Rozdział Czwarty.



Nie wiedziałam, dlaczego to robię. "To szaleństwo." - powtarzałam w kółko, ale nie potrafiłam mu odmówić. Chciałam się z nim spotkać, nawet jeśli będę przez to cierpieć. "Dobrze ci tak - mówiłam sama do siebie. - męcz się teraz. Sama się w to wpakowałaś."
Dotarłam do kawiarni, w której zawsze widywałam się z Harry'm. To miejsce zapadło w mojej pamięci aż za dobrze. Gdy tylko przekroczyłam próg lokalu, odniosłam wrażenie, że nic się w nim nie zmieniło. Powietrze było przesycone wspomnieniami - pięknymi, ale też bolesnymi.
Harry już na mnie czekał. Siedział przy stoliku w centrum lokalu. Miał na sobie tylko dżinsy i prosty, czarny top z małą kieszonką na piersi. Cudowne, zielone oczy schował za ciemnymi szkłami okularów. Uśmiechnął się delikatnie i skinął na mnie ręką.
Zabawne, ja też wzięłam okulary, choć w lokalu był przecież cień. Miałam ich użyć dopiero wtedy, gdy już naprawdę nie będę mogła patrzeć mu w oczy. Nie po to uciekłam z jego życia, by teraz znów je komplikować. "Ale kiedyś będę musiała." - westchnęłam, siadając naprzeciw mojego ex.
-Cześć. - powiedział, zdejmując okulary.
-Cześć.
Przez chwilę po prostu się na siebie patrzyliśmy. Napawałam się jego idealną twarzą, jego oczami... Tyle czasu widziałam je tylko w mojej głowie. "Przestań!" - karciłam się w duchu. W końcu odwróciłam wzrok i zaśmiałam się krótko, próbując zatuszować moje zmieszanie.
-Nie sądziłam, że będziesz chciał się ze mną spotkać, po tym wszystkim... - zaczęłam.
-Ja też. - uśmiechnął się. - Ale zjadła mnie ciekawość.
-Ciekawość? - uniosłam brew.
Do naszego stolika podeszła kelnerka.
-Co podać? - uśmiechnęła się.
-Dla mnie latte...
-Dwie latte.
-Oczywiście. To wszystko?
-Tak, dziękujemy.
Gdy kelnerka odeszła, Harry na chwilę odwrócił wzrok, zastanawiając się, jak sformułować pierwsze pytanie. Wiedziałam, że w głowie wciąż ma scenę w sklepie, małą Rose i moją zdradę, której miał mi nigdy nie wybaczyć, nawet gdybym powiedziała mu...
-To... co u Luke'a?
Zaskoczył mnie tym pytaniem. Przez chwilę milczałam, zmieszana. Ale znałam scenariusz. Gdyby zapytał co robiłam przez ostatnie lata, musiałabym grać, teraz choć raz mogłam powiedzieć prawdę.
-Dobrze. Jest zadowolony z pracy, niedawno zdobył posadę, o którą walczył od kilku miesięcy. Miał inne oferty, ale chcieliśmy zostać w mieście...
-A ty?
-Ja nie pracuję. - wyjaśniłam krótko. - A co w zespole?
-Świetnie. Niedawno wróciliśmy z trasy, zaczynamy myśleć o nowym albumie.
-To cudownie. - uśmiechnęłam się. - O czym będzie?
-O miłości, jak zawsze. - powiedział powoli, próbując uchwycić moje spojrzenie.
-Tak... - westchnęłam, odwracając twarz. - To bardzo dobry temat.
Wróciła kelnerka z naszymi latte. Korzystając z okazji, zanurzyłam usta w gorącym napoju. Znów nastała krępująca cisza.
-Zmieniłaś się trochę. - zauważył nagle, wciąż nie spuszczając ze mnie zielonych oczu. - Przez te dwa lata.
-Dwa i pół. - mimowolnie go poprawiłam.
-Właśnie, dwa i pół.
-Cóż... chyba dorosłam. W końcu.
"Ale cały czas zachowuję się jak dzieciak." - pomyślałam.
-Teraz jesteś bardziej...
-Stara?
Harry zaśmiał się głośno. Natychmiast przypomniałam sobie dziesiątki innych sytuacji, gdy w ten sposób obalał moje, według niego bezsensowne, twierdzenia. Po chwili chłopak znów spoważniał
-Jak to możliwe, że przez ten cały czas nikt cię nie spotkał?
