Rozdział Trzydziesty Pierwszy.




-Rose, choć do wujka!
-Zostaw ją, Zayn.
-Cicho, Niall! Choć, Rose.
-Nie!
Była sobota po południu. Wszyscy członkowie One Direction siedzieli w salonie u Hazzy zajmując się Rose. Mała z radością skakała po całym pomieszczeniu, ciesząc się, że jest w centrum uwagi. Niall nieustannie karmił ją słodyczami, Lou łaskotał, gdy tylko do niego podchodziła, Zayn sadzał sobie na kolana i bawił się w wyliczanki, Liam brał lalki dziewczynki i udawał że jest księżniczką Amelią. Jednak wystarczało jedno słowo Hazzy, by Rose zostawiła "wujki" i pobiegła do tatusia.
-To manipulacja! - zawołał w końcu Louis i podbiegł, by zabrać małą.
Po chwili, z pomocą Liama, wśród krzyków i śmiechów udało się oddzielić ojca od córki i zabarykadować się z resztą zespołu w kuchni. Loczek stał pod drzwiami i żebrał o wpuszczenie.
-Dzie tata? - pytała mała, siedząc na kuchennym stole.
-Tata... - zastanowił się Zayn. - Tata jest czarodziejem i chce porwać księżniczkę Rose.
-Taa, a dzielni rycerze nie mogą do tego dopuścić. - prychnął Niall. - Ona chyba jest ciut za mała na takie zabawy.
-Można spróbować.
-To co, królewno, schowamy się tatusiowi? - zapytał Lou, biorąc dziecko na ręce.
-Tak!
Chwilę później Tommo i Malik wymknęli się z kuchni przez okno i ukryli razem z Rose w ogrodzie, a pozostali otworzyli Harry'emu kuchnię, gdzie siedzieli popijając herbatę jak gdyby nigdy nic.

*

-Królu Arturze, czy chcesz poślubić tą piękną królową Margaret i ślubujesz jej, że już na zawsze będziesz stał na tej samej półce co ona? - zapytał Niall poważnym głosem, odpowiednio podrygując swoją figurką kapłana, zrobioną z nagrody Brit.
-Tak. - odpowiedział Harry, kierując swoją statuetką.
-A ty, królowo...
Chłopcy siedzieli na dywanie, bawiąc się w "ślub" za pomocą swoich statuetek, a Rose klaskała "młodej parze" uderzając swoją figurką nagrody Bambi o podłogę i śmiała się słodko.
-Tak! - pisnął cieniutkim głosem Zayn, poprawiając welon MoonMana zrobiony ze chusteczki.
-Ogłaszam was mężem i żoną!
-Hura! - wykrzyknęła Rose, a wszyscy wybuchli śmiechem.
-Dobrze, ja też muszę już lecieć... - westchnął Liam, wstając z podłogi.
-My też... - Louis spojrzał na Zayna.
-Nie zostaniecie na kolacji? - zasmucił się Harry.
-Przykro nam. - westchnął Zayn. - Pora żebyśmy zajęli się swoimi dziewczynami. Prawda, Horan?
Ale Niall tylko zaczerwienił się i ruszył w stronę drzwi.
Pięć minut później wyszli wszyscy i Harry spojrzał z uśmiechem na Rose.
-To co, mała? Zostaliśmy sami.
-Tami!
Chłopak podniósł dziewczynę, i przytulił mocno.
-Co chcesz na kolację? Czekoladę czy żelki? - zaśmiał się, i ignorując wszechobecny bałagan ruszył do kuchni.

*

Siedziałam w pokoju Rose, zastanawiając się, co właśnie robi moja mała córeczka. Wyobraziłam sobie jej uśmiech, gdy Harry podrzuca ją w powietrzu i powtarza jaka jest śliczna... Tak bardzo chciałam dzielić ich radość.
Dochodziła siódma wieczorem. Emily właśnie wróciła z późnego spaceru. Wyjrzałam z pokoju, gdy zdejmowała buty w przedpokoju.
-Dostałaś paczkę.
-Ja? - zdziwiła się.
-Tak, położyłam w kuchni. - wzruszyłam ramionami.
Obie skierowałyśmy się do wspomnianego pomieszczenia. Na stole leżało pudełko owinięte wstążką. Emily spojrzała na nie z obawą, po czym rozwiązała kokardę. W środku była sukienka. Widząc, że dziewczyna nie zamierza jej obejrzeć, sama wyciągnęłam ją z opakowania i przyłożyłam do jej bluzy. Miała śliczny, chabrowy kolor, falbaniasty dół i dopasowaną górę. Długość do kolan, dekolt w serek i szerokie ramiączka nie odsłaniały zbyt wiele ciała, ale z pewnością podkreślały zalety figury.
-Śliczna. - uśmiechnęłam się.
Ale Emily nie odpowiedziała. Patrzyła na sukienkę w zamyśleniu. Wtedy dostrzegłam, że na dnie pudełku jest jeszcze liścik. Wyciągnęłam go i podałam dziewczynie, ale zdążyłam jeszcze odczytać krótką wiadomość.
"Chciałbym, byś ją dziś włożyła. Będzie pasować do miejsca, gdzie cię zabieram. Do zobaczenia o ósmej. N."
Spojrzałam na nią z pytaniem w oczach. Ale ona przeczytała karteczkę i wrzuciła ją z powrotem do pudełka.
-Co? - zapytała, gdy wciąż patrzyłam na nią wyczekująco.
-Masz randkę?
-Nie. Po prostu... spotkanie. - nie wyglądała na szczególnie zaabsorbowaną.
-A... znam tego "N"?
-Tak. - powiedział tylko, zabierając sukienkę i poszła do swojego pokoju.
Gdy pół godziny później wyszła, zobaczyłam, że pod domem samochód Nialla i uśmiechnęłam się do siebie. Tylko czy Emily była odpowiednią dziewczyną dla Irlandczyka? Miałam dziwną obawę, że mogą bardzo sparzyć się, jeśli nie będą wiedzieć, w co się pakują. Czy Horan wiedział, jakie problemy miała Emily? Czy Emily wiedziała, jakiej dziewczyny potrzebuje Horan?
         
*

Niall stał oparty o swoje auto, czekając na Emily, która miała się lada chwila pojawić. W końcu zobaczył. Wyszła ubrana w szerokie dżinsy i granatowy sweter. "Nie założyła sukienki" - pomyślał, ale szybko odsunął smutek. Najważniejsze, że w ogóle się zgodziła. Przywitał się, nie wspominając nawet o swoim prezencie.
-Ślicznie wyglądasz. - powiedział, gdy już byli w samochodzie.
-Ach... - zagryzła wargę. - Nie wolałeś, bym wyglądała inaczej? - wyraźnie go prowokowała.
-Tak też jest ładnie. - powiedział całkiem szczerze.
-Dokąd mnie zabierasz?
-Zobaczysz. - uśmiechnął się zagadkowo.
Kilka minut później zatrzymali się pod dużym budynkiem. Niall otworzył dziewczynie drzwi od samochodu, by po chwili wprowadzić ją do gustownie urządzonego lokalu. W powietrzu unosił się miły zapach i jeszcze przyjemniejsze dźwięki.
-Jazz? - zdziwiła się.
-Nie tylko. Grają tu też blues, soul i inne starsze brzmienia. Miło jest czasem zmienić klimat. - uśmiechnął się blondyn ciągnąc dziewczynę w stronę zarezerwowanego stolika.
Na dużej scenie występował właśnie zespół Jazzowy złożony z czterech facetów, z których każdy mógłby być ojcem, jeśli nawet nie dziadkiem dziewczyny. W granych przez nich starych hitach było coś, co napawało spokojem. Większość gości należała do starszego pokolenia, ale nie brakowało też młodych. Patrząc na nich zrozumiała, dlaczego Horan wysłał jej sukienkę. Nagle poczuła się nie na miejscu z swoich za dużych dżinsach. Usiadła na wskazanym jej przez Nialla miejscu i zobaczyła, że oczy jej towarzysza błyszczą radośnie, gdy pokazując palcem , mówił jej o stałych bywalcach tego lokalu. Zapowiadał się ciekawy wieczór.        

*

-Rose, proszę cię... - Harry zaspanym wzrokiem patrzył na swoją córkę, próbując utrzymać w dłoni łyżeczkę z kaszką. - Za tatusia?
-Nie! - marudziła mała.
-Ach... - poddał się, upuszczając porcję jedzenia na stół.
Nie spał pół nocy, bo Rose budziła się co godzinę i płakała, a on za nic nie mógł zrozumieć dlaczego. Teraz po jednej łyżce zrezygnowała też ze śniadania. Styles był bezsilny. W końcu zrozumiał obawy Ronnie. Kolejny raz spojrzał na córkę i westchnął głośno. Dolna warga dziecka drgała, zwiastując kolejny wybuch płaczu. "Co ze mnie za ojciec?" - pomyślał Hazz tysięczny raz tego poranka.
-Mama...
-Nie ma tu mamusi. Jest tatuś. - powiedział łagodnie, głaszcząc małą po policzku.
-Mama! - wrzasnęła w odpowiedzi.
Styles aż podskoczył. Popatrzył na nią jeszcze chwilę i zrezygnował.
-Dobrze, zadzwonię po mamę...
Tak jak się spodziewał, Ronnie odebrała już po pierwszym sygnale.
-Przyjedź tutaj. - wymamrotał.
-Coś się stało?
-Rose... urządziła protest. I głodówkę.
-Zaraz będę. - powiedziała dziewczyna z lekkim rozbawieniem i rozłączyła się.
Pół godziny później Rose siedziała na kolanach Ronnie uśmiechnęta i najedzona, opowiadając coś o wujkach. Okazało się, że Harry zapomniał o kocyku, z którym spała Rose, a który tą feralną noc spędził w torbie przy łóżku. Hazz szczerze śmiał się ze swojej głupoty, bo przecież to po nim mała odziedziczyła to przyzwyczajenie. Co się zaś kaszki tyczyło, to nadopiekuńczy ojciec posłodził ją, zapominając, że ta już miała dodatek cukru, przez co stała się tak słodka, że nawet wszystkożerny Horan by jej nie tknął. Ronnie szybko zrobiła małej nowe śniadanie, nakarmiła ją, a Harry'ego wysłała do łóżka, żeby trochę odpoczął. Chłopak położył się na kanapie i uśmiechał szeroko, patrząc na spokojne już dziecko. Potem spojrzał na jego matkę i przypomniał sobie słowa Emily.
-Marny ze mnie ojciec... - westchnął. - I facet...
-Jak na mój gust radzisz sobie naprawdę dobrze. - powiedziała Ronnie poważnie.
-Musisz mnie jeszcze sporo nauczyć. Nauczysz mnie, prawda, Ronnie?
Ale nie usłyszał odpowiedzi, zmęczony poprzednią nocą, zasnął.


[Ja wiem, ale mam jutro komunię młodszego brata więc zero czasu na pisanie. Powinnam wycisnąć więcej z tego rozdziału, ale cóż. Od razu mówię, ze nn w poniedziałek. Trochę jestem zawiedziona ilością komentarzy… popracujcie nad tym.
Jak wrażenia po tym? Podoba wam się ‘gest’ Nialla? To, że pokazał Emily swoją romantyczną odsłonę? A jak zachowanie Emily? I oczywiście pierwsze dwie sceny ;) Wiem, ze wyszło trochę naiwnie, ale mam nadzieję że chociaż się uśmiechnęliście.
Do napisania ASK]

11 komentarzy:

  1. Awwwwwwwwwww...tak długo na niego czekałam i się doczekałam...w końcu:) Więcej Emily i Nialla, proszeeeee!!! Rozdział super, jak zawsze z resztą XD czekam na następny :) @olenkapo

    OdpowiedzUsuń
  2. Emily i Niall = awwwwwwwwwwwwww < 33 Rozdziam jak zawsze świetny :) czekam na nn :P @BakaOfficial

    OdpowiedzUsuń
  3. Od razu.mowie, nie lubie watku Emily wiec sie nie wypowiem :) Harry i Ronnie. Niech on nie pierdoli, tylko powie, ze ja kocha, no !:)x

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabawa Rose z chlopakami była naprawdę słodka i urocza. Śmiałam sie i wzruszałam czytając opisy tych dziecięcych zabaw :) Przez cały rozdział sie uśmiechałam. Nie wiem czemu ,ale jak Rose wołała do Mamy zakręciła mi się łezka w oku ;p Wątek Nialla i Emily tez zajebisty. Rozwalił mnie "wszystkożerny Horan" xd Podsumowując,rozdział świetny,jak zawsze zresztą ,ale tym razem chyba nawet troche więcej niż "świetny". Po prostu to chyba taki rozdział gdzie wszyscy są w pewnym sensie szczęsliwi i to było...takie...UGH nie wiem jak to określic po prostu wspaniałe,cudowne,pełne takiej pozytywnej energii♥♥♥. Czekam z niecierpliwościa na kolejny rozdział,tylko błagam dodaj szybko bo OSZALEJE . Kocham Cię,no! Całuski :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Harry jest zajebistym ojcem! Ale jeszcze troche i cała trójeczka zamieszka razem. Hahhaah troche to śmieszne, że bez kocyka ona nie śpi. Niall dobrze traktuje Emily ale zastanawia mnie czy on coś do niej czuje. Dobrze się składa, bo też mam komunie i za dużo czasu nie ma, więc nawet nie wchodziłam żeby sprawdzić czy nowy rozdział. Czekam na następny rozdział i aż sram z ciekawości :D Nie bede sie podpisywać jako Zolly tylko już jako Polka hahaha. Miłej komunii

    OdpowiedzUsuń
  6. Swiatny rozdział :) CHłopacy na prawdę umieją się zabawić małą Rose ,a Harry..nauczy się być ojcem :) Em z Niallem..Zapowiada się na prawdę ciekawie :D
    Zyczę weny ,
    @OneDay_Demetria

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, nie moge sie doczekać następnego rozdziału. Coś mi sie wydaje, że Niall powoli przekonuje do siebie Emily, a Harry zaczyna ufać Ronnie. Te ostatnie słowa Harego "-Musisz mnie jeszcze sporo nauczyć. Nauczysz mnie, prawda, Ronnie?" wywołały uśmiech na mojej twarzy. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww *.*
    Na początku przepraszam, że nie skomentowałam tamtego rozdziału (tak jak i tego 'inna Wielkanoc' czy jakoś tak), już miałam napisany komentarz i już chciałam dodawać i jakoś przeglądarkę wyłączyłam i nie chciało mi się znów pisać.
    A co opowiadania, czekam aż Harry w końcu powie Ronnie, że ją kocha, haha, tak musi jeszcze się dużo nauczyć :) Wątek Nialla i Emily był bardzo fajny.
    @Solumss

    OdpowiedzUsuń
  9. * Chodź-mała poprawka :)
    Hahhahaha. "Wszystkożerny Horan"- ten tekst mnie tak rozbawił, że o mało co nie upadłam na ziemię. Jej "wujki" są tacy uroczy, gdy się z nią bawią. Mieć takich wujków to cud, nad cudy!
    Szkoda, że Emily nie założyła tej sukienki. Na miejscu Nialla bym się zasmuciła, ale dobrze, że blondyn jest takim optymistą.
    Harry gapa, zapomniał o kocyku. Od razu skojarzenie z kocykami z...nie ważne.
    Czekam na ten poniedziałek, chociaż nienawidzę tego dnia.
    Pozdrawiam,
    @Emilakobus

    OdpowiedzUsuń