Wróciłam do domu i natychmiast
zajęłam miejsce na kanapie, zwijając się w kłębek. Chciałam być sama, ale przez
szalejące myśli nie umiałam pozbyć się wrażenia, że mieszkanie jest pełne
ludzi.
Z wypowiedzi Hazzy
wywnioskowałam, że ma on już swoją teorię na temat gróźb, które otrzymywałam,
tylko nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak się wściekł.
Gdy usłyszałam, że ktoś
wchodzi do mieszkania, wiedziałam, że to on. Podszedł do mnie powoli i położył
dłonie na moich ramionach.
-Ronnie... - wyszeptał.
-Harry, nie chciałam cię
martwić. Ludzie mnie hejtowali, hejtują i będą hejtować. Nic na to nie
poradzisz.
Ale on mnie nie słuchał.
Usiadł na sofie obok mnie i przyciągnął do siebie. Jego usta odnalazły moje,
napełniając umysł spokojem, usypiając lęki i obawy. Wplotłam palce w jego włosy
i zapragnęłam być bliżej. Wtedy chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał
błyszczącymi, ale też smutnymi oczami.
-To nie był hejter.
-Skąd wiesz?
-To była Dorothy.
Pamiętałam. Ta modelka, która
miała rzekomy romans z Harrym.
-Ale... - odsunęłam się,
patrząc na całą jego postać.
-To tworzy całość. Groźby,
samochód bez rejestracji, nieznajomy, próba skręcania. Ktoś wiedział, że to ty
miałaś jechać tym samochodem. A Dorothy obiecała mi że nas zniszczy.
-Ale... - powtórzyłam. - Żeby
od razu...
-Ona idzie po trupach.
-Dosłownie?
-Wygląda na to że tak.
-To okropne... Ale dlaczego
ona...?
-Chyba liczyła na coś więcej.
Chciała zdobyć dzięki mnie sławę.
-I co teraz?
-Nie zostawię tak tego.
-Ale... czy warto z nią
walczyć?
-Nie wiem, Ronnie. Chodźmy do
naszej córeczki, może już nie śpi.
*
-Jak się czujesz? - zapytała
Emily następnego poranka, pojawiając się w drzwiach.
-Źle. - przyznał Horan.
-Wezwać lekarza? Pielęgniarkę?
Coś cię boli? - podbiegła do niego patrząc w niebieskie oczy z troską.
-Nie, nie... - zaśmiał się. -
Było mi źle tak samemu. Choć do mnie.
Zdrową ręką przyciągnął ją do
siebie, a ona pochyliła się i lekko go pocałowała. Szybko odsunęła się na
bezpieczną odległość i pogroziła mu palcem.
-Odpoczywaj.
-Już mam po uszy tego
odpoczywania...
-Trudno.
Emily uśmiechnęła się i znów
zrobiła kilka kroków w jego stronę. Mruknął coś zadowolony, gdy jej włosy
znalazły się na jego twarzy. Tym razem pocałunek był dłuższy, dziewczyna
odsunęła się dopiero, gdy zabrakło jej tlenu, a jej oczy błyszczały radośnie.
-Mówiłem ci kiedyś, że jesteś
piękna?
-Mówiłeś, jakiś milion razy. -
mówiąc to wywróciła oczami, ale w głębi ducha wiedziała, że mogłaby słuchać
tego jednego zdania do końca życia.
-Co z Rose? Już się wybudziła?
Blondynka raptownie odwróciła
wzrok.
-Emily?
-Rose... wciąż jest w
śpiączce.
-Jak to? - Niall poderwał się
w miejscu.
-Horan! - skarciła go jak
nauczycielka niegrzeczne dziecko.
-Co się dzieje, Emily? Powiedz
mi.
-To nic takiego...
-Emily!
Dziewczyna podskoczyła, gdy
krzyknął. Jego niebieskie oczy wyrażały zdecydowanie, wiedziała, że nie
odpuści, dopóki nie dowie się prawdy.
-Nie denerwuj się...
-Jak mam się nie denerwować?!
Przecież to moja wina!
-Nie twoja, ten koleś celowo w
ciebie wjechał...
-Co?! - Niall opadł na
poduszki i odetchnął głośno, próbując się uspokoić. - Czego jeszcze nie wiem? -
zapytał już opanowany.
-Facet, który jechał tym wozem
był wynajęty przez Dorothy. To Ronnie miała być ofiarą, ale ty postanowiłeś
zamienić się z nią samochodami...