-Sama się nad tym zastanawiam. A teraz, nagle okazuje się, że znam co drugą osobę mijaną na ulicy... a może to po prostu dlatego, że zrobiła się ze mnie kura domowa. Wychodzę tylko po zakupy i na spacer z... - ugryzłam się w język. - Ty wciąż dużo podróżujesz. Gdzie ostatnio byliście?
-W Hiszpanii. - odpowiedział szybko, ale nie pozwolił mi zadać kolejnego pytania. - Jak ma na imię twoja córeczka?
-Ach...
Spuściłam wzrok. Tego tematu nie mogłam, nie chciałam poruszyć. Wiedziałam, że dla niego to też nie był miłe. Dlaczego więc musiał męczyć siebie i mnie?
-Rose.
-Rose... - powtórzył w zamyśleniu. - Bardzo ładne... Z pewnością to ty je wybrałaś.
-Tak.
-Luke musi być dumny. - nie musiałam na niego patrzeć, by wiedzieć jak wyglądają jego oczy.
-Jest. - zapewniłam go.
Temu akurat nie mogłam zaprzeczyć. Spojrzenie mojego chłopaka, gdy patrzył na małą, gdy nazywał ją księżniczką, gdy uczyła się poprawnie wymawiać nowe słowo... Oboje nas rozpierała duma z powodu tego dziecka. Ale fakt faktem, w tej sytuacji Rose była świadectwem mojego braku lojalności i zdrady. Tylko przez Rose nie umiałam wytrzymać jego spojrzenia. Miałam ochotę się rozpłakać. W tej jednej chwili chciałam cofnąć czas i nie zerwać z nim tamtego wieczora. W tym momencie rozsądne tłumaczenie nie miało sensu, gdy widziałam przed sobą jego zranione oczy. Przecież to ja go zdradziłam, wszyscy wiedzieli! Więc czemu czułam emanujący od niego żal do samego siebie, jakby sądził, że mógł wtedy coś zmienić? "Harry, jesteś naiwny. Wciąż sądzisz, że to twoja wina. Nie uwierzyłeś, w to co ci wtedy powiedziałam."
Ale nawet teraz, gdyby dowiedział się, co stało się naprawdę, dlaczego wyjechałam z Luke'm do Francji, dlaczego wróciłam do Wielkiej Brytanii dopiero po porodzie i zaszyłam się na przedmieściach Londynu, nie potrafiłby mi wybaczyć. Ale... z drugiej strony to dobrze. Moje życie uspokoiło się. Byłam szczęśliwa. Byłam z Luke'm. Miałam Rose. Musiałam się nią opiekować, dbać... i wymyślić coś, by przynajmniej ona nie odczuła konsekwencji moich działań. By nigdy nie czuła się owocem zdrady. To nie był czas na przypominanie sobie o uczuciu, które wciąż tliło się na dnie mojej duszy. Nie powinnam go teraz rozdmuchiwać, bo mogło wybuchnąć płomieniem nie do ugaszenia.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Ronnie?
-Tak? - podniosłam wzrok, próbując ukryć wszystkie kłębiące się we mnie emocje.
Harry wyglądał na spokojnego. Położył dłonie na stole. Jego zielone oczy powoli wypełniały się przyjaznym ciepłem, jakby umysł blokował wszystkie urazy, które wciąż odczuwało jego serce. Ale wiedziałam, że to tylko kamuflaż. W tych tęczówkach krył sie smutek, niezmienny od wielu miesięcy.
-Posłuchaj... wiem, że nie widzieliśmy się bardzo długo i wiele zmieniło się w twoim życiu... Ale nie chciałbym znów stracić tego kontaktu. Może nie ma między nami tego, co było kiedyś, ale zawsze byłaś moją serdeczną przyjaciółką. I chcę cię dalej za nią uważać.
"Boże, jak to możliwe, że tyle piękna zmieściło się w jednym człowieku? Nie tylko piękno ciała, ale też i duszy... On chce się jeszcze ze mną przyjaźnić!"
-Ach... - nabrałam powietrza, próbując wymyślić jakąś odpowiedź. - Nie spodziewałam się tego.
-Zgódź się. - wyszeptał, swoim niskim, pociągającym głosem.
-Dobrze.
Jego oczy rozbłysły łagodnym blaskiem, a usta rozciągnęły się w tym niezwykłym uśmiechu, który zawsze kochałam w nim najbardziej. Szybkim ruchem poprawił włosy i zaczął opowiadać o ostatnim koncercie w Hiszpanii.

