[Z podziękowaniami dla wszystkich którzy pomogli mi zwalczyć pisarskiego doła - Mamy, Kaludii, @AwwwZarry @zieemniaczeg i was wszystkich. Czasem najłatwiej zgubić siebie ;)
Uwaga, tym razem przemowa przed rozdziałem.
Wróciłam, ale nie do końca.
Nie napisałam kilku rozdziałów do przodu, jak
zamierzałam, ale będę pisać.
Jeśli chcieliście żebym wróciła, to macie dług u
mojej mamy, bo gdy powiedziałam jej że zamierzam zamknąć bloga na stałe (tak,
aż tak bardzo byłam zdołowana) dostałam od niej ochrzan i surowy zakaz porzucania
was na pastwę innych blogów ;)
Wszystko poza pisaniem mam już ogarnięte, cieszę się
że nie przestaliście tu wchodzić i sprawdzać, że przekroczyliśmy kolejny tysiąc
odwiedzeń i że jest was 62 (!). Tęskniłam za wami i już więcej nie dopuszczę
się takich zaniedbań, obiecuję.
Jeszcze w temacie mojej mamy (wszyscy ją kochamy
;)).
Mam z nią układ, że musze coś skończyć do końca lutego
(powieść) a właśnie rzuciłam kolejny projekt i zaczynam od zera, więc nie będę
miała dla was tyle czasu. Czy odpowiada wam, żeby rozdziały pojawiały się raz w
tygodniu, ale trochę dłuższe. Jeszcze sama nie wiem jak będzie, muszę
rozplanować fabułę, ale od 16 bardzo przyśpieszymy, mam nadzieję.
Czekam na minimum 20 (słownie: dwadzieścia) komentarzy, doskonale wiem, że
jesteście w stanie tyle dodać tylko
jesteście takie same lenie jak ja. A teraz czytać J]
Jacob wyszedł pewnym krokiem z
budynku i uśmiechając się pod nosem wybrał numer Dorothy.
-Wszystko gotowe. -
zakomendował, gdy tylko odebrała.
-Dobrze. - ucieszyła się. -
Czyli jednak można na tobie polegać.
-Wątpiłaś w to?
-Oczywiście że nie.
-Co robisz wieczorem?
-Nie umówię się z tobą.
-Och, dlaczego wy, kobiety,
tak szybko odrzucacie takie propozycje?
-Bo w porównaniu do was,
facetów mamy intuicję i wiemy, w które interesy warto wchodzić, a w które
niekoniecznie.
-Nie wykazałaś się szczególną
intuicją przyjmując propozycję Harry'ego, bo, jeśli nie pamiętasz, to od tego
zaczęła się ta cała opera.
-Na twoim miejscu uważałabym
na słowa, bo, jeśli nie pamiętasz, to ja ci płacę.
-Spokojnie, nie musisz się
pienić. - zaśmiał się, słysząc, że ją zdenerwował. - Tym razem twoja zemsta
wypali, możesz być pewna.
-To dobrze. Ale pozwól, że
najpierw zobaczę wyniki, potem będę się cieszyć.
*
-Pan Warner już na panią czeka
- pielęgniarka uśmiechnęła się życzliwie, podając jej kartę.
-Dziękuję.
Ronnie weszła do gabinetu
lekarza, czując narastające zdenerwowanie. Zajęła jak zwykle swoje miejsce i
patrzyła na kardiologa, który szukał czegoś w swoim biurku.
-Pani Styles...
-Słucham.
-Stosowała się pani do
wszystkich moich zaleceń?
-Oczywiście.
Mężczyzna spojrzał na nią w
jakiś dziwny sposób i podał jej kartkę z wynikami. Dziewczyna prawie wyrwała mu
ją z ręki i zaczęła pobieżnie czytać.
-Co...? To niemożliwe. -
uniosła zdziwione spojrzenie na lekarza, ale ten tylko wzruszył ramionami.
-Wyniki nie kłamią. Powinienem
zatrzymać panią na obserwacji.
-Nie może pan!
-Proszę się uspokoić. Nie ma
jeszcze powodu do paniki.
-Ale ja nie rozumiem...
-Ja też, szczerze mówiąc.
-I co ja powiem Harry'emu?
-Najlepiej prawdę.
-Łatwo panu mówić... Chyba
jeszcze nie wyrosłam z okłamywania go - westchnęła. - No cóż, panie doktorze.
Mam brać jakieś nowe leki?
-Nie, powtórzymy badania za
tydzień, może to tylko chwilowe osłabienie.
-Dobrze. - Ronnie podniosła
się ze swojego miejsca i już miała się pożegnać, gdy lekarz o czymś sobie
przypomniał.
-Ale... jeśli chodzi o leki...
