Kiedy Luke wrócił do
mieszkania zastał mnie zapłakaną i pozbawioną jakiejkolwiek chęci do życia. Co
gorsze, on też nie przyniósł dobrych wieści.
-Niall widział mnie dziś z
Sarą.
-Co?!
-Spotkałem go w centrum
handlowym. Nie mam pojęcia, co sobie pomyślał.
-To źle. Widzisz, wszystko się sypie.
-Ale co się właściwie stało?
Opowiedziałam mu, co zaszło
między mną na Harry'm, ale on, zgodnie ze swoim optymistycznym usposobieniem
tylko sie uśmiechnął.
-Czym się martwisz, Ronnie? To
przecież świadczy o tym, że wciąż cię kocha!
-Ale ja nie mogę z nim być. -
wyjęczałam.
-Dlaczego?
-Bo nie umiem powiedzieć mu
prawdy. Boję się, że tego nasza miłość nie wytrzyma.
-Skoro wasza miłość wytrzymała
kłamstwo, to czemu miałaby się oprzeć prawdzie?
-Nie wytrzymała. - Luke już
otworzył usta, by zaprotestować, ale go uprzedziłam. - Proszę, nie każ mi znów
o tym mówić. Znasz sytuację.
-Ale im bardziej zaplątujesz
się w kłamstwa...
-Wiem Luke. Ale to nie zmienia
faktu, że jestem tchórzem.
-Więc zamierzasz to ciągnąć?
Jak długo?
-Nie wiem Luke. Nie wiem...
*
Całą noc Harry bił się z myślami, nie
wiedząc dlaczego właściwie tak postąpił. Czuł, że ta pochopna decyzja może źle
odbić się na jego relacjach z Ronnie. Jakby nie były wystarczająco skomplikowane.
Następnego dnia spotkał się z Edem, ale
nic mu nie powiedział. Nie chciał, by ta sprawa dotyczyła również jego, ale też
po prostu nie chciał o tym rozmawiać.
Ale późnym popołudniem, gdy znów siedział
sam, wpatrzony w ścianę, zmienił zdanie. Wiedział, kto może mu pomóc. Louis.
Tylko on mógł ocenić sytuację z dystansu. Ale jak na złość Lou nie odbierał.
Już chciał zadzwonić do Zayna lub Liama, ale pomyślał sobie, że to nie sprawa
na telefon. Złapał kluczyki od samochodu i wybiegł z mieszkania.
Już pięć minut później wpadł do
apartamentu Lou. Przez chwilę krążył po pomieszczeniach, zdziwiony wyjątkową
ciszą. Jakoś niezręcznie było mu nawoływać, nie wierzył, że chłopak zostawiłby mieszkanie
otwarte.
W końcu odnalazł przyjaciela w sypialni.
Ale Tommo nie był sam. Była z nim El. Oboje klęczeli naprzeciwko siebie na
łóżku, całując się namiętnie. Żadne z nich nie miało już na sobie koszulki,
Louis właśnie dobierał się do biustonosza ukochanej, gdy ta zdała sobie sprawę
że nie są sami i oderwała się od chłopaka.
-Harry? - zawołała zdziwiona.
-Harry? - spytał Lou, nie wiedząc, o co
chodzi.
W końcu odwrócił się i zobaczył stojącego
w drzwiach chłopka.
-Ale nie przeszkadzajcie sobie. -
zreflektował się Styles. - Ja mam czas, poczekam w kuchni. Naprawdę. - chłopak
zniknął im z oczu.
Lou znów ucałował Eleanor, ale ona
zaprotestowała.
-Nie, idź do niego. To może poczekać.
-Dobrze. - uśmiechnął się. - Odbijemy to
sobie. - mrugnął do niej i zeskoczył z łóżka.
Złapał swoją koszulę, po czym znów schylił
się, namiętnie pocałował El, znów się wyprostował, znów ją pocałował, przeklął
w myślach, oderwał się od dziewczyny i westchnął.
-Potem. - obiecała mu.
-Potem. - powtórzył rozplatając ich palce
i wyszedł z pokoju.
Harry czekał w kuchni, oparty plecami o jeden
z blatów, patrząc nieobecnym wzrokiem na lodówkę. W żaden sposób nie zareagował
na Louisa, który wszedł do pomieszczenia naciągając koszulkę, po czym wyjął z
szafki wodę i napił się trochę wprost z butelki.
