Rose nie mówiła. Wróciła z
nami do domu i siedziała na dywanie, bawiąc się grzecznie klockami, ale nie
była w stanie powiedzieć czegokolwiek. Jedyną formą komunikacji był jej płacz.
Lekarze mówili, że to nie uraz fizyczny, tylko psychiczny, spowodowany szokiem
i nie można z tym nic zrobić.
Nikt z nas nie umiał poradzić
sobie z tą sytuacją.
Hazz wykłócał się godzinami,
wmawiał lekarzom że musi istnieć jakiś sposób, by wrócić małej mowę, od rana do
wieczora wisiał na telefonie, a chłopacy donosili mu kolejne numery do klinik i
specjalistów. Szukał też Dorothy, której nagle nie można było zlokalizować i
planował swoją zemstę, w której szczegóły nie chciał mnie wtajemniczać.
Niall obwiniał się, twierdząc
że to wszystko to jego wina.
Emily, która wciąż trwała przy
jego łóżku starała się też w jakiś sposób wspierać mnie. Wracała wcześniej od
zrozpaczonego chłopaka i zabierała Rose, by odizolować ją od całego
towarzystwa. Z nas wszystkich to ta dziewczyna okazała się najsilniejsza.
Liam i Dan wstrzymali
przygotowania do ślubu, wiedząc, że i nikt nie ma do tego głowy.
A ja?
Rano płakałam, choć starałam
się być wdzięczna Bogu i za to, że Rose się obudziła i nie ma żadnych urazów
fizycznych, ale z drugiej strony czułam się absolutnie bezradna, tęskniłam za
śmiesznymi słówkami małej, za naszymi piosenkami. Teraz śpiewałam jej sama.
Wieczorami, gdy Harry pojawiał się w mieszkaniu i w końcu wyłączał telefon,
zamiast wzajemnego wsparcia okazywaliśmy sobie tylko złość. Nie potrafiliśmy
cieszyć się sobą, cieszyć się tym, że jesteśmy razem, że Rose żyje. Podawaliśmy
ją sobie i obdarzaliśmy sztucznymi uśmiechami, a gdy usypiała, zamykaliśmy się
w sypialni, by Emily nie słyszała naszych rozmów.
-Dowiedziałeś się czegoś? -
pytałam niepewnie, stojąc przy komodzie, podczas gdy Harry zakładał białą
koszulkę.
Od wypadku ani razu nie nocował
u siebie. Żadne z nas nie chciało być same. Ale w nasze relacje wkradł się
chłód. Nigdy, po powrocie Rose nie objął mnie, nie dotknął, nie przytulił.
Sporadyczne pocałunki, wymieniane zwykle rano nie miały nic wspólnego z naszą
miłością. Brakowało mi go bardziej niż kiedykolwiek, ale bałam się łamać ten
lód między nami, bo nie wiedziałam ile mojego Harry'ego zostało po tamtej
stronie.
-Niczego się nie dowiedziałem.
Wszyscy mówią to samo. - jego głos był obcy, nie było w nim nawet troski.
-Może mają rację?
-Nie! Nikt mi nie będzie
mówił, że ona będzie już taka! - wykrzyknął, sprawiając, że moje oczy wypełniły
się łzami.
-To też moja córka, nie
traktuj jej w ten sposób.
-A jak mam ją traktować?! Może
ty wierzysz w cuda, ale ja chciałbym coś dla niej zrobić!
-Harry!
-Co?! Co ci się nie podoba?!
Robię wszystko, co w mojej mocy, ale nikt nie umie jej pomóc... - uniósł głowę
do góry, przez co wiedziałam, że on też walczy ze łzami.
Nieśmiało podeszłam do niego i
wyciągnęłam dłoń by położyć ją na jego ramieniu, ale nie zdążyłam tego zrobić,
gdy jego puste spojrzenie spłynęło na moją sylwetkę. Nie dał mi żadnych emocji,
gdy go dotknęłam.
-Jestem zmęczony.
Zawsze, mówiąc to, kładł się
do łóżka i gasił swoją lampkę, pozostawiając tą rozmowę niedokończoną, ale tym
razem nie chciałam tego tak zostawić. Zajęłam drugą część łóżka i położyłam
dłoń na wysokości jego łokcia, ignorując nawet fakt, że chłopak odwrócił się do
mnie plecami.
-Harry... Potrzebuję cię.
Tęsknię za tobą.
Powoli, z pewnym wahaniem
przekręcił się na plecy, ale jego wzrok wciąż spoczywał na suficie. Szczęka
była zaciśnięta, wiedziałam, że jest zdenerwowany.