Dowiedziałem się, że właśnie kończą się badania nad nowym lekiem... Pierwsze
próby wypadły bardzo pomyślnie. Teraz poszukiwane są osoby, które będą chciały
wyleczyć się tym specyfikiem.
-To ryzykowne?
-Ciężko stwierdzić, ale...
zwykle nie.
-A więc zastanowię się. -
zapewniła dziewczyna. - Dziękuję za informację. Do widzenia.
-Do widzenia.
*
Harry wyjątkowo spokojny
wrócił do domu i zastał żonę jak gdyby nigdy nic bawiącą się z Rose. Wyciągnęły
na podłogę chyba całą zawartość szafki z zabawkami. Chłopak stanął w progu i
uśmiechał się, patrząc na te dwie urocze istoty. Dopiero po chwili malutka
zobaczyła go i podbiegła, by się przytulić.
-Jak wyniki? - zapytał Ronnie.
-Trochę gorsze. - wzruszyła
ramionami, podchodząc, by też przytulić się do męża. Tak bardzo potrzebowała
jego zapewnienia, że będzie dobrze.
-To znaczy? - próbował się nie
denerwować, obejmując ją mocno, ale i tak wyczuła jego zaniepokojenie.
-Musimy to przeczekać. Nie
martw się, dam radę.
-Na pewno?
-Tak. - uśmiechnęła się. -
Przecież mam was. Co może się nie udać?
Harry uśmiechnął się i
pocałował ją w czoło.
-Tylko już niczego nie
ukrywaj, dobrze?
-Dobrze... - westchnęła. -
Widziałam się dzisiaj z Emily.
-Naprawdę? - zaciekawił się
chłopak.
-Tak, wpadła do nas zaraz po
moim powrocie. Wyglądała... dziwnie.
-To znaczy?
-To znaczy, że nie była
zapłakana, załamana, czy cokolwiek innego, czego się spodziewałam.
-Ale przecież Zayn mówił, że...
-Widocznie znalazła coś... lub
kogoś... co jej pomogło.
Hazz odsunął się od żony, ale
tylko po to by wsiąść ją za rękę i zaprowadzić do kuchni. Malutka pobiegła za
nimi. Dorośli usiedli przy stole, by spokojnie porozmawiać.
-Co ci mówiła?
-Że kogoś poznała.
-Szybko się pocieszyła... -
Styles odwrócił wzrok, nie chcąc okazać, że nie spodziewał się po Emily czegoś
takiego.
-Hej, hej, nie zapędzaj się
tak... Nie w tym sensie "poznała". Po prostu próbuje... zająć się
czymś innym, niż rozdrapywaniem ran.
Może i Ronnie miała trochę
racji, ale Harry'ego jeszcze bardziej to zdenerwowało.
-Przecież ona nie ma racji!
Jakie "rany"? Dobra, może Niall mógł ją zdradzić, ale ostatecznie do
niczego nie doszło. Chłopak naprawdę żałuje, nie mogła tego nie zauważyć!
-Myślisz, że ja wybaczyłabym
ci coś takiego? - zapytała Ronnie, ale po chwili zaczęła się nad tym
zastanawiać. - Ok, wybaczyłabym, ale tylko dlatego, że sama bardzo cię raniłam.
A Emily już wcześniej była poturbowana przez życie. On jej wbił nóż w plecy.
-Gówno prawda! On ją wyciągnął
z tego bagna, w którym tak długo tkwiła. Gdyby on się nią nie zajął do dzisiaj
siedziałaby z tobą lub Janet i myślała o samobójstwie! Wiesz, że mam rację.
-To prawda...
-Chociażby przez wzgląd na to
już dawno powinna schować dumę w buty i do niego wrócić.
-Nie wiesz jak ona się
czuje...
-A ty wiesz?
-Tak. Jakby ktoś zabrał ją do
nieba by zepchnąć z najwyższej chmury.
-Babskie gadanie... -
westchnął Harry, wiedząc że nie przekona żony. - Gdyby do siebie wrócili, wszyscy
byliby zadowoleni.
Przez chwilę milczeli, tak, że
Hazz zaczął się zastanawiać, czy żona nie obraziła się za to "babskie
gadanie", dlatego zdziwił się, gdy usłyszał jej pewny ton.
-Wrócą do siebie.
-Naprawdę tak sądzisz?
-Tak. Może nie od razu, ale potem...
Przecież się kochają. Taką miłością, którą nic nie złamie.
-Taką jak nasza. - uśmiechnął
się Hazza i nachylił nad stołem, by dosięgnąć ust żony.
*
-Mike?
-Tak?
-Mogę zadać ci osobiste
pytanie?
-Oczywiście. Pytaj.
-Czy... zakochałeś się kiedyś
w... niewłaściwej osobie?
