15. Diament w pudle.

[Z podziękowaniami dla wszystkich którzy pomogli mi zwalczyć pisarskiego doła - Mamy, Kaludii, @AwwwZarry @zieemniaczeg i was wszystkich. Czasem najłatwiej zgubić siebie ;)

Uwaga, tym razem przemowa przed rozdziałem.
Wróciłam, ale nie do końca.
Nie napisałam kilku rozdziałów do przodu, jak zamierzałam, ale będę pisać.
Jeśli chcieliście żebym wróciła, to macie dług u mojej mamy, bo gdy powiedziałam jej że zamierzam zamknąć bloga na stałe (tak, aż tak bardzo byłam zdołowana) dostałam od niej ochrzan i surowy zakaz porzucania was na pastwę innych blogów ;)
Wszystko poza pisaniem mam już ogarnięte, cieszę się że nie przestaliście tu wchodzić i sprawdzać, że przekroczyliśmy kolejny tysiąc odwiedzeń i że jest was 62 (!). Tęskniłam za wami i już więcej nie dopuszczę się takich zaniedbań, obiecuję.
Jeszcze w temacie mojej mamy (wszyscy ją kochamy ;)).
Mam z nią układ, że musze coś skończyć do końca lutego (powieść) a właśnie rzuciłam kolejny projekt i zaczynam od zera, więc nie będę miała dla was tyle czasu. Czy odpowiada wam, żeby rozdziały pojawiały się raz w tygodniu, ale trochę dłuższe. Jeszcze sama nie wiem jak będzie, muszę rozplanować fabułę, ale od 16 bardzo przyśpieszymy, mam nadzieję.
Czekam na minimum 20 (słownie: dwadzieścia) komentarzy, doskonale wiem, że jesteście  w stanie tyle dodać tylko jesteście takie same lenie jak ja. A teraz czytać J]


Jacob wyszedł pewnym krokiem z budynku i uśmiechając się pod nosem wybrał numer Dorothy.
-Wszystko gotowe. - zakomendował, gdy tylko odebrała.
-Dobrze. - ucieszyła się. - Czyli jednak można na tobie polegać.
-Wątpiłaś w to?
-Oczywiście że nie.
-Co robisz wieczorem?
-Nie umówię się z tobą.
-Och, dlaczego wy, kobiety, tak szybko odrzucacie takie propozycje?
-Bo w porównaniu do was, facetów mamy intuicję i wiemy, w które interesy warto wchodzić, a w które niekoniecznie.
-Nie wykazałaś się szczególną intuicją przyjmując propozycję Harry'ego, bo, jeśli nie pamiętasz, to od tego zaczęła się ta cała opera.
-Na twoim miejscu uważałabym na słowa, bo, jeśli nie pamiętasz, to ja ci płacę.
-Spokojnie, nie musisz się pienić. - zaśmiał się, słysząc, że ją zdenerwował. - Tym razem twoja zemsta wypali, możesz być pewna.
-To dobrze. Ale pozwól, że najpierw zobaczę wyniki, potem będę się cieszyć.

*

-Pan Warner już na panią czeka - pielęgniarka uśmiechnęła się życzliwie, podając jej kartę.
-Dziękuję.
Ronnie weszła do gabinetu lekarza, czując narastające zdenerwowanie. Zajęła jak zwykle swoje miejsce i patrzyła na kardiologa, który szukał czegoś w swoim biurku.
-Pani Styles...
-Słucham.
-Stosowała się pani do wszystkich moich zaleceń?
-Oczywiście.
Mężczyzna spojrzał na nią w jakiś dziwny sposób i podał jej kartkę z wynikami. Dziewczyna prawie wyrwała mu ją z ręki i zaczęła pobieżnie czytać.
-Co...? To niemożliwe. - uniosła zdziwione spojrzenie na lekarza, ale ten tylko wzruszył ramionami.
-Wyniki nie kłamią. Powinienem zatrzymać panią na obserwacji.
-Nie może pan!
-Proszę się uspokoić. Nie ma jeszcze powodu do paniki.
-Ale ja nie rozumiem...
-Ja też, szczerze mówiąc.
-I co ja powiem Harry'emu?
-Najlepiej prawdę.
-Łatwo panu mówić... Chyba jeszcze nie wyrosłam z okłamywania go - westchnęła. - No cóż, panie doktorze. Mam brać jakieś nowe leki?
-Nie, powtórzymy badania za tydzień, może to tylko chwilowe osłabienie.
-Dobrze. - Ronnie podniosła się ze swojego miejsca i już miała się pożegnać, gdy lekarz o czymś sobie przypomniał.
-Ale... jeśli chodzi o leki... Dowiedziałem się, że właśnie kończą się badania nad nowym lekiem... Pierwsze próby wypadły bardzo pomyślnie. Teraz poszukiwane są osoby, które będą chciały wyleczyć się tym specyfikiem.
-To ryzykowne?
-Ciężko stwierdzić, ale... zwykle nie.
-A więc zastanowię się. - zapewniła dziewczyna. - Dziękuję za informację. Do widzenia.
-Do widzenia.

