Rozdział Siódmy.



Stałam, patrząc się na mojego najlepszego przyjaciela. Podświadomie czułam, że ta rozmowa całkowicie zniszczy pozorne szczęście, które razem zbudowaliśmy.
-Co się stało?
-Zakochałem się.
Na chwilę przestałam oddychać.
-Co takiego?!
-Zakochałem się, Ronnie. Jak nigdy w życiu.
Przez kilka sekund próbowałam zrozumieć to, co chciał mi przekazać. Zakochał się. Zakochał. Ale w kim? Miał tyle znajomych. Szybko przewertowałam w głowie listę jego przyjaciółek. Złapałam się na tym, że myślałam nawet o sobie. Ale we mnie Luke nie mógłby się zakochać. Zbyt dobrze mnie znał.
-Kim ona jest? - zapytałam, dziwiąc się swojemu spokojowi.
-Nie znasz jej. Nazywa się Sara.
-To dlatego...! - nagle zrozumiałam. - Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam? To z nią wciąż się spotykasz!
-Tak. - przyznał.
-Dlaczego wcześniej nie powiedziałeś?
-Nie wiedziałem, jak to przyjmiesz...
-A jak miałabym przyjąć? Cieszę się!
-Ale Ronnie... ona wie. Powiedziałem jej.
-Co jej powiedziałeś? - nie rozumiałam.
-Prawdę. O mnie, tobie, Rose...
-Jak to: powiedziałeś prawdę? - poczułam nagłe ściśnięcie w gardle. - Przecież...
-Nie mogłem tego ukrywać. To porządna dziewczyna, nie spotykałaby się ze mną, myśląc, że mam dziewczynę... że mam dziecko!
-Porządna dziewczyna? -powtórzyłam. - Dzięki. To jakaś aluzja?
-Przecież wiesz, że nie o to mi chodziło, Ronnie!
-Poczekaj, muszę się zastanowić. - powiedziałam,  wychodząc z kuchni.
Usiadłam na kanapie w salonie, zastanawiając się co to dla mnie oznacza. Luke pozwolił mi pobyć kilka minut samej - słyszałam, że sprawdził co robi Rose - i dopiero do mnie dołączył.
-Czyli mnie opuścisz?  - zapytałam słabym głosem.
Chłopak przez chwilę milczał.
-Ona chcia...
-Opuścisz mnie, tak?! - krzyknęłam, czując jak nagle opuszczają mnie wszystkie siły.
-Nie wiem. Właśnie o ty chciałem pogadać. - odpowiedział spokojnie, jakby wcale nie zauważył mojego wybuchu. - Sara chciałaby tego, ale ja... nie zostawię cię na lodzie, dopóki nie zyskam pewności, że dasz sobie radę.
-Nie dam... - zajęczałam żałośnie. - Dlaczego? Dlaczego robisz mi to akurat teraz?
Wiedziałam, że to nie fair. Luke zasługiwał na szczęście, tyle lat czekał na miłość, nie mogłam go sobie przywłaszczać. Tym bardziej, że go nie kochałam. Ale z drugiej strony traciłam właśnie jedyny pewnik w moim pełnym kłamstw życiu. Nie miałam czasu, by przygotować się na ten zwrot.
-Pogadam z nią jeszcze. - zadecydował chłopak.
-Nie. - zaprzeczyłam gwałtownie. -Realizuj swoją miłość. Nie mogę cię trzymać. Zrobiłeś dla mnie tak wiele, pora byś zajął się własnym życiem.
-Ale wziąłem za was odpowiedzialność...
-Jestem dorosła. Muszę w końcu to wykorzystać. - zaśmiałam się, choć miałam ochotę płakać.
-Ronnie...
-Nie, Luke. Powinnam zapłacić za swoje błędy.
-Masz rację, ale to się dzieje zbyt szybko. Powinienem powiedzieć ci, gdy ją poznałem. Tylko nie miałem pojęcia, że zaczniesz widywać się z Harry'm!
-Żadne z nas tego nie przewidziało. Nie mogę mieć o to żalu.
Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie zakłopotani. W końcu, jak na najlepszych przyjaciół przystało, zaczęliśmy się śmiać. Nasza niczym nieuzasadniona radość oczyściła powietrze z wszystkich negatywnych emocji.
-Dlaczego właściwie się śmiejemy? - zapytałam.
-Nie wiem... - Luke spoważniał, ale w jego oczach wciąż tliły się iskierki zadowolenia. - Pamiętasz, jak wtedy, we Francji, gdy miałaś gorsze dni siadaliśmy tak jak teraz i milczeliśmy tak długo, aż w końcu zaczniesz się śmiać?
-Pamiętam. - pokiwałam głową, wspominając tamte chwile. - Czasem spędzaliśmy tak kilka godzin. Ale ty oszukiwałeś, robiłeś głupie miny, żeby mnie rozśmieszyć! - żartobliwie dałam mu stójkę w bok. - Dziękuję ci za to, Luke.
-Cała przyjemność po mojej stronie. - mrugnął. - Chodźmy do Rose. - złapał mnie za rękę i poszliśmy razem do pokoju małej.
Próbowałam zamknąć na to oczy. Poradzę sobie - powtarzałam w duchu, bardzo pragnąc w to uwierzyć.
         
