Rozdział Trzydziesty Dziewiąty.



*miesiąc później*
Odgarnęłam włosy za ucho i zabrałam się za zmywanie. Emily weszła do kuchni i nalała sobie wody z butelki. W mieszkaniu rozbrzmiewała cicha kołysanka.
-Widzisz się jutro z Horanem? - zapytałam blondynki.
-Tak.
-Czy to nie jest uzależnienie? - zażartowałam, mrugając do niej.
Emily zachichotała - ostatnio robiła to bardzo często - i wsunęła pustą już szklankę do zlewu.
-Sama nie wiem...
Uniosłam brwi, zdziwiona.
-Jak to?
-Nie wiem, co do niego czuję. Chyba nie dopuszczam do siebie myśli, że mógłby dla mnie znaczyć coś więcej. Choć bardzo tego chcę.
-Paradoks. - zauważyłam.
-Mam nadzieję, że to się leczy... - westchnęła, spoglądając w stronę drzwi, po czym szybko się ulotniła.
Po chwil rozumiałam przyczynę jej "ucieczki", gdy poczułam dłonie na mojej talii i krótki pocałunek w ramię.
-Rose śpi. - wyszeptał przykładając wargi od mojego ucha.
-To dobrze. - uśmiechnęłam się.
W odpowiedzi zaczął całować moją szyję. Przymknęłam oczy, rozkoszując się tym uczuciem. Jego ręce przeniosły się nieco wyżej.
-Harry... ja zmywam.
-Zostaw to.
Szybko obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i położyłam mokre dłonie na jego twarzy. Zaśmiał się i pocałował mnie w usta. W efekcie oboje mieliśmy policzki umazane pianą.
-To dość nieestetyczne. - zauważyłam spod jego ust, przypominając sobie, że przed chwilą w tej pianie myłam brudne talerze.
Oderwał się ode mnie i uśmiechnął szeroko.
-To bardzo estetyczne. Wyglądasz jak babeczka z kremem. Tak słodko. A smakujesz... - znów łagodnie musnął moje wargi. - Jeszcze lepiej. Jesteś moim ulubionym deserem.
Zaśmiałam się, gdy pochylił się i wziął mnie na ręce. Niósł mnie do łóżka jakbym była Rose. Tylko córki by nie całował. Z pokoju Emily dochodził odgłos płyty chłopaków ustawionej na "Little Things". Zamknęliśmy się w mojej sypialni i padliśmy na łóżko. Harry całował mnie z tą samą młodzieńczą miłością, którą żywił do mnie, gdy miał osiemnaście lat. Cudowna była świadomość, że to się już nie zmieni.
-Jesz ostatnio bardzo dużo słodyczy. - zażartowałam. - Musisz przejść na dietę.
-Nigdy. - wyszeptał, mocniej wpijając się w moje usta.
Po długiej chwili oderwał się ode mnie i przeszył zielonym spojrzeniem.
-Dlaczego ze mną nie zamieszkacie? - zapytał.
-Hazz... - zaczęłam, ale zamknął mi usta swoimi.
-Już od dawna uważam, że rodzina powinna mieszkać razem. - zauważył kilka minut później.
-Ale...
-Nie chcesz? - zasmucił się.
-Chcę, tylko... dlaczego teraz o tym mówisz?
-Bo nie widzę powodu, by jeszcze to odwlekać.
-A możemy o tym porozmawiać jutro? - zapytałam, wplatając palce w jego włosy.
-Nie.
Westchnęłam.
-Przecież wiesz, że nie mogę zostawić Emily.
-Och. - chłopak zastanowił się chwilę. - Może zamieszkać z nami. Niall też ma duże mieszkanie.
-Ona się nie zgodzi i dobrze o tym wiesz.
-Zobaczymy. - mrugnął i przyciągnął mnie do siebie.

*

Emily siedziała na kuchennym stole machając nogami i przyglądała się, Niallowi, który zajmował barowy stołek w kącie pomieszczenia i grał na gitarze. Jego palce ślizgały się po strunach z niezwykłą łatwością. Chłopak podniósł wzrok i uśmiechnął się do dziewczyny. Rozpoznała pierwsze dźwięki "Irresistible" i odwzajemniła uśmiech. Blondyn patrzył na nią nie przerywając grania. W pewnym momencie dziewczyna zaczęła śpiewać.

I’ve tried to ask myself,
Should I see someone else?
I wish I knew the answer.
But I know if I go now.
If I leave and I’m on my own tonight,
I’ll never know the answer.

Niall przerwał granie i podszedł do Emily. Położył gitarę obok niej na stole i powoli przybliżył swoją twarz do dziewczyny. Przechyliła się do przodu i oparła swoim czołem o niego.
-Jesteś śliczna.
-Nie.
Zaśmiał się, odnajdując jej palce, ale w jego oczach błysnął smutek. Powoli podwinął rękaw jej bluzy i spojrzał na blizny na prawym przedramieniu. Uniósł szczupłą rękę i ucałował ślady samookaleczenia.
-Dwa tygodnie. - uśmiechnęła się.
Jeszcze raz ucałował jasne linnie. Emily lekko odchyliła głowę, czując jego usta na swojej skórze. Wytrzymała czternaście dni bez żyletki. Była bardzo zadowolona. Ostatnim razem Niall wyciągnął ją z łazienki, gdzie siedziała i zaczął na nią krzyczeć. Była przerażona, bo nigdy wcześniej nie unosił się wobec niej gniewem. Potem oczywiście przeprosił i sam opatrzył rany, ale jego zachowanie sprawiło, że dziewczyna zyskała zupełnie spojrzenie na sprawę swojego ciała. Od tego czasu nareszcie zaczęła się do niego przekonywać. Nie drżała już, gdy brał jej dłoń lub całował blizny.
-Dziękuję. - wyszeptała.
-To ja dziękuję. - uśmiechnął się, puszczając jej rękę.
Przez długą chwilę patrzyli sobie w oczy, w końcu chłopak wychylił się i skradł jej całusa. Natychmiast zeskoczyła ze stołu i ruszyła do drzwi.
-Emily? - spojrzał na nią z obawą.
-Choć. Przejdziemy się.
Gdy wychodzili na ulicę Niall złapał ją za rękaw i przyciągnął nieco do siebie.
-Naprawdę się nad tym zastanawiałaś? - zapytał cicho, nawiązując do piosenki.
-Tak.
-I...?
Ale Emily zamiast odpowiedzieć ruszyła pędem przed siebie, chichocząc. Niall przez chwilę stał zdezorientowany, po czym pobiegł za nią.

*

Wydawało się, że już nic nie może zniszczyć naszego szczęścia. Harry był ze mną, Rose nareszcie miała prawdziwą rodzinę, Niall odnalazł swoją miłość, a Emily uczyła się kochać przy jego boku. Martwiliśmy się tylko o Zayna, bo od rozstania z Perrie wyglądał jak cień człowieka. Jego ex namierzyliśmy dopiero dwa dni po jej wyjeździe. Okazało się, że jej matka ciężko zachorowała, a Pezz nie miała nawet okazji powiedzieć o tym chłopakowi zaabsorbowanemu swoim zespołem. Malik jeździł do niej i błagał o szansę, ale dziewczyna była nieugięta. Zaynowi pozostawało tylko pogodzić się z jej stratą.
Była jeszcze sprawa tajemniczych sms-ów z groźbami, których ostatnio dostawałam coraz więcej. Początkowo traktowałam je jako żart, ale z każdym dniem coraz bardziej się bałam.
Siedziałam w salonie z El, trzymając Rose na kolanach i czekałyśmy na Dan, która pół godziny wcześniej zadzwoniła do nas twierdząc, że musi coś nam powiedzieć i jest to sprawa życia i śmierci. Gdy w końcu wpadła do mieszkania wyglądała, jakby przebiegła maraton. Padła na sofę i przez chwilę ciężko oddychała.
-Wszystko ok, Dani? - zapytała zaniepokojona El.
-Zaraz...
Danielle wyprostowała się i wypiła trochę wody ze szklanki, którą przed nią postawiłam.
-Byłam u lekarza. - powiedziała w końcu.
-Co?
-Kiedy?
-Dzisiaj. Właśnie od niego wracam.
Jej głos był śmiertelnie poważny, patrzyłyśmy na nią wyczekująco.
-Pamiętacie, jak mówiłam wam, że chciałabym urodzić dziecko? - nagle w jej oczach pojawiły się łzy.
Skwapliwie pokiwałyśmy głowami.
-No więc rozmawiałam o tym z Liamem i bardzo się ucieszył. Zapisałam się na badania, żeby mieć pewność że nie mam żadnych chorób czy czegoś, co mogło by zagrażać ewentualnej ciąży i dowiedzieć się... no tego wszystkiego. Chcieliśmy żeby nasze dziecko było zdrowe.
Nagle poczułam ucisk w żołądku, obawiając się tego, co mogę lada chwilę usłyszeć.
-I... dziś miałam te badania. - kontynuowała dziewczyna, ocierając oczy. - Lekarz wszedł do gabinetu z wynikami i spojrzał na mnie jakby zmieszany...
-Co powiedział? - El złapała przyjaciółkę za rękę.
-Że... że nie mogę zajść w ciążę.
Przez chwilę wszystkie milczałyśmy, nawet Rose, która patrzyła, nie rozumiejąc naszych grobowych min.
-Ale... - zaczęłam, choć nie wiedziałam co powiedzieć.
-Powiedział - Dan na chwilę zatrzymała się, a przez jej twarz przemknął uśmiech - "Danielle, pani nie może zajść w ciążę, bo pani już jest w ciąży".
Tym razem milczałyśmy jeszcze dłużej, zaszokowane jej słowami. Pierwsza zareagowała Eleanor, trzepiąc dziewczynę w ramię.
-Oszustka!
Wszystkie wybuchłyśmy głośnym śmiechem. Potem zaczęłyśmy składać Dani gratulacje i wypytywać o wszystko.
-Cóż, to chyba przyśpieszy nasz ślub. - zauważyła dziewczyna, wywołując kolejny atak wesołości.

*

Staliśmy za sceną, czekając aż chłopacy zaśpiewają piosenkę. El, która była razem z nami uśmiechała się do mnie, próbując dodać mi otuchy. Emily bawiła się swoimi palcami, a ja wciąż poprawiałam sukienkę Rose, tą samą, którą założyłam jej tamtego dnia pod kliniką. Mała wyglądała bajecznie, przyglądając się wszystkiemu z zaciekawieniem.
W końcu zdecydowaliśmy się powiedzieć o Rose światu. Harry nalegał na to już długo, w końcu w kilku brukowcach pojawiały się już pojedyncze zdjęcia z naszych spacerów i wypadów, ale ja obawiałam się reakcji fanów i managerów. Ci ostatni stwierdzili, że im później to się wyda, tym większy będzie skandal i chłopacy szybko ustalili, że ich następny, charytatywny koncert będzie doskonałą okazją.
Muzyka przebrzmiała, Josh wykonał swój popis na perkusji, a krzyk Directioners ogłuszył nas na chwilę. Emily podeszła do mnie i ścisnęła moją rękę.
-Będzie super. - zapewniła.
-Gotowa? - zapytała El.
-Tak.
-Chodź cukiereczku. - dziewczyna wcięła ode mnie małą i sprawnie nałożyła jej ostatni raz puder na rumiane policzki, by godnie prezentowała się w świetle reflektorów. - Jesteś śliczna. A teraz do mamusi.
W tym czasie Harry już zaczął mówić.
-Zanim zagramy bis, mam krótkie ogłoszenie. Jak wiecie, wokół mojej osoby krążyło ostatnio wiele plotek, więc myślę, że najlepiej będzie, jeśli wyznamy prawdę. Mam rację, chłopaki?
Pozostali członkowie 1D wydali z siebie kilka niezidentyfikowanych okrzyków. Podeszłam bliżej wejścia na scenę i ucałowałam małą.
-Pozwólcie, że kogoś wam przedstawię. - zawołał Hazz i zbiegł ze sceny.
Podbiegł do miejsca w którym na niego czekałam i wziął ode mnie małą.
-Kocham cię. - powiedział i mocno mnie pocałował.
Oddałam pocałunek i popchnęłam go w stronę sceny.
-Ja ciebie też. - zaśmiałam się.
Harry wrócił na scenę, niosąc Rose, ale nie oświetlał go jeszcze żaden reflektor. Zatrzymał się w miejscu, gdzie stał wcześniej.
-Oto Rose. - powiedział do mikrofonu, a światło oświetliło jego sylwetkę. - Moja córka.
W jednej sekundzie tysiące dziewcząt ucichło, jakby ktoś wyłączył dźwięk. Cisza. To jedno słowo oddawało atmosferę panującą na arenie. Chłopacy patrzyli nerwowo, a Hazz czekał na jakąś reakcję fanek. Wciąż trzymał przy ustach mikrofon. Rose patrzyła zachwycona na ogromną przestrzeń. W końcu zauważyła też dziwny przedmiot w dłoni chłopaka i niewiele myśląc uderzyła w niego. Głośny huk rozniósł się w przestrzeni.
-Tata! - zakrzyknęła, śmiejąc się ze swojego figla.
Wtedy wszystkie Directioners wydały z siebie ogromny okrzyk. Odetchnęłam z ulgą.
Kwadrans później koncert się skończył i szczęśliwi chłopcy oraz Rose, która została z nimi na ostatnią piosenkę, zeszli za kulisy. Lou doskoczył najpierw do mnie, całując w policzek, potem do swojej dziewczyny. Liam, Zayn i Niall podbiegli do nas gratulując. Na końcu wszedł Hazz z Rose i pocałował mnie, nie przestając się przy tym uśmiechać. Niall szybko zdjął małą z jego rąk i ulotnił się z nią w kąt pomieszczenia, gdzie siedziała Emily.

[ponad 15100 wyświetleń! yaaaaay!
Miałam się nie rozpisywać, ale mam dwie sprawy:
Pierwsze – przepraszam że tak nieregularnie i w ogóle, ale same rozumiecie… szkoła, ostatnie poprawy, ciągle odcinają mi prąd przez burze i nie mam pendrive’a… nn obiecuję dodać we wtorek J
Drugie: potrzebuję ludzi którzy potrafią robić zwiastuny do opowiadań (chciałam złożyć zamówienie na jednym z blogów ale wolałabym to załatwić osobiście) i/lub osób które potrafią montować gify (wtedy od biedy zmontowałabym go sobie sama.) Im szybciej kogoś takiego znajdę, tym szybciej ruszę z kolejnym blogiem, więc jeśli kogoś takiego znacie, piszcie!

I trzymajcie kciuki żebym w końcu dokończyła ostatnie rozdziały Smile of Harry. Komentujcie J Kocham Was]

9 komentarzy:

  1. boski. Trochę smutno ze nie długo skończy się to opowiadania. I nie będę wchodziła co chwile na interakcje żeby sprawdzić kiedy kolejny......

    OdpowiedzUsuń
  2. PIĘĘĘĘĘĘĘĘKNY!!!!!!!!!!!!!!!!!! Niall i Emily ♥♥♥ Harry i Ronnie ♥♥♥ i oczywiście...ROSE♥♥♥!!! Na myśl o ostatnich rozdziałach Smile of Harry jest mi smutno,ale następne i tak będe czytać :) AWWWW! Niestety nie znam nikogo kto robi zwiastuny....Ja co prawda do swojego zrobiłam,ale był tak beznadziejny ,że nawet go nie pokazałam światu więc...xd całuski :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski :D A kolejny blog będzie o kim?

    OdpowiedzUsuń
  4. JAKIE CUDOWNE, nie mogę przestać się uśmiechać po końcówce <3333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww, czekałam aż wszyscy dowiedzą się o Rose ♥ Ciekawe co będzie dalej, hmm. Emily moze być dumna, że tak długo nie miała żyletki w rękach! Piękne ♥
    Nie znam nikogo kto umie rozbić zwiastuny i gify :c, ale postaram się poszukać :)
    @solumss

    OdpowiedzUsuń
  6. aww brak słów <3 chyba jeden z najpiękniejszych rozdziałów ! czekam na nn @Moments69x

    OdpowiedzUsuń
  7. NA TO CZEKAŁAM!!! Harry i Ronnie <3 i Rose <3 Ja ten blog uwielbiam! Danii i Liam będą mieli dzidziusia :D Niall i Emily też mnie zaskakują, taki happy end. Nie no bardzo mi się ten rozdział podobał. Jestem zachwycona! Czekam na następne z niecierpliwością!!
    Polka

    OdpowiedzUsuń
  8. AAaaaaw Jak Cudnie wszystko się układa po dobrej myśli... Ronnie i Harry razem <3 Niall z Emily <3 i jeszcze Danielle w ciąży nooo znakomicie <3 aaaahhhh i jeszcze wyjawili że Rose jest córka Harrego wspaniale no cud miód i malinka :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kosmiczne.video.blogspot.com
    Super strona, zrobi gify, zwiastun, button, banner

    OdpowiedzUsuń