Irlandczyk pokręcił głową,
zdegustowany. Emily podeszła do łóżka by objąć go ramionami, ale on pierwszy
raz pozostał bierny.
-Co z Rose?
-Niall... - dziewczyna potarła
nosem o jego policzek.
Po chwili zrozumiała, że nie
ucieknie przed odpowiedzią.
-Lekarz próbował ją wybudzić,
ale ona pozostaje w śpiączce. To może być kwestia godzin, a może... - nie
dokończyła.
-Przytul mnie... - wyszeptał
tylko, a ona posłusznie wypełniła jego polecenie. - Nie wybaczę sobie tego.
-To nie twoja wina.
-Nieważne, to ja byłem za nią
odpowiedzialny. Co z Ronnie?
-A jak myślisz?
*
Oddychałam głęboko siedząc
przy łóżku mojego maleństwa. Harry stał pod ścianą ze spuszczoną głową. Nie
mogłam na niego patrzeć. Zbyt przypominał chłopaka którego kiedyś porzuciłam,
gdy jego łzy spadały na podłogę jak trzy lata wcześniej na ręce.
-Harry...
Milczał. Nie chciał martwić
mnie swoim załamanym głosem.
-Harry... potrzebuję cię.
Odepchnął się od ściany i
podszedł bliżej, obejmując moje ramiona od tyłu. Czułam pokrzepiające ciepło,
ale też jego bezradność.
-Powiedz, że nic jej nie
będzie. – poprosiłam przez łzy.
-Nic jej nie będzie. -
wyszeptał do mojego ucha słabym głosem.
-Powiedz, że w to wierzysz.
Tym razem musiałam zaczekać na
jego reakcję kilka sekund.
-Wierzę. - przez chwilę
milczeliśmy.
Wypowiedziane przez niego
słowo przypomniało mi o czymś bardzo ważnym. Powoli wyplątałam się z ramion
Harry'ego i zsunęłam z krzesła. Nic nie tłumacząc chłopakowi uklękłam przy
szpitalnym łóżku i zaczęłam się modlić.
Wymodliłam sobie już bardzo
wiele rzeczy, więc czemu tym razem Bóg miałby mnie zawieźć?
-Ronnie?
-...Zdrowaś Maryjo...
-Ach...
Chłopak ukląkł obok mnie i
znów objął. Modliłam się płacząc, wtulona w jego ramiona.
Pół godziny później Rose się
obudziła.
Jej niebieskie spojrzenie i
słaby oddech sprawiły mi nieziemski ból, gdy zrozumiałam, że to jedyne, co może
mi teraz dać. Słowa lekarza dobiegały do mnie jak przez mgłę, gdy czułam, że
zaraz zemdleję.
-Pozostaje nam czekać. -
powiedział doktor opuszczając salę.
-Harry... Harry... - jęczałam,
siedząc na krześle, niezdolna, by odnaleźć go wzrokiem.
Ale Harry nie mógł mi
odpowiedzieć. Płakał.
[Dobra, wiem że krótki ale
myślę że nie jest źle. Zaciekawieni, co z Rose?
I bardzo cieszy mnie skok
odsłon w ostatnich dniach. Zwłaszcza że
ostatnio nie było lekko. Ale dziś w końcu zaliczyłam ostatnie przedmioty i
jestem cała wasza ;) biorę się do pisania nowego bloga. Chociaż nie wyobrażam
sobie tego… na razie mam fragment pierwszego rozdziału i nie jestem zadowolona
(początek będzie nudny)
Pytanie: lepsza jest jedna
długa notka raz w tygodniu czy 2-3 krótsze?? Jak wolicie?
I znacie ludzi zajmujących się robieniem tła na blogi?
I znacie ludzi zajmujących się robieniem tła na blogi?
A ty, Panda mów co planujesz,
ale ja nie chcę żadnych niespodzianek!
Koniec ogłoszeń. Kocham was. Mam nadzieje że
nie przeszkadza wam że tak rozpisuję się pod rozdziałem…
Uda się to 20 komentarzy?]
kręcisz, kręcisz, czekam na szczęśliwe zakończenie
OdpowiedzUsuńZ Rose będzie wszystko w porządku, wierzę w szczęśliwe zakończenie! <3 :D Chociaż ja jeszcze chce czytać miliony tych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńHmm, jak dla mnie chyba 2-3 krótsze w tygodniu :)
@Solumss
Nie mam pojęcia co może być z Rose. Mam nadzieję, że wszystko będzie z nią dobrze.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
Amy.xxx
Oby wszystko było dobrze...lubię szczęśliwe zakończenia :) Smutno mi się robi na myśl o tym, że ten blog już się kończy :'(
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o mnie to wolę 2-3 krótsze :)
chyba wolę 2-3 krótsze :)
OdpowiedzUsuńsmutny rozdział, Rose zdrowiej <3 do następnego xx
Świetne, oby z Rose wszystko było dobrze:) a co do rozdziałów to chyba 2-3 krótsze:) czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńRose na 100% będzie żyła. Rozdział jak zwykle dobry... nie będę się tu dużo rozpisywać. Jak zwykle cudowny :D Polka
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. c:
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze, musi być dobrze. Prawda?