-Co się dzieje? - zapytał Tommo w końcu. -
Mam nadzieję, że to ważne, bo inaczej mogę się wkurzyć, dzieciaku.
-Chodzi o Ronnie. - Styles zignorował tego
"dzieciaka", wiedząc, że przyjaciel próbuje w ten sposób zmusić go
podniesienia wzroku.
Tym razem jednak Lou ucieszył się, że
Harry nie widział jego reakcji, ponieważ odruchowo się uśmiechnął, myśląc o
małej Rose.
-Co z nią?
-Byłem u niej wczoraj... Pocałowałem ją.
Louis uniósł brwi, zaskoczony.
-To źle? Co ona na to?
-Na początku myślałem że... - zaczął,
jednak szybko zrezygnował z opowiadani o swoich nadziejach. - ...ale potem mnie
odepchnęła. Była zła. Zresztą, trudno się jej dziwić.
-Poczekaj. Opowiedz wszystko od początku.
Harry zaczął tłumaczyć, jak Ronnie
poprosiła go o zaśpiewanie czegoś, a potem jak ją pocałował. W tym czasie Eleanor
wyszła z sypialni, kompletnie ubrana, z włosami zaczesanymi na jeden bok, jak
gdyby nigdy nic usiadła po turecku na kuchennym blacie i zaczęła czytać jakąś
gazetę. Louis podszedł do niej i poprawił brązowe pasmo, które odstawało od
pozostałych. Harry patrzył na nich nie z zazdrością, ale jakby tęsknotą.
Tęsknotą za podobnymi chwilami, które dane mu było przeżyć z Ronnie.
-I co ja mam mu powiedzieć? - zapytał
Tomlison swoją dziewczynę, gdy Hazza skończył opowiadać. - Słuchaj. Sam
powiedziałeś, że będziesz o nią walczył.
-Tak... Ale ona tego nie chce.
-Ona ma chłopaka. Też nie chce mi się w to
wierzyć, ale może raz w życiu postanowiła być lojalna. - Lou grał, by
przyjaciel nie wiedział, że nie żywi już do dziewczyny negatywnych uczuć.
-Lou...
-Przecież, jak sam twierdzisz, najpierw
cię zostawiła, a potem zdradziła z tym...
-Nie zdradzała mnie, nie byliśmy już
razem...
-Chcesz o nią walczyć czy nie? Bo jeśli
nie to nie wiem czemu popsułeś nam atmosferę. - westchnął, po czym znów
odwrócił się do El. - A taką piękną grę wstępną wymyśliłem, prawda?
Harry mimowolnie uśmiechnął się, a Eleanor
poczochrała włosy Tomlinsona.
-Zdjąłeś mi bluzkę, kochanie. To nie jest
gra wstępna. - zaśmiała się.
-Tak? W podręczniku było inaczej... Ale
nie martw się, popracujemy nad tym. - ucałował ją w szyję.
-W jakim podręczniku?
-"Jak uwieść dziewczynę twoich
snów." - mrugnął do niej i znów ucałował.
-Mam już iść? - zapytał Harry.
-Nie, zostań jeszcze chwilę...
-Skoro nalegasz.
Lou oderwał się od El i znów zwrócił się
do przyjaciela.
-To jak? Walczysz o nią czy nie?
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-Bo... - Harry chwilę łamał się w sobie by
powiedzieć to głośno. - Nie wiem, czy jestem w stanie... zaakceptować Rose.
Ona... jest wciąż między nami. Szczerze mówiąc... ciężko mi wytrzymać, to
dziecko wciąż jest na pierwszym planie, nie mogę z nim konkurować... nie znoszę
jej.
Lou spuścił wzrok, nie chcąc okazać jakie
wrażenie wywarły na nim te słowa. Teraz, gdy znał prawdę zupełnie inaczej
podchodził do całej tej sprawy. Czuł się niemal zraniony. Ale z drugiej
strony... Harry tak wytrwale wierzył we wszystkie te kłamstwa, że wywołał
paradoks - nienawidził własnego dziecka, miał za złe własnej córce, że jest
ważna dla matki. W końcu Tommo postanowił obrócić powstałą sytuację w żart.
-Jesteś zazdrosny o dziecko? - zapytał.
"O swoje dziecko?" -
dopowiedział w myślach.
-Wiem, to głupie. - westchnął Harry.
