Walczyła z tą myślą bardzo
długo, ale w końcu się poddała. Wróciła do mieszkania tylko po to, by zabrać
resztę swoich rzeczy, ale teraz walizka leżała porzucona na podłodze w
sypialni. Zamknęła się w łazience i długą chwilę szukała odpowiedniego
przedmiotu. Wiedziała, że nie powinna tego robić, ale tylko Niall był tym, co
ją powstrzymywało, a teraz, gdy czuła, że znów została sama, nie miała już
żadnych hamulców. Potrzebowała tego. Potrzebowała coś poczuć. Ale nigdzie nie było
ani jednej żyletki. Skąd miałaby być?, zapytała sama siebie. Wyrzuciła
wszystkie już dawno, dawno temu. W innym życiu. W życiu, które czekało na jej
powrót z otwartymi, kościstymi ramionami.
Była zniecierpliwiona, niczym
narkomanka na głodzie, która nie mogła znaleźć swojej działki. Przetrząsnęła
wszystkie zakamarki, choć wiedziała, że nic nie znajdzie. Niall na wszelki
wypadek pozbył się wszelkich przedmiotów, którymi mogłaby się pociąć. Ale Niall
nie należał do ekspertów w tej dziedzinie. Jego wspomnienie zadziałało na nią
pobudzająco. Niewiele myśląc złapała pierwszy szklany przedmiot, jaki się
nawinął i roztrzaskała o zlew. Nie wiedziała nawet czy to szklanka, czy
szkatułka. A może coś jeszcze innego? Nieważne. Przyłożyła ostre szkło do
skóry, przecinając pierwsze partie. Witała ból jak starego, stęsknionego
przyjaciela. Czuła błogą przyjemność, gdy krew spływała po jej nadgarstkach.
Tak bardzo chciała się zabić. Chciała przestać się oszukiwać, twierdząc, że jej
życie ma jakikolwiek sens. I z pewnością zrobiłaby to, gdyby nie fakt, że była
w Jego mieszkaniu. Nie mógł znaleźć jej ciała we własnej łazience. Nie.
Pojedzie do hotelu, wynajmie najdroższy apartament, założy jedną z tych
pięknych sukienek, które zawsze wydawały jej się zbyt wyzywające i tam to
zrobi. Bawiła się tą myślą obracając odłamek szkła w palcach. Podeszła do
lustra i pomyślała o wszystkich przyjaciołach, o Zaynie, o Ronnie, o Demi...
Zawsze sprawiała im tylko kłopoty.
Wyrzuciła szkło i szybko
posprzątała w łazience, po czym zabrała resztę rzeczy z sypialni, zarzuciła
kurtkę, która zakryła wciąż jeszcze otwarte rany i wyszła.
*
Ronnie weszła do mieszkania,
trzymając Rose za rękę i rozejrzała się zdziwiona. Była pewna, że Hazz wrócił
pierwszy. Louis pisał, że już przylecieli.
-Harry? - zawołała, ale nikt
jej nie odpowiedział.
-Tata? - Rose wydęła różowe
usteczka i zdejmując czapkę ruszyła prosto do salonu.
-Rose, buty...
Ale mała nie słuchała, więc
Ronnie sama zdjęła swoje kozaki i ruszyła za dziewczynką. Wtedy z bocznych
drzwi ktoś wyskoczył i złapał ją, przerzucając przez ramię.
-Ratunku! - wrzasnęła, ale
nieznajomy wbiegł z nią do salonu i upadł na kanapę. Jego donośny śmiech odbił
się echem od ścian. Odepchnęła się i zobaczyła zadowoloną z siebie minę. -
Harry! Zwariowałeś?! - wcale nie było jej do śmiechu. Jej ręka powędrowała do
szyi, gdy próbowała się uspokoić. Miała naprawdę wystarczająco dużo wrażeń i
bez tego.
Rose zaśmiała się cicho i
postanowiła dołączyć do rodziców, siadając między nimi.