Ja jestem za jedną dłuższą notką, ale większość woli 2-3 krótsze, więc, no cóż, przegrałam liczebnie. ;)
W każdym bądź razie czekam na następny rozdział.
~carefree leprechaun x
To wszystko jest takie interesujace :) Osobiscie wole notki czesciej, ale Ty mozesz na tym stracic, bo moze byc mniej komentarzy :/ Mam nadzieje, ze moj plan dojdzie do skutku. Nie zdradze go przeciez :p Panda
OdpowiedzUsuńJa tam wolę 2-3 krótszych :) Codziennie wypatruję nowego rozdziału i jest ! Emocje nie do opisania. BARDZO BYM SIĘ CIESZYŁA GDYBY 1 ROZDZIAŁ BYŁ DŁUGI I Z DUUŻYM UDZIAŁEM DOROTHY. Może wreszcie odważy się na coś zaskakującego? Może Niall uratuje wszystkich z opresji? Może Emily okaże kolejny raz czułość blondynowi? Czekam na nn <333
OdpowiedzUsuńTwoja @1Directionerka1 XX
Oby Rose wyzdrowiała
OdpowiedzUsuńja wole 2-3 krótsze :D
czekam na następny :)
Jezu, aż się popłakałam. Błagam, niech Rose odzyska siły i wyzdrowieje, tak samo i Niall!
OdpowiedzUsuńMoje serce...Jeju, smutny ten rozdział. Mam nadzieję, że ta głupia modeleczka zgnije w więzieniu! To ona powinna być w śpiączce, a nie ta mała słodka kruszynka!
Gdybym miała widzieć moje dziecko, które nie ma na nic siły...Nie wytrzymałabym. Biedna Ronnie i biedny Harry, a o Niallu i Emily już nie wspomnę.
Pozdrawiam,
@Emilakobus
Kuźwa,no! Znowu przez Ciebie ryczę! UGH! Jak Rose nie przeżyje to chyba rozwale cały pokój,ona musi żyć! Pójść do szkoły,znależć przyjaciół i pierwsza miłość,dorosnąć! Musi być szczęśliwa! JEBANA SUKOWATA SZMATA DOROTHY! Szczerze wolałabym 2-3 krótsze :) Czekam na NN i nie przejmuj się chwilowym "brakiem" (choć ty i tak masz bardzo dużo xd) weny,każdemu zdarzają się takie momenty...:)))))))))) Całuski ;***
OdpowiedzUsuńNoooo Oszalałam świetny rozdział NAPRAWDĘ! jestem ci wdzięczna że ciągle je dodajesz i piszesz i w ogólne dziękuje :* Wzruszyłam się tym momentem gdy Ronnie zaczęła się modlić a Harry razem z nią!
OdpowiedzUsuńMega rozdział <3 Wszystko jest takie jcosuehznclzjsjck. <3 czekam na następny:33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, zresztą jak zawsze ^^ Myślę, że jeden z najlepszych do tej pory :) I ta scenka z Rose , ach... IDEALNIE :)
OdpowiedzUsuńMeeeeega rozdział <3333
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się :')
Czekam na nn .
Całuski ! ;3
Mega, ciekawe czy Rose żyje.
OdpowiedzUsuńTo jest świetne!!! Niedługo zobaczę cię w Zielonej Sowie.
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zawsze ! Co za akcja ! Życzę weny XX ;3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co z Rose. Jesteś mega. Robisz wielkie rzeczy. Nic dodać nic ująć. Szukałam takiego opowiadania od zawsze. Znalazłam. Jesteś wielka.
OdpowiedzUsuńWolę jeden, ale długi
OdpowiedzUsuńJak będziesz sławną pisarką będę się wszystkim chwalić, że czytałam Twoje wcześniejsze opowiadania zanim Cię odkryto. Rozdział bajeczny, wzruszający i niezwykle ciekawy. Wolałabym częściej notki:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń