10. Noc samotności.



[Dziś mam dla was troszkę inny rozdział, ale mam nadzieję że nie uśniecie z nudów]
muzyka: Small bump


Siedziała na łóżku okryta kołdrą, plecami oparta o wezgłowie, patrząc na śpiącego Harry'ego. Wciąż czuła na sobie jego dotyk, delikatny i ciepły, jak zawsze. Wciąż nie mogła uwierzyć że ten chłopak jest właściwie tylko epizodem w jej życiu. Na dobrą sprawę byli parą rok, a ona czuła jakby to były wieki. Jak wyglądało jej życie bez tego człowieka? Nie pamiętała. Nie chciała pamiętać.
Położyła się na brzuchu i wyciągnęła rękę, by odgarnąć pukiel włosów, który opadł chłopakowi na oczy. Te same, zielone oczy, które jeszcze kilka minut wcześniej patrzyły na nią tak intensywnie. Uśmiechnęła się, gdy śmiesznie zmarszczył nos i przysunęła się trochę bliżej, by lepiej widzieć jego twarz.
-Chciałabym, żebyś znalazł sobie kogoś lepszego... Kogoś, kto nie zadawałby ci tyle bólu. Chciałabym nigdy nie wsiąść do tamtej windy, nie spojrzeć na ciebie. - mówiła cicho, choć miała nadzieję, że ją słyszy. Nigdy nie powiedziałaby mu tego, gdyby nie panujący mrok i przymknięte powieki Harry'ego.
Wtuliła twarz w poduszkę i spojrzała ponad głowę chłopaka.
-Gdybyśmy się nie poznali... Gdybyśmy się nie poznali miałbyś teraz piękną jasnowłosą dziewczynę, jedną z tych, które zawsze ci się podobały, z rumianymi policzkami i słodkim uśmiechem. Nie musiałbyś martwić się, czy zastaniesz ją przytomną kiedy wrócisz do domu... Nie musiałbyś zajmować się dzieckiem, bo ona nigdy nie wpadłaby w wieku osiemnastu lat. I nigdy by cię nie opuściła... Nigdy nie sprawiłaby ci tylu zawodów.
Nawet nie zauważyła, gdy łzy zaczęły spływać po jej twarzy. Wciągnęła głośno powietrze przez usta i wychyliła się, by pocałować jego śpiące usta. Na chwilę zawisła nad twarzą chłopaka, wsłuchana w spokojny oddech.
-Jesteś idiotą, Harry... Tylko tracisz życie na  Moim cudownym idiotą-masochistą... I ja też. Chyba dlatego tak bardzo cię kocham... Ale gdyby nie było Rose już dawno bym odeszła...
Znów opadła na swoją poduszkę i zamknęła oczy. Poczuła gwałtowny ból w piersi i ugryzła się w wewnętrzną część policzka. Nieprzyjemne uczucie po chwili znikło i dziewczyna mogła się odprężyć.
-Muszę jakoś ci to wynagrodzić... Tylko jak...? - wymamrotała jeszcze sennie, zanim całkiem odpłynęła.

*

Przebudził się i odgarnął włosy z twarzy, próbując dostrzec cokolwiek w ciemności. Wtedy dostrzegł twarz Ronnie, tak blisko swojej. Oddychała płytko, jej wargi poruszały się nieznacznie, jakby mamrotała coś przez sen. Przekręcił się i powoli ją objął, chcąc pozyskać dla siebie jak najwięcej jej ciepła.
-I'll be your soldier, Fighting every second of the day for your dreams, girl...
Zacisnął usta, myśląc o tym, jak bardzo nie chce nadejścia kolejnego dnia. Przypomniały mu się jego własne słowa, które wypowiedział niedawno. "Nie wyobrażam sobie już żadnych zmian. Przeraża mnie myśl, że one są konieczne, że nie możemy po prostu zatrzymać się w tym momencie i do końca wieczności żyć tą jedną chwilą". W tej samej chwili uświadomił sobie, że widział, jak Ronnie często była blada i zmęczona, ale zwyczajnie to ignorował, zamiast zainteresować się zdrowiem żony. Mówiła, że miała ataki już w grudniu. Dlaczego znów nie zauważył, co się dzieje? Co aż tak go oślepiało?
Ale Warner mówił, że jeszcze nie jest za późno. Ronnie może mieć normalne życie, kto wie, może nawet urodzić drugie dziecko, podróżować z nim i wciąż się uśmiechać. Mają wystarczającą ilość pieniędzy i przyjaciół, by ją uleczyć.
-Bez ciebie byłbym tylko samotnym gwiazdorem, skarbie... Tylko ty czynisz mnie realnym.
Delikatnie wyplątał ją ze swoich objęć i ułożył na poduszkach. Jej usta już nie drżały, oddech był cichy, rzęsy spokojne spoczywały nad bladymi policzkami. Nigdy nie przepadał za tym typem dziewczyn. Wolał te różowe od wiatru, biegu, zbyt głośnych rozmów i wiecznego chichotu. Ronnie była zupełnie inna. Oczywiście potrafiła się bawić i wciąż go rozbawiała, ale miała w sobie też dużo powagi, właściwej dojrzałym kobietom. Kiedyś Liam stwierdził, że jeśli Niall zachowuje się na równi z Rose, to Ronnie jest jak Zayn. I to była prawda. A więc dlaczego tak bardzo go do niej ciągnęło?
-Hazz... - wymamrotała przez sen.
Uśmiechnął się. Chyba dlatego, że choć jej serce było chore, a w życiu zbyt często pod górkę, miała w sobie więcej ciepła niż większość zdrowych osób, które spotkał.

