Rozdział Trzydziesty Drugi.




Nie obudziłam Harry'ego, gdy wychodziłam. Wyglądał tak uroczo, śpiąc wśród tego całego bałaganu. Nie spodziewałam się tylko, że gdy wrócę z małą do domu zobaczę Emily i Luke'a siedzących na kanapie z twarzami pozbawionymi jakichkolwiek emocji. Dziewczyna jak gdyby nigdy nic bawiła się nożem, a chłopak stukał butami o panele.
-Już wróciłeś? - zwróciłam się do przyjaciela.
-Jak widać...
-Co u Sary?
-W porządku.
-Pokłóciliście się? - zapytałam z obawą.
Luke widywał się ze swoją ukochaną kilka razy w tygodniu, ale mało mi o niej opowiadał. Trochę mnie to martwiło, bo nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic, ale z drugiej strony szanowałam jego decyzje i jego prywatność i nawet cieszyłam się, że nie jesteśmy już bliźniętami syjamskimi. Ale wciąż był dla mnie jak brat.
-Nie. Ale musimy pogadać.
-Oczywiście. Rose, zobacz, twój miś. Emily, odłóż ten nóż, bo zaczynam się bać. Poza tym w pobliżu jest dziecko.
Dziewczyna bez słowa wstała i ruszyła do swojego pokoju. Westchnęłam, ale postanowiłam najpierw zająć się przyjacielem.
-Słucham. - uśmiechnęłam się, uznając to za dobry początek rozmowy.
-Chcę... chcę zacząć nowy etap. Z Sarą. - powiedział niepewnie.
-To cudownie! - ucieszyłam się.
-Chcemy razem zamieszkać. To znaczy, już mamy na oku mieszkanie, ale na razie pomieszkamy u niej. Uznałem, że powinnaś wiedzieć. Nie jestem ci już potrzebny, ale jeśli...
-Nie, Luke. Zamieszkaj z nią. Cieszę się.
-Dasz sobie radę?
-Jestem dorosła.
-Ale Rose... Emily... nie masz nawet pracy.
Zagryzłam wargę. O tym nie pomyślałam.
-Za Emily odpowiada Janet, sam wiesz. A Harry już mi proponował, że chce utrzymywać mnie i małą. Mamy też oszczędności, więc jakoś sobie poradzę.
-Ronnie, zapomniałaś o jednym. - powiedział powoli, ale na jego twarz wpełzł uśmieszek.
-O czym?
-Jestem twoim przyjacielem i nie ukryjesz przede mną, że panikujesz.
-Ach... - westchnęłam, wiedząc, że mnie rozgryzł.
-Zosta...
-Nawet nie kończ! - zawołałam, zakrywając mu usta ręką. - Dam radę, słyszysz? Kilka tygodni, poszukam posady, wynajmę opiekunkę i wszystko będzie ok.
Wciąż nie mógł mówić, więc tylko przewrócił oczami, a ja parsknęłam śmiechem. Niestety, miał rację.

*

Już następnego dnia przyjaciel zaczął pakowanie. Widziałam w jego oczach szczęście, którego nie umiałam nie podzielać. Jednak było to nieco przykre, stać w przedpokoju i patrzeć jak połowa naszego życia pakuje się do walizek. Chciałam w jakiś sposób wyrazić moją wdzięczność, ale nie znałam sposobu, by mu podziękować. Ale jego ciepłe spojrzenia mówiły mi, że on nie potrzebuje słów.
-Luke, ja... - zaczęłam, gdy zasuwał ostatnią torbę. - Zwijasz się z mojego życia w jedno przedpołudnie, a ja nawet nie wiem jak ci...
-Cii... - położył palec na moich ustach. - Nie musisz.
Przytuliłam się do niego, a moje oczy zaszły łzami.
-Jesteś najwspanialszym przyjacielem. Dziękuję. Zawsze możesz na mnie liczyć, słyszysz? Zawsze, gdybym mogła cokolwiek dla ciebie...
-Jest coś, co możesz zrobić.
-Tak?
-Sama wiesz.
Spojrzał na mnie wymownie, a ja znów wtuliłam twarz w jego ramię.
Gdy odsunęliśmy się od siebie, ktoś zapukał do drzwi. Już miałam ruszyć w tamtą stronę, gdy Luke powstrzymał mnie ruchem ręki.
-Ja. Ostatni raz. - mrugnął i podszedł do drzwi.
Gdy otworzył, okazało się, że po drugiej stronie stoi... Harry. Przez chwilę obaj mężczyźni mierzyli się zdziwionymi spojrzeniami.
-Cześć. - powiedział w końcu mój przyjaciel.
-Cześć. Mogę wejść?
-Proszę.
Luke przepuścił gościa w drzwiach. Hazz wszedł do środka, ale zamiast przywitać się ze mną, znów zwrócił się do chłopaka.
-Słuchaj, Luke... - zaczął, szukając słów. - Dziękuję ci.
-Co? - zdziwił się tamten.
-Dziękuję, za to co zrobiłeś dla Ronnie. Choć lepiej byłoby, gdybyś przyciągnął ją do mnie za włosy, ale i tak jestem ci wdzięczny. Zaopiekowałeś się nimi, gdy ja nie mogłem. Zastąpiłeś Rose ojca...
-Przestań, Harry. - Luke był wyraźnie speszony.
-Dziękuję. I przepraszam. - loczek wyciągnął w jego stronę prawą dłoń.
Mój przyjaciel popatrzył na nią przez chwilę po czym uścisnął. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
         
*

Emily wyszła z budynku, w którym znajdował się gabinet jej lekarza psychiatry i rozejrzała się, szukając samochodu Ronnie. Ale nigdzie go nie było. Zdezorientowana schowała ręce do kieszeni bluzy i ruszyła w stronę metra.
-Emily! - usłyszała za sobą.
Odwróciła się i zobaczyła Nialla wyglądającego na nią z okna swojego auta. Ruchem ręki nakazał jej podejść, ale tego nie zrobiła.
-Co tu robisz? - zapytała niemiłym tonem.
-Ronnie wysłała mnie po ciebie.
-Jak to? - zdziwiła się.
-Jest z Harry'm i Rose. Zadzwoniła do mnie czy nie mógłbym wyświadczyć jej przysługi i odwieść cię do domu. Wskakuj.
Dziewczyna chwilę się wahała, po czym posłusznie zajęła miejsce pasażera. Horan uśmiechał się radośnie, uruchamiając silnik. Przez chwilę jechali w milczeniu.
-Zastanawiam się... - zaczął chłopak. - ...czy dobrze bawiłaś się w sobotę...
-Żyję. - powiedziała, patrząc w przednią szybę.
Niall zaśmiał się, sądząc że to lepsza reakcja niż przewrócenie  oczami.
-Więc... może...
-Nie.
-Czy ty kiedykolwiek pozwolisz mi dokończyć zdanie?
-Nie.
-Dlaczego? - zdziwił się.
-Wiem, czego chcesz. Nie chodzę na randki.
-Ale to nie była randka.
W końcu na niego spojrzała. W jej oczach była złość.
-Nie traktuj mnie w ten sposób.
Niall gwałtownie skręcił i zatrzymał się przy mijanym właśnie parku. W duchu przeprosił Demi, za to, że nie umiał być tak cierpliwy i ciepły jak ona.
-Jak? Jak cię traktuję? - zapytał, zaciskając ręce na kierownicy.
-Jak dziewczynkę, której trzeba pomóc. I mówisz do mnie jak do idiotki.
Zastanowił się chwilę nad jej słowami.
-Wybacz, nie chciałem. Ale byłoby mi prościej, gdybyś ze mną rozmawiała.
-Nie chcę rozmawiać. Nie potrzebuję ani twojej opieki, ani twojego zainteresowania. - powiedziała, wyraźnie spięta.
-Zainteresowania?
-Dlaczego to robisz? - wypaliła, w końcu patrząc mu w oczy.
-Lubię cię.
-Nawet ze sobą nie rozmawiamy.
-To nic. Lubię twoje oczy. - wyznał. - One są bardzo rozmowne.
Emily szybkim ruchem otworzyła drzwi samochodu i już miała wysiąść, gdy chłopak złapał ją za ramię.
-Co robisz?
-Kończę to.
-Co?
-Tą znajomość. Nie potrzebuję jej.
-Ale ja cię potrzebuję. - spojrzał na nią błagalnie.
-Jak to? - zamknęła drzwi i wlepiła w niego zdziwiony wzrok, ale gdy zrozumiała, o co mu chodzi, prychnęła. - Co? Chcesz leczyć swoje serduszko moją osobą? Pomyliłeś adresy.
-Dlaczego? Wytłumacz mi to.
-Widziałeś moje ręce.
-Nie przeszkadza mi to.
-Ale mi owszem.
Niall patrzył na nią intensywnie, próbując coś odczytać z jej twarzy. Emily czuła się zdenerwowana i skrępowana jednocześnie.
-Oczekujesz czegoś. Czegoś, czego nie chcę, nie mogę i nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie ci dać. Nie mogę być w związku.
-Jest ktoś inny? - zgadywał.
Mimowolnie zadrżała.
-Nie chodzi o ciebie, chodzi o mnie. Każdemu powiedziałabym to samo. - zmieniła temat. - Sznyty to tylko wierzchołek mojej góry lodowej, z którą walczę. Zrobisz sobie nadzieję, a potem zobaczysz, że nie dasz rady.
-Nie jestem taki...
-Wszyscy jesteście tacy. I wszystkim wam chodzi o jedno. Wcześniej czy później.
Niall nie wiedział, co powiedzieć. Nagle wyskoczył z samochodu, otworzył drzwi dziewczyny i wyciągnął na zewnątrz.
-Co robisz? - zdziwiła się, gdy ciągnął ją w stronę parku, ale nie odpowiedział. - Niall!
Blondyn doszedł do niewielkiej plamy zieleni między drzewami i złapał dziewczynę za ręce na krzyż. O ile wcześniej trzymał jej bluzę, teraz, gdy czuła jego dotyk, obudziła się w niej podświadoma potrzeba ucieczki. Bała się dotyku. Na szczęście była już na tyle odporna na takie "podszepty" umysłu, że umiała je zignorować. Tymczasem Horan mocno ścisnął jej ręce i zaczął się kręcić. Nie wiedziała, jak zaprotestować.
Kręcili się w kółko, jak małe dzieci, odchylając głowy do tyłu. Niall z trudnością tłumił śmiech. W końcu puścił dziewczynę i oboje upadli na trawę. Emily szybko się podniosła, a chłopak usiadł na ziemi i spojrzał na nią przyjaźnie.
-Daj mi szansę. Umiem być przyjacielem. - powoli wstał, patrząc jej w oczy. - Powtarzam: przyjacielem. Tak długo, jak będzie trzeba. Wiem, że masz kłopoty. Ale możemy sobie pomóc.
-Jesteś nieznośny.
-I vice versa. To jak?
Emily niewiele myśląc ruszyła w stronę widocznej w oddali fontanny. Chciała się zastanowić. Irlandczyk pobiegł za nią, śmiejąc się głośno. Gdy zatrzymali się, dziewczyna dotknęła lewego rękawa swojej bluzy.
-Sparzysz się. - wyszeptała.
On nic nie powiedział, zapatrzony w jej zielone tęczówki. Uśmiechnął się szeroko w końcu czując to, co tak bardzo chciał poczuć. Motyle, które wybuchły w jego brzuchu gdy patrzyła na niego, dając mu szansę.
"Sparzę się... a może ogrzeję?" - pomyślał.

[Nie mam siły, by to komentować. Jestem zmęczona i zniechęcona. Zresztą, zawodzi mnie wasza aktywność. Jak tak dalej pójdzie to notki będą pojawiać się w dłuższych odstępach czasu. W decydujecie ASK]

12 komentarzy:

  1. Czekam na dalszy rozwój "sytuacji" Nialla i Emily :) A Ronnie i Harry są szoł szłit :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze jesteśmy coraz bliżej mieszkania razem Harrego i Ronnie. Dobry z Luke'a jest przyjaciel, w sumie szkoda że idzie do tej Sary... Harry ładnie sie zachował przez to że mu tak podziękował. Co do Emily i Nialla... No jest to troche dziwne, jak czytałam to czasami przed oczami pojawiał mi się Zayn i ta rekacja Emily na widok Zayna... Czekam na następny i oby jak najszybciej. Polka

    OdpowiedzUsuń
  3. Emily i Niall .. mam nadzieję, że będą razem. Że blondynek jej pomoże itp. Hazza i Ronnie = awwwwwwwwww hahahahahahah ;d rozdział jak zawsze świetny.. szkoda, że taki krótki :C liczę weny ! @BakaOfficial

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że nie komentuje. Ostatnio nie mam czasu. Tylko nauka. W weekend byłam na koncercie 1D i też nie miałam czasu skomentować. Wiedz, że czytam, ale nie zawsze komentuje. Rozdział boski. Nie mogę się doczekać aż między Ronnie a Harry'm będzie tak jak wcześnie.
    Czekam na nn
    Amy.xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. oonmnonononon. Ja nie wiem ja Ty to ronisz, ale jak czytam to, to nie ma ze mną kontaktu i dopóki nie skończę czytać to nawet do mnie nie podchodź. I no oczywiście rozdział(tak jak poprzednie)cudowny. Tylko szkoda, że niektóre takie krótkie. ;( Czytając tak się wczułam, że nawet nie ogarnęłam, że wszystko przeczytałam. haha. Kiedy następny? I bardzo, BARDZO PRZEPRASZAM, że nie komentuję każdego rozdziału, ale nie zawsze ogarniam, że jest. A potem czytam kilka rozdziałów na raz, co mi się podoba. Zresztą tak mi się podoba, że ostatnio siedziałam na informatyce i czytałam. haha Czekam na następny i mam nadzieję, że będzie szybko. :**

    OdpowiedzUsuń
  6. nie rób nam tego. Mają się pojawiać regularnie. rozdział jak zwykle gjhmrdjftjk

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże jakipiękny, idealny. Trochę za krótki ;c i ten gest Harrego bhxzjnhsxnjkhs

    OdpowiedzUsuń
  8. Cały czas zastanawiam się jak dalej potoczy się znajomość Nialla i Emily... A co do Harrego i Ronnie to coś mi się wydaje że wszystko idzie po dobrej drodze:) rozdział miło się czyta tylko szkoda że taki krotki no ale mam nadzieje że nas nie zawiedziesz i będzie lepiej :) 3 maj sie i powodzenia <3 !!

    OdpowiedzUsuń
  9. JUŻ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ! <3 co raz bardziej wkręca mnie wątek Nialla i Emily. *-* a co do Harrego i Ronnie, to widać, że wszystko już ma sie ku dobremu. ten moment, gdy Harry dziękuje Lukowi.
    *-* <3

    OdpowiedzUsuń
  10. AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW *u*
    No i w końcu Niall ją przekonał! Już bym jej sama wygarnęła! Aż się nabuzowałam... Luke wyprowadził się w końcu...Trochę smutno. Będzie mi go brakować. Za szybko się przywiązuję do bohaterów...
    Zastanawia mnie to, co Harry i Ronnie tam robią. W końcu będą prawie sami :)
    Co do udzielania się. Taki przymus nic nie da, a jeżeli będziesz tak pisać, to automatycznie ktoś może się zniechęcić. Sama powinnaś wiedzieć, że jest koniec roku i każdy stara się poprawić jak tylko może.
    Pozdrawiam,
    @Emilakobus

    OdpowiedzUsuń
  11. Znowu mnie tu dawno nie było, ale napiszę tylko tyle : AAAAAAAAAAAAAAA RONNIE JEST Z HARRY'M !!!!!!!!!!!! Cieszę się ! :D :D Świetne, świetne, świetne nie mogę doczekać się następnego :D

    OdpowiedzUsuń