-Jak to niewłaściwej?
-No... takiej, do której
kompletnie nie pasujesz. Z którą nie masz siły być.
Mike zastanowił się chwilę nad
tym pytaniem.
-Nie, chyba nie. A ty?
Ale ona nie odpowiedziała.
Nagle odeszła jej ochota na zwierzenia.
Siedzieli właśnie w klubie
Jazzowym. To Emily wybrała to miejsce, mając nadzieję, że poprawi jej
samopoczucie, ale stało się dokładnie odwrotnie. Miała wrażenie, że w powietrzu
wciąż unosi się echo piosenki, którą Niall dla niej śpiewał. Jego śmiech
odbijał się od ścian, jakby nigdy nie opuścili tego miejsca, jakby nigdy nic
się nie wydarzyło. Dziewczyna zamknęła oczy, ale to nie pomogło.
-Emily, chodzi o... twojego
chłopaka?
Była wdzięczna, że nie używał
jego imienia. Spojrzała niego ze smutkiem.
-Nie mam chłopaka.
-Ale... jak to?
-Zerwałam z nim. - sama
zdziwiła się, że mówi to tak spokojnie.
-Nie rozumiem...
-Ten związek nie miał
przyszłości. Nie byłam dla niego dość dobra. - Nie zamierzała wtajemniczać
chłopaka w szczegóły.
-On ci to powiedział? -
oburzył się Mike.
-Nie. On wciąż chce żebym
wróciła.
-Kochasz go?
Emily odwróciła twarz.
-Wszystko było by prostsze,
gdyby chodziło tylko o odpowiedź na to pytanie...
-A czy to nie jest
najważniejsze?
-Jest. Ale... to tak jakbyś
trzymał diament w pudle ze śmieciami. To jedno jest idealne, ale wszystko inne
nie.
-Czyli go jednak kochasz, ale
rzuciłaś go, bo nie jesteś zbyt dobra? - nie wiedziała, czy Mike martwi się,
czy żartuje, ale nie dbała o to.
-Nie kocham go - wyszeptała.
Poczuła jak Mike ujął jej
dłoń.
-Nie martw się. Masz wielu
przyjaciół, nie jesteś sama.
-Dzięki.
-Co mogę zrobić, żebyś się
uśmiechnęła?
-Zamów mi pinacoladę. I
opowiedz jedną ze swoich zabawnych historii.
-Już się robi. - spojrzał na
nią w nieodgadniony sposób, ale zanim zdążyła jakoś zareagować, odwrócił się,
by zawołać kelnerkę.
Cudowny !! Niech Emily w końcu wróci do tego Nialla, bo mi go żal. Podziękuj mamie za to, że dzięki niej kontynuujesz opowiadanie ;) życzę weny i czekam na nexta xx
OdpowiedzUsuń@JuliaKlove1D
Boże, jaki piękny! Bardzo się ucieszyłam, jak zobaczyłam na twitterze, że dodałaś nowy rozdział. Kocham twoją mamę i ciebie ♥
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania, jestem już trochę wkurzona na Emily. Strasznie już to wszystko przeżywa. Ja rozumiem, że można nie wybaczyć przez długi czas, no ale Niall błagał ją na kolanach, żeby do niego wróciła! Jest trochę egoistyczna według mnie. No i Harry ma w 100% racji co do tego.
A co się dzieje z Ronnie? No i ta głupia, idiotyczna Dorothy, uh...
Bardzo się ciesze jeszcze raz że wróciłaś, no i możesz dodawać dłuższe rozdziały co tydzień :) Pozdrawiam i życzę weny!
KC, Justyna:) xx
oj tęskniłam za tym opowiadaniem, czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłaś i się udało czekam na next @kamilka1234
Dobry rozdział jak zwykle ;) Z tymi lekami skojarzyło mi się z Na dobre i na złe z Falkowiczem, tylko że on nie pytał pacjentów o zgodę na próby ;p Też myśle że Emily wróci do Nialla. Ale zobaczymy
OdpowiedzUsuń@pola_juzyszyn
Świetnie jak zawsze. Nie wiem czy wiesz słońce ale masz aż 44,384 odwiedzin. WOOHOO! + Jest już pierwszy rozdział ---> believeindreamsxoxo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńLove,
Menago *-*
@1Directionerka1
HARRY TO MÓJ KURWA MISTRZ !!!! ŚWIĘTE SŁOWA HAZZUUŚ ŚWIĘTE SŁOWA !!!!!!! KOCHAM GO TAK BARDZO ZA TO CO POWIEDZIAŁ,BOŻE TO OD DZIŚ MÓJ OSOBISTY MENTOR !!! XD nie no ale serio ,Emily zaczęła mnie wkurwiać.... No bo...mieć kogoś takiego,mieć kogoś takiego kto uratował Ci może nawet i życie,kogoś kto cię potem zranił,owszem ,ale ma na tyle dużo siły i odwagi ,żeby przyznać się do winy,żeby walczyć i nie tracić nadziei....Boże ile osób pragnie takiej osoby? Jedna z podstaw miłości jest przebaczenie. Byłam cholernie wściekła na Nialla i myślałam ,że nienawidzę Mike'a,ale tak naprawdę (uświadomiłam obie to dopiero teraz) irytowała mnie Emily... Raz "to ona nie jest dla niego za dobra" ,a raz "nie moge mu wybaczyć bo nie" BOŻE ! "Nie kocham go" Super,okłamywanie samej siebie jest naprawdę genialne,a jeśli naprawdę go nie kocha to znaczy ,ze nigdy nie kochała...proste. Dorothy ty podła suko obyś zdechła! XD
OdpowiedzUsuńKocham Cię misiu i bardzo się cieszę ,że wróciłaś ! I wiedz ,ze gdybyś nas porzuciła to bym Cie wytropiła i....xd nieważne ♥♥♥
Całuski ;***
Nawet nie wiesz jak bardzo za tym blogiem tęskniłam<3 Podziękuj ode mnie swojej mamie. Rozdział świetny czekam na następne... Czy Emily jeszcze wróci do Nialla?
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo za tym blogiem tęskniłam<3 Podziękuj ode mnie swojej mamie. Rozdział świetny czekam na następne... Czy Emily jeszcze wróci do Nialla?
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłaś :D
OdpowiedzUsuńPodziękuj swojej mamie :)
Świetny rozdział <3
Czekam na następny ;D
Aleeeeeeeeeeeeeeeeeeee się stęskniłam :D ooooojojoj !!! Ale na reszcie jest rozdział ! Zastanawiam sie ciągle nad Emily i Niallem dla mnie nie ma innej opcji że oni nie wrócą do siebie! Rozdział świetny czekam na NEXT!!
OdpowiedzUsuńdobra, nie ruszyłam ŻADNEGO rozdziału z nowej części, ale hej! komentuję, bo ma być 20 komentarzy! nadrobię!
OdpowiedzUsuńTo jest PERFECT. Jaki ty masz talent do pisania. Ten blog jest za MOCNY . I mam Nadzieje Ze Niall I Emily sie zejdą i Ronnie wyzdrowieje. Koffam. <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial.Supre ze wrocilas do nas.Mam ochote cie ukatrubic za to,ze chcialas odejsci na stale.Mam wrazenie ze Dorothy maczy wynikach swoie rece .Czekam na next.
OdpowiedzUsuńJaka ulga wreszcie jesteś :)
OdpowiedzUsuńProszę nie torturuj nas już tak i niech Niall i Emily się pogodzą. Proszę, proszę :)
A Harry i Ronnie są tacy słodcy :)
Kocham!
Nominowałam Cię do Liebster Award skarbie,szczegóły u mnie :) http://mysterious-and-dangerous-love-1d.blogspot.com/ ♥
OdpowiedzUsuńjest cudowny *.*
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudny! Strasznie skoda mi Nialla! Martwię się o Ronnie! Piszesz cudowne opowiadanie, proszę nie zawieszaj go, bo choćby rozdziały miały być dodawane raz w miesiącu to i tak będę je czytać!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuje, ale życie mnie nie rozpieszcza i ostatnio nie wyrabiam się z niczym.
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział
Marzena ze Śląska
Jejku, kocham to opowiadanie! Świetny rozdział <3 Faktycznie szkoda Nialla, trochę sobie zasłużył, ale fajnie by było gdyby byli razem, słodka z nich paraa ;))
OdpowiedzUsuńNo i Ronnie... Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
Podziękuje mamie! :D
I przepraszam, baaaardzo przepraszam! Ostatnio mało komentowałam, ale nie mam kiedy... ;( Po prostu brakuje mi na wszystko czasu ;/ Ale czytałam ;* Przepraszam jeszcze raz xx
@klaudia_0304
*podziękuj mamie
UsuńHey! Twój blog został przeze mnie nominowany do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńSzczególiki na: .http://this-love-i-ll-remember-all-his-life.blogspot.com/
Gratuluję! Boski blog. :) ♥
ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńjejku, wrocilas <3 kocham Cie bardzo mocno (Twoja mame tez;pp). swietny rozdzial, z reszta, jak zawsze. strasznie meczysz nas z Emily i Niall'em. niech oni wreszcie sie pogodza, no!
OdpowiedzUsuńtrzymam za Ciebie kciuki i sciskam mocno x @n0seysmiley (@fondhoran)