Ostatni wyszedł Lou ciągnięty
w stronę drzwi przez Eleanor. Jeszcze kilka razy zawołał coś pod drzwiami, ale
nikt go nie rozumiał.
-Za dużo piwa, kochanie. -
śmiała się dziewczyna, wykręcając jego rękę, by w końcu się ruszył.
Było już długo po północy.
Emily została sama z Niallem i zastanawiała się jak wrócić do domu. Siedzieli
na kanapie w salonie, a dookoła było istne pobojowisko. Horan nie zwracał na to
specjalnej uwagi, zwłaszcza że bawił się właśnie palcami swojej ukochanej, co
zawsze go absorbowało.
-Jest późno... - zauważyła w
końcu.
-Tak... - westchnął, podnosząc
na nią wzrok. - Ale impreza była udana. Nawet biorąc poprawkę na to, że
zachowywałem się jak straszny sztywniak. - poklepał zaśmieli się. - Pomożesz mi
dostać się do sypialni, bo moje kule gdzieś się zgubiły i nie wiem, czy uda mi
się przedrzeć przez ten burdel?
-Jasne.
Wspólnymi siłami szybko
znaleźli się w odpowiednim pokoju. Niall ruchem ręki poprosił dziewczynę by
jeszcze obok niego usiadła. Nie umiała mu odmówić.
-W tej sukience jesteś jeszcze
piękniejsza. - powtórzył komplement który słyszała już kilka razy tego
wieczoru.
-Niall... przestań.
-Ale...
Ubiegła jego słowa i
pocałowała go.
-Cicho. - wyszeptała spod jego
ust.
Chłopak odruchowo przyciągnął
ją do siebie i wplótł palce w jej włosy. Ku jego zdziwieniu nie protestowała,
ale naparła na niego tak, że po chwili leżała na nim i chichotała, nie
przerywając pocałunku. Horan był zaskoczony tym entuzjazmem. Jej ręce przywarły
do niego mocno, choć wciąż walczyła z własnym strachem.
Po kilku minutach chłopak
zaczął jedną ręką zjeżdżać w dół jej pleców, a jego pocałunki skierowały się na
szyję dziewczyny. Odchyliła głowę i westchnęła głośno. Raptownie odwrócili się
tak, że teraz to chłopak półleżał na dziewczynie. Ręka Horana natrafiła już na
fałdy sukienki i zaczęła je zbierać. Przez kręgosłup Emily przebiegł dreszcz.
Przekręciła głowę, tak by znów sięgnąć jego ust, ale nie mogła. Ręka chłopaka
znalazła się już na jej udzie, druga wciąż bawiła się jej włosami.
-Niall...
Jej szept był spokojny,
chciała ukryć swoją panikę. Chłopak nie reagował. Jego druga ręka zjechała po
karku i zatrzymała się obok suwaka na plecach dziewczyny. Dziewczyna przeraziła
się nie na żarty.
-Niall... - nieudolnie
próbowała wydostać się z jego uścisku. - Proszę, nie... - jej głos stał się
płaczliwy.
Chłopak oderwał się od niej na
chwilę i spojrzał zaniepokojony w jej przerażone oczy.
-Przestań... proszę...
Natychmiast rozluźnił ręce.
Emily w jednej sekundzie zeskoczyła z łóżka i znalazła się pod ścianą po
drugiej stronie pokoju. Patrzyła na niego ze strachem. Niall nie rozumiał co
się dzieje.
-Emily...
Ale ona opuściła głowę i
milczała. Nie chciała by widział, że po jej policzkach płyną łzy.
-Emily, proszę... przecież
wiesz, że nijak mogę do ciebie podejść.
-Nie podchodź.
-Przepraszam. - w jego głosie
słyszała skruchę. - Wybaczysz mi?
-Nie jestem zła.
Przez chwilę żadne z nich się
nie odezwało.
-Wytłumaczysz mi to? - zapytał
w końcu Niall.
Powoli podniosła na niego
wzrok i ruszyła w kierunku łóżka.
-Boję się. - wyznała.
-Mnie?
-Nie... - usiadła obok niego,
ale nie umiała spojrzeć mu w oczy.
-Swojego ciała? Zapewniam cię,
że dla mnie jest najpiękniejsze. - pochylił się w jej stronę, ale ona nawet nie
drgnęła. - Emily, możesz mi zaufać. Ja...
Dziewczyna szybkim ruchem
zasłoniła mu usta, by zamilkł, po czym, nie odrywając dłoni od jego twarzy
zetknęła ich czołami. Niall zastanawiając się nad zachowaniem blondynki
przypomniał sobie jedną z ich rozmów.
"-Oczekujesz
czegoś. Czegoś, czego nie chcę, nie mogę i nie wiem, czy kiedykolwiek będę w
stanie ci dać."
"-Sznyty
to tylko wierzchołek mojej góry lodowej, z którą walczę. Zrobisz sobie
nadzieję, a potem zobaczysz, że nie dasz rady.
-Nie
jestem taki...
-Wszyscy
jesteście tacy. I wszystkim wam chodzi o jedno. Wcześniej czy później."
Dopiero po kilku minutach
chłopak zdecydował się cofnąć dłoń dziewczyny i złapał jej spojrzenie.
-Kocham cię. - wyszeptał.
-Ja ciebie też. - uśmiechnęła
się blado. - Ale...
-Nie musimy. - zapewnił ją. -
Ja mam czas.
-Wiesz, że nie chodzi o
ciebie?
-Wiem. Poza tym... wciąż nie
jestem w pełni sprawny. - zaśmiał się pukając palcami w gips.
Emily uśmiechnęła się blado,
po czym podniosła się z łóżka i ruszyła w kierunku drzwi.
-A ty dokąd?
-Do domu.
-Jest środek nocy.
-Wezmę taksówkę.
Niall westchnął.
-Czy na prawdę myślisz, że ci
na to pozwolę? Śpisz tutaj, bez dyskusji.
-Ale...
-Spokojnie, ja przeniosę się
na kanapę.
Emily uśmiechnęła się i
podeszła bliżej, by go przytulić.
-Nie musisz...
Pięć minut później wyszła z
łazienki przebrana w spodnie od dresu i koszulkę Horana. Położyła się na jego
wielkim łóżku i objęła chłopaka w pasie, kładąc głowę na jego torsie. Chłopak
natychmiast uniósł jej rękę i przytulił swój policzek do bladych blizn.
-Emily?
-Hmm...?
-Czy... mogę czuć się już...
twoim chłopakiem?
Zachichotała, po czym uniosła
twarz, by spojrzeć mu w oczy.
-Przecież ty jesteś nim od
dawna.
Szczęśliwy uśmiechnął się
szeroko i ucałował ją w czoło. Chwilę później już spali.
*
Harry Styles stał oparty o
ścianę jednego ze studiów, w którym właśnie kończyła się sesja fotograficzna.
Poprawił kaptur bluzy i spojrzał w stronę drzwi, akurat gdy te się otworzyły i
ludzie z ekipy zaczęli wynosić sprzęt do busa. Po kilku minutach ukazała się
też Dorothy - piękna jak zawsze. Szybkim krokiem maszerowała do podstawionego
auta, głośno rozmawiając przez telefon.
-Jak to odwołali? To
niemożliwe! Przecież dla tej sesji zrezygnowałam z dwóch innym zleceń! - przez
chwilę słuchała kogoś po drugiej stronie. - Nie obchodzi mnie to! To kolejna
sesja, którą straciłam! - zatrzymała się przy aucie, wciąż rozmawiając.
Styles wyłonił się z cienia i
ruszył w jej stronę, próbując ukryć uśmiech.
To on wyłożył duże pieniądze,
by wszystkie liczące się magazyny nie chciały Dorothy na swoich okładkach. To
on zaproponował im w zastępstwie inne, mniej znane dziewczyny, którym nikt nie
chciał dać szansy. To wreszcie on zadzwonił do poznanych na London Fashion Week
projektantów z wiadomością, że Dorothy na ich wybiegach raczej zmniejszy
sprzedaż niż wzmocni. Wiedział, że nie ma sensu ciąganie się po sądach, nie
mógł jej nic udowodnić. Zamiast tego postanowił odebrać jej to, czego pragnęła
najbardziej, tak jak ona chciała mu to zrobić wcześniej.
Gdy zaszedł jej drogę, szybko
zrzucił kaptur z głowy. Zaskoczona, zatrzymała się w pół kroku i prawie
upuściła telefon. Uśmiechnął się do niej i spojrzał prosto w oczy.
-Chciałaś zdobyć swoją sławę dzięki
mnie? - położył jej dłoń na ramieniu. - Teraz dzięki mnie ją stracisz. -
zapewnił wciąż tym samym, życzliwym tonem.
Nagle uniósł też drugą rękę i
przycisnął ją do samochodu, obok którego stali, a z jego spojrzenia wyparowały
wszystkie miłe uczucia.
-Ale... jeśli jeszcze raz
spróbujesz cokolwiek zrobić mi lub mojej rodzinie, to obiecuję, że nie będziemy
już rozmawiać w tym sympatycznym tonie. Rozumiemy się?
-Co... - zaczęła, ale zanim
zdążyła cokolwiek dodać, chłopak narzucił kaptur i odszedł.
[Krótko, ale jest.
Co myślicie o zachowaniu Emily?
Kochani, ostatnie dwa
rozdziały! Nie mogę w to uwierzyć… Został nam już tylko jeden wątek do zamknięcia.. domyślacie się?
Jak tam po zakończeniu roku?
Zadowolone z świadectw? Do mnie wciąż nie dociera że to już będzie 2 lo… Życzę
wam cudownych wakacji, wyjazdów, wypadów, nowych znajomych, summer love i innych takich ;) Jakie macie plany?
A propos, jest tu ktoś z
okolic warszawy? Piszcie do mnie - @Amy_Empty, chciałabym się z wami spotkać :)
Do 15 komentarzy! Kocham was!]