przytulił i ucałował we włosy, a potem zabrał Rose na spacer, bym mogła pobyć sama. Gdy wyszli wzięłam długą kąpiel, próbując choć przez chwilę nie myśleć o niczym.
         
*

Kilka dni później byłam w centrum handlowym, szukając nowych butów. Przymierzałam kolejne fasony, ale nie mogłam dobrać nic odpowiedniego. Wtedy przy półce z szpilkami dostrzegłam znajomą postać.
-Danielle? - zawołałam, nie mogąc opanować ciekawości.
Dziewczyna odwróciła się i uśmiechnęła szeroko, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.
-Ronnie? To ty?! - zaśmiała się.
Podeszłam do niej i przytuliłam na powitanie.
-Tyle czasu... - westchnęła dziewczyna. - Zmieniłaś się!
-Tylko trochę. Za to ty jak zwykle piękna!
-Dziękuję. Co tutaj robisz?
-Próbuję wybrać buty... - zaśmiałyśmy się obie.
-Nie... chodzi mi o to, co robisz w Londynie. Podobno wyjechałaś zaraz po...
-Tak, ale wróciłam. - odpowiedziałam zanim dokończyła.
-Dawno?
-Ponad rok temu.
-Jak to możliwe, że się nie spotkałyśmy? - zdziwiła się. - Słuchaj, nie masz ochoty na kawę? Jestem umówiona za pół godziny z Liamem, i nie wiem co ze sobą zrobić. A tyle czasu cię nie widziałam!
-W zasadzie... to czemu nie.
Zajęłyśmy z Dan miejsce w kąciku kawiarenki, gdzie nikt nie mógł nam przeszkodzić. Dziewczyna wysłała wiadomość do Liama, by ten wiedział, gdzie jej szukać i opowiedziała mi w kilku zdaniach jak spędziła ostatnie miesiące.
-A ty? Martwiliśmy się o ciebie... po twoim zniknięciu. Opowiadaj. Dlaczego właściwie wyjechałaś?
-Byłam... zajęta. Potrzebowałam trochę czasu dla siebie. - powiedziałam powoli. - Nie ma co opowiadać.
-Jesteś z kimś? - zapytała dziewczyna ostrożnie.
-Tak. A właśnie, co u Liama? - próbowałam by zabrzmiało o swobodnie, ale Dan  i tak mnie rozgryzła.
-U Liama? W porządku. W prawdzie widujemy się według mnie stanowczo za rzadko, bo ostatnio dużo podróżuję, ale nie mogę narzekać. A jeśli chodzi o zespół, a raczej Harry'ego, bo myślę, że o niego chciałaś zapytać, to nie wiem za dużo. Ostatni raz rozmawiałam z nim miesiac temu. 
Patrzyłam na nią z jednym pytaniem w oczach. Wiedziałam, że dziewczyna Liama zna na nie odpowiedź, ale nie chciałam prosić o nią na głos.
-Ach, Ronnie... - westchnęła w końcu Dan, nie wytrzymując. - On był załamany. Chłopacy próbowali mu jakoś pomóc, ale nie wiedzieli jak. Zamknął się w sobie. Lou siedział z nim godzinami. - nagle przypomniała sobie coś i mimowolnie się zaśmiała. - Nawet nie wiesz, jak był na ciebie zły, gdy Harry powiedział mu, że to ty go zostawiłaś. Wyzywał cię of najgorszych.
-Harry nigdy nie powiedział dlaczego się rozstaliśmy?
-Tylko chłopakom. Liam nie złamał ich postanowienia, więc nie mam pojęcia, co się między wami wydarzyło... - spojrzała na mnie, a w jej oczach była tłumiona ciekawość.
-A teraz?
-Teraz jest już normalnie. Czasem tylko mu odbija. Myślę, że po prostu brakuje mu kobiety. - mrugnęła do mnie porozumiewawczo, próbując rozładować atmosferę. - A ty? Szybko o nim zapomniałaś?
-O Harry'm nie tak łatwo zapomnieć. - spuściłam wzrok.
-Ale masz kogoś. Kto to?
-Luke.
-Ten brunet z pieprzykiem nad brwią?
-Tak.
-Och... - zrozumiała.
Miałam wrażenie, że cała się rumienię. Danielle zagryzła wargę. Przez chwilę milczałyśmy.
-Wiem co sobie myślisz... - próbowałam wytłumaczyć. - ale to nie tak...
-Nie tłumacz mi się. Nie będę cię oceniać.
-Ale inni już ocenili. Sama stwierdziłaś, że Louis mnie nienawidzi.
-Nie nienawidzi...
-Nie mam do niego żalu. Wiem, jak to wygląda. Ale...
-Nie tłumacz się, ok? - przerwała. - A jeśli już to nie mi.
-Stęskniłam się za tobą, Danielle. - powiedziałam patrząc jej w oczy.
-Musimy się częściej widywać! - zaśmiała się tamta.
Wtedy do lokalu wszedł Liam. Natychmiast odnalazł swoją ukochaną i stanął przy naszym stoliku.
-Tu jesteś! - schylił się i ucałował ją na powitanie. - A z kim tak plot... Ronnie?! - zawołał zszokowany.
-Od razu widać, że jesteście parą. Ona też mnie nie poznała.
Zaśmiałam się, próbując zatuszować moje zdenerwowanie. Miałam nadzieję, że jednak pożegnam się z Dan, zanim on się pojawi.
-Tak... - chłopak nie wiedział, co powiedzieć. - Ronnie... nie mogę uwierzyć. Już myślałem, że cię nie zobaczę.
-Wyobrażasz sobie, że ona wciąż mieszka w Londynie? - Danielle wstała nie spuszczając wzroku ze swojego ukochanego.
-Naprawdę?
-Tak.
-Niesamowite... - chłopak wciąż patrzył na mnie zagadkowo.
-Idziemy? - zapytała Dan, wiedząc, że obecność członka One Direction bardzo mnie stresuje.
-Tak, chodźmy. Do zobaczenia, Ronnie!
-Zadzwoń!
-Dobrze! Na razie!
Gdy zostałam sama, poczułam ogromną pustkę. Nie myśląc nawet o butach, wróciłam do domu, gdzie jak zwykle czekali na mnie Rose i Luke. Tylko ich miałam. Ale o spotkaniu z Danielle powiedziałam mojemu chłopakowi dopiero następnego dnia.

*

Harry, Louis, Niall, Liam i Zayn siedzieli razem w garderobie, przygotowując się do kolejnego występu w telewizji. Ten ostatni właśnie skończył rozmawiać ze swoją dziewczyną, a Niall stał przy szafce i podjadał zostawione im przez stylistkę owoce.
-Liam, co jest? - Zayn odłożył telefon i podszedł do przyjaciela. Jesteś dziś jakiś zamyślony.
-Nie zgadniecie, z kim Danielle piła wczoraj kawę.
-Z kim? - zaciekawił się Louis.
-Z Ronnie Helmet.
      Harry, zajęty właśnie układaniem swoich włosów, znieruchomiał z ręką nad głową. Oczy Nialla, Zayna i Louisa śledziły raz Liama, raz Styles'a, czekając co będzie dalej. W końcu Tommo podszedł do lokowatego i powoli dotknął jego ramienia.
-Dan ci mówiła? - zapytał Payne'a.
-Sam ją widziałem.
-Ronnie... - westchnął Niall, patrząc na trzymane w dłoni winogrono, nie wiedząc co z nim zrobić.
-Zmieniła się? - zaciekawił się Zayn.
-Niewiele.
-Harry? Harry! - Lou potrząsnął przyjacielem, ale ten wciąż patrzył w swoje odbicie.
-Mogłeś poczekać... - stwierdził Niall.
-Niall...
-Ma rację. - przytaknął Zayn.
-Ale... - zaczął Liam.
-Wiem, Liaś, mogłem nie pytać.
-Harry! - Lou był coraz bardziej zaniepokojony zachowaniem Styles'a.
-Zostaw mnie, nie jestem dzieckiem. - odezwał się ten w końcu, odtrącając jego dłoń.
-Przecież wiesz, że nie o to chodzi.
-Nie mówimy o Ronnie! - wrzasnął.
Przez kilka sekund milczeli zakłopotani wybuchem przyjaciela.
-To też nasza znajoma. - zauważył Niall. - Nie mamy tabu.
-Przepraszam. - Harry spuścił wzrok.
-Spoko, rozumiemy cię.
-Nie rozumiecie.
-Możemy o tym zapomnieć? - zaproponował Zayn.
Wszyscy zamilkli. Harry wciąż na nikogo nie patrzył.
-Ja też ją widziałem... kilka dni temu. - odezwał się nagle.
-Co?! - zawołały razem cztery głosy.
-Tylko z samochodu...
-Dlaczego nie mówiłeś?
-Bo...
-Dajcie spokój, chłopaki. - uspokajał ich Louis.
-Dan ma do niej kontakt? - zaciekawił się Zayn.
-Mailk!
-Co?
-Ona go rzuciła! - tym razem to Lou wybuchnął.
-Nie mów, jakby mnie tu nie było. - wysyczał Hazza.
-I nas skłóciła!
-Tylko ciebie. - zauważył Niall. - Wciąż masz do niej żal, a przecież to nie twoja ex.
-Bo ona...
-On ma rację, Lou. - powiedział Harry, już spokojnie.
-Ach... Niech wam będzie. Nie będę się kłócić. - westchnął Tomlinson i wyszedł.
-Nie przejmuj się nim. Louis po prostu martwi się o ciebie. - Zayn poklepał Harry'ego po plecach i też wyszedł, a za nim pobiegł Niall.
-Harry... - zaczął Payne, ale lokowaty mu przerwał.
-Powiedz, Liam... Ona jest szczęśliwa? Beze mnie? -zapytał.
-Martwi się o ciebie... Poza tym... wciąż jest z Luke'm.
-Martwi się?
-Tak.
-Nie powinna. Ale ona zawsze była kochana.
-Posłuchaj... - Liam chciał powiedzieć coś jeszcze, ale zrezygnował. - Musisz przestać tak reagować. Doprowadzisz Lou do szaleństwa.
Gdy Liam dołączył do pozostałych, Harry natychmiast odchylił głowę do tyłu, próbując się nie rozpłakać. Potem wziął trzy głębokie wdechy i wyszedł z garderoby.
         