*

Harry siedział w małej knajpce zapatrzony w okno. Nawet nie zauważył, gdy weszłam do środka. Byliśmy umówieni na lunch w lokalu kilka przecznic od mojego domu. Gdy podeszłam do naszego stolika, natychmiast ocknął się z zamyślenia i uśmiechnął swoimi zniewalającymi ustami.
-Cześć. - powiedział z lekką chrypką.
-Hej... - opadłam na krzesło po drugiej stronie stołu.
-Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję. - zaśmiałam się. - Ty też nie najgorzej.
Przez kolejne pół godziny rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Harry opowiadał mi o zespole - wiedział, że to było kiedyś moje drugie życie, za którym też tęskniłam. Łapczywie chłonęłam wszystkie informacje, do których przeciętna fanka nie miała dostępu. Na razie, zmęczeni trasami chcieli osiąść i zastanowić się nad nowym materiałem.
-Potrzebujemy przerwy. Gadamy o nowej płycie, ale wieczorami, bez zastępów specjalistów, którzy wiedzą lepiej niż my. Ed szykuje nam coś nowego. - dodał tajemniczo.
-Co takiego? - zaciekawiłam się.
-Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Wciąż powtarza "To mój sekret, to mój sekret, jak już skończę to pokażę wam wersję demo w moim wykonaniu." - wyjaśnił naśladując głos rudego. - Razem z Lou próbowaliśmy wyciągnąć z niego choć jeden wers, ale dopiero po sześciu piwach zdradził, że to na pewno nie będzie rap.
Zaśmiałam się. Cały Ed.
-Tak... Czyli będziesz w najbliższym czasie w Londynie?
-W kratkę. Przez najbliższe pół roku nie szykuje nam się żaden dłuższy wyjazd. Tylko pojedyncze: do USA, do Australii, do Polski... Ale będziemy pracować nad albumem.
-Cieszę się, że tak dobrze wam idzie.
-Ja też. - znów się zaśmialiśmy. - Właśnie, kiedy byliśmy ostatnio w Los Angeles Zayn i ja poszliśmy do...
Słuchałam opowieści nie odrywając wzroku od jego zielonych tęczówek. Poczułam się tak, jakbyśmy znów nie mieli przed sobą żadnych tajemnic. Mogłam zostać z nim tak do końca świata, patrząc w jego cudowne oczy, słuchając tego głosu.
Zastanowiłam się, jak mógłby zareagować, gdybym powiedziała mu teraz prawdę. Oczywiście, nie byłam na tyle odważna. Chociaż każdy dzień utrwalał kłamstwa, które wokół siebie rozsiałam. Ale nie dało się zaprzeczyć - moje milczenie pozwoliło zespołowi rozwinąć skrzydła. Ich kariera nabrała tempa, gdy usunęłam się w cień. Gdybym postąpiła wtedy inaczej, Harry przesunąłby sprawy One Direction na drugi plan. Zapobiegłam temu. To był jedyny powód, dla którego umiałam wciąż patrzeć mu w oczy - nasze cierpienie jednak na coś się zdało.
Niestety, to nie zmieniało faktu, że już nigdy nie uda nam się wrócić do przeszłości, urzeczywistnić wszystkich wizji wspólnego życia. Rose zmieniła wszystko. Nawet, gdyby w jakiś sposób mi wybaczył, nasza młodzieńcza miłość znikła na dobre. On dojrzał, zahartował się w bólu, który mu sprawiłam, a ja wydając na świat nasze dziecko przeobraziłam się w kobietę, w matkę. Dorośliśmy. Już nigdy nie miałam być nastolatką, a on beztroskim chłopakiem.
Gdy zdałam sobie z tego sprawę, poczułam, że opuszcza mnie cała radość tego spotkania. Mogłam fantazjować, "co by było gdyby", ale prawda była taka, że nie miało to najmniejszego znaczenia.
Harry zauważył, że zamyśliłam się i przerwał swoją opowieść, przyglądając się mi z zaciekawieniem. Delikatny uśmiech nie schodził z jego ust. Czasem wyobrażałam sobie Rose z jego zniewalającymi oczami. Musiałaby być przepiękna, skoro tak dobrze przyswoiła ten uśmiech. Nie potrafiłam być na niego obojętna. Gdy tylko uświadomiłam sobie że i ja również się na niego gapię, natychmiast gwałtownie zamrugałam i odwróciłam wzrok.
-O czym tak myślałaś? - zaśmiał się chłopak.
-O niczym. Nieważne...
-Skoro tak uważasz. - westchnął.
Wtedy zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Podciagnął się na łokciach i wychylił w moją stronę. Nagle nasze twarze znalazły się dokładnie naprzeciw siebie. Wstrzymałam oddech ignorując tą bliskość. Jego zielone oczy próbowały wedrzeć się do mojej duszy, a ja nie chciałam na to pozwolić. Nie mogłam też odwrócić wzroku i przegrać tą osobliwą walkę.
-Pamiętasz... - zaczął zagryzając dolną wargę.
-Co pamiętam? - zapytałam, nie odrywając wzroku od jego idealnej twarzy.
Ale on odnalazł odpowiedzi na swoje pytania i zaśmiał sie cicho.
-Myślałaś o nas. - stwierdził, wciąż patrząc mi w oczy. - Wspominałaś.
-Nie. - skłamałam, choć wiedziałam, że to nie ma sensu.
Nie odpowiedział. Jego wzrok skupił się teraz na moich ustach, jakby coś rozważał. Po chwili znów zajrzał w moje niebieskie tęczówki i oboje wiedzieliśmy. "Zakończ to!" - krzyczałam w duchu, ale nie umiałam. Jego bliskość przyciągała mnie, elektryzowała. Chciałam by to zrobił, a on wiedział, że nie spotkałby się z odrzuceniem. Dlaczego więc zwlekał? Dlaczego mnie nie pocałował?
Już myślałam, że to zrobi, ale on odsunął się ode mnie z nieukrywaną pewnością siebie.
-Chłopacy prosili, żebym przekazał ich zaproszenie. - odezwał się nagle. - Czekają na ciebie.
-Na mnie? - zadziwiłam się.
-Tak. Stęsknili się. W końcu byłaś ich przyjaciółką.
-Nie jestem pewna czy to najlepszy pomysł... Z tego co słyszałam, Lou nie jest do mnie zbyt pozytywnie nastawiony.
-Nim się nie przejmuj. To dobrze wychowany wariat. - zaśmiał się Harry. - Dopilnujemy, by był grzeczny.
Zastanowiłam się chwilę.
-Kiedy?
-Może być jutro?
-Za szybko. Pojutrze.
-Za szybko na co? - teraz to on się zdziwił.
-Na powrót na stare śmieci.
-Masz na myśli nas, czy konkretnie mieszkanie Nialla?
-I to, i to. - zachichotałam.
-Tym razem Zayn zaprasza.
-Mieszka tam gdzie wcześniej?
-Tak. Na starych śmieciach. - zaśmieliśmy się oboje.
-Więc wpadnę.
-Pojutrze?
Pokiwałam głową, a Harry odwrócił wzrok. Nie wiedząc jak interpretować jego nagłą zmianę nastroju spojrzałam na zegarek.
-Boże! Jak późno! - poderwałam się z krzesła. - Muszę odebrać... Rose. Od babci.
-Dobrze. To leć.
-Do zobaczenia! - złapałam swoją torebkę i ruszyłam w stronę drzwi.
Zatrzymałam się jeszcze, zanim wyszłam z lokalu, ale Harry siedział nieruchomo na swoim miejscu z głową odwróconą do ściany. Jego oczy były zamknięte. Wybiegłam na zewnątrz, czując, że znów zgubiłam przy nim cząstkę mojego serca.

