Perrie siedziała w salonie z
laptopem na kolanach i sprawdzała pocztę, gdy usłyszała dźwięk otwieranych
drzwi. Odruchowo spojrzała na zegarek, by stwierdzić, że jej chłopak ma się
zjawić dopiero za godzinę. Dlatego bardzo zdziwiła się, gdy usłyszała
nieznajomy męski głos w korytarzu.
-Długo to potrwa?
-Nie, poczekaj tutaj. Za
chwilę wrócę.
Blondynka już miała wstać i
sprawdzić, kto to, gdy do pomieszczenia weszła druga dziewczyna. Obie na kilka
sekund zastygły w bezruchu. Perrie uniosła wysoko brwi patrząc na tą postać.
-To ty?
Ale ona uśmiechnęła się w
jakiś niezrozumiały sposób i zakręciła wokół własnej osi w nowych, skórzanych
kozakach.
-Podoba ci się?
Edwards wciąż wpatrywała się w
nią z niedowierzaniem. Gdy ta dziewczyna rano opuszczała ich mieszkanie była
bladą blondynką w wyciągniętym swetrze. Teraz w progu stała rumiana postać z
trochę krótszymi, kasztanowymi włosami ozdobionymi szeroką opaską, w nowych,
świetnie dopasowanych ciuchach.
-Emily, wyglądasz... wow. -
nie umiała znaleźć słów. - Jak nie ty.
-Wiem. - dziewczyna
potrząsnęła głową i ruszyła do swojego pokoju, ale Perrie zerwała się z miejsca
i pobiegła za nią.
-Z kim przyszłaś? - zapytała
cicho, łapiąc ją za ramię.
-Z przyjacielem.
-To on namówił cię do tej...
zmiany?
-Tak. Mike jest dobry.
Spojrzenie Perrie w końcu
pokazało jej prawdziwe emocje - mieszaninę politowania z powątpieniem.
-I uważasz że nowy kolor
włosów wystarczy by zmienić też sposób myślenia?
-Co sugerujesz? - Emily
zmarszczyła brwi i wyrwała rękę - Wiesz, nie odpowiadaj. Nie chcę tego słuchać.
Jestem dorosła, to moje życie. I po raz pierwszy od długiego czasu nie muszę
się w nim dostosowywać do nikogo, poza sobą.
Perrie nie zdążyła się
odezwać, gdy dziewczyna rzuciła jej ostatnie spojrzenie i wyszła. Odczekała
jeszcze chwilę, słuchając kroków dwójki przyjaciół i zatrzaskiwanych drzwi, po
czym pokręciła głową.
-Biedna dziewczyna...
*
-A więc mówisz, że w tym
szpitalu będą testować nowy lek? - Dorothy wygięła swoje pełne usta w uśmiechu,
bawiąc się kieliszkiem wina, który trzymała w ręku.
-Tak, sprawdziłem to. Ronnie
pewnie już dostała propozycję. - Jacob pokiwał głową, ale jego wzrok błąkał się
gdzieś w przestrzeni.
-Więc musisz dopilnować, żeby
zaczęła go przyjmować.
-Ale jak...
-Na pewno coś wymyślisz.
Chłopak zmrużył oczy,
odwracając twarz w jej stronę.
-Dorothy...
-Co? Nie dasz rady?
-Oczywiście, że nie. To dla
mnie pestka. Chodzi o to, że... - nie wiedząc, co zrobić z dłońmi, złapał
zapalniczkę leżącą na stoliku przed nim i zaczął zapalać ją i gasić. -
Pamiętasz, o warunkach naszej umowy?
-O którym konkretnie?
-O tym, że ona nie zginie.
Dorothy spojrzała na niego
zdziwiona i odłożyła swój kieliszek.
-Rozumiem, zemsta zemstą... -
kontynuował chłopak, unikając jej spojrzenia. - Ale mimo wszystko... oni mają
dziecko, prawda? A ty nie jesteś taka zła, na jaką chcesz wyglądać.
-O co ty mnie osądzasz? - jej
słowa zabrzmiały jak wyzwanie.
-O nic. Uprzedzam cię tylko,
że jeśli każesz mi zrobić coś, co będzie wychodziło poza warunki naszej
umowy... To ja się wycofam.
Jacoba już od kilku dni
dręczyły wątpliwości. Miał wrażenie, że przez przypadek dał się wciągnąć w
jakąś chorą grę, rozgrywkę, która nie miała mieć końca. A on przecież nie był
przestępcą. Miał swoje życie, był szczęśliwy, zakochany... a co gdyby jego
ukochaną spotkało to, co Ronnie?
-Spokojnie - odezwała się
Dorothy, wyrywając go z zamyślenia. - Przecież ci mówiłam, chcę ich tylko
nastraszyć. Gdybym chciała go otruć już dawno leżałaby w grobie, nie
potrzebowałabym całej tej szopki z fałszowaniem wyników. Masz mnie za
morderczynię?
-Nie...
-Więc nie zawracaj mi głowy
takimi głupotami. Będziesz wiedział, w którym momencie musimy się wycofać, by
Ronnie Styles doszła do siebie.
