Rozdział Dwunasty.




Kiedy Luke wrócił do mieszkania zastał mnie zapłakaną i pozbawioną jakiejkolwiek chęci do życia. Co gorsze, on też nie przyniósł dobrych wieści.
-Niall widział mnie dziś z Sarą.
-Co?!
-Spotkałem go w centrum handlowym. Nie mam pojęcia, co sobie pomyślał.
-To źle. Widzisz, wszystko się sypie.
-Ale co się właściwie stało?
Opowiedziałam mu, co zaszło między mną na Harry'm, ale on, zgodnie ze swoim optymistycznym usposobieniem tylko sie uśmiechnął.
-Czym się martwisz, Ronnie? To przecież świadczy o tym, że wciąż cię kocha!
-Ale ja nie mogę z nim być. - wyjęczałam.
-Dlaczego?
-Bo nie umiem powiedzieć mu prawdy. Boję się, że tego nasza miłość nie wytrzyma.
-Skoro wasza miłość wytrzymała kłamstwo, to czemu miałaby się oprzeć prawdzie?
-Nie wytrzymała. - Luke już otworzył usta, by zaprotestować, ale go uprzedziłam. - Proszę, nie każ mi znów o tym mówić. Znasz sytuację.
-Ale im bardziej zaplątujesz się w kłamstwa...
-Wiem Luke. Ale to nie zmienia faktu, że jestem tchórzem.
-Więc zamierzasz to ciągnąć? Jak długo?
-Nie wiem Luke. Nie wiem...

*
         
Całą noc Harry bił się z myślami, nie wiedząc dlaczego właściwie tak postąpił. Czuł, że ta pochopna decyzja może źle odbić się na jego relacjach z Ronnie. Jakby nie były wystarczająco skomplikowane.
Następnego dnia spotkał się z Edem, ale nic mu nie powiedział. Nie chciał, by ta sprawa dotyczyła również jego, ale też po prostu nie chciał o tym rozmawiać.
Ale późnym popołudniem, gdy znów siedział sam, wpatrzony w ścianę, zmienił zdanie. Wiedział, kto może mu pomóc. Louis. Tylko on mógł ocenić sytuację z dystansu. Ale jak na złość Lou nie odbierał. Już chciał zadzwonić do Zayna lub Liama, ale pomyślał sobie, że to nie sprawa na telefon. Złapał kluczyki od samochodu i wybiegł z mieszkania.
Już pięć minut później wpadł do apartamentu Lou. Przez chwilę krążył po pomieszczeniach, zdziwiony wyjątkową ciszą. Jakoś niezręcznie było mu nawoływać, nie wierzył, że chłopak zostawiłby mieszkanie otwarte.
W końcu odnalazł przyjaciela w sypialni. Ale Tommo nie był sam. Była z nim El. Oboje klęczeli naprzeciwko siebie na łóżku, całując się namiętnie. Żadne z nich nie miało już na sobie koszulki, Louis właśnie dobierał się do biustonosza ukochanej, gdy ta zdała sobie sprawę że nie są sami i oderwała się od chłopaka.
-Harry? - zawołała zdziwiona.
-Harry? - spytał Lou, nie wiedząc, o co chodzi.
W końcu odwrócił się i zobaczył stojącego w drzwiach chłopka.
-Ale nie przeszkadzajcie sobie. - zreflektował się Styles. - Ja mam czas, poczekam w kuchni. Naprawdę. - chłopak zniknął im z oczu.
Lou znów ucałował Eleanor, ale ona zaprotestowała.
-Nie, idź do niego. To może poczekać.
-Dobrze. - uśmiechnął się. - Odbijemy to sobie. - mrugnął do niej i zeskoczył z łóżka.
Złapał swoją koszulę, po czym znów schylił się, namiętnie pocałował El, znów się wyprostował, znów ją pocałował, przeklął w myślach, oderwał się od dziewczyny i westchnął.
-Potem. - obiecała mu.
-Potem. - powtórzył rozplatając ich palce i wyszedł z pokoju.
Harry czekał w kuchni, oparty plecami o jeden z blatów, patrząc nieobecnym wzrokiem na lodówkę. W żaden sposób nie zareagował na Louisa, który wszedł do pomieszczenia naciągając koszulkę, po czym wyjął z szafki wodę i napił się trochę wprost z butelki.
-Co się dzieje? - zapytał Tommo w końcu. - Mam nadzieję, że to ważne, bo inaczej mogę się wkurzyć, dzieciaku.
-Chodzi o Ronnie. - Styles zignorował tego "dzieciaka", wiedząc, że przyjaciel próbuje w ten sposób zmusić go podniesienia wzroku.
Tym razem jednak Lou ucieszył się, że Harry nie widział jego reakcji, ponieważ odruchowo się uśmiechnął, myśląc o małej Rose.
-Co z nią?
-Byłem u niej wczoraj... Pocałowałem ją.
Louis uniósł brwi, zaskoczony.
-To źle? Co ona na to?
-Na początku myślałem że... - zaczął, jednak szybko zrezygnował z opowiadani o swoich nadziejach. - ...ale potem mnie odepchnęła. Była zła. Zresztą, trudno się jej dziwić.
-Poczekaj. Opowiedz wszystko od początku.
Harry zaczął tłumaczyć, jak Ronnie poprosiła go o zaśpiewanie czegoś, a potem jak ją pocałował. W tym czasie Eleanor wyszła z sypialni, kompletnie ubrana, z włosami zaczesanymi na jeden bok, jak gdyby nigdy nic usiadła po turecku na kuchennym blacie i zaczęła czytać jakąś gazetę. Louis podszedł do niej i poprawił brązowe pasmo, które odstawało od pozostałych. Harry patrzył na nich nie z zazdrością, ale jakby tęsknotą. Tęsknotą za podobnymi chwilami, które dane mu było przeżyć z Ronnie.
-I co ja mam mu powiedzieć? - zapytał Tomlison swoją dziewczynę, gdy Hazza skończył opowiadać. - Słuchaj. Sam powiedziałeś, że będziesz o nią walczył.
-Tak... Ale ona tego nie chce.
-Ona ma chłopaka. Też nie chce mi się w to wierzyć, ale może raz w życiu postanowiła być lojalna. - Lou grał, by przyjaciel nie wiedział, że nie żywi już do dziewczyny negatywnych uczuć.
-Lou...
-Przecież, jak sam twierdzisz, najpierw cię zostawiła, a potem zdradziła z tym...
-Nie zdradzała mnie, nie byliśmy już razem...
-Chcesz o nią walczyć czy nie? Bo jeśli nie to nie wiem czemu popsułeś nam atmosferę. - westchnął, po czym znów odwrócił się do El. - A taką piękną grę wstępną wymyśliłem, prawda?
Harry mimowolnie uśmiechnął się, a Eleanor poczochrała włosy Tomlinsona.
-Zdjąłeś mi bluzkę, kochanie. To nie jest gra wstępna. - zaśmiała się.
-Tak? W podręczniku było inaczej... Ale nie martw się, popracujemy nad tym. - ucałował ją w szyję.
-W jakim podręczniku?
-"Jak uwieść dziewczynę twoich snów." - mrugnął do niej i znów ucałował.
-Mam już iść? - zapytał Harry.
-Nie, zostań jeszcze chwilę...
-Skoro nalegasz.
Lou oderwał się od El i znów zwrócił się do przyjaciela.
-To jak? Walczysz o nią czy nie?
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-Bo... - Harry chwilę łamał się w sobie by powiedzieć to głośno. - Nie wiem, czy jestem w stanie... zaakceptować Rose. Ona... jest wciąż między nami. Szczerze mówiąc... ciężko mi wytrzymać, to dziecko wciąż jest na pierwszym planie, nie mogę z nim konkurować... nie znoszę jej.
Lou spuścił wzrok, nie chcąc okazać jakie wrażenie wywarły na nim te słowa. Teraz, gdy znał prawdę zupełnie inaczej podchodził do całej tej sprawy. Czuł się niemal zraniony. Ale z drugiej strony... Harry tak wytrwale wierzył we wszystkie te kłamstwa, że wywołał paradoks - nienawidził własnego dziecka, miał za złe własnej córce, że jest ważna dla matki. W końcu Tommo postanowił obrócić powstałą sytuację w żart.
-Jesteś zazdrosny o dziecko? - zapytał.
"O swoje dziecko?" - dopowiedział w myślach.
-Wiem, to głupie. - westchnął Harry.
-Tak, to głupie. - przyznał Lou.
-Ja po prostu... nie wiem, czy będę w stanie je zaakceptować. Wieczna pamiątka dwóch najgorszych lat mojego życia.
"Och, Harry..." - westchnął w duchu Lou.
-Myślę, że powinieneś spojrzeć na tą sytuację z boku. Nie boisz się konkurować z facetem dla którego cię zostawiła, ale chcesz się wycofać z powodu dziecka!
Harry zastanowił się nad tymi słowami. Louis miał rację. Jak zwykle. A on zachowywał się jak głupek.
-Nie wiem... Pogubiłem się.
-Może potrzebujesz czasu?
-Oboje potrzebujecie... - zauważyła El.
Hazza spojrzał na nich i uśmiechnął się blado.
-Może. Przepraszam, że popsułem wam... wieczór. - westchnął i ruszył w kierunku drzwi.
-Harry! - zawołał za nim Lou, ale chłopak nie zawrócił.
         
*

Przygotowywałam właśnie kolację, gdy zadzwonił telefon.
Prawdę mówiąc, spodziewałam się tego. Wiedziałam, że Niall nie zostawi tej sprawy, będzie próbował coś zrobić. Dlatego nie miałam mu za złe jego troski, nawet jeśli nie szła ona w parze z tym, czego chciałam.
-Cześć, Niall. - powiedziałam do telefonu, siląc się na swobodny ton.
-Cześć Ronnie. Masz chwilę?
-Tak, coś się stało?
-Nie... Chciałem pogadać.
Uśmiechnęłam się pod nosem, ciekawa, jak chłopak to rozegra.
-A więc słucham.
-Co robisz?
-Hmm... przygotowuję kolację.
-Luke jest w domu?
-Jest. To takie istotne? - udałam, że nie mam pojęcia do czego zmierza.
-Nie, to znaczy...
-Niall, o co chodzi?
-Chciałem tylko... wiedzieć co u was.
-W porządku. Dziękuję za troskę.
-Właśnie... - blondyn wyraźnie nie wiedział, co robić. - Mała musi wymagać bardzo dużo uwagi, prawda? Wciąż musisz przy niej być. Pewnie jako rodzice nie macie czasu na... inne znajomości.
-To prawda, ale nie jest aż tak źle. - zapewniłam go.
-Ale Luke chyba dobrze radzi z podziałem obowiązków, prawda? Widziałem go wczoraj, chyba z jakąś koleżanką z pracy, Sarą, z tego co pamiętam...
-Tak, to jego dobra znajoma. - uśmiechnęłam się.
-Oby nie za dobra...
-Co przez to rozumiesz?
-Nic. Tak sądziłem, że to jakaś bliska znajoma... wyglądali na zżytych.
Zaśmiałam się, nieco nerwowo.
-Wybacz, muszę kończyć. - powiedział nagle Niall.
-Dobrze, do usłyszenia!
-Musimy się spotkać.
-Jak tylko znajdę wolną chwilę.
-Więc... na razie.
-Na razie... - westchnęłam, odkładając telefon.

[Osobiście uważam, że to jeden z słabszych rozdziałów. Mało się dzieje, ale chciałam pokazać trochę więcej Hazzy, jego zagubienia w tej sytuacji. I zawsze chciałam opisać jakąś scenę z Elounor (i będąc nieskromna, to lubię ją ;)) Następna notka będzie trudna. Bardzo męcząca dla mnie jako  autorki i trudna dla bohaterów. Liczę na waszą wyrozumiałość i wsparcie dla Ronnie i Hazzy :). Mam teraz mało czasu, ale chcę sprawdzić czy dobijemy do 20 komentarzy ;)
Macie swoje blogi? Dawajcie linki, musze w końcu kogoś nominować ;)
KOMENTUJCIE I PYTAJCIE!]

