Czuł nicość. Przez długą
chwilę dryfował w pustce, gdy dotarły do niego pierwsze dźwięki. Znajomy, męski
głos. Czuł już ból, co było najlepszym zapewnieniem o tym, że żyje. Z trudem
przypomniał sobie co się wydarzyło i zapragnął wydostać się z ciemności. Trwało
do długo, ale w końcu otworzył oczy. Chciał tylko zobaczyć tą, którą kochał.
Ale zamiast tego zobaczył Louisa, Zayna i Liama, siedzących przy jego łóżku.
-Odzyskałeś przytomność. -
ucieszył się ten pierwszy.
-Witaj wśród żywych. Nieźle
nas wystraszyłeś. - Payne uśmiechnął się szeroko, przecząc własnym słowom.
-Co... jestem w szpitalu? -
zapytał cicho.
-Tak.
-Ile... ile byłem
nieprzytomny?
-Krótko. W zasadzie dopiero
przyjechaliśmy. - powiedział Zayn.
Niall spróbował się podnieść,
ale okazało się, że to nie najlepszy pomysł. Cały był w bandażach i
usztywnieniach. Bolał go każdy mięsień. Miał szynę na prawej ręce i gips na
nodze, a także kołnierz. Pamiętał, że samochód uderzył akurat w prawą stronę, w
drzwi kierowcy. W ostatniej chwili chciał manewrować, ale nie udało się.
Sekundę przed uderzeniem spojrzał w tylne lusterko, na...
-Co z Rose?!
-Spokojnie, Niall. - Louis
delikatnie dotknął jego gipsu.
-Ona żyje, prawda? Boże, jeśli
coś jej jest... - Horan zaczął panikować. - Chłopaki, powiedzcie!
-Rose żyje. - uspokoił go
Liam. - Media bardzo nakręciły wasz wypadek. Opowiadają o tym, że walczysz ze
śmiercią, podczas gdy ty zaraz wyskoczysz z tego łóżka.
-Jaki jest stan małej? - dopytywał się chłopak.
-Stabilny. Nie wiemy
dokładnie, bo tylko minęliśmy się z Ronnie i obiecaliśmy zostać u ciebie.
-Idźcie po nią. - poprosił.
Lou wstał, ale Niall w
ostatniej chwili złapał go za rękę.
-Emily...?
-Nie wiem.
Zayn i Liam spojrzeli na
siebie zaniepokojeni.
*
Ciepłe ramiona Harry'ego
stanowiły pewne oparcie. Patrzyłam na mój skarb, podłączony do różnych
urządzeń, śpiący, spokojny. Lekarz twierdził, że nie ma się o co martwić, że
wszystko będzie w porządku, mała wróci do siebie w przeciągu tygodnia. Póki co
pozostawała w śpiączce farmakologicznej, by jej organizm mógł się zregenerować.
Wierzyłam mu, ale to nie osłabiało bólu jakim był ten widok.
-Jest silna, jak mamusia. -
wyszeptał Hazz, przytulając mnie. - Zobaczysz, zaraz się wyliże.
-Wiem.
-Więc już nie płacz.
Najważniejsze, że nic się nie stało. Nic poważnego.
-Ronnie...
Odwróciłam się do nowego
głosu. Lou stał kilka metrów od nas. Otarłam łzy.
-Niall chce cię widzieć.
-Dobrze.
Poszłam razem z nim, Harry
został przy córce.
Weszłam do sali, na której
leżał Irlandczyk i uśmiechnęłam się do niego niepewnie. Chłopacy taktowanie
zostawili nas samych.
-To okropne. - wyszeptałam,
podchodząc bliżej. - Zabrałam twój niezniszczalny samochód i ściągnęłam na
ciebie...
-Nie przesadzaj. - zaśmiał się
chłopak, choć sprawiało mu to pewien problem. - Powinienem być bardziej ostrożny.
Jeśli Rose cokolwiek...
-Przestań.
-Co z nią?
-Miała wstrząs mózgu i kilka
skaleczeń. Wiesz, szkło. Poza tym ten wielki fotelik, który ufundował jej tatuś
zdał egzamin.
Wolałam nie myśleć, co by się
stało, gdyby nie ta nadopiekuńczość Styles'a.
-Trzeba poinformować media. -
zauważył nagle Horan. - Directioners na pewno się martwią.
-Niall, jakieś dwie i pół
godziny temu miałeś poważny wypadek, z tego co mówił Lou, dopiero wróciłeś do
świata żywych, a już...
-Podaj mój telefon.
Rozejrzałam się.
-Nie ma go tu.
-Więc podaj swój.
Westchnęłam i spełniłam jego
prośbę. Chłopak ujął go w lewą rękę i połączył się z internetem.
-Pomóc ci? - zapytałam.
-Nie trzeba. Jestem
leworęczny. Szczęście w nieszczęściu... - na chwilę się zamyślił. - Boże... ile
wpisów. - mimowolnie parsknęłam.
Zobaczyłam, ze Horan się
wzruszył, gwałtownie mrugał, jakby miał się rozpłakać. Szybko napisał tweeta.
"Żyję i kocham was całym
sercem oraz złamaną ręką i nogą. Dziękuję za wasze słowa, teraz już się nie
martwcie."
-Dzięki. - powiedział, oddając
mi telefon. - A Emily?
-O mój, Boże, Emily! -
przypomniałam sobie.
Bez zastanowienia wybrałam jej
numer, ale nie odbierała. Stacjonarny również milczał. Niall wyglądał za
zdenerwowanego z każdą nieudaną próbą.
-Ona jest zdolna do
wszystkiego... - wyszeptał.
-Nie możesz się stresować,
Niall. Zaraz zawołam pielęgniarkę, żeby dała ci coś na uspokojenie.
Ignorując jego protesty
wyszłam z telefonem na korytarz i znów próbowałam połączyć z dziewczyną. Lou,
Zayn i Liam gdzieś się ulotnili, pewnie byli u Hazzy. Nagle drzwi do oddziału
otworzyły się z hukiem i na korytarz wpadła... Emily.
Miała na sobie tylko bluzę i
sprane dżinsy, jej włosy się poplątały, twarz była chorobliwie blada, po
policzkach płynęły łzy.
-Gdzie on jest? - krzyknęła,
przedzierając się między ludźmi na korytarzu, gdy spotkała mój wzrok. - Ronnie!
-Wiesz, że wszyscy się o
ciebie martwią?
-Co z nimi?! - wciąż
krzyczała, bo dzieliło nas jeszcze kilka metrów.
-Żyją. Będzie dobrze.
Ale Emily ominęła mnie i
ruszyła biegiem do uchylonych drzwi, przy których stałam.
*
Przebiegła całą drogę do
szpitala, nawet nie myśląc o wzięciu taksówki. W jednej chwili, gdy usłyszała,
że Niall miał wypadek, zrozumiała, jak bardzo go kocha. Myśl o tym, że mógł nie
wyjść z tego cało obudziła w niej strach, który pobił wszystkie jej
dotychczasowe lęki. Nie umiała wyobrazić sobie minuty, w której nie było by jej
cudownego Irlandczyka. Nie mogła go nie mieć. To było z jej strony bardzo
egoistyczne, gdy pokonując kolejne ulice myślała o tym, że on nie może umrzeć,
bo jest jej potrzebny, bo musi być przy niej.
Wpadła do sali i zobaczyła go.
Ułożony na wielkim, szpitalnym łóżku w dziwnej, półleżącej pozycji, cały
sztywny, unieruchomiony, oddychający z trudem. Ale żywy i przytomny. Jej Niall.
Uśmiechnął się, widząc ją.
Poczuł ulgę. Choć mógł martwić się o swoje zdrowie, o stan Rose, tak naprawdę
myślał tylko o tym, co dzieje się z Emily. Gdy pojawiła się w tym samym
pomieszczeniu co on nie liczyło się już nic, ani ból, ani poczucie winy, ani
cała reszta świata.
Ona tymczasem nie zatrzymując
się nawet na chwilę dobiegła do łóżka i wskoczyła na nie, lądując przy lewym
boku chłopaka. Natychmiast ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała.
Kochała go.
Kochała.
To uczucie sprawowało nad nią
kontrolę.
Niall był zaszokowany jej
zachowaniem, więc z początku nie był w stanie odwzajemnić jej pieszczot.
Całowała go zachłannie, jakby chciała go tym uzdrowić. Po chwili odsunęła się
kilka centymetrów i zatopiła się w cudownych, niebieskich oczach.
-Tak się bałam... -
wyszeptała, zalewając swoje policzki nowym strumieniem łez. - Tak bardzo się
bałam... - znów splątała ich usta.
Tym razem spotkała się z dużo
większym entuzjazmem. Horan, ignorując obolałe mięście, podniósł lewą rękę i
przysunął dziewczynę jeszcze bliżej, po czym zanurzył palce w jej włosach.
Chętnie na to przystała i oparła się dłońmi o poduszkę, tak, że wisiała nad
nim. Całkiem straciła oddech, pierwszy raz okazując komuś tyle uczucia.
Gdy w końcu jej miłosne
uniesienie minęło, zrozumiała, że prawie leży na chorym i szybko zeszła z
łóżka. Niall patrzył na nią z radością i zachwytem, ale też ciekawością. Nie
wiedział, co się właściwie stało, ale czuł się całkowicie zdrowy. Przez chwilę
milczeli.
-Emily?
Nieśmiało podniosła wzrok.
Namiętna dziewczyna, którą była przez kilka ostatnich minut, już nie istniała.
Ale on kochał ją w każdym wcieleniu.
-Wróć tu. - poklepał miejsce
po swojej lewej stronie.
Posłusznie spełniła jego
polecenie, a on uśmiechnął się szczęśliwy.
-Chyba zacznę częściej mieć
wypadki... - powiedział, mrugając do niej.
-Przestań. - skarciła go. -
Nawet nie wiesz jak się martwiłam, że...
-Przecież obiecałem, że nigdy się
nie stracisz.
-Tak. - w końcu i ona się
uśmiechnęła.
Długą chwilę patrzyli sobie w
oczy. W końcu Emily westchnęła i zacisnęła usta.
-Co z małą?
Niall szybko powtórzył jej to,
co sam usłyszał od Ronnie. Wyczuwał spięcie dziewczyny, ale nie wiedział co na
nie poradzić.
-Jesteś zmęczony. - zauważyła.
- Musisz odpocząć.
-Ale zostaniesz?
-Jasne.
-Zaśpiewasz mi kołysankę? -
zaśmiał się.
-Nie. - potrząsnęła głową.
-Proszę...
-Nie znam żadnej.
-Nie wierzę.
Emily westchnęła i pochyliła
się nad nim, prawie stykając ich czoła i powoli rozchyliła usta.
-Śpij. - wyszeptała, po czym
szybko podniosła się z łóżka i poszła na korytarz, by porozmawiać z Ronnie.
[16 000 wejść! Dziękuję!
Chyba nie sądziliście, że
jestem w stanie tak po prostu zabić Nialla? hahaha nie potrafiłabym. ok, znów poproszę 15 komentarzy. I proszę trzymajcie za mnie kciuki, zmówcie modlitwę, cokolwiek, bo potrzebuję teraz dużo samozaparcia, by pisać. Wiem, że z waszą pomocą uda mi się to wszystko pokończyć. Dziękuję wam, że w ogóle do mnie wpadacie. Buziaki.]
ojeju, jaka słodka scena Emily i Nialla, miłość ponad wszystko :) dobrze, że wszystko skończyło się pozytywnie :) chyba, że szykuj jeszcze coś tragicznego ;> pożyjemy, zobaczymy, do następnego :) x
OdpowiedzUsuńasdfghjkl Niall i Emily *.* uwielbiam ich :) czekam na nn :) xx
OdpowiedzUsuń@BakaOfficial
piękny, szkoda że krótki. <3 nie zawiodłam się :)
OdpowiedzUsuńNic nie opisze tego rozdziału tak pięknie jak : vb ioah;dslajdzxJd=iZX"s]digf=casd9p98vyqwe-uj <3333 kocham Ciebie <33333
OdpowiedzUsuńWłaśnie w takich chwilach żałuję jeszcze bardziej, że mam takie zaległości w czytaniu rozdziałów na blogach. :( Uwielbiam czytać Twoje opowiadanie, jest takie... sympatyczne ? Tak lekko się je czyta. MASZ TALENT DZIEWCZYNO! Wcale się nie zdziwię jak za parę lat znajdę Twoją książkę w księgarni. Powtórzę się: Uwielbiam te opowiadanie i bardzo ubolewam nad tym, że niedługo się skończy. Przez te wszystkie rozdziały zdążyłam tak bardzo pokochać wszystkie postacie, nawet tą malutką Rose ! :) Będzie mi ich brakowało :) Pozdrawiam Berry XXxxx
OdpowiedzUsuńomg jak słodko *.* awh <3 zdaje mi sie ,że chyba nie trzeba sie martwić o Emily i Nialla c: całe szczęście ..... choć po Tobie wszystkiego można sie spodziewać :D kocham Cię <3 @moments69x
OdpowiedzUsuńoj tam, ja wciąż nie umiem skończyć epilogu. szczerze mówiąc najbardziej wciągnął mnie wątek Emily, w powodów bardziej osobistych... ale najważniejsze że pracuję nad nowym projektem, bardzo odważnym, zuchwałym powiedziałabym. CHCECIE WIEDZIEĆ? Chętnie uchylę rąbka tajemnicy ;)
OdpowiedzUsuńAle co do czegoś dłuższego (powieść) to mam aktualnie załamkę, mam nadzieję , że twoje słowa są prorocze ale jak na razie coś nie widzę tego mojego debiutu na papierze... chętnie sprzedam kawałek do przeczytania i oceny, coś poza 1D, obyczajówka :)
btw, JEŚLI CHCECIE TO NABAZGRAŁAM 3 WIERSZYKI (lol) tl.gd/n_1rkrtag nie są jakieś szczególe
Ale Emily jest słodka, gdy martwi się o Niall'a :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski.
Czekam na nn
Amy.xxx
jak słodko. Dobrze ze nic im się stało..............
OdpowiedzUsuńawwww..... czekam na nn ;3
OdpowiedzUsuńboooski rozdział :) i Emily i Niall . ahhhh....
OdpowiedzUsuńsuper rozdział ! *.*
OdpowiedzUsuńDobrze że nic im się nie stało :)
Ojej! Wiedziałam, ze nie uśmiercisz Nialla i Rose haha :p
OdpowiedzUsuńŚwietne! Czekam nn ♥
@solumss
Jej... jaka zmiana w Emily. Coś niesamowitego... Z nich jest cudowna para, Niall jest taki kochany i cierpliwy.. Nie no aż brak mi słów. Jutro mam urodziny i mi zrobiłaś taki prezent tą notką :D Harry i Ronnie to jak zwykle zajebiście. Kurde teraz to się marzy o takich facetach. Czekam na następne. Polka
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na następny
Świetne:) Cieszę się, że z Niallem i Rose wszystko w porządku. Strasznie podobała mi się ta zmiana Emily i nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów:)
OdpowiedzUsuń@CAROTTO1Dxxx
Jezu! Nie było mnie tylko 4 dni i już musiałam tyle nadrabiać!
OdpowiedzUsuńMyślałam, że uśmierciłaś Niall :c Tak okropnie sie poryczyałam. Nie strasz mnie tak więcej!
Coraz bardziej mnie wzruszasz kochana! Oby tak dalej, a skończę w psychiatryku! Hahaha :)
Pozdrawiam,
@Emilakobus
Jeeejku co za rozdział... Jakie Emocje Ty dziewczyno chcesz żebym zawału chyba dostała?! Jeeeeny Niall żyje i zachowanie Emily aaah oni chyba będą najlepszą parą :) Ahhh i co musieli przeżywać Harry i Ronnie... dobrze że Rose się nic poważnego nie stało :) Noooo rozdział zaje... jak zwykle a teraz czekam z niecierpliwością na NEXT!!!! Dziewczyno ty po prostu jesteś Aniołem, jesteś wspaniała że piszesz to dla nas wszystkich tutaj i że musisz dodawać te rozdziały nawet jak nie możesz czy ci się nie chce... Ogromne podziękowania i wielka wsparcia dla ciebie :* Pozdrawiam Daria <3
OdpowiedzUsuńZajebisty,as always. Bałam się o Emily,ale nas szczęście wszystko świetnie rozegrałaś,wielkie brawa,trzymam kciuki i zmawiam modlitwę. Kocham! Całuski ;***
OdpowiedzUsuń