-Tak, to głupie. - przyznał Lou.
-Ja po prostu... nie wiem, czy będę w
stanie je zaakceptować. Wieczna pamiątka dwóch najgorszych lat mojego życia.
"Och, Harry..." - westchnął w
duchu Lou.
-Myślę, że powinieneś spojrzeć na tą
sytuację z boku. Nie boisz się konkurować z facetem dla którego cię zostawiła,
ale chcesz się wycofać z powodu dziecka!
Harry zastanowił się nad tymi słowami. Louis
miał rację. Jak zwykle. A on zachowywał się jak głupek.
-Nie wiem... Pogubiłem się.
-Może potrzebujesz czasu?
-Oboje potrzebujecie... - zauważyła El.
Hazza spojrzał na nich i uśmiechnął się
blado.
-Może. Przepraszam, że popsułem wam...
wieczór. - westchnął i ruszył w kierunku drzwi.
-Harry! - zawołał za nim Lou, ale chłopak
nie zawrócił.
*
Przygotowywałam właśnie kolację, gdy zadzwonił
telefon.
Prawdę mówiąc, spodziewałam się tego.
Wiedziałam, że Niall nie zostawi tej sprawy, będzie próbował coś zrobić.
Dlatego nie miałam mu za złe jego troski, nawet jeśli nie szła ona w parze z
tym, czego chciałam.
-Cześć, Niall. - powiedziałam do telefonu,
siląc się na swobodny ton.
-Cześć Ronnie. Masz chwilę?
-Tak, coś się stało?
-Nie... Chciałem pogadać.
Uśmiechnęłam się pod nosem, ciekawa, jak
chłopak to rozegra.
-A więc słucham.
-Co robisz?
-Hmm... przygotowuję kolację.
-Luke jest w domu?
-Jest. To takie istotne? - udałam, że nie
mam pojęcia do czego zmierza.
-Nie, to znaczy...
-Niall, o co chodzi?
-Chciałem tylko... wiedzieć co u was.
-W porządku. Dziękuję za troskę.
-Właśnie... - blondyn wyraźnie nie wiedział,
co robić. - Mała musi wymagać bardzo dużo uwagi, prawda? Wciąż musisz przy niej
być. Pewnie jako rodzice nie macie czasu na... inne znajomości.
-To prawda, ale nie jest aż tak źle. -
zapewniłam go.
-Ale Luke chyba dobrze radzi z podziałem
obowiązków, prawda? Widziałem go wczoraj, chyba z jakąś koleżanką z pracy,
Sarą, z tego co pamiętam...
-Tak, to jego dobra znajoma. -
uśmiechnęłam się.
-Oby nie za dobra...
-Co przez to rozumiesz?
-Nic. Tak sądziłem, że to jakaś bliska
znajoma... wyglądali na zżytych.
Zaśmiałam się, nieco nerwowo.
-Wybacz, muszę kończyć. - powiedział nagle
Niall.
-Dobrze, do usłyszenia!
-Musimy się spotkać.
-Jak tylko znajdę wolną chwilę.
-Więc... na razie.
-Na razie... - westchnęłam, odkładając
telefon.
[Osobiście uważam, że to jeden z słabszych rozdziałów. Mało się
dzieje, ale chciałam pokazać trochę więcej Hazzy, jego zagubienia w tej
sytuacji. I zawsze chciałam opisać jakąś scenę z Elounor (i będąc nieskromna,
to lubię ją ;)) Następna notka będzie trudna. Bardzo męcząca dla mnie
jako autorki i trudna dla bohaterów.
Liczę na waszą wyrozumiałość i wsparcie dla Ronnie i Hazzy :). Mam teraz mało
czasu, ale chcę sprawdzić czy dobijemy do 20 komentarzy ;)
Macie swoje blogi? Dawajcie linki, musze w końcu kogoś
nominować ;)
KOMENTUJCIE I PYTAJCIE!]
szczery komentarz. przecież to się ta opisac w jednym słowie. BOSKIE,,,,, :)
OdpowiedzUsuńNie kłam że jest słaby jest świetny *__*
OdpowiedzUsuńTo mnie dobiłaś tym, że Harry nie znosi Rose....
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy Harry będzie się starał jeszcze o Ronnie.
Zgadzam się z tobą, niewiele się dzieje w tym rozdziale. Nie chce cię tym urazić, ale były lepsze i ciekawsze :)
+Nie mogę się doczekać nn
Amy.xxx
OMG zajebisty *_* Uwielbiam Cię <333 Kiedy Hazza się w końcu dowie? Ja już na dupie nie usiedzę tylko będe czekać na nowy rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńSkoro teraz nie znosi Rose, ciekawe jak zareaguje na wieść, że to jego córka.. *.*
OdpowiedzUsuńDobry rozdział, czekam na następny x
aw_impossible
Były lepsze rozdziały, masz rację ( nie chcę Cię urazić ). Ale mimo to ten rozdział wciąż jest dobry. Długo go nie dodawałaś, a ja czekałam :p Najlepsze jest to, że Harry nie lubi włsnej córki... Kiedy bd nn ? :D
OdpowiedzUsuńHarry jest strasznie poplątany, nie lubi własnej córki hmmm.... jestem ciekawa jak zareaguje gdy się dowie... czekam na kolejny!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest dobry, nawet bardzo. Zapraszam na: http://paulina-onedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjest świetnyy !
OdpowiedzUsuńCoś cicho....
OdpowiedzUsuń(do Amy.xxx i tamtego anonimka - nie obrażę sie za szczerą krytykę ;)) dzękuję za nią)
Chcecie kolejny?
A tak w ogóle to jak wam się podoba zwiazek Lou i El, który wam przedstwiłam?
Szczerze mówiąc, to Harry mnie Niall mnie w tym rozdziale zaskoczył! Myślałam, że będzie bardziej, no nie wiem...wkurzony? Cóż,to Niall, nieśmiały choć z temperamentem Irlandczyka.
OdpowiedzUsuńJestem pewna na 100%, że Harry będzie walczył, o Ronnie(mam nadzieję, że nie zrobisz mi na przekór i nie dopuścisz do tego, aby ta dwójka, a raczej trójka, nie byli w końcu jedną, piękną rodziną-wtedy bym Ci chyba nie wybaczyła xd *żarcik*).
Czekałam z niecierpliwością na ten rozdział. Zasmuciło mnie tylko to, że jest krótki. Tak naprawdę to nie jest, ale ja wielbię takie, które są wielgaśne! Huh, czepiam się trolololo xd
Chciałabym, aby Luke żył sobie szczęśliwie z Sarą. Jakie to by było piękne i takie...baśniowe!
Wiem, że lubisz takie długie komentarze (a ja lubię się rozpisywać), więc rozpisuję się dalej!:D
Wiesz, jaki dreszczyk emocji, dałaby konfrontacja, któregoś z zespołu, w sytuacji gdy np. Luke i Sara będą się migdalić ^^. Tak mam chory umysł. Uwielbiam sceny, w których jest pełno krwi...Hah
Jestem ciekawa, reakcji Harryego, na wieść, że Rose to jego córeczka. Wydaje mi się, że pod wpływem impulsu, mógłby uciec, speszyć się tą wiadomością, ale z drugiej strony, mógłby zrobić coś bardziej...uroczego, jak ujęcie małej w ramiona. Na wizję tego, aż się wzruszyłam.
Dobra kończę, bo zaczynam Ci się mieszać w sprawy Ronnie i Harryego xd Proszę, nie miej mi tego za złe, taka moja natura.
Jak zwykle, życzę weny + czego sobie jeszcze życzysz
@Emilakobus
Hahah ty i te twoje komentarze... przykład dla pokoleń :)
UsuńRozdział nie był krótki! Wszystkie mają tą samą długość ;)
Twój pomysł z Luke i Sarą.... ty wiesz, że to dało mi do myślenia... Może? Ale na pewno bez krwi ;D
DO WSZYSTKICH: Nie pytajcie kiedy Hazz dowie się że Rose jest jego, bo jak to się stanie, to będzie znaczyć że powoli będziemy zaczynać zbierać zabawki. Jeśli mam już skończyć bloga, to mówcie wprost.
Dobra, trochę żartuję.
A ja tobie życzę, żebyś zawsze pisała takie długie komentarze na moim blogu ;P
Świetny, kocham cię. Masz talent. Zapraszam! http://haroldowa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń23 year-old Technical Writer Glennie Caraher, hailing from Saint-Hyacinthe enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Gardening. Took a trip to Historic Bridgetown and its Garrison and drives a Ferrari 275 GTB Alloy. link do strony internetowej
OdpowiedzUsuń