[Na marginesie - zdecydowałam się na narrację z perspektywy Ronnie, więc fragmenty pisane kursywą oznaczają wydarzenia o których bohaterka nie wie, lub po prostu nie uczestniczy. To tak, żebyście wiedzieli.
Nie jestem w pełni zadowolona z tego rozdziału, ale cóż. Następny dodam mniej więcej we wtorek, jeśli będzie dużo zainteresowanych, w poniedziałek. Piszcie co myślicie o bohaterach, o fabule, o wystroju, o wszystkim :) na pytanka czekam na asku  http://ask.fm/AmyEmpty
+dedyk dla pań: @Emilakobus @tukawka @Kasiek11 @ImUANwith1D @Paula_Stylesowa . Follow dla nich proszę!]

11 komentarzy:

  1. czekałam na niego wczoraj. ale się nie doczekałam. ale warto było czekać. to poniedziałku nie wytrzmam a co dopiero to wtorku. pisz. miej wenę. tego ci życzę :)............

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahha jestem pełna podziwu choć rozdział długi nie nudny, a to często się zdarza - wręcz przeciwnie! Jest tu pełno akcji, i nadal zastanawiam się czemu Ronnie rzuciła Harrego przed laty? ;3 Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Bardzo mi się podoba, czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest boski :D
    Nie mogę się doczekać poniedziałku ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaje...zajefajne! Chcę więcej! Niech Oni się w końcu spotkają! Tak bardzo tego pragnę...
    JESTEM TWOJĄ FANKĄ ^^ <3
    Love yaa ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, zapewniam cię, że spotkają się już w następnym rozdziale :)

      Usuń
  6. Zapraszam na 5 rozdział! Co się stanie z rozdartą Aleksą? Czy Alcie przekona się do Hazzy? Jak bardzo może ufać Horanowi Amanda? Dowiedz się sama na http://1lovedirection.blogspot.com/ ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. No co to jest poproszę ten kolejny rozdział bo nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Same plusy, same plus, zero minusów! :D
    Szczerze, jestem oczarowana twoim opowiadaniem, chociaż to dopiero drugi rozdział.
    Prowadzisz taki ciekawy wątek, że trudno się oderwać.

    Widać, że Harry jest załamany i nadal przeżywa rozstanie z dziewczyną, ale co z Ronnie? Jak można wytłumaczyć jej dziwne zachowanie? Czy nadal czuje coś do Stylesa? A może to tylko poczucie winy? Jak na razie nie mogę jej rozgryźć.

    @OhhhMyNiall

    OdpowiedzUsuń
  9. niesamowite!!!!!!!11 ja ci powiem tak nie zawsze wiem kto w dialogu cos mowi bo nie jest napisane.-magda

    OdpowiedzUsuń