*

Louis, zaniepokojony dwoma telefonami - pierwszym, Harry'ego, żeby do niego przyjechał i drugim, Liama, żeby się pośpieszył, jak burza wpadł na teren posiadłości Styles'a. Nie zadając sobie trudu czekać pod drzwiami, wpadł do domu i odnalazł trzech kumpli siedzących w salonie
-Co... - zaczął, ale znieruchomiał, widząc ich miny. - Chłopaki?
Liam chodził nerwowo po całym pomieszczeniu biegając wzrokiem od przedmiotu do przedmiotu, Niall i Harry siedzieli na sofie. Ten pierwszy patrzył przed siebie zagubionymi oczami, jakby nie mógł przypomnieć sobie, gdzie jest. Zielonooki skulił się przy skórzanym podłokietniku, trzymając twarz w dłoniach.
-Harry?
Nikt nie zareagował. Lou podszedł do przyjaciela i objął go ramieniem, próbując domyślić się o co może chodzić. Ktoś umarł?
-Tommo, nie... - Styles gestem poprosił go, by ten odsunął się od niego.
-Co się dzieje? Wyglądacie jakby... - urwał, nie potrafiąc znaleźć odpowiedniego słowa.
-Jestem zszokowany. - wyszeptał Niall, bardziej do siebie niż do nich.
-Nie ty jeden. - westchnął Liam, bezradnie patrząc na przyjaciół.
-Ej! Jestem tutaj! - wykrzyknął Lou, coraz bardziej poirytowany tą sytuacją.
-Widziałem się z Ronnie. - wyjaśnił Harry pozbawionym emocji głosem. - Dwa razy. Wczoraj i dziś. - w końcu podniósł wzrok na przyjaciela. - Ona ma dziecko. Z Luke'em.
-Co?! - wykrzyknął Louis. - A to suka!
-Louis! - wrzasnął na niego Liam i Harry jednocześnie.
-Urodziła mu dziecko?! Kiedy?
-Nie wiem dokładnie. Nazywa się Rose. Ma więcej niż rok, ale prawie na nią nie patrzyłem, więc ciężko stwierdzić, ile dokładnie. - nagle schował twarz w dłonie.
-Co za...
-Lou!
W tym momencie do domu wpadł ostatni z zespołu, Zayn.
-Kto tak krzyczy? - zdziwił się wbiegając do pokoju.
-Ronnie Helmet jest matką dziecka tego Luke'a. - wyjaśnił Louis.
-Że jak? - Malik spojrzał na Harry'ego zszokowany, ale ten schował twarz w dłoniach.
Nastąpiło kilka sekund absolutnej ciszy, po czym cały dom przeszył wrzask wściekłego, zdezorientowanego i nieszczęśliwego Hazzy.

[Miało być dopiero jutro, ale jest dziś. I jak? Co myślicie o postawie Harry'ego przy Ronnie i przy chłopakach?
Chcecie być informowani o nowych notkach? Jeśli tak to piszcie do mnie na tt lub w komentarzach. Przypominam o asku, pytania do bohaterów, do mnie - odpowiem na wszystko.
Myślę że pomęczę teraz troszkę waszą ciekawość i następny rozdział dodam dopiero w weekend - ale uwaga! To będzie ważny rozdział! W prawdzie będzie mało akcji, ale Ronnie odbędzie rozmowę... a z resztą, dowiecie sie w swoim czasie. A teraz, skoro już przeczytałaś/przeczytałeś - skomentuj!]
PYTANIA?

16 komentarzy:

  1. co tu dodać. jednym słowem cudo.
    czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie się doczekałam :D nn dopiero w weekend? nie wytrzymam ale jak mus to mus
    co do rozdziału: boski
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej ! Świetny <3 Czekam z niecierpliwością na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwww. wreszcie pogadali ze sobą ♥ już nie mogę się doczekać nn rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to <3 Jesteś okrutna ! Tyle dni na nn ? :D / anonim z aska :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam wytrwale na nn oraz gratuluję talentu pani Amy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. *______________________________________________* NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ. Ś W I E T N A jak ZAWSZE :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  9. nie każ nam dłużej czekać. rozdział zajebisty ......

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje opowiadanie jest super. Dopiero znalazłam tego bloga i zostaje tu na dłużej :)
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki był powód tego, że ona go zostawiła ? Przecież tak bardzo go kochała i koch nadal..

    OdpowiedzUsuń
  12. No co mogę powiedzieć - cudny jak zwykle ;D Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na nowy rozdział ;) http://1lovedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. (Spam) Zapraszam na 13 rozdział! :D http://1lovedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. (Spam) 14 rozdział już dodałam ;D zapraszam http://1lovedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Już zaczynam kapować o co chodzi. Dlaczego Ronnie gnębią takie wyrzuty sumienia. Zdradziła Harry'ego....Okłamała go. Boże.... Jak on się o tym dowie...:o
    Tak bardzo mi go szkoda.
    Ten krzyk. Normalnie słyszałam go w swojej głowie i przeszedł mnie dreszcz.
    @OhhhMyNiall

    OdpowiedzUsuń
  16. on dobrze przy niej udaje...a przy nich placze mój biedny Harry.....kochany Harry. :( Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń