[Z okazji 10000 wejść na bloga mam dla was niespodziankę :) Tak na prawdę chciałam napisać dla was kontynuację "Innej Wielkanocy", czyli co się stało później (a wiele się działo). Mam to zaczęte, ale nie byłam w stanie wydusić nic wartego takich czytelników jak wy, więc spróbowałam z tym.. To skończyłam o 02.15 chyba, ale myślę że przejdzie.. Piszcie czy się podoba :)]
~2010
Tłum był niesamowity. Setki ludzi czekało
w ogromnej kolejce po swoje marzenia. Ale tylko nieliczni mieli je wygrać. Stałam
posłusznie w swoim miejscu patrząc na te wszystkie osoby. Niektórzy byli
zdenerwowani, inni wydawali się niczym nie martwić. Jakiś chłopak miał ze sobą
bębenki, inny gitarę, ktoś wciąż śpiewał tą samą piosenkę. Popatrzyłam po raz
kolejny na mój numer castingowy i głośno westchnęłam, próbując dodać sobie
otuchy.
-Zdenerwowana?
Spojrzałam zdziwiona na chłopaka stojącego
przede mną. Był to niewysoki blondyn w koszuli w kratę. Stał przyglądając mi
się z zaciekawieniem i szerokim uśmiechem na twarzy.
-Trochę. - przyznałam.
-Ja też. - w jego niebieskich oczach
widziałam zrozumienie. - W końcu nie co dzień człowiek bierze udział w castingu
do x-factora.
Zaśmieliśmy się.
-Jestem Alena, a ty? - przedstawiłam się,
wyciągając w jego stronę dłoń.
-Niall.
-Miło poznać.
-Mi również. Co śpiewasz?
-"Somebody to love". Chcesz posłuchać?
-Oczywiście!
Uśmiechnęłam się. Uwielbiałam śpiewać.
Wolałam to nawet od oddychania. Z radością zaczęłam wydobywać z siebie dźwięki.
Niall słuchał mnie z uwagą, lekko przekrzywiając głowę. Gdy skończyłam
odgarnęłam włosy za ucho, nieco skrępowana jego intensywnym spojrzeniem. Miał
takie piękne oczy.
-Ślicznie. - powiedział. - Jestem pewien,
że przejdziesz.
-Akurat. - prychnęłam. - A ty, co
zaśpiewasz?
-Ne-Yo „So Sick”
Teraz to blondyn zaczął śpiewać, lekko przymykając
powieki. Widać było, że wkłada w to całe serce. Miał wspaniały głos.
-Właśnie zgarnąłeś mi bootcamp sprzed
nosa. - zażartowałam.
Ale on się tylko zaśmiał.
-Mam pomysł. Zróbmy zakład o to, kto z nas
przejdzie dalej.
-O ile?
-O funta.
-Ja stawiam na ciebie.
-A ja na ciebie.
Uśmiechnęliśmy się szeroko, gdy nasz
zakład został oficjalnie wdrożony w życie.
-A co zrobisz jeśli nie przejdziesz? -
zapytał niepewnie.
-Wrócę tu za rok. - wzruszyłam ramionami.
-Mam nadzieję, że się nie spotkamy. -
powiedział poważnie, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. - Bo już dawno
będziesz wielką gwiazdą.
-Głupek!
Czekając na moją kolej zdążyłam dowiedzieć
się bardzo dużo o miłym chłopaku. Czas mijał nam przyjemnie, nawet nie
zauważyliśmy, gdy Niall musiał wchodzić. Życzyłam mu powodzenia i napisałam na
kartce swój numer, z nadzieją, że kiedyś się odezwie.
~2011
Dlaczego właściwie wróciłam? Nie miałam pojęcia.
Dla śpiewu? Po tym, co usłyszałam od jurorów w poprzednim roku nie powinnam się
tu pokazywać. Nawet się nie denerwowałam. Chyba nie przyjechałam tu dla
castingu, ale dla wspomnień.
Nikt nie miał pojęcia, że to ja stałam rok
wcześniej obok Nialla Horana w kolejce po marzenia.
Wygrał.
Niesamowicie cieszyłam się jego szczęściem. Jeszcze bardziej
cieszyłam się, że o mnie nie zapomniał, gdy trafił na bootcamp. Prowadziliśmy
długie rozmowy, wciąż do siebie pisaliśmy. W kilka tygodni stał się moim
najlepszym przyjacielem. I wciąż obiecywał, że odda mi tego funta, o którego
się założyliśmy, bo w końcu to ja wygrałam nasz zakład.
Ale potem Niall został członkiem One Direction i nasza
znajomość gwałtownie się zakończyła. Z chwilą, gdy zaczął należeć do swojej
grupy nie miał już dla mnie czasu. Kibicowałam im w odcinkach na żywo, wciąż
pisałam, ale nie odpowiadał. Tłumaczyłam to sobie brakiem czasu, zwłaszcza, gdy
chłopcy mimo porażki w programie odnieśli sukces. Ale gdy chłopak zmienił numer
całkiem straciłam nadzieję na odnowienie naszej więzi. Już nie był uroczym
blondynem, teraz był Niallem z 1D, a ja nic nie znaczącym cieniem w jego
życiorysie.
Chyba właśnie po to wróciłam. By w końcu
to sobie uświadomić i przestać za nim tęsknić. Przestać myśleć o jego niebieskich
tęczówkach i nauczyć się ignorować serce, które wyrywało się z piersi, ilekroć widziałam
go w telewizji lub internecie.
Kolejka zdawała się dłużyć w nieskończoność.
Chciałam już zaśpiewać, nawet nie liczyłam na dostanie się do programu.
Starałam się rozmawiać z ludźmi, uśmiechać, ale w głębi ducha płakałam. To było
jak rozdrapywanie blizn.
Przede mną były już tylko cztery osoby,
gdy zobaczyłam, że w naszą stronę przeciska się jakaś postać. Młody chłopak w
ciemnej bluzie, okularach przeciwsłonecznych, czapce z daszkiem i kapturze okrywającym
jego twarz. Na szyi miał identyfikator "ochrona". Widziałam, ze stał
przy drzwiach do studia długi czas, nikt nie zwracał na niego uwagi. Dlatego ze
zdziwieniem odnotowałam, ze chłopak idzie do mnie. Bez słowa złapał mnie za
rękę i poprowadził w stronę drzwi.
-Ej, co się dzieje? - spytałam, lekko
spanikowana. - Jesteś z ochrony? Przecież nic nie zrobiłam! Zaraz wchodzę! - próbowałam
go zatrzymać, ale on upracie przedzierał się do wejścia.
W końcu dotarliśmy do jakiejś przybudówki
przy studiu i chłopak odwrócił się do mnie twarzą. Kaptur opadł, okulary z
brzdękiem uderzyły o ziemię, w ślad za nimi również czapka.
-Niall... - wyszeptałam.
Stał tam, żywy, prawdziwy, z niepewnością i skruchą w swoich
niebiańskich oczach.
-Cześć, Alena.
-Co...
Nie zdążyłam dokończyć pytania, bo nagłym
ruchem przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Trwało to może dwie
sekundy. Potem znów szybko oddalił się na bezpieczną odległość.
-Skąd wiedziałeś?
-Mówiłaś, że będziesz tu za rok. -
wzruszył ramionami, a ja milczałam, patrząc na niego z radością i żalem
jednocześnie. - Chciałem cię znów zobaczyć... tęskniłem za tobą.
-Tęskniłeś?! - niespodziewanie wybuchłam. - Tyle tygodni próbowałam
się z tobą skontaktować, ale ty nie miałeś czasu odpisać na jednego sms-a!
-Wybacz, to był bardzo trudny
okres... ja... ja nie spodziewałem się, nawet nie śniłem o tym, że moje życie
mogłoby się tak zmienić. To...
-I postanowiłeś przyjechać tu by pochwalić
się, jaki jesteś teraz szczęśliwy? - miałam go już serdecznie dość. - Nie
musiałeś, wiem z telewizji.
-Aleno... - wyciągnął dłoń w moją stronę,
ale ją odtrąciłam. - Wiem, że masz do mnie żal, rozumiem, ale... myślałem...
miałem nadzieję...