*
Niall założył ciemne okulary i
obszerną bluzę z kapturem, ale i tak został rozpoznany przez kilka fanek na
lotnisku. Nie miał wielkiego doświadczenia w ubieraniu sztucznego uśmiechu,
zawsze był szczery na zdjęciach, przynajmniej tych robionych przez
przypadkowych ludzi, dlatego tym razem na wszystkich fotkach robił głupie miny,
mające na celu jedynie ukryć jego złe samopoczucie. W końcu towarzyszący mu
ochroniarz - który dla niepoznaki ubrał się w dość podobny zestaw - stwierdził,
że Horan musi oddać swój bagaż i nie ma już czasu. Blondyn posłał mu pełne
wdzięczności spojrzenie i już pół godziny później siedział w samolocie czekając
na start.
*
-Harry! Wychodzę!
Ronnie popchnęła wózek i
wyjechała nim na chłodne powietrze. Jej córka, siedząca grzecznie na swoim
miejscu zapiszczała radośnie, gdy tylko znalazły się poza domem.
-Pacer! Pacer!
-Siedź w miejscu, Rose. -
pouczyła ją matka, mocniej oplatając szyję szalikiem. Mimo panującej
nieprzyjemnej aury była już w stanie wyczuć wiosnę, a to bardzo poprawiło jej
humor.
W ciągu kilku minut znalazły
się w okolicy parku. Ronnie popchnęła wózek z rozgadanym dzieckiem na główną
alejkę, gdy usłyszała znajomy sygnał połączenia. Szybkim ruchem wyciągnęła
telefon z kieszeni kurtki i wcisnęła zieloną słuchawkę.
-Cześć, Perrie! Co u ciebie?
-Nie narzekam. A ty? Jak sie
czujesz?
-Dobrze.
-Widziałaś się z Emily?
-Nie, a co z nią?
-Zauważyłam u niej typowy dla
zranionych istot syndrom "chce zmienić moje życie więc pójdę do
fryzjera". - stwierdziła dziewczyna Zayna tonem przemądrzałego ucznia.
Zawsze starała się nawet do kłopotów podchodzić z pewnym dystansem.
-To znaczy?
-Przefarbowała włosy, ubrała
się... bardzo ładnie i wciąż gdzieś wychodzi z tym swoim Mike'em.
-Słyszałam o nim... - Ronnie
zatrzymała się przy jednej z ławek i odpięła małą z wózka.
-Szkoda mi jej. Udaje silną, a jak na dłoni widać że wciąż
jest załamana.
-To prawda. Martwi mnie tylko
ten chłopak... żeby przypadkiem nie chciał wykorzystać tej sytuacji.
-Wątpię. Nie rozmawiałam z
nim, ale pomógł Emily bardziej niż my wszyscy... Nie nam go osądzać.
-Masz rację.
-Gdybyś widziała się z
Emily... spróbuj z nią pogadać. Tylko nie mów jej, że dzwoniłam ci na nią
naskarżyć, bo całkiem wyprowadzi się do tego swojego przyjaciela.
-Jasne. Będziemy w kontakcie.
-Trzymaj się, kochana. I
ucałuj ode mnie Rose.
Gdy tylko Perrie się rozłączyła
się, Ronnie wybrała drugi numer. Z bladym uśmiechem na bladej twarzy patrzyła
za spacerującą dookoła ławki córką.
-Cześć, Ronnie. - usłyszała w
słuchawce radosny głos powitania.
-Cześć. Chciałam się z tobą
spotkać, nie masz nic przeciwko?
-Oczywiście, że nie, ale teraz
jestem w pracy... To bardzo ważne?
-Nie, może poczekać.
-W takim razie odezwę się, gdy
tylko znajdę chwilę wolnego czasu, ok?
-Czekam na twój email.
-Świetnie.
-Mama! - Rose zawołała
dziewczynę.
Ronnie obejrzała się za nią.
Dziewczynka trzymała się pnia drzewa i wyglądało na to, że planuje na nie
wejść.
-Muszę kończyć. Do zobaczenia.
-Na razie.
Pani Styles szybko podniosła
się z ławki i ruszyła w stronę dziecka. Nagle poczuła silny ból w klatce
piersiowej i odruchowo pochyliła się do przodu. Zacisęła powieki, czując, jak
lewa ręka zaczyna drętwieć, jakby zaraz miała dostać zawału.
-Tylko nie tutaj... -
wyszeptała.
Ból minimalnie ustał i
dziewczyna była w stanie otworzyć oczy. Zobaczyła jakąś postać w mundurze
majaczącą się kilkadziesiąt metrów dalej i spróbowała zrobić krok w tamtą
stronę. Wtedy wszystko zaczęło ciemnieć i Ronnie upadła na ziemię, słysząc
tylko dzwonienie w uszach i odległe wołanie Rose.
[Już się tłumaczę. Nie było mnie bo pisałam
scenariusz i znów wariuję. Ale obiecuję że dodam jeszcze 2 rzeczy przed
świętami –rozdział 17 i coś świątecznego. I tu zostawiam wam sondę widoczną poniżej.