14 komentarzy:

  1. szczery komentarz. przecież to się ta opisac w jednym słowie. BOSKIE,,,,, :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kłam że jest słaby jest świetny *__*

    OdpowiedzUsuń
  3. To mnie dobiłaś tym, że Harry nie znosi Rose....
    Jestem ciekawa czy Harry będzie się starał jeszcze o Ronnie.
    Zgadzam się z tobą, niewiele się dzieje w tym rozdziale. Nie chce cię tym urazić, ale były lepsze i ciekawsze :)
    +Nie mogę się doczekać nn
    Amy.xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG zajebisty *_* Uwielbiam Cię <333 Kiedy Hazza się w końcu dowie? Ja już na dupie nie usiedzę tylko będe czekać na nowy rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro teraz nie znosi Rose, ciekawe jak zareaguje na wieść, że to jego córka.. *.*
    Dobry rozdział, czekam na następny x
    aw_impossible

    OdpowiedzUsuń
  6. Były lepsze rozdziały, masz rację ( nie chcę Cię urazić ). Ale mimo to ten rozdział wciąż jest dobry. Długo go nie dodawałaś, a ja czekałam :p Najlepsze jest to, że Harry nie lubi włsnej córki... Kiedy bd nn ? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Harry jest strasznie poplątany, nie lubi własnej córki hmmm.... jestem ciekawa jak zareaguje gdy się dowie... czekam na kolejny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest dobry, nawet bardzo. Zapraszam na: http://paulina-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś cicho....
    (do Amy.xxx i tamtego anonimka - nie obrażę sie za szczerą krytykę ;)) dzękuję za nią)
    Chcecie kolejny?
    A tak w ogóle to jak wam się podoba zwiazek Lou i El, który wam przedstwiłam?

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze mówiąc, to Harry mnie Niall mnie w tym rozdziale zaskoczył! Myślałam, że będzie bardziej, no nie wiem...wkurzony? Cóż,to Niall, nieśmiały choć z temperamentem Irlandczyka.
    Jestem pewna na 100%, że Harry będzie walczył, o Ronnie(mam nadzieję, że nie zrobisz mi na przekór i nie dopuścisz do tego, aby ta dwójka, a raczej trójka, nie byli w końcu jedną, piękną rodziną-wtedy bym Ci chyba nie wybaczyła xd *żarcik*).
    Czekałam z niecierpliwością na ten rozdział. Zasmuciło mnie tylko to, że jest krótki. Tak naprawdę to nie jest, ale ja wielbię takie, które są wielgaśne! Huh, czepiam się trolololo xd
    Chciałabym, aby Luke żył sobie szczęśliwie z Sarą. Jakie to by było piękne i takie...baśniowe!
    Wiem, że lubisz takie długie komentarze (a ja lubię się rozpisywać), więc rozpisuję się dalej!:D
    Wiesz, jaki dreszczyk emocji, dałaby konfrontacja, któregoś z zespołu, w sytuacji gdy np. Luke i Sara będą się migdalić ^^. Tak mam chory umysł. Uwielbiam sceny, w których jest pełno krwi...Hah
    Jestem ciekawa, reakcji Harryego, na wieść, że Rose to jego córeczka. Wydaje mi się, że pod wpływem impulsu, mógłby uciec, speszyć się tą wiadomością, ale z drugiej strony, mógłby zrobić coś bardziej...uroczego, jak ujęcie małej w ramiona. Na wizję tego, aż się wzruszyłam.
    Dobra kończę, bo zaczynam Ci się mieszać w sprawy Ronnie i Harryego xd Proszę, nie miej mi tego za złe, taka moja natura.
    Jak zwykle, życzę weny + czego sobie jeszcze życzysz
    @Emilakobus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah ty i te twoje komentarze... przykład dla pokoleń :)
      Rozdział nie był krótki! Wszystkie mają tą samą długość ;)
      Twój pomysł z Luke i Sarą.... ty wiesz, że to dało mi do myślenia... Może? Ale na pewno bez krwi ;D

      DO WSZYSTKICH: Nie pytajcie kiedy Hazz dowie się że Rose jest jego, bo jak to się stanie, to będzie znaczyć że powoli będziemy zaczynać zbierać zabawki. Jeśli mam już skończyć bloga, to mówcie wprost.
      Dobra, trochę żartuję.
      A ja tobie życzę, żebyś zawsze pisała takie długie komentarze na moim blogu ;P

      Usuń
  11. Świetny, kocham cię. Masz talent. Zapraszam! http://haroldowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. 23 year-old Technical Writer Glennie Caraher, hailing from Saint-Hyacinthe enjoys watching movies like "Dudesons Movie, The" and Gardening. Took a trip to Historic Bridgetown and its Garrison and drives a Ferrari 275 GTB Alloy. link do strony internetowej

    OdpowiedzUsuń