Rozdział Czterdziesty Czwarty.


Rose nie mówiła. Wróciła z nami do domu i siedziała na dywanie, bawiąc się grzecznie klockami, ale nie była w stanie powiedzieć czegokolwiek. Jedyną formą komunikacji był jej płacz. Lekarze mówili, że to nie uraz fizyczny, tylko psychiczny, spowodowany szokiem i nie można z tym nic zrobić.
Nikt z nas nie umiał poradzić sobie z tą sytuacją.
Hazz wykłócał się godzinami, wmawiał lekarzom że musi istnieć jakiś sposób, by wrócić małej mowę, od rana do wieczora wisiał na telefonie, a chłopacy donosili mu kolejne numery do klinik i specjalistów. Szukał też Dorothy, której nagle nie można było zlokalizować i planował swoją zemstę, w której szczegóły nie chciał mnie wtajemniczać.
Niall obwiniał się, twierdząc że to wszystko to jego wina.
Emily, która wciąż trwała przy jego łóżku starała się też w jakiś sposób wspierać mnie. Wracała wcześniej od zrozpaczonego chłopaka i zabierała Rose, by odizolować ją od całego towarzystwa. Z nas wszystkich to ta dziewczyna okazała się najsilniejsza.
Liam i Dan wstrzymali przygotowania do ślubu, wiedząc, że i nikt nie ma do tego głowy.
A ja?
Rano płakałam, choć starałam się być wdzięczna Bogu i za to, że Rose się obudziła i nie ma żadnych urazów fizycznych, ale z drugiej strony czułam się absolutnie bezradna, tęskniłam za śmiesznymi słówkami małej, za naszymi piosenkami. Teraz śpiewałam jej sama. Wieczorami, gdy Harry pojawiał się w mieszkaniu i w końcu wyłączał telefon, zamiast wzajemnego wsparcia okazywaliśmy sobie tylko złość. Nie potrafiliśmy cieszyć się sobą, cieszyć się tym, że jesteśmy razem, że Rose żyje. Podawaliśmy ją sobie i obdarzaliśmy sztucznymi uśmiechami, a gdy usypiała, zamykaliśmy się w sypialni, by Emily nie słyszała naszych rozmów.
-Dowiedziałeś się czegoś? - pytałam niepewnie, stojąc przy komodzie, podczas gdy Harry zakładał białą koszulkę.
Od wypadku ani razu nie nocował u siebie. Żadne z nas nie chciało być same. Ale w nasze relacje wkradł się chłód. Nigdy, po powrocie Rose nie objął mnie, nie dotknął, nie przytulił. Sporadyczne pocałunki, wymieniane zwykle rano nie miały nic wspólnego z naszą miłością. Brakowało mi go bardziej niż kiedykolwiek, ale bałam się łamać ten lód między nami, bo nie wiedziałam ile mojego Harry'ego zostało po tamtej stronie.
-Niczego się nie dowiedziałem. Wszyscy mówią to samo. - jego głos był obcy, nie było w nim nawet troski.
-Może mają rację?
-Nie! Nikt mi nie będzie mówił, że ona będzie już taka! - wykrzyknął, sprawiając, że moje oczy wypełniły się łzami.
-To też moja córka, nie traktuj jej w ten sposób.
-A jak mam ją traktować?! Może ty wierzysz w cuda, ale ja chciałbym coś dla niej zrobić!
-Harry!
-Co?! Co ci się nie podoba?! Robię wszystko, co w mojej mocy, ale nikt nie umie jej pomóc... - uniósł głowę do góry, przez co wiedziałam, że on też walczy ze łzami.
Nieśmiało podeszłam do niego i wyciągnęłam dłoń by położyć ją na jego ramieniu, ale nie zdążyłam tego zrobić, gdy jego puste spojrzenie spłynęło na moją sylwetkę. Nie dał mi żadnych emocji, gdy go dotknęłam.
-Jestem zmęczony.
Zawsze, mówiąc to, kładł się do łóżka i gasił swoją lampkę, pozostawiając tą rozmowę niedokończoną, ale tym razem nie chciałam tego tak zostawić. Zajęłam drugą część łóżka i położyłam dłoń na wysokości jego łokcia, ignorując nawet fakt, że chłopak odwrócił się do mnie plecami.
-Harry... Potrzebuję cię. Tęsknię za tobą.
Powoli, z pewnym wahaniem przekręcił się na plecy, ale jego wzrok wciąż spoczywał na suficie. Szczęka była zaciśnięta, wiedziałam, że jest zdenerwowany.
-Wiem, że to dla ciebie trudne, ale dla mnie też. Nie zostawiaj mnie z tym samej... - błagałam go, płacząc. - Nie odcinaj mnie... Nie chcę cię stracić...
Chłopak nie spojrzał na mnie, ale zakrył twarz dłońmi.
-Boże... jaki ze mnie palant. Ranię cię.
-To nic. Musisz po prostu ochłonąć. Rozumiem twój strach o Rose, ale on niczego nie...
-Nie usprawiedliwiaj mnie. Jestem popaprańcem.
-Nie mów tak...
-Zamiast ci pomóc jestem tylko utrudnieniem!
-Przestań.
-Jestem...
Niewiele myśląc położyłam głowę na jego ramieniu.
-Wybacz mi... - prosiłam, choć sama nie wiedziałam, dlaczego. - Nie chcę cię znów stracić.
Hazza odwrócił się i nie patrząc mi w oczy, wtulił mnie w swój tors. Czułam jego uspokajające ciepło, gdy ucałował moje włosy.
Następnego poranka zachowywaliśmy się, jakby nasza rozmowa nie miała miejsca, choć tym razem, gdy Harry wychodząc do szpitala, pocałował mnie na pożegnanie, poczułam, że coś zmieniłam.
Wieczorem, gdy siedziałam przy Rose, śpiewając jej kołysankę, poczułam ciepłe dłonie obejmujące mnie w pasie. Uśmiechnęłam się, gdy brązowe loki połaskotały mój policzek. Harry zaczął kołysać mną na boki, mrucząc piosenkę.
-Przemyślałem to sobie. - powiedział cicho. - Chcę być z wami i niezależnie od tego, czy Rose będzie mówić czy nie, zamierzam cieszyć się każdą spędzoną razem chwilą.
Bez słowa odwróciłam się, by go pocałować. Jego palce zsunęły się wzdłuż mojego ciała i splotły z moimi.
-Kocham cię, Ronnie.
-Zaraz zobaczymy jak bardzo... - zachichotałam, a on w odpowiedzi złapał mnie na ręce i zaniósł do sypialni, nie przestając całować.
         
*

-Naprawdę nie rozumiem... - Niall siedział w windzie marudząc.
-Zamknij się w końcu. - zaśmiał się Zayn, który miał odwieźć go do jego mieszkania ze szpitala.
Horan byłby wybiegł z kliniki w podskokach, ale wciąż miał gips na nodze więc musiał zadowolić się kulą, choć lekarz i tak nie kazał forsować ręki. "Spokojnie - tłumaczył Irlandczyk - Taki ze mnie leń, że i tak większość dnia będę spędzał na kanapie".
Gdy tylko weszli do apartamentu i zapalili światła w salonie, Niall nieco się zasmucił. Był pewien, że przyjaciele zamierzali wyprawić mu przyjęcie-niespodziankę, bo to było do nich całkiem podobne, a tym czasem salon był pusty.
-Coś się stało? - zaciekawił się Malik, stawiając jego torbę na podłodze.
-Nie... ja tylko...
W tym momencie z sypialni wyszedł... Lou. Spojrzał na przyjaciół zaspanym wzrokiem i uśmiechnął się głupio.
-O, cześć...
-Louis, co ty tu robisz?
-Cóż... jakoś tak wyszło, że Hazz mówił, że mam do ciebie wpaść, ale... - plącząc się w zeznaniach, odwrócił się w stronę drzwi. - Harry, jak to było?
Z pokoju wyłonił się też Styles.
-Co?
-Po co tu przyszliśmy?
-No przecież Liam zadzwonił do Ronnie, tak kochanie? - z sypialni wyszła Ronnie z Rose.
-Tak. - obie się uśmiechnęły.
-No i Liam mówił, że... Payne, choć tu! Zawsze muszę się za ciebie tłumaczyć!
W ten sposób z pokoju Horana wyłoniło się kilkanaście osób, a gdy już wszyscy byli w komplecie okazało się, że nikt nie wie, po co właściwie przyszli.
-Zayn! To ty kazałeś nam tu przyjechać. - stwierdziła w końcu El.
-No tak... w takim razie...
-Niespodzianka! - zakrzyknęli wszyscy, a Niall zaśmiał się serdecznie. Chwilę później okazało się że przyjaciele mają ze sobą też catering i muzykę, więc jednak nie pomylił się co do imprezy.
Nagle zdał sobie sprawę, że nie ma z nimi najważniejszej osoby.
-Gdzie Emily? - zapytał Ronnie, gdy ta przechodziła obok niego. - Dlaczego nie przyszła?
-Przyszła. Czeka na ciebie.
-Ale gdzie? - zdziwił się.
-Poszukaj.
Zdezorientowany chłopak zaczął krążyć po mieszkaniu szukając dziewczyny. Gdy w końcu trafił do swojej sypialni i podszedł do tarasu, aż zaniemówił.
Emily stała na balkonie tyłem do niego, oparta o balustradę i patrzyła na tętniące życiem miasto. Jej włosy były lekko zakręcone, cudownie rozwiane, na nogach miała baleriny, a na ramionach lekki sweterek. Ale nie to go urzekło. Dziewczyna założyła chabrową sukienkę - tą samą, którą kupił jej na pierwszą randkę, choć nigdy jej nie włożyła. Wiatr kołysał falbanami, z których uszyty był dół sukienki.
Niall rozsunął okno balkonowe i wszedł na taras. Wtedy usłyszał, że dziewczyna nuci coś pod nosem. Kojarzył tą melodię, ale nie wiedział skąd. Zrobił kilka kroków w jej kierunku, gdy zaczęła śpiewać.
[Dla tych, którzy i tak nie skojarzą – to TA piosenka]

The slightest words you said
Have all gone to my head
I hear angels sing in your voice
When you pull me close
Fellings I've never known
They mean everything
And leave me no choince...

Uśmiechnął się. Nie znał lepszej piosenki do opisania ich wiezi. Był już bardzo blisko dziewczyny. Położył swoje ręce na jej talii i objął ją od tyłu. Nie przerywała cichego śpiewu.

I'm a lightweight
Better be careful what you say
With every word i'm blown away...

Jej głos nieco zadrżał, więc postanowił jej pomóc, przy okazji modyfikując tekst.

You're a lightweight
Easy to fall, easy to break
With every move your whole world shakes
I'll keep you from falling apart...

Emily odwróciła się, by spojrzeć mu prosto w oczy.
-Założyłaś ją. - uśmiechnął się jeszcze bardziej.
-Tak. Chciałam sprawić przyjemność osobie, którą kocham.
Przez długą chwilę Niall nie był w stanie nic zrobić. Dziewczyna zaczęła już obawiać się, że zrobiła coś nie tak. Otworzyła usta, by dodać jakieś usprawiedliwienie, ale Horan ją ubiegł.
-Czy... czy ta osoba jest na tym tarasie?
-Tak, głuptasie. - zaśmiała się.
Niall szczerząc się jak idiota położył lewą rękę na jej policzku i powoli pocałował. Westchnęła cicho, zanim umieściła obie dłonie na jego ramionach. Poczuła, że chłopach zrobił mały krok, przysuwając ją jeszcze bardziej do balustrady. Zadrżała, czując, że traci pole manewru i zwolniła swój uścisk, delikatnie go odpychając. Spełnił jej niemą prośbę odsuwając się od poręczy i po chwili znów mogła myśleć tylko o jego ustach na swoich.
Gdy się od niej odsunął, mocno ścisnął obie jej ręce i znów zajrzał w zielone oczy. Wciąż był pod wrażeniem pierwszego wyznania, jakie padło z jej ust.
-Emily, zdajesz sobie sprawę, co zrobiłaś?
-Pocałowałam cię.
-Nie tylko. - powiedział, znów przyciągając ją bliżej. - Właśnie kogoś uszczęśliwiłaś. - wyszeptał. - I już się od tego kogoś nie uwolnisz.
-I nawzajem. - uśmiechnęła się.
Znów złączył ich usta, ale szybko uwolniła się z zasięgu jego rąk i ruszyła do drzwi.
-Chodź, to impreza na twoją cześć. Chyba powinieneś się na niej pokazać.


[Zanim znów zapomnę, bo miałam dodać tą uwagę już poprzednio – w rozdziale 42 nie zauważyliście czegoś ważnego przy rozmowie Emily i Perrie, co bardzo mnie zdziwiło…
17800!
Boże, nigdy nie przypuszczałam, że tyle się uda! Jesteście niesamowici! I te 23 komentarze! Wow, nie wiem co powiedzieć. Dziękuję za te wszystkie miłe słowa, one naprawdę pomagają.
Ok., ten rozdział ciut dłuższy, pisałam na czas (konkretnie ten wątek Ronnie-Harry.) więc… mam nadzieję, że nie zawiodłam.
Chcę tylko powiedzieć że musiała pojawić się ta piosenka, bo to była moja inspiracja do wątku Emily i Nialla, ale w pierwotnej wersji to wszystko było bardziej rozbudowane i miała z tej okazji pojawić się też Demi. Trochę żałuję, że skróciłam rolę Lovato, myślę, że dopiszę jej jeszcze jedną scenę, bo jakoś tak głupio ją pominąć… Co wy na to?

Ok., czekam na komentarze i pytania może przy nn wrzucę już link to zapowiedzi nowego bloga, tylko muszę znaleźć osobę posiadającą konto na yt, lub sama takie założyć]

17 komentarzy:

  1. Rose niedługo zacznie mówić, więc nie mamy się o co martwić. kurde kobieto kocham tą piosnkę..........

    OdpowiedzUsuń
  2. 42 rozdział, ale o co chodzi, bo nie mogę załapać?:D

    świetny rozdział xxxxxxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chodzi o rozmowę Emily i Perrie z tamtego rozdziału. myślałam że zwrócicie uwagę na nią uwagę, ale chyba tylko kilka osób skomentowało, że coś takiego miało miejsce. wasza strata ;)

      Usuń
  3. Jest świetnie, mam nadzieję że Rose zacznie mówić, i bardzo romantyczna scena z Emily i Niallem<3 Jest pięknie, czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozczuliłam się przy scenie Niall-Emily. Przez tę sukienkę oraz piosenkę. :')

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak słów rozdział jest świetny! wzruszyłam się nad tym wątkiem Nialla i Emily ahh to takie romantyczne :) Mam nadzieje ze z Rose będzie lepiej a Harry i Ronnie będą mogli wziąć ślub aaah to było by wspaniałe :) Fajnie że Niall ma tak wspaniałych przyjaciół i aż się ucieszyłam z tego całego fajnego wątku bo fajnie to rozegrałaś :D czekam na NEXT!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Rose... Tak mi jest jej szkoda... Harry jest taki słodki... I Emily... Co ona robi dla Nialla! To jest przecudowne. Czekam z niecierpliwością na następne części ;)
    Polka

    OdpowiedzUsuń
  8. Specjalnie cofnęłam się do rozdziału 42 i chodziło Ci pewnie o ten fragment: '-On na to zasługuje. Mogę cię o tym zapewnić, jako osoba, która doświadczyła tego na własnej skórze.'
    Ja od początku jak pojawiła się tu Emily wiedziałam, ze ma coś wspólnego z Zayn'em!
    Biedna Rose, musi się wszystko ułożyć! ♥
    Świetne, świetne! Ten wątek z Emily i Niall'em aww.
    Czekam na nn :)
    @Solumss

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :D
    czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  10. SUPER!!!!!!!!!!!!!!!! Nie jestem do konca pewna czy dobrze wyłapałam to zdanie w roz. 42 ale....okaże się...xd AWWWWW NIALL I EMILY ♥ Harry na początku mnie irytowal ale potem był taki strasznie słooodki wiec mu wybaczyłam :P Czekam na kolejną część i fajnie by było gdybyś dodała jakąś scenę z Demi bo ją lubiłam Xd Całuski :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny jak zawsze <33333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333

    Emily i Niall <33 ahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh ;33333

    wyobrażam sobie, że jestem Emily xxdd

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominuje cię do Najlepszy Blog edycja I
    więcej na blogu w zakładce Najlepszy Blog edycja I
    http://zszkolywziete.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. nie no nie moge !! :) najlepszy blog everrrrrrrr :) czekam na nn <3 całuski ! XX

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta piosenka idealnie tu pasuje! Oderwałam się od czytania tylko i wyłącznie dlatego, aby zatańczyć z moim laptopem i śpiewać sobie Lightweight wraz z moją idolką (wiem, jestem dziwolągiem xd).
    Płakać mi się chce gdy pomyślę o tym, że Rose nie mówi. To okropne! Jeju, co oni muszą czuć. (tak wiem zachowuję się jakby to było naprawdę...a może jest? xd)
    Emily pocałowała Nialla! Awwwwwwwwwwwwwwwww! Moje skryte marzenie się spełniło! Nie wiem czego nie zauważyłam w rozmowie Perrie i Emily, ale zaraz przeczytam jeszcze raz i zobaczę (mam taką nadzieję).
    Pozdrawiam,
    @Emilakobus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, ale chodzi o to, że Zayn zasługuje na drugą szansę, a Perrie może jej ufać, ponieważ jest osobą która zasłużyła tego na własnej skórze? Nie wiem...Oświeć mnie! :)

      Usuń