Mam prośbę, niech wszyscy skomentują ten rozdział. Chcę
was policzyć ;)
Nie rozpisuję się. Nie mam siły.
Na koniec tylko odezwa do wszystkich którzy chcą
żeby Niall i Emily się zeszli:
Pamiętacie jak było z Honnie? ;)
Przykro mi, musimy poczekać, bo po drodze mam
zaplanowane parę innych zdarzeń. I nie osądzajcie Emily zbyt szybko. Dla mnie
wciąż jest ulubioną postacią ale to też dlatego że ja wiem wszystko jeśli o nią
chodzi ;)]
cudowniee :)
OdpowiedzUsuńCzyli mam rozumieć, że z Ronnie nie jest aż tak źle? Podrobili jej wyniki badań? Mam nadzieję, że ta cała Dorothy nic jej nie zrobi... Trzymam kciuki za Emily i Niall'a. Dla mnie są cudowną parą :)
Całuję, Hanikkk ♥
Kocham to i czekam na next :-*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;) niech wszystko będzie dobrze z Ronnie. Trochę się martwię po przeczytaniu końcówki
OdpowiedzUsuń@JuliaKlove1D
ojej, sie porobilo troszke.....
OdpowiedzUsuńno coz, ciesze sie, ze dalej piszesz:):) bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki x @n0seysmiley
Narescie nowy wyczekiwalam go.Wracam z probnego egzaminu a tu prosze nowy rozdzial nie zawachalam sie i zaczelam czytac.Mam nadzieje ze z Ronny bedzie wszystko dobrze.Czekam na next.
OdpowiedzUsuńNareszcie się doczekałam! Tęskniłam za tym blogiem. Dobrze, że powiedziałaś, że Niall się z Emily zejdą, już myślałam, że na dobre się rozeszli. Pisz dalej, nie mogę się doczekać nexta.
OdpowiedzUsuńNareszcie się doczekałam! Tęskniłam za tym blogiem. Dobrze, że powiedziałaś, że Niall się z Emily zejdą, już myślałam, że na dobre się rozeszli. Pisz dalej, nie mogę się doczekać nexta.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny *-* Niech ta dziewczyna trzyma się z daleka od Harrego i Ronnie !!! Wiedziałam że Niall i Emyli będą razem tylko pewnie musza swoje przeżyć, te rozstanie i pewnie inne jakieś akcje ale i tak będą ze sobą! Czekam na neext!
OdpowiedzUsuńDroga Amy,
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu piękny. Nie wiem co innego mam powiedzieć. PER-FECT, że aż brakuje mi słów.
Poza tym podoba mi się ta sonda na końcu. Zaznaczyłam, że autorka bloga ma zaśpiewać kolędę i oczywiście pierniczki ;) Ach właśnie pocztą możesz mi wysłać ciasteczka! Też obiecuję, iż wykombinuję coś do przekąszenia ;) Następnie: nie przejmuj się jeśli ktoś zaznaczył, że wszystkie pomysły są beznadziejne. DO WSZYSTKICH: JEŚLI TY TO ZAZNACZYŁEŚ, TO WIEDZ, IŻ CIĘ NIE LUBIĘ!
Ok, a teraz finał: na e-mail wyślij mi następny rozdział, proszę :) Będę wniebowzięta, a to byłby idealny prezent na urodzinki :)
Wszystko piszę tu, bo na twitterze - ograniczenie znaków, sama rozumiesz :)
Jeśli by się zdarzyło, że zaśpiewanie kolędy nie wygra to prześlij mi jakimś tam sposobem, chętnie posłucham ;)
PS Ściskam mocno,
Menago xx
PS2 ILY <3
Cudny rozdział! W pewnym sensie rozumiem Emily, ale i tak mimo to chce by w końcu wybaczyła Niallowi, mam nadzieje, tak jak obiecujesz to będzie to nie długo! Niall z tego co zrozumiałam, jedzie do Irlandii, z jednej strony dobrze, zobaczy się z rodziną, a z drugiej będzie musiał w końcu spotkać się z Polly. Cóż mam ogromną nadziej, że to wszystko się wkrótce ułoży! Ronnie nie! Co się dzieje?! Dlaczego?! Nie w tym miejscu, nie teraz! Proszę!
OdpowiedzUsuńSzczerze to chętnie przeczytałabym, jakiś one-short na święta, a to czy będzie, że wszystkimi członkami 1D, czy też z jednym.
Pozdrawiam Marzena ze Śląska
Fantastic ;*
OdpowiedzUsuńgenialny ! Kocham twojego bloga !
OdpowiedzUsuńOhoho! Ciekawe co z Ronnie.... Emily przemiana dobra, czekam na następne!!
OdpowiedzUsuń@pola_juzyszyn
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzkam na następny :)
Najbardziej ciekawi mnie watek o chorobie ronnie i spisku Dorothy ;)
OdpowiedzUsuńBoże Ronnie!!!OMG wspaniały rozdział <3 Piszę z anonima ponieważ nie mam konta więc podpisuję się moim TT @kika1263
OdpowiedzUsuńCudowne jak zawsze :) martwię się o Ronnie i Rose ale na pewno wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuń@CAROTTO1Dxxx