-I'll be your soldier... Just take my hand, Ronnie...

*

Złość, tak bardzo absurdalna buzowała w jego tętnicach, napędzając krew jak narkotyk. I choć ta mądrzejsza część umysłu mówiła mu, że z całą pewnością się myli, to druga uparcie obstawała przy swoim.
Już dawno opuścił mieszkanie Zayna, ale wciąż przed oczami miał ten sam obraz - Emily wtulona w jego przyjaciela. Emily, która wolała Malika, czuła się przy nim bezpieczniej i spokojniej, która nie bała jego bliskości. Jak długo on musiał walczyć o taką zażyłość? Oczywiście, Niall wiedział, że dziewczyna zawsze ufała Zaynowi bardziej niż jemu i miało to ścisły związek z tym, że to brunet ją uratował. Ale to nie zmieniało faktu, że widok Emily wtulonej w innego rozdzierał mu serce. Więcej, widok Emily uciekającej przed nim w ramiona innego. To było w stanie go zabić.
Siedział samotnie na tarasie swojego apartamentu, w miejscu gdzie wyznali sobie miłość i patrzył w przestrzeń. Nie czuł piekących ze zmęczenia oczu, ssącego głodu w żołądku i chłodu powietrza. Jak w kalejdoskopie oglądał obrazy z ostatnich kilku miesięcy i czuł się tak żałośnie samotny, jak jeszcze nigdy.

...But nobody there to feel the pain...

-Widzisz Niall, na co ci przyszło... Masz wszystko, a nie masz nic. - wyszeptał sam do siebie.
Mocno zacisnął ręce na balustradzie w wychylił się, by spojrzeć w dół. Penthouse znajdował się na najwyższym piętrze. Na dole jarzyły się światła ulicy. Przełknął ślinę zastanawiając się co jest bardziej kruche - życie czy szczęście?
-Kochanie, zabiłbym się dla ciebie... Skoczyłbym, jeśli to miałoby cokolwiek zmienić... - powiedział, po czym wyciągnął z kieszeni telefon.
Włączył galerię zdjęć i długo wpatrywał się w uśmiechnięte oczy Emily. Oczy, za którymi tak tęsknił... Niewiele myśląc wrócił do mieszkania, usiadł w salonie i wziął do ręki gitarę. Drugą ręką wybrał numer dziewczyny. Wiedział, że nie odbierze. Gdy tylko zabrzmiał dźwięk automatycznej sekretarki, puścił struny i zaczął grać. Muzyka popłynęła przez jego umysł niczym fala, zabierając ze sobą wszystko, co spotkała na swojej drodze. Wszystko, poza rozpaczą.

*

Nie mogła spać. Słyszała, jak Zayn i Perrie rozmawiają za ścianą i próbowała o tym nie myśleć. Stopniowo jednak konwersacja ich zaczęła cichnąć, aż w końcu całe mieszkanie pogrążyło się w ciszy. Było już późno, ale ona nie czuła zmęczenia. Wciąż na przemian odtwarzała w swojej wyobraźni miękkość ust Nialla, gdy ją całował tego popołudnia i wmawiała sobie, że to już nic nie znaczy.
Oczywiście, że go kochała. Kochała go tak samo jak wcześniej, ale jednocześnie czuła się zraniona jak nigdy w życiu. Bo przecież pojechała do Irlandii prosić, by do niej wrócił. Teraz to on błagał. Czuła się okropnie, bo jedynym czego pragnęła było to, by znów go przytulić, pocałować, dotknąć. Żeby chociaż usłyszeć jego głos...
Nie mogła. Leżała szczelnie owinięta kocem i ze wszystkich sił próbowała wyobrazić sobie, że to dwoje ramion, w których może już spać, absolutnie bezpieczna. Bezskutecznie.
Powoli podniosła się z łóżka i poszła do kuchni. Wyjęła długi, ostry nóż i przez chwilę bawiła się tymi wszystkimi strasznymi myślami.
-Mogłabym się zabić, dla ciebie, kochany... - westchnęła, odkładając narzędzie na miejsce i przez chwilę stała jeszcze w miejscu, gdy usłyszała dźwięk telefonu. Szybko wróciła do siebie i podniosła zapomniane urządzenie z szafki.
"Niall"
Nie spodziewała się, że będzie dzwonił. Zrezygnował z tego już kilka dni wcześniej. Przez chwilę nie wiedziała co zrobić, aż w końcu przełączyła go na automatyczną sekretarkę. Zacisnęła usta i zamknęła oczy walcząc ze sobą.
-A niech cię... - westchnęła po kilku minutach, biorąc telefon do ręki.
Włączyła pocztę głosową i zaczęła odsłuchiwać wiadomość, którą zostawił. Była pewna, że usłyszy jego błagalny głos i prośby o przebaczenie, dlatego zdziwiła się, gdy usłyszała dźwięki gitary.