-Nie Niall. My się już nie znamy. - chyba
wyczuł smutek w moim głosie.
Stałam kilka metrów od niego przyglądałam
się postaci, którą media okrzykiwały gwiazdą. Teraz, lekko przygarbiony, z
bólem paraliżującym błękitne tęczówki wcale nie przypominał ani przebojowego
blondyna, którego znałam, ani Nialla z One Direction, którym przecież był.
-Nie zmieniłem się. - wyszeptał, jakby
czytając mi w myślach.
Podszedł do mnie bardzo blisko, tak, że niemal wstrzymałam
oddech i spojrzał mi prosto w oczy. Nie potrafiłam wytrzymać jego spojrzenia,
ale przytrzymał mój podbródek, nie pozwalając odwrócić wzroku.
-Wybaczysz mi?
-T...tak. - powiedziałam wbrew sobie. -
Ale...
-Obiecuję, że już zawsze będę słuchał się
moich kumpli.
-Co?
-Od dawna mówili mi, że muszę się z tobą
skontaktować, ale ja nie miałem odwagi. Wstydziłem sie tego, jak postąpiłem. Że
tak po chamsku cię zignorowałem. A przecież ty byłaś dla mnie...
Nagle urwał i odwrócił wzrok.
-Horan? - teraz to ja złapałam jego
podbródek, by na mnie spojrzał.
-Wiesz, przyjechałem tu, bo jestem ci coś
winien.
Po tych słowach ujął moją dłoń w swoją rękę uniósł na wysokość
twarzy i rozprostował palce, a drugą ręką wyjął z kieszeni jednego funta. Gdy
pieniądze upadły na moją skórę, natychmiast zamknęłam je w dłoni i uśmiechnęłam
się szeroko.
-Pamiętałeś...
-A to jako odsetki za zwlekanie ze spłatą
długu. - powiedział i pocałował mnie w usta.
Odruchowo uczepiłam się jego ramion, pilnując
by nie upuścić tego funta i odwzajemniłam pocałunek. Uśmiechnął się, nie odrywając
ust od moich.
-Chciałabyś poznać moich przyjaciół? -
zapytał, gdy w końcu się od siebie odsunęliśmy.
-Tak.
Chłopak narzucił kaptur na głowę i ujął
moją dłoń, by pociągnąć mnie w stronę wyjścia.
-Ale mój casting!
-Casting, casting... - zaśmiał się. -
Chcesz skończyć tak jak ja?
Zachichotałam i pozwoliłam się zaprowadzić na parking, gdzie
czekało jego auto.
-Wiesz, że być może właśnie niszczysz moją
szansę na wspaniałą międzynarodową karierę? - zapytałam, gdy zatrzymaliśmy się
przy samochodzie.
-Wiesz, że być może mamy właśnie szansę na
wspaniałą, choć nie międzynarodową miłość?
Znów przyciągnął mnie do siebie, tak, że zetknęliśmy
się nosami.
-Zakład? - zapytałam, unosząc brwi.
-O funta.
-Wchodzę w to.
Cmoknął mnie krótko w usta i z szerokim uśmiechem
otworzył drzwi pasażera. Gdy zajęliśmy miejsca i chłopak położył ręce na kierownicy
zauważyłam, że na nadgarstku ma dwie bransoletki na których małymi cyferkami
zapisane były dwa numery castingowe. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, ale on
tylko puścił do mnie oko i odpalił samochód.
Ale fajne. *-* Boże.. Ty to masz talent. <3 Pociągniesz to dalej? :D Czekam na 30 rozdział i może ciąg dalszy tego? *-*
OdpowiedzUsuńSwietneeeeeeeeeeeeeeeeee! <3
OdpowiedzUsuńNo no no ciekawyyyyyyyyyyyyyyy !!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba :) Ale mam pytanie: Skoro ona tak ladnie spiewala, to czemu sedziowie jej nie przyjeli ?
OdpowiedzUsuńPiękne,no! Wspaniałe i wzruszające xd Może napisałabyś następną częśc? Bo o opowiadanie jest tego warte. Czekam na 31 rozdział z Smile of Harry ♥ Całuski :***
OdpowiedzUsuń