[Dziękuję za 1200 wejść!
Wiem, w tych rozdziałach nie działo się za dużo, ale nie martwcie się, to się zmieni ;) Wciąż chciałabym poznać waszą opinię co do zachowania Harry’ego. I oczywiście wszystkie inne opinie też. Tylko od was zależy czy następny rozdział dodam w sobotę czy w niedzielę ;)
CZEKAM NA KOMENTARZE!

15 komentarzy:

  1. Proszę, dodaj w sobotę ! Ten rozdział strasznie mi się podoba, a szczególnie spotkanie z Harrym. Nie rozumiem czemu on jej nie pocałował. Ciekawa jestem również co on zrobi jak dowie sie o odejściu Luka. Najlepszy moment w całym rozdziale to zdecydowanie kiedy Harry wie, że ona ich wspominała :) Ale skoro był pewny, czemu jej nie pocałował ?

    OdpowiedzUsuń
  2. w sobotę jak najszybciej. co mam tu pisać. talentu do pisania nie mam wiec nie umiem w słowach opisać swojego zachwytu. po prostu masz ogromny talent

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Czekam na następny! <3 Już chce żeby Hazz się dowiedział *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym wypowiedzieć się na temat tego rozdziału. Zacznę od tego, że jesta wspaniałe, ale powinno być dłuższe. Chciałabym zadać jakieś pytanie, ale wyręczyła mnie Ronnie. No właśnie.. Dlaczego on zwlekał ? Dlaczego jej nie pocałował ? (=

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: MACIE JAKIEŚ POMYSŁY DLACZEGO HARRY TAK SIĘ ZACHOWUJE? ;)

      Usuń
    2. pewnie chcial ja wtedy pocalowac, ale przypomnial sobie o Luku, a skoro ona wybrala Luka to nie wszedl miedzy ich, ale pocalowac to chcial na pewno ;P

      Usuń
    3. Właśnie nie mogę zrozumieć zachowania Hazzy... Rozdział nieźle trzyma w napięciu. Czekam jutro na nn :D /anonim z aska

      Usuń
    4. do komentarza z 8 marca 2013 19:55: masz dużo racji :) zauważ że są w miejscu publicznym, a gdy Hazz się odsuwa jest pewny siebie (pewny zwycięstwa) - może nie chodziło mu o sam pocałunek, ale o zyskanie pewności że Ronnie też tego chce? ;)

      Usuń
    5. masz racje, bo faktycznie byl pewny siebie.ale skoro wie, ze Ronnie jest z Lukiem to mimo wszystko(mimo ze go wybrala) on nadal chce ja odzyskac?

      Usuń
    6. Oczywiście, przecież ją kocha :)

      Usuń
  5. Zacznę od tego, że jest wspaniały * Miałam na myśi rozdział, wypadało się poprawić =)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest boski ♥ I to napięcie gdy czytałam jak Harry miał ją pocałować....... Awwww.... Ja tez jestem ciekawa co zrobi Harry jak się dowie, że Luke i Ronnie ''zerwali'' . Proszę dodaj jak najszybciej rozdział :D
    Amy.xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. BOŻE .... NIECH ONA BĘDZIE JUŻ Z HARRYM I NIECH HARRY DOWIE SIĘ O ROSE !!!!! SUPER ROZDZIAŁ :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super blog. Polecam. Bardzo ciekawy. I nie tylko ten rozdział, ale każdy. xxxxx
    Polecam się na tt - @OfficalLindax

    OdpowiedzUsuń
  9. dlaczego ja placze????????????? @Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń