Stałam, patrząc się na mojego
najlepszego przyjaciela. Podświadomie czułam, że ta rozmowa całkowicie zniszczy
pozorne szczęście, które razem zbudowaliśmy.
-Co się stało?
-Zakochałem się.
Na chwilę przestałam oddychać.
-Co takiego?!
-Zakochałem się, Ronnie. Jak
nigdy w życiu.
Przez kilka sekund próbowałam
zrozumieć to, co chciał mi przekazać. Zakochał się. Zakochał. Ale w kim? Miał
tyle znajomych. Szybko przewertowałam w głowie listę jego przyjaciółek.
Złapałam się na tym, że myślałam nawet o sobie. Ale we mnie Luke nie mógłby się
zakochać. Zbyt dobrze mnie znał.
-Kim ona jest? - zapytałam,
dziwiąc się swojemu spokojowi.
-Nie znasz jej. Nazywa się
Sara.
-To dlatego...! - nagle
zrozumiałam. - Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam? To z nią wciąż się spotykasz!
-Tak. - przyznał.
-Dlaczego wcześniej nie
powiedziałeś?
-Nie wiedziałem, jak to przyjmiesz...
-A jak miałabym przyjąć?
Cieszę się!
-Ale Ronnie... ona wie.
Powiedziałem jej.
-Co jej powiedziałeś? - nie
rozumiałam.
-Prawdę. O mnie, tobie,
Rose...
-Jak to: powiedziałeś prawdę?
- poczułam nagłe ściśnięcie w gardle. - Przecież...
-Nie mogłem tego ukrywać. To
porządna dziewczyna, nie spotykałaby się ze mną, myśląc, że mam dziewczynę...
że mam dziecko!
-Porządna dziewczyna?
-powtórzyłam. - Dzięki. To jakaś aluzja?
-Przecież wiesz, że nie o to
mi chodziło, Ronnie!
-Poczekaj, muszę się
zastanowić. - powiedziałam, wychodząc z
kuchni.
Usiadłam na kanapie w salonie,
zastanawiając się co to dla mnie oznacza. Luke pozwolił mi pobyć kilka minut samej
- słyszałam, że sprawdził co robi Rose - i dopiero do mnie dołączył.
-Czyli mnie opuścisz? - zapytałam słabym głosem.
Chłopak przez chwilę milczał.
-Ona chcia...
-Opuścisz mnie, tak?! - krzyknęłam,
czując jak nagle opuszczają mnie wszystkie siły.
-Nie wiem. Właśnie o ty
chciałem pogadać. - odpowiedział spokojnie, jakby wcale nie zauważył mojego
wybuchu. - Sara chciałaby tego, ale ja... nie zostawię cię na lodzie, dopóki
nie zyskam pewności, że dasz sobie radę.
-Nie dam... - zajęczałam żałośnie.
- Dlaczego? Dlaczego robisz mi to akurat teraz?
Wiedziałam, że to nie fair.
Luke zasługiwał na szczęście, tyle lat czekał na miłość, nie mogłam go sobie
przywłaszczać. Tym bardziej, że go nie kochałam. Ale z drugiej strony traciłam
właśnie jedyny pewnik w moim pełnym kłamstw życiu. Nie miałam czasu, by
przygotować się na ten zwrot.
-Pogadam z nią jeszcze. -
zadecydował chłopak.
-Nie. - zaprzeczyłam
gwałtownie. -Realizuj swoją miłość. Nie mogę cię trzymać. Zrobiłeś dla mnie tak
wiele, pora byś zajął się własnym życiem.
-Ale wziąłem za was
odpowiedzialność...
-Jestem dorosła. Muszę w końcu
to wykorzystać. - zaśmiałam się, choć miałam ochotę płakać.
-Ronnie...
-Nie, Luke. Powinnam zapłacić
za swoje błędy.
-Masz rację, ale to się dzieje
zbyt szybko. Powinienem powiedzieć ci, gdy ją poznałem. Tylko nie miałem
pojęcia, że zaczniesz widywać się z Harry'm!
-Żadne z nas tego nie
przewidziało. Nie mogę mieć o to żalu.
Przez chwilę patrzyliśmy się
na siebie zakłopotani. W końcu, jak na najlepszych przyjaciół przystało, zaczęliśmy
się śmiać. Nasza niczym nieuzasadniona radość oczyściła powietrze z wszystkich
negatywnych emocji.
-Dlaczego właściwie się
śmiejemy? - zapytałam.
-Nie wiem... - Luke
spoważniał, ale w jego oczach wciąż tliły się iskierki zadowolenia. -
Pamiętasz, jak wtedy, we Francji, gdy miałaś gorsze dni siadaliśmy tak jak
teraz i milczeliśmy tak długo, aż w końcu zaczniesz się śmiać?
-Pamiętam. - pokiwałam głową,
wspominając tamte chwile. - Czasem spędzaliśmy tak kilka godzin. Ale ty oszukiwałeś,
robiłeś głupie miny, żeby mnie rozśmieszyć! - żartobliwie dałam mu stójkę w
bok. - Dziękuję ci za to, Luke.
-Cała przyjemność po mojej
stronie. - mrugnął. - Chodźmy do Rose. - złapał mnie za rękę i poszliśmy razem
do pokoju małej.
Próbowałam zamknąć na to oczy.
Poradzę sobie - powtarzałam w duchu, bardzo pragnąc w to uwierzyć.
*
Harry siedział w małej knajpce
zapatrzony w okno. Nawet nie zauważył, gdy weszłam do środka. Byliśmy umówieni
na lunch w lokalu kilka przecznic od mojego domu. Gdy podeszłam do naszego
stolika, natychmiast ocknął się z zamyślenia i uśmiechnął swoimi zniewalającymi
ustami.
-Cześć. - powiedział z lekką
chrypką.
-Hej... - opadłam na krzesło
po drugiej stronie stołu.
-Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję. - zaśmiałam się. -
Ty też nie najgorzej.
Przez kolejne pół godziny
rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Harry opowiadał mi o zespole - wiedział,
że to było kiedyś moje drugie życie, za którym też tęskniłam. Łapczywie
chłonęłam wszystkie informacje, do których przeciętna fanka nie miała dostępu.
Na razie, zmęczeni trasami chcieli osiąść i zastanowić się nad nowym
materiałem.
-Potrzebujemy przerwy. Gadamy
o nowej płycie, ale wieczorami, bez zastępów specjalistów, którzy wiedzą lepiej
niż my. Ed szykuje nam coś nowego. - dodał tajemniczo.
-Co takiego? - zaciekawiłam
się.
-Szczerze mówiąc nie mam
pojęcia. Wciąż powtarza "To mój sekret, to mój sekret, jak już skończę to
pokażę wam wersję demo w moim wykonaniu." - wyjaśnił naśladując głos
rudego. - Razem z Lou próbowaliśmy wyciągnąć z niego choć jeden wers, ale
dopiero po sześciu piwach zdradził, że to na pewno nie będzie rap.
Zaśmiałam się. Cały Ed.
-Tak... Czyli będziesz w
najbliższym czasie w Londynie?
-W kratkę. Przez najbliższe
pół roku nie szykuje nam się żaden dłuższy wyjazd. Tylko pojedyncze: do USA, do
Australii, do Polski... Ale będziemy pracować nad albumem.