Lately I've been thinking, thinking 'bout what we had
I know it was hard, it was all that we knew, yeah.
Have you been drinking, to take all the pain away?
I wish that I could give you what you deserve
'Cause nothing can ever, ever replace you
Nothing can make me feel like you do.
You know there's no one, I can relate to
I know we won't find a love that's so true.
There's nothing like us, there's nothing like you and me...
         
Nie wiedziała, kiedy zaczęła płakać. Krztusiła się łzami wciąż na nowo odtwarzając nagranie. W końcu musiała zatkać sobie usta poduszką, by nie obudzić Zayna i Perrie. Ocierała mokre policzki, a łzy spływały po jej dłoniach, nadgarstkach, bliznach, kojąc je i uśmierzając ból.
Tej nocy usnęła ukołysana jego głosem.



[No to tak. Brakuje mi czasu, więc nie dostaniecie nn przed 15 komentarzami. Cieszę się z nowej czytelniczki która ujawniła się w jednym z komentarzy, powiększając zaszczytne grono moich czytelników ;) haha. A teraz serio.
Chciałam napisać ten rozdział, żeby pokazać co czują bohaterowie, jakie mają wątpliwości. Szczerze mówiąc to nie wiem co się będzie działo w następnym rozdziale, ale pewnie już przyśpieszę, bo nie ma sensu lać wodę. A to z kolei oznacza że siadając do klawiatury będę mówić coś w stylu „Błagam, zabierzcie mnie skąd!” Serio. Ale myślę, że będzie dobrze, więc nie porzucajcie mnie, Ronnie i Emily.
Pomódlcie się za moich braci.
Przypominam o istnieniu aska (zakładka „pytania”.
To jak mi poszło? Obudziłam w was jakieś emocje czy nie? KOMENTUCIE!

Całuski. Do nn.]

16 komentarzy:

  1. bardzo mi się podoba, nie jest nudny :)) @kamilka1234

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział ! Piękny ! (bo to,że rycze to się chyba domyślasz xd) ♥ Czekam na nowy ♥ Całuski ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale Ci poszło!
    I życz powrotu do zdrowia Twojemu rodzeństwu ode mnie :)
    @NatkaHello

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Wogóle każdy jest wspaniały ;) czekam na nexta i życzę weny @JuliaKove1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny! Cudny po prostu! Ja też się ciesze, że znalazłam to opowiadanie, bo jest ono genialne po prostu! Strasznie mi szkoda Nialla i Emily! No i naszemu Honnie! Dlaczego oni muszą mieć ciągle problemy, wiem było by nudno, ale aż tak? Strasznie chciałabym, by Emily wybaczyła Niallowi, no cóż powiem jedno mam słabość w tym opowiadaniu do Nialla i Harrego no i do Rose. Życie Ci by twoje rodzeństwo wkrótce wróciło do zdrowia!
    Pozdrawiam Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam cię do Liebster Blog Awards! Więcej informacji u mnie: http://onedirectionpolandimaginy.blogspot.com/2013/10/liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  7. No i super! Harry jak zwykle powalający.
    Przepraszam Cię, ale nie mam siły i weny na fajny komentarz.. II LO i nowa podstawa robi swoje... Życzę weny!
    @pola_juzyszyn

    OdpowiedzUsuń
  8. kurde kocham. Jeden z najlepszych blogów jaki czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie wieżę powiem ci że gdy czytałam to wzruszyłam się, poczułam się tak jakbym wiedziała co oni czują wiesz tak że to było coś więcej niż zwykłe pisanie o tym TY po prostu zrobiłaś coś wspaniałego wydaje mi się że dałaś tam cząstkę siebie i to jest najpiękniejsze! :)
    @DariaHappy

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej. Dopiero zaczelam czytać twojego bloga i wiesz co ... TAKIEGO SZUKAŁAM W CAŁYM INTERNECIE <3 <3 dzięki że piszesz bo to jest naprawdę wspaniałe i szczere aż wzruszające i kocham opowiadania o moim kochanym zespole ale serio ... Lepszego nie czytalam. Widzę cię jako niezłą pisarke <3
    XOXOXOXO Oli ;-) directioner

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak Niall wyszedł na balkon to myślałam że chce sobie coś zrobić , następna oczywiście przepiękna.
    Mam taki pomysł żeby Niall coś sobie zrobił i wtedy Emi mu wybaczy ale zrób tak jak uważasz :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział.Nie jest wcale nudny czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. hej jak mogłabym się z tb skontaktować .?
    fajnie piszesz bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najprościej przez tt: @Amy_Empty a jeśli nie masz to ask (zakładka pytania) :)

      Usuń