*

Harry wyjątkowo spokojny wrócił do domu i zastał żonę jak gdyby nigdy nic bawiącą się z Rose. Wyciągnęły na podłogę chyba całą zawartość szafki z zabawkami. Chłopak stanął w progu i uśmiechał się, patrząc na te dwie urocze istoty. Dopiero po chwili malutka zobaczyła go i podbiegła, by się przytulić.
-Jak wyniki? - zapytał Ronnie.
-Trochę gorsze. - wzruszyła ramionami, podchodząc, by też przytulić się do męża. Tak bardzo potrzebowała jego zapewnienia, że będzie dobrze.
-To znaczy? - próbował się nie denerwować, obejmując ją mocno, ale i tak wyczuła jego zaniepokojenie.
-Musimy to przeczekać. Nie martw się, dam radę.
-Na pewno?
-Tak. - uśmiechnęła się. - Przecież mam was. Co może się nie udać?
Harry uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
-Tylko już niczego nie ukrywaj, dobrze?
-Dobrze... - westchnęła. - Widziałam się dzisiaj z Emily.
-Naprawdę? - zaciekawił się chłopak.
-Tak, wpadła do nas zaraz po moim powrocie. Wyglądała... dziwnie.
-To znaczy?
-To znaczy, że nie była zapłakana, załamana, czy cokolwiek innego, czego się spodziewałam.
-Ale przecież Zayn mówił, że...
-Widocznie znalazła coś... lub kogoś... co jej pomogło.
Hazz odsunął się od żony, ale tylko po to by wsiąść ją za rękę i zaprowadzić do kuchni. Malutka pobiegła za nimi. Dorośli usiedli przy stole, by spokojnie porozmawiać.
-Co ci mówiła?
-Że kogoś poznała.
-Szybko się pocieszyła... - Styles odwrócił wzrok, nie chcąc okazać, że nie spodziewał się po Emily czegoś takiego.
-Hej, hej, nie zapędzaj się tak... Nie w tym sensie "poznała". Po prostu próbuje... zająć się czymś innym, niż rozdrapywaniem ran.
Może i Ronnie miała trochę racji, ale Harry'ego jeszcze bardziej to zdenerwowało.
-Przecież ona nie ma racji! Jakie "rany"? Dobra, może Niall mógł ją zdradzić, ale ostatecznie do niczego nie doszło. Chłopak naprawdę żałuje, nie mogła tego nie zauważyć!
-Myślisz, że ja wybaczyłabym ci coś takiego? - zapytała Ronnie, ale po chwili zaczęła się nad tym zastanawiać. - Ok, wybaczyłabym, ale tylko dlatego, że sama bardzo cię raniłam. A Emily już wcześniej była poturbowana przez życie. On jej wbił nóż w plecy.
-Gówno prawda! On ją wyciągnął z tego bagna, w którym tak długo tkwiła. Gdyby on się nią nie zajął do dzisiaj siedziałaby z tobą lub Janet i myślała o samobójstwie! Wiesz, że mam rację.
-To prawda...
-Chociażby przez wzgląd na to już dawno powinna schować dumę w buty i do niego wrócić.
-Nie wiesz jak ona się czuje...
-A ty wiesz?
-Tak. Jakby ktoś zabrał ją do nieba by zepchnąć z najwyższej chmury.
-Babskie gadanie... - westchnął Harry, wiedząc że nie przekona żony. - Gdyby do siebie wrócili, wszyscy byliby zadowoleni.
Przez chwilę milczeli, tak, że Hazz zaczął się zastanawiać, czy żona nie obraziła się za to "babskie gadanie", dlatego zdziwił się, gdy usłyszał jej pewny ton.
-Wrócą do siebie.
-Naprawdę tak sądzisz?
-Tak. Może nie od razu, ale potem... Przecież się kochają. Taką miłością, którą nic nie złamie.
-Taką jak nasza. - uśmiechnął się Hazza i nachylił nad stołem, by dosięgnąć ust żony.

*

-Mike?
-Tak?
-Mogę zadać ci osobiste pytanie?
-Oczywiście. Pytaj.
-Czy... zakochałeś się kiedyś w... niewłaściwej osobie?
-Jak to niewłaściwej?
-No... takiej, do której kompletnie nie pasujesz. Z którą nie masz siły być.
Mike zastanowił się chwilę nad tym pytaniem.
-Nie, chyba nie. A ty?
Ale ona nie odpowiedziała. Nagle odeszła jej ochota na zwierzenia.
Siedzieli właśnie w klubie Jazzowym. To Emily wybrała to miejsce, mając nadzieję, że poprawi jej samopoczucie, ale stało się dokładnie odwrotnie. Miała wrażenie, że w powietrzu wciąż unosi się echo piosenki, którą Niall dla niej śpiewał. Jego śmiech odbijał się od ścian, jakby nigdy nie opuścili tego miejsca, jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Dziewczyna zamknęła oczy, ale to nie pomogło.
-Emily, chodzi o... twojego chłopaka?
Była wdzięczna, że nie używał jego imienia. Spojrzała niego ze smutkiem.
-Nie mam chłopaka.
-Ale... jak to?
-Zerwałam z nim. - sama zdziwiła się, że mówi to tak spokojnie.
-Nie rozumiem...
-Ten związek nie miał przyszłości. Nie byłam dla niego dość dobra. - Nie zamierzała wtajemniczać chłopaka w szczegóły.
-On ci to powiedział? - oburzył się Mike.
-Nie. On wciąż chce żebym wróciła.
-Kochasz go?
Emily odwróciła twarz.
-Wszystko było by prostsze, gdyby chodziło tylko o odpowiedź na to pytanie...
-A czy to nie jest najważniejsze?
-Jest. Ale... to tak jakbyś trzymał diament w pudle ze śmieciami. To jedno jest idealne, ale wszystko inne nie.
-Czyli go jednak kochasz, ale rzuciłaś go, bo nie jesteś zbyt dobra? - nie wiedziała, czy Mike martwi się, czy żartuje, ale nie dbała o to.
-Nie kocham go - wyszeptała.
Poczuła jak Mike ujął jej dłoń.
-Nie martw się. Masz wielu przyjaciół, nie jesteś sama.
-Dzięki.
-Co mogę zrobić, żebyś się uśmiechnęła?
-Zamów mi pinacoladę. I opowiedz jedną ze swoich zabawnych historii.
-Już się robi. - spojrzał na nią w nieodgadniony sposób, ale zanim zdążyła jakoś zareagować, odwrócił się, by zawołać kelnerkę.



23 komentarze:

  1. Cudowny !! Niech Emily w końcu wróci do tego Nialla, bo mi go żal. Podziękuj mamie za to, że dzięki niej kontynuujesz opowiadanie ;) życzę weny i czekam na nexta xx
    @JuliaKlove1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, jaki piękny! Bardzo się ucieszyłam, jak zobaczyłam na twitterze, że dodałaś nowy rozdział. Kocham twoją mamę i ciebie ♥
    A co do opowiadania, jestem już trochę wkurzona na Emily. Strasznie już to wszystko przeżywa. Ja rozumiem, że można nie wybaczyć przez długi czas, no ale Niall błagał ją na kolanach, żeby do niego wróciła! Jest trochę egoistyczna według mnie. No i Harry ma w 100% racji co do tego.
    A co się dzieje z Ronnie? No i ta głupia, idiotyczna Dorothy, uh...
    Bardzo się ciesze jeszcze raz że wróciłaś, no i możesz dodawać dłuższe rozdziały co tydzień :) Pozdrawiam i życzę weny!
    KC, Justyna:) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. oj tęskniłam za tym opowiadaniem, czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział :)
    Cieszę się że wróciłaś i się udało czekam na next @kamilka1234

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry rozdział jak zwykle ;) Z tymi lekami skojarzyło mi się z Na dobre i na złe z Falkowiczem, tylko że on nie pytał pacjentów o zgodę na próby ;p Też myśle że Emily wróci do Nialla. Ale zobaczymy
    @pola_juzyszyn

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie jak zawsze. Nie wiem czy wiesz słońce ale masz aż 44,384 odwiedzin. WOOHOO! + Jest już pierwszy rozdział ---> believeindreamsxoxo.blogspot.com

    Love,
    Menago *-*
    @1Directionerka1

    OdpowiedzUsuń
  7. HARRY TO MÓJ KURWA MISTRZ !!!! ŚWIĘTE SŁOWA HAZZUUŚ ŚWIĘTE SŁOWA !!!!!!! KOCHAM GO TAK BARDZO ZA TO CO POWIEDZIAŁ,BOŻE TO OD DZIŚ MÓJ OSOBISTY MENTOR !!! XD nie no ale serio ,Emily zaczęła mnie wkurwiać.... No bo...mieć kogoś takiego,mieć kogoś takiego kto uratował Ci może nawet i życie,kogoś kto cię potem zranił,owszem ,ale ma na tyle dużo siły i odwagi ,żeby przyznać się do winy,żeby walczyć i nie tracić nadziei....Boże ile osób pragnie takiej osoby? Jedna z podstaw miłości jest przebaczenie. Byłam cholernie wściekła na Nialla i myślałam ,że nienawidzę Mike'a,ale tak naprawdę (uświadomiłam obie to dopiero teraz) irytowała mnie Emily... Raz "to ona nie jest dla niego za dobra" ,a raz "nie moge mu wybaczyć bo nie" BOŻE ! "Nie kocham go" Super,okłamywanie samej siebie jest naprawdę genialne,a jeśli naprawdę go nie kocha to znaczy ,ze nigdy nie kochała...proste. Dorothy ty podła suko obyś zdechła! XD
    Kocham Cię misiu i bardzo się cieszę ,że wróciłaś ! I wiedz ,ze gdybyś nas porzuciła to bym Cie wytropiła i....xd nieważne ♥♥♥
    Całuski ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet nie wiesz jak bardzo za tym blogiem tęskniłam<3 Podziękuj ode mnie swojej mamie. Rozdział świetny czekam na następne... Czy Emily jeszcze wróci do Nialla?

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nie wiesz jak bardzo za tym blogiem tęskniłam<3 Podziękuj ode mnie swojej mamie. Rozdział świetny czekam na następne... Czy Emily jeszcze wróci do Nialla?

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się że wróciłaś :D
    Podziękuj swojej mamie :)
    Świetny rozdział <3
    Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Aleeeeeeeeeeeeeeeeeeee się stęskniłam :D ooooojojoj !!! Ale na reszcie jest rozdział ! Zastanawiam sie ciągle nad Emily i Niallem dla mnie nie ma innej opcji że oni nie wrócą do siebie! Rozdział świetny czekam na NEXT!!

    OdpowiedzUsuń
  12. dobra, nie ruszyłam ŻADNEGO rozdziału z nowej części, ale hej! komentuję, bo ma być 20 komentarzy! nadrobię!

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest PERFECT. Jaki ty masz talent do pisania. Ten blog jest za MOCNY . I mam Nadzieje Ze Niall I Emily sie zejdą i Ronnie wyzdrowieje. Koffam. <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdzial.Supre ze wrocilas do nas.Mam ochote cie ukatrubic za to,ze chcialas odejsci na stale.Mam wrazenie ze Dorothy maczy wynikach swoie rece .Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaka ulga wreszcie jesteś :)
    Proszę nie torturuj nas już tak i niech Niall i Emily się pogodzą. Proszę, proszę :)
    A Harry i Ronnie są tacy słodcy :)
    Kocham!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominowałam Cię do Liebster Award skarbie,szczegóły u mnie :) http://mysterious-and-dangerous-love-1d.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. jest cudowny *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział jest cudny! Strasznie skoda mi Nialla! Martwię się o Ronnie! Piszesz cudowne opowiadanie, proszę nie zawieszaj go, bo choćby rozdziały miały być dodawane raz w miesiącu to i tak będę je czytać!
    Przepraszam, że tak późno komentuje, ale życie mnie nie rozpieszcza i ostatnio nie wyrabiam się z niczym.
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział
    Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń
  19. Jejku, kocham to opowiadanie! Świetny rozdział <3 Faktycznie szkoda Nialla, trochę sobie zasłużył, ale fajnie by było gdyby byli razem, słodka z nich paraa ;))
    No i Ronnie... Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
    Podziękuje mamie! :D
    I przepraszam, baaaardzo przepraszam! Ostatnio mało komentowałam, ale nie mam kiedy... ;( Po prostu brakuje mi na wszystko czasu ;/ Ale czytałam ;* Przepraszam jeszcze raz xx
    @klaudia_0304

    OdpowiedzUsuń
  20. Hey! Twój blog został przeze mnie nominowany do Liebster Award!
    Szczególiki na: .http://this-love-i-ll-remember-all-his-life.blogspot.com/
    Gratuluję! Boski blog. :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. jejku, wrocilas <3 kocham Cie bardzo mocno (Twoja mame tez;pp). swietny rozdzial, z reszta, jak zawsze. strasznie meczysz nas z Emily i Niall'em. niech oni wreszcie sie pogodza, no!
    trzymam za Ciebie kciuki i sciskam mocno x @n0seysmiley (@fondhoran)

    OdpowiedzUsuń