-Wiem, że to dla ciebie
trudne, ale dla mnie też. Nie zostawiaj mnie z tym samej... - błagałam go,
płacząc. - Nie odcinaj mnie... Nie chcę cię stracić...
Chłopak nie spojrzał na mnie,
ale zakrył twarz dłońmi.
-Boże... jaki ze mnie palant.
Ranię cię.
-To nic. Musisz po prostu
ochłonąć. Rozumiem twój strach o Rose, ale on niczego nie...
-Nie usprawiedliwiaj mnie.
Jestem popaprańcem.
-Nie mów tak...
-Zamiast ci pomóc jestem tylko
utrudnieniem!
-Przestań.
-Jestem...
Niewiele myśląc położyłam
głowę na jego ramieniu.
-Wybacz mi... - prosiłam, choć
sama nie wiedziałam, dlaczego. - Nie chcę cię znów stracić.
Hazza odwrócił się i nie
patrząc mi w oczy, wtulił mnie w swój tors. Czułam jego uspokajające ciepło,
gdy ucałował moje włosy.
Następnego poranka
zachowywaliśmy się, jakby nasza rozmowa nie miała miejsca, choć tym razem, gdy
Harry wychodząc do szpitala, pocałował mnie na pożegnanie, poczułam, że coś
zmieniłam.
Wieczorem, gdy siedziałam przy
Rose, śpiewając jej kołysankę, poczułam ciepłe dłonie obejmujące mnie w pasie.
Uśmiechnęłam się, gdy brązowe loki połaskotały mój policzek. Harry zaczął
kołysać mną na boki, mrucząc piosenkę.
-Przemyślałem to sobie. -
powiedział cicho. - Chcę być z wami i niezależnie od tego, czy Rose będzie
mówić czy nie, zamierzam cieszyć się każdą spędzoną razem chwilą.
Bez słowa odwróciłam się, by
go pocałować. Jego palce zsunęły się wzdłuż mojego ciała i splotły z moimi.
-Kocham cię, Ronnie.
-Zaraz zobaczymy jak bardzo... -
zachichotałam, a on w odpowiedzi złapał mnie na ręce i zaniósł do sypialni, nie
przestając całować.
*
-Naprawdę nie rozumiem... -
Niall siedział w windzie marudząc.
-Zamknij się w końcu. -
zaśmiał się Zayn, który miał odwieźć go do jego mieszkania ze szpitala.
Horan byłby wybiegł z kliniki
w podskokach, ale wciąż miał gips na nodze więc musiał zadowolić się kulą, choć
lekarz i tak nie kazał forsować ręki. "Spokojnie - tłumaczył Irlandczyk -
Taki ze mnie leń, że i tak większość dnia będę spędzał na kanapie".
Gdy tylko weszli do
apartamentu i zapalili światła w salonie, Niall nieco się zasmucił. Był pewien,
że przyjaciele zamierzali wyprawić mu przyjęcie-niespodziankę, bo to było do
nich całkiem podobne, a tym czasem salon był pusty.
-Coś się stało? - zaciekawił
się Malik, stawiając jego torbę na podłodze.
-Nie... ja tylko...
W tym momencie z sypialni
wyszedł... Lou. Spojrzał na przyjaciół zaspanym wzrokiem i uśmiechnął się
głupio.
-O, cześć...
-Louis, co ty tu robisz?
-Cóż... jakoś tak wyszło, że
Hazz mówił, że mam do ciebie wpaść, ale... - plącząc się w zeznaniach, odwrócił
się w stronę drzwi. - Harry, jak to było?
Z pokoju wyłonił się też
Styles.
-Co?
-Po co tu przyszliśmy?
-No przecież Liam zadzwonił do
Ronnie, tak kochanie? - z sypialni wyszła Ronnie z Rose.
-Tak. - obie się uśmiechnęły.
-No i Liam mówił, że... Payne,
choć tu! Zawsze muszę się za ciebie tłumaczyć!
W ten sposób z pokoju Horana
wyłoniło się kilkanaście osób, a gdy już wszyscy byli w komplecie okazało się,
że nikt nie wie, po co właściwie przyszli.
-Zayn! To ty kazałeś nam tu
przyjechać. - stwierdziła w końcu El.
-No tak... w takim razie...
-Niespodzianka! - zakrzyknęli
wszyscy, a Niall zaśmiał się serdecznie. Chwilę później okazało się że
przyjaciele mają ze sobą też catering i muzykę, więc jednak nie pomylił się co
do imprezy.
Nagle zdał sobie sprawę, że
nie ma z nimi najważniejszej osoby.
-Gdzie Emily? - zapytał
Ronnie, gdy ta przechodziła obok niego. - Dlaczego nie przyszła?
-Przyszła. Czeka na ciebie.
-Ale gdzie? - zdziwił się.
-Poszukaj.
Zdezorientowany chłopak zaczął
krążyć po mieszkaniu szukając dziewczyny. Gdy w końcu trafił do swojej sypialni
i podszedł do tarasu, aż zaniemówił.
Emily stała na balkonie tyłem
do niego, oparta o balustradę i patrzyła na tętniące życiem miasto. Jej włosy
były lekko zakręcone, cudownie rozwiane, na nogach miała baleriny, a na
ramionach lekki sweterek. Ale nie to go urzekło. Dziewczyna założyła chabrową
sukienkę - tą samą, którą kupił jej na pierwszą randkę, choć nigdy jej nie
włożyła. Wiatr kołysał falbanami, z których uszyty był dół sukienki.
Niall rozsunął okno balkonowe
i wszedł na taras. Wtedy usłyszał, że dziewczyna nuci coś pod nosem. Kojarzył
tą melodię, ale nie wiedział skąd. Zrobił kilka kroków w jej kierunku, gdy
zaczęła śpiewać.
[Dla tych, którzy i tak nie skojarzą – to TA
piosenka]
The slightest words you
said
Have all gone to my head
I hear angels sing in
your voice
When you pull me close
Fellings I've never known
They mean everything
And leave me no
choince...
Uśmiechnął się. Nie znał
lepszej piosenki do opisania ich wiezi. Był już bardzo blisko dziewczyny.
Położył swoje ręce na jej talii i objął ją od tyłu. Nie przerywała cichego
śpiewu.
I'm a lightweight
Better be careful what
you say
With every word i'm blown
away...
Jej głos nieco zadrżał, więc
postanowił jej pomóc, przy okazji modyfikując tekst.
You're a lightweight
Easy to fall, easy to
break
With every move your
whole world shakes
I'll keep you from
falling apart...
Emily odwróciła się, by
spojrzeć mu prosto w oczy.
-Założyłaś ją. - uśmiechnął
się jeszcze bardziej.
-Tak. Chciałam sprawić
przyjemność osobie, którą kocham.
Przez długą chwilę Niall nie
był w stanie nic zrobić. Dziewczyna zaczęła już obawiać się, że zrobiła coś nie
tak. Otworzyła usta, by dodać jakieś usprawiedliwienie, ale Horan ją ubiegł.
-Czy... czy ta osoba jest na
tym tarasie?
-Tak, głuptasie. - zaśmiała
się.
Niall szczerząc się jak idiota
położył lewą rękę na jej policzku i powoli pocałował. Westchnęła cicho, zanim
umieściła obie dłonie na jego ramionach. Poczuła, że chłopach zrobił mały krok,
przysuwając ją jeszcze bardziej do balustrady. Zadrżała, czując, że traci pole
manewru i zwolniła swój uścisk, delikatnie go odpychając. Spełnił jej niemą
prośbę odsuwając się od poręczy i po chwili znów mogła myśleć tylko o jego
ustach na swoich.
Gdy się od niej odsunął, mocno
ścisnął obie jej ręce i znów zajrzał w zielone oczy. Wciąż był pod wrażeniem
pierwszego wyznania, jakie padło z jej ust.
-Emily, zdajesz sobie sprawę,
co zrobiłaś?
-Pocałowałam cię.
-Nie tylko. - powiedział, znów
przyciągając ją bliżej. - Właśnie kogoś uszczęśliwiłaś. - wyszeptał. - I już
się od tego kogoś nie uwolnisz.
-I nawzajem. - uśmiechnęła
się.
Znów złączył ich usta, ale
szybko uwolniła się z zasięgu jego rąk i ruszyła do drzwi.
-Chodź, to impreza na twoją
cześć. Chyba powinieneś się na niej pokazać.
[Zanim znów zapomnę, bo miałam dodać tą uwagę już
poprzednio – w rozdziale 42 nie zauważyliście czegoś ważnego przy rozmowie
Emily i Perrie, co bardzo mnie zdziwiło…
17800!
Boże, nigdy nie przypuszczałam, że tyle się uda! Jesteście
niesamowici! I te 23 komentarze! Wow, nie wiem co powiedzieć. Dziękuję za te wszystkie miłe słowa, one naprawdę pomagają.
Ok., ten rozdział ciut dłuższy, pisałam na czas (konkretnie ten
wątek Ronnie-Harry.) więc… mam nadzieję, że nie zawiodłam.
Chcę tylko powiedzieć że musiała pojawić się ta
piosenka, bo to była moja inspiracja do wątku Emily i Nialla, ale w pierwotnej
wersji to wszystko było bardziej rozbudowane i miała z tej okazji pojawić się
też Demi. Trochę żałuję, że skróciłam rolę Lovato, myślę, że dopiszę jej jeszcze
jedną scenę, bo jakoś tak głupio ją pominąć… Co wy na to?
Ok., czekam na komentarze i pytania może przy nn wrzucę już link to zapowiedzi nowego bloga, tylko muszę znaleźć osobę posiadającą konto na yt, lub sama takie założyć]
Rose niedługo zacznie mówić, więc nie mamy się o co martwić. kurde kobieto kocham tą piosnkę..........
OdpowiedzUsuń42 rozdział, ale o co chodzi, bo nie mogę załapać?:D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział xxxxxxxxxxx
chodzi o rozmowę Emily i Perrie z tamtego rozdziału. myślałam że zwrócicie uwagę na nią uwagę, ale chyba tylko kilka osób skomentowało, że coś takiego miało miejsce. wasza strata ;)
UsuńJest świetnie, mam nadzieję że Rose zacznie mówić, i bardzo romantyczna scena z Emily i Niallem<3 Jest pięknie, czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńRozczuliłam się przy scenie Niall-Emily. Przez tę sukienkę oraz piosenkę. :')
OdpowiedzUsuńBrak słów rozdział jest świetny! wzruszyłam się nad tym wątkiem Nialla i Emily ahh to takie romantyczne :) Mam nadzieje ze z Rose będzie lepiej a Harry i Ronnie będą mogli wziąć ślub aaah to było by wspaniałe :) Fajnie że Niall ma tak wspaniałych przyjaciół i aż się ucieszyłam z tego całego fajnego wątku bo fajnie to rozegrałaś :D czekam na NEXT!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBiedna Rose... Tak mi jest jej szkoda... Harry jest taki słodki... I Emily... Co ona robi dla Nialla! To jest przecudowne. Czekam z niecierpliwością na następne części ;)
OdpowiedzUsuńPolka
Specjalnie cofnęłam się do rozdziału 42 i chodziło Ci pewnie o ten fragment: '-On na to zasługuje. Mogę cię o tym zapewnić, jako osoba, która doświadczyła tego na własnej skórze.'
OdpowiedzUsuńJa od początku jak pojawiła się tu Emily wiedziałam, ze ma coś wspólnego z Zayn'em!
Biedna Rose, musi się wszystko ułożyć! ♥
Świetne, świetne! Ten wątek z Emily i Niall'em aww.
Czekam na nn :)
@Solumss
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńczekam na następny :P
SUPER!!!!!!!!!!!!!!!! Nie jestem do konca pewna czy dobrze wyłapałam to zdanie w roz. 42 ale....okaże się...xd AWWWWW NIALL I EMILY ♥ Harry na początku mnie irytowal ale potem był taki strasznie słooodki wiec mu wybaczyłam :P Czekam na kolejną część i fajnie by było gdybyś dodała jakąś scenę z Demi bo ją lubiłam Xd Całuski :***
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze <33333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńEmily i Niall <33 ahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh ;33333
wyobrażam sobie, że jestem Emily xxdd
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNominuje cię do Najlepszy Blog edycja I
OdpowiedzUsuńwięcej na blogu w zakładce Najlepszy Blog edycja I
http://zszkolywziete.blogspot.com/
nie no nie moge !! :) najlepszy blog everrrrrrrr :) czekam na nn <3 całuski ! XX
OdpowiedzUsuńTa piosenka idealnie tu pasuje! Oderwałam się od czytania tylko i wyłącznie dlatego, aby zatańczyć z moim laptopem i śpiewać sobie Lightweight wraz z moją idolką (wiem, jestem dziwolągiem xd).
OdpowiedzUsuńPłakać mi się chce gdy pomyślę o tym, że Rose nie mówi. To okropne! Jeju, co oni muszą czuć. (tak wiem zachowuję się jakby to było naprawdę...a może jest? xd)
Emily pocałowała Nialla! Awwwwwwwwwwwwwwwww! Moje skryte marzenie się spełniło! Nie wiem czego nie zauważyłam w rozmowie Perrie i Emily, ale zaraz przeczytam jeszcze raz i zobaczę (mam taką nadzieję).
Pozdrawiam,
@Emilakobus
Nie jestem pewna, ale chodzi o to, że Zayn zasługuje na drugą szansę, a Perrie może jej ufać, ponieważ jest osobą która zasłużyła tego na własnej skórze? Nie wiem...Oświeć mnie! :)
Usuń