-Cześć, kotku. - mrugnął Hazz i
nachylił się, by otrzymać buziaka, ale Ronnie odwróciła głowę. - Co się stało?
-Jeszcze się pytasz? Chcesz
mnie dorobić zawału? Myślałam, że ktoś na mnie napadł!
-To był tylko żart...
-Mało zabawny. - w końcu
podniosła się z sofy i wzięła córkę za rękę, by znów zaprowadzić ją do
przedpokoju. Harry przez chwilę siedział zdezorientowany, po czym dołączył do
nich.
-Przepraszam. - powiedział,
patrząc, jak żona poprawia włosy Rose. - Nie sądziłem, że jestem aż tak
przerażający.
Ronnie, która zdążyła już ochłonąć,
podniosła na niego niepewne spojrzenie.
-To ja przepraszam.
Przesadziłam.
Harry uśmiechnął się leniwie i
złapał ją za rękę, przyciągając do siebie. Tym razem nie opierała się przed
pocałunkiem. Wtuliła się w ramiona chłopaka, czując, że to wszystko, czego
właśnie potrzebuje.
-Jak tam SPA? - zagadał, gdy
znów przenieśli się do salonu i usiedli na sofie, tym razem w bardziej
pokojowym nastroju.
-Świetnie. - automatycznie się
uśmiechnęła. - A jak koncert?
-Dobrze, mówiłem przez
telefon. Zaraz... a gdzie Emily?
-Och, nie było jej z nami.
Hazza spojrzał na nią
zdziwiony.
-Jak to "nie było"?
-Postanowiła polecieć do
swojego chłopaka.
-Ach, rozumiem.
Nagle Harry znów nachylił się
i mocno ją pocałował, ale ona położyła dłonie na jego ramionach i odepchnęła
natręta.
-Harry... - zaśmiała się, gdy
ten uparcie przysuwał ją do siebie. - Harry, muszę zająć się Rose. - ale on
zdążył już zablokować jej ręce i całował szyję. -Auć! Harry!
-Przestań się wiercić. -
wymamrotał niewyraźnie chłopak, nie odrywając ust od jej skóry.
-Zwariowałeś... - westchnęła,
ale w końcu poddała się.
*
Biegła ulicą taszcząc za sobą
dwie niedopięte walizki. Miała ochotę zostawić je na środku drogi, przecież i
tak do niczego już się nie przydadzą. Dobiegnie do hotelu i zrobi to, o czym
zawsze skrycie marzyła. Gdyby tylko te durne łzy nie zasłaniały jej chodnika...
Ktoś ją potrącił, tak, że zaklęła głośno i zaniosła się jeszcze większym
szlochem. W końcu nie dała rady - zatrzymała się i usiadła na swoim bagażu, tuż
obok postoju taksówek i schowała twarz w dłoniach.
*
Dotarł do Londynu zaledwie
dwie godziny po niej. Wiedział, że Emily nie będzie chciała go widzieć, ale
jednocześnie nie zamierzał odpuścić. Dopiero w samolocie dotarło do niego co
naprawdę zrobił. Płakał, siedząc w swoim fotelu, a łzy moczyły jego twarz i
podkoszulek. Gdy wylądował, materiał był już całkowicie przesiąknięty. To nie
były wyrzuty sumienia - to była desperacja i niedowierzanie, że mógł się czegoś
takiego dopuścić, ale przede wszystkim... miłość. Miłość, którą dopiero teraz
naprawdę zrozumiał. Ale czy już ją stracił? Z nadzieją wbiegł do swojego
mieszkania, ale zastał tam tylko puste szafki i kilka rzeczy zostawionych na
podłodze.
-Gdzie jesteś, Emily? -
wyszeptał, po czym wybiegł z mieszkania.
*
Jadąc windą modliła się tylko,
by Malik był w mieszkaniu. W nim cała nadzieja. Wiedziała, że w takim stanie
nie pokaże się nigdzie indziej. Dzwoniła do drzwi słysząc dziwny szum w uszach,
jakby miała zaraz zemdleć. W końcu otworzył.
-Emily? - spojrzał na nią
zdziwiony. - Co się stało?
Ale ona nic nie powiedziała,
tylko rzuciła mu się na szyję, zanosząc szlochem. Perrie wychyliła się z pokoju
i uniosła brwi.
-Co ona tu robi?
-Zaraz się dowiemy... -
westchnął Zayn, mocniej obejmując przyjaciółkę. - Spokojnie, mała... ciii... -
choć, zaprowadzę cię do salonu. Chcesz wody? Perrie, skarbie, weź jej
walizki...
Emily wciąż płakała, nawet,
gdy siedziała już w nowoczesnym pomieszczeniu, czując na sobie zmartwione
spojrzenie chłopaka. Perrie dyskretnie zniknęła, nie chcąc się wtrącać. Zayn
postawił przed Emily szklankę wody i pudełko chusteczek. Trzymał jej dłoń i
wtedy dostrzegł krew wypływającą spod kurtki, ale nic nie powiedział. Czekał.
-On mnie zdradził... -
wyszeptała w końcu Emily, podnosząc zapłakane spojrzenie na bruneta.
-Kto? Niall? - Zayn zamrugał
szybko, jakby nie umiał złożyć z usłyszanych słów logicznej informacji.
Blondynka cicho pisnęła,
słysząc to imię i znów wybuchła płaczem.
-Ale.... jak...skąd wiesz? -
Malik był wstrząśnięty.
-Przyłapałam go jak dobierał
się do jakiejś dziewczyny... - wymamrotała tamta. - Boże, jaka ja byłam głupia,
sądząc, że wystarczę takiemu chłopakowi...
-Nie mów tak. - wyszeptał
Zayn, choć w środku czuł ogromny gniew. - Skopię go, gdy tylko stanie mi na
drodze, jeśli chcesz... Mam cię przytulić?
-Tak.
Żadne z nich nie wiedziało,
jak długo trwali na kanapie, obcięci, wsłuchani w ciche łkanie dziewczyny.
Kilka minut, a może godzin?
Wtedy zadzwonił dzwonek do
drzwi. Nie zdążył nawet ucichnąć, gdy ktoś pięścią zaczął walić w drewnianą
powłokę. Zayn podniósł się i pogłaskał Emily po policzku.
-Perrie.
Blondynka natychmiast pojawiła
się w drzwiach.
-Weź Emily i opatrz jej ręce.
- poprosił, a sam ruszył do przedpokoju, gdzie nieproszony gość wciąż domagał
się wpuszczenia.
Malik zatrzymał się i zrobił
głęboki wdech, zanim nacisnął klamkę.
-Emily jest u cie...
Niall nie zdążył dokończyć, bo
brunet wykonał krótki zamach i z całej siły uderzył go w twarz. Irlandczyk
osunął się na ścianę, łapiąc się odruchowo za nos.
-Chryste!
Dopiero teraz Malik naprawdę
na niego spojrzał i ocenił, że przyjaciel wygląda źle. Jakby postarzał się
kilka lat od ich ostatniego spotkania. Jednak nie żałował, że mu przyłożył.
-Ona nie chce cię teraz
widzieć. - powiedział spokojnie.
-Boże, Zayn, chcesz mnie
zabić? Bo jeśli tak to nie mam nic przeciwko, tylko powiedz mi że ona jest u
ciebie cała i zdrowa. - Niall doszedł już do siebie i patrzył na przyjaciela
błagalnie.
-Jest tu, niedawno przyszła,
ale na razie nie pozwolę ci się z nią zobaczyć. Wybacz, stary, ona jest
rozbita. Zresztą, mi też nie mieści się w głowie co ty wymyśliłeś. - Malik
spojrzał na niego tak, jakby znów miał go uderzyć.
-Wiem Zayn, jestem sukinsynem,
ale...
-Nie dziś, Niall. Może za
kilka dni, ok?
-Dobrze. - chłopak pokiwał
głową, wiedząc, że w tej sytuacji i tak nic nie zrobi. Brunet już miał zamknąć
drzwi, ale Irlandczyk jeszcze go powstrzymał. - Ja ją naprawdę kocham, Zayn. -
powiedział z zapałem. - Wierzysz mi, prawda?
-Wierzę.
-I zrobię wszystko... To się nie
miało prawa zdarzyć...
-Wiem, Niall. Ale teraz
odpuść. - coś w szczerości słów Nialla sprawiło, że Malik musiał go pożegnać,
zanim ten zagalopowałby się i przekonał go do wejścia.
-Dziękuję ci. - powiedział
jeszcze Horan, zanim zatrzasnęły się przed nim drzwi.
*
-Rose, chodź do łazienki.
-Tompać?
-Tak, kochanie. Będziemy się
kąpać. Chodź.
Malutka posłusznie
przydreptała do niej i z uśmiechem zaczęła niezdarnie się rozbierać. Już po
chwili pluskała się w wannie. Przez szum wody przedarł się dźwięk telefonu. A
myślała, że chociaż dzisiaj nikt już nie będzie ich męczył. Szybko umyła córkę
i wytarła ją ręcznikiem, po czym dyskutując o bajce na dobranoc ruszyły do jej
pokoju. Wtedy zobaczyły Harry'ego, który siedział na schodach wiodących na
piętro i patrzył w przestrzeń.
-Kochanie, przesuń się.
-Tata!
Ale on podniósł na nią
pochmurny wzrok - zupełnie inny od tego, jaki patrzył jeszcze pół godziny
wcześniej. Ronnie od razu wyczuła, że coś jest nie tak.
-Kim jest Warner? - zapytał
chłopak, a jego zielone tęczówki przeszyły ją na wskroś.
-Kto?
-Warner. Dzwonił do ciebie. -
wzruszył ramionami, po czym wstał i podszedł do żony. Ich palce splotły się
prawie automatycznie, ale uścisk Harry'ego był mocniejszy niż zazwyczaj. - Co
znów przede mną ukrywasz, Ronnie?
[No i mamy!
Czy Ronnie powie prawdę Hazzie? (podpowiedź: Tak
;))
Kocham Harry’ego w pierwszej scenie btw ;)
Kochani, za bardzo przeżywam to opowiadanie.
Zachowuję się jakby to się działo naprawdę, też tak macie? (chyba kiedyś nagram
się podczas pisania/czytania tych rozdziałów to się pośmiejecie z mojego
idiotyzmu;))
Dziękuję za komentarz Skye. Za tą…. Szczerość ;)
haha
Myślę dokładnie tak samo jak ty ;)
Co sądzicie o zachowaniu Emily? Bałyście się że
serio coś sobie zrobi? ;)
Co myślicie o Niallu (nie przekreślajcie go na
amen, bo wg to wszystko nie jest aż tak proste) i o Zaynie? Co będzie dalej?
Czekam na komentarze. Jeśli dacie radę 15 to wrzucę
rozdział w sobotę-niedzielę.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ J]
Dalej,pisz dalej.Matko to opowiadanie jest cudowne <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział... nie wiem jak to robisz ale czytając to opowiadanie zupełnie się wyłączam i czuje się jakbym brała czynny udział w wydarzeniach opisanych... ach... nic tylko czekać na więcej... Szczerze mówiąc naprawdę mnie nastraszyłaś z tym że Emily chce się zabić... jaka ulga że tego nie zrobiła ;) jestem ciekawa o co chodzi z Ronnie mam nadzieję, że wszystko się rozwiąże :)
OdpowiedzUsuńCałuję Hanikk ♥
czy aj to przezywam, nie wcale, ale jak Emily wpadła do Zayna to aż mi się łzy w oczach pojawiły, a jak Zayn uderzył Niall to cała zesztywniała. Kurde kocham to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńJEDYNE CO WIEM I CO PRZYCHODZI MI DO GŁOWY TO TO, ŻE TAK CZY SIAK NA KOŃCU WSZYSTKO BĘDZIE WSPANIALE, I TEGO BĘDĘ SIĘ TRZYMAĆ
OdpowiedzUsuń@fondhoran
Jeju :''') haha z chęcią oglądane ten filmik jak piszesz
OdpowiedzUsuń@NatkaHello
No to ja czekam do następnego, ciekawi mnie kto to ten nowy. Niall mnie zaczyna troche denerwować, ale moze jeszcze przestanie ;p Ogólnie dobre i mam nadzieje ze nastepne bedzie w sobote ;p
OdpowiedzUsuń@pola_juzyszyn
Nie będę się rozpisywać. Zostawię miejsce innym haha. Rozdział jak zawsze per-fect ;)
OdpowiedzUsuńMenago,
@1Directionerka1
Więc tak nie martw się nie jesteś sama z tym przeżywaniem tego wszystkiego... gdy czytam to opowiadanie to reaguje na wszystkie akcje oh ah itp byś posikała się ze śmiechu! haha co do rozdziału to zdziwiłam się że Zayn tak zareagował ale w sumie co się dziwić należało się Niallowi za to co Emily teraz przeżywa biedna kurde żal mi jej ale wydaje mi się że skoro Niall tak bardzo ją kocha to pewnie sobie wszystko wyjaśnią! przynajmniej mam taką nadzieje a co do Ronnie zamarłam gdy Harry wspomniała o Warnerze( nie wiem czy dobrze odmieniłam jego imię) :D Jestem strasznie ciekawa o co z Nim chodzi co ta Ronnie nakombinowała :D Iiiiiiiii Jak zwykle czekam na następy Rozdział! :*
OdpowiedzUsuń@DariaHappyy
Next <3
OdpowiedzUsuńPo prostu cię kiedyś zabije,że kończysz w takim momencie.Super rozdział i z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE ! MIAŁAM OCHOTĘ CIĘ ZABIĆ PRZY PIERWSZEJ SCENIE ! (nie muszę chyba mówić ,ze był ryk jak cholera xd) Co do Nialla,odrobinę zmiękczył mi serce :) ZAYN KOCHAM CIĘ NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE ! <3 Jak mu przywalił to było takie "BRAWO" ,ale z drugiej strony trochę mi Horanka żal....głupia jestem xd Boje sie o Ronnie i Harrego ! Boże oby ona nie była chora ,bo skoczę z mostu O_O xd Kocham Cię i czekam na kolejny rozdział,pełen wrażeń ! Całuski ;*** (przepraszam ,że z anonima ,ale nie mam jak inaczej skomentować xd)
OdpowiedzUsuńSkye XD
Super cudowny brak słów żeby go opisać <3 czekam na następny i proszę informuj mnie o rozdziałach <3 @kamilka1234
OdpowiedzUsuńKurcze cudowny rozdział... oczywiście jak pozostałe :) zazdroszczę, że umiesz pisać takie cudo <3 czekam na następny. jakbyś mogła poinformuj mnie o kolejnym :*
OdpowiedzUsuń@JuliaKlove1D
tak jak obiecałam na TT dodam ci tu śliszne i motywujące komętarze
OdpowiedzUsuńjest cudowny, zapewne tak samo jak jego autorka :)
OdpowiedzUsuńcierpliwie czekam na następny
OdpowiedzUsuńzajeb*isty
OdpowiedzUsuńDLACZEGO JA NIE UMIEM PISAĆ CZEGOŚ TAKIEGO???????
OdpowiedzUsuńuwielbiam cie
OdpowiedzUsuńgdyby było wiecej rozdziałów napewno spędziłabym 24h na czytaniu ich
OdpowiedzUsuńnormalnie cię kocham
OdpowiedzUsuńbrak mi słów po prostu jidshbysigi SUPER!
OdpowiedzUsuńAAAAA!!!!!!! z niecierpliwością czekam na następny
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa..............umre.....kurcze chce mi się plakac gdy wyobrażam sobie Harry'ego ze smutnym wzrokiem
OdpowiedzUsuń