-Rose, nie wierć się!
-Nie cie bjuzki!
-Dlaczego?
-Cie tom!
Stałam na środku pokoju Rose,
próbując ubierać ją w nowy komplecik, ale dziewczynka uparcie twierdziła, że
woli swoją starą, przetartą już sukienkę w paski. Była bardzo grzecznym
dzieckiem, ale w kwestii zakupów i mody wytrwale wykłócała się jeszcze zanim
poznała słowo "mama". Co gorsze, nigdy nie wiedziałam, jak namówić ją
do zmiany zdania.
Szykowałyśmy się na spotkanie
z chłopakami z zespołu. Próbowałam wykręcić się od wzięcia ze sobą małej, ale
Luke od rana był w pracy, a żadna z moich znajomych nie miała czasu posiedzieć
z dzieckiem. Nawet moja mama pojechała gdzieś nie uprzedzając mnie o tym. Gdy
wykorzystałam już wszystkie numery z mojej książki telefonicznej i pod żadnym
nie znalazłam pomocy, postanowiłam zaryzykować. Najwyżej prawda wyjdzie na jaw.
Po blisko kwadransie udało mi
się dojść do kompromisu w kwestii stroju - założyłyśmy bluzeczkę od tego
kompleciku, ale do niej dobrałyśmy wysłużoną, bawełnianą spódniczkę, która
sprawdzała się dobrze w każdych okolicznościach. Gdy zaczesywałam małej włoski
tak, by zasłaniały odziedziczone po Harry'm policzki, ta przekrzywiła główkę i
spojrzała na mnie zaciekawiona.
-Baby?
-Nie jedziemy do babci. -
zaprzeczyłam.
-Dzie?
-Do... wujków.
-Hura! - Rose przyjęła tą
wiadomość z entuzjazmem, nie pytając o nic więcej.
Sama ubrałam się zwyczajnie -
dżinsy i lekka bluzka. Wiedziałam, że w
towarzystwie zespołu nie będę się nudzić, ale nie miałam pojęcia, jak mnie
przyjmą, po "tym wszystkim". W każdym razie nie zamierzałam zakładać
niczego specjalnego, wiedząc, że w niczym to nie pomoże.
Wzięłam Rose na ręce i
spojrzałam na nasze odbicia w lustrze. Miała moje oczy, nos i czoło. Na pierwszy
rzut oka widać było, że jest moja. Ale czy chłopacy, którzy spędzają tyle czasu
z Harry'm , nie zauważą jego ust i policzków? Nie była do niego podobna tak
bardzo jak do mnie, jak dotąd nikt nie snuł nawet przypuszczeń, że to nie Luke
jest ojcem, ale przecież...
-Jeśli cię poznają, to po nas.
- stwierdziłam. - Dlatego musimy być ostrożne.
Oczywiście dziecko nie było w
stanie zrozumieć powagi tej sytuacji i uśmiechało się promiennie, tym samym
upodabniając się do ojca.
-Zwariowałam... - westchnęłam
tylko i ruszyłam w stronę drzwi, ignorując fakt, że mała właśnie psuje moją
fryzurę.
Jadąc do centrum, gdzie
mieszkał Zayn, wmawiałam sobie, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod
słońcem. Nikt nie mógł myśleć inaczej. Musiałam pokazać całemu One Direction,
że moje serce już dawno nie należy do jednego z nich, że jestem zadowolona i
spełniona. Ale oni znali mnie zbyt dobrze, więc przekonanie ich do tego miało
być dla mnie bardzo trudnym zadaniem. Rose wymyślała nowe słowa i oglądała
swoje paluszki, wyglądając na całkowicie spokojną, podczas gdy ja pociłam się z
nerwów.
Znalazłam miejsce do
zaparkowania, odpięłam małą i zarzuciłam na ramię dużą torbę z wszystkim, co
było mi potrzebne, jako matce. Potem włączyłam mój najlepszy sztuczny uśmiech i
ruszyłam na spotkanie z ludźmi, którzy powinni mnie nienawidzić.
Gdy pukałam do drzwi, miałam
wrażenie, że zaraz upadnę. Rose chyba wyczuła moje zdenerwowanie, bo również
milczała, głaszcząc moje włosy. Usłyszałam, jak głośna rozmowa po drugiej
stronie ucichła. Ktoś szedł otworzyć, jego kroki były bardzo wyraźne. Córka
spojrzała na mnie zdziwiona.
-Dzie teśmy?
-U
wujków. Zaraz ich poznasz. - uśmiechnęłam się jeszcze sztuczniej.
Drzwi w końcu się otworzyły. Harry przywitał mnie
swoim cudownym uśmiechem i gestem zaprosił do środka. Jego oczy zręcznie ominęły
nasze dziecko, gdy zaproponował, że odłoży torbę, którą ze sobą przyniosłam.
-Chodźmy do salonu. -
powiedział cicho, jakby moje odwiedziny miały być niespodzianką.
Powietrze było przesiąknięte
napięciem. Miałam nogi jak z waty. Wiedziałam, że nie tylko Lou powinien żywić
do mnie negatywne uczucia. Zresztą, nie miałabym im tego za złe. Zasłużyłam na
to. Ale nie chciałam by to odbiło się na Rose. A najbardziej nie chciałam, by
któryś z nich spojrzał na małą i powiedział "Jaka ona podobna do Hazzy!".
W końcu przekroczyłam próg
salonu. Czekali tam na mnie wszyscy. Moi przyjaciele. Stare śmieci.
-Cześć. - tylko tyle miałam im
do powiedzenia po ponad dwóch latach milczenia.
Pierwszy wstał Niall.
Uśmiechnął się i podszedł bliżej. Bez skrępowania objął mnie i przytulił.
Poczułam jak jego ciepły policzek musnął moją skórę.
-Ronnie, stęskniliśmy się. -
powiedział z tym swoim irlandzkim akcentem.
Zanim w kolejce stał Liam.
Musiałam postawić Rose na ziemi, by móc się z nim przywitać. Mała natychmiast
przypięła się do mojej nogi, z zdezorientowaniem patrząc na czterech
nieznajomych jej mężczyzn.
Następny był Zayn. Choć
przywitał mnie raczej chłodno, to jako jedyny ukucnął i uśmiechnął się do Rose.
-Cześć malutka. Miło mi
poznać.
Rose milczała, patrząc na
niego przerażona. Zayn zaśmiał się i dotknął palcem jej noska, po czym wstał,
nie chcąc bardziej stresować dziecka.
Podniosłam wzrok i zauważyłam,
że Lou nie zamierza się z nami witać. Jedynie wstał z kanapy i przyglądał mi
się uważnie. Komunikat w jego oczach był bardzo wyraźny.
Harry stał z boku i też
przyglądał się całej sytuacji. Wyglądał na zadowolonego z zachowania
przyjaciół. Poza tym jednym, oczywiście.
*
Na początku rozmowa wcale się
nam nie kleiła - nikt nie wiedział od czego zacząć. Jednak już po kilku
minutach chłopacy zaczęli sie rozgadywać, a ja poczułam się swobodniej, widząc,
że nie przyglądają się Rose i nie rozpoznają w niej córki Hazzy. Po raz
pierwszy w życiu cieszyłam się, że moje dziecko tak mało się uśmiecha. Dziewczynka
siedziała na moich kolanach patrząc niepewnie na obecnych. Nie rozumiała,
dlaczego tu jesteśmy i czemu nikt nie poświęca jej tyle uwagi, co zwykle.
W końcu Liam i Zayn odebrali
mi małą i zaczęli ją zagadywać, grać w łapki i nucić piosenki, próbując jakoś
wywołać uśmiech na jej twarzy. Uśmiech, którego się obawiałam.
-Wy wujki? - zapytała w końcu
mała, a chłopacy skwitowali to głośnym wybuchem śmiechu.
-Kazałaś nas tak nazywać? -
zapytał rozbawiony Zayn.
-To było prostsze niż
tłumaczyć jej kim dokładnie jesteście. - wyjaśniłam.
-No proszę, zostałem wujkiem!
-Zayn, ty się nie nadajesz na
wujka! Zbyt szybko ją sprowadzisz na złą ścieżkę!
-Ja?! Niemożliwe.
Zayn i Liam zaczęli się
przekomarzać, a Niall usiadł bliżej mnie i uśmiechnął się ciepło.
-Cudowne dziecko. -
powiedział, po czym dodał. -Niesamowite, że tyle się zmieniło.
-Mylisz się. Bardzo mało się
zmieniło.
Spojrzał na mnie zaciekawiony,
ale nic więcej nie powiedziałam.
Louis patrzył się na małą z
nieukrywaną niechęcią, a Harry wyszedł na chwilę do kuchni, przynieść coś do
jedzenia. Miałam wrażenie, że to spotkanie było dla niego równie stresujące jak
dla mnie. Ale Harry umiał się maskować.
-Zamówiłem pizzę! - zawołał
radośnie, wchodząc do pokoju.
-Dla mnie dwie! - zakrzyknął
Horan, a wszyscy zaśmiali się z łakomczucha.
-A kto za to zapłaci?
-Gospodarz! - Liam spojrzał na
Zayna, a ten żartobliwie dał mu stójkę w bok.
Niall podszedł do małej i
wsunął swój palec w jej rączkę.
-Rose, powiedz
"Horan"?
-Hojan.
-Prawie. Trzeba nad tym
popracować. Powiesz wujkowi na ucho jak masz na nazwisko?
-Nie! - mała pokazała mu
język.
-A ile masz latek?
Na chwilę wstrzymałam oddech.
-Duźo!
Odetchnęłam, a pozostali
zachichotali.
-Wygadana. - skomentował Liam.
-Jak mamusia. - zauważył
Harry, patrząc na mnie.
-Jak mamusia... - powtórzył
jak echo Lou.
Wszyscy na niego spojrzeli, bo
było to pierwsze słowa, które wypowiedział tego popołudnia. Ale on dalej
wpatrywał się w przestrzeń, sprawiając wrażenie bardzo znudzonego.
Po kwadransie przywieziono
pizzę. Wszyscy rzuciliśmy się na jedzenie, jakby miał to być nasz pierwszy
posiłek od wielu tygodni. A może po prostu chcieliśmy przez kilka minut
pomilczeć, jednocześnie zachowując się jak za starych, dobrych czasów? Tylko
Tommo wciąż pozostał przy swoich postanowieniach i nic nie jadł.
Harry zaczął o czymś głośno
dyskutować z Zaynem, a ja, słuchając opowieści Liama obserwowałam poczynania
Rose. Mała dostała od Nialla duży kawałek Margarity i skubała go, elegancko
brudząc się sosem. Horan śmiał się z jej zadowolonej minki, ale ona odwróciła
się i dostrzegła ponurego Lou. Widząc, że chłopak odizolował się od
towarzystwa, które zajęło się swoimi sprawami, a na nią znów nie zwraca uwagi,
podeszła do niego. Przez minutę po prostu stała, próbując nawiązać z nim
kontakt wzrokowy, ale on wytrwale nią wzgardzał. Wtedy dziewczynka wyciągnęła w
jego stronę swój kawałek pizzy.
-Godny? To ciebie. -
powiedziała.
Lou zagryzł wargę, ale nie
poruszył głową.
-Wujek. To ciebie. Weź, weź.
Wujek Hojan da niuni dwa. - przekonywało dziecko.
Z każdym słowem przybliżała
kawałek umazanej w sosie pizzy do jego twarzy. W końcu musiał interweniować.
Spojrzał na nią chmurnym wzrokiem i przyjął jej "prezent", a ona
uradowana klasnęła w łapki.
-Jeć! Jeć, wujek!
-Louis. - poprawił ją.
-Jujis. - opluła się mała.
Wtedy Zayn roześmiał się
głośno, odwracając moją uwagę. Zamrugałam gwałtownie, jakby obudzona ze snu i przepraszająco
spojrzałam na Liama, który drugi raz zaczął opowiadać mi tą samą historię.
Gdy wychodziłyśmy, wszyscy
pożegnali mnie serdecznie, ale wciąż z pewnym dystansem. Rose pomachała im na
pożegnanie i przesłała całuska w stronę Nialla.
-Wujki, odwiedzimy wujki
jeście!
-Rose! - skarciłam ją.
-Ależ zapraszamy. Już
zaczynamy was wypatrywać. - zapewnił Zayn.
-Więc... do zobaczenia.
Mój wzrok prześlizgnął się po
każdym z nich, na sekundę dłużej zatrzymując się przy Hazzie.
-Odprowadzę cię. -
zaproponował chłopak.
-Pa wujki! - zawołała jeszcze
raz mała i wyszłyśmy na zewnątrz.
[To już ósemka! Ale szybko
zleciało… Teraz dopiero się zacznie! ;) hahaha JAK WRAŻENIA PO WIZYCIE U 1D?
Dziękuję za komentarze pod ostatnim
postem (chcę więcej, więcej ), za wszystkie wejścia, w ogóle za wszystko.
Zanim pojawi się następna notka, będę miała dla was nowinkę. A konkretnie prośbę. Mam nadzieję, że będziecie chętni do współpracy ;) Ale nie pytajcie, wszystko wytłumaczę w swoim czasie.
A teraz... gotowi, do komentowania, start! :)
Zapraszam do zadawania pytań na ASKU.
Świetny rozdział. Najbardziej rozśmieszyła mnie Rose :) Cieszę się, że 1D tak dobrze zaakceptowało Ronnie i Rose z wyjątkiem Louis'a. Myśle, że z czasem i Louis jej ''wybaczy''.
OdpowiedzUsuńAmy.xxx
Swietne swietne swietne! czekam na rozwoj akcji :D
OdpowiedzUsuńŚwietny! No niech Harry się wkońcu dowie :D Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńTy wiesz jak ja się stresowałam!! Ale Rose jest wspaniała i cieszę się że chłopcy tak dobrze przyjęli Ronnie i małą. A najlepsza była akcja z Lou! Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze i nie mogę sę doczekać kolejnych!!
OdpowiedzUsuńboski jak zawsze. ale mam nadzieje że niedługo wszystko się wyda). czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńBoskoooo!!! Dawaj następny bo ja już nie mogę wytrzymac!!!! Jestem ciekawa reakcji Harrego jak się dowie, że to jest jego córka :P!!! Dodaj następny jak najszybciej możesz.!!
OdpowiedzUsuńRose jest wspaniała <3 Mam nadzieję że Louis się zmieni ale wszystko się okaże ;) Ale nawet nie wiesz jak się stresowałam tym :P Zapraszam również na nowy rozdział który nadejdzie szybko ;)http://1lovedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten rozdział. To aż dziwne, że chłopcy nie poznali w Rose Harr'ego. Ale z jednej strony to dobrze :D Kiedy będzie nn i jaka to nowinka ?
OdpowiedzUsuńRozdział pewnie dodam jutro a nowinkę postaram się ujawnić dziś wieczorem... choć właściwie to nie nowinka tylko moja prośba o pomoc...
UsuńI TAKIE PYTANKO: KTÓRY Z CHŁOPAKÓW (NIALL, ZAYN CZY LIAM) WASZYM ZDANIEM ZACHOWYWAŁ SIĘ NAJLEPIEJ? (takie wybory miss rozdziału hahah:))
Myślę, że Nialler :D Choć Zayn był też miły dla Ronnie i jako pierwszy przywitał Rose.
UsuńDla mnie najlepiej zachował się Zayn :)
Usuń(Spam) Zapraszam na 11 rozdział :D http://1lovedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAAA! Nie mogę się doczekać 9 rozdziału! :D
OdpowiedzUsuń(Spam) Zapraszam serdecznie na 12 rozdział!!! :D http://1lovedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńLouis tak brzydko by się nie zachowal do zadnego dziecka...ale opowiadanie jest super :)
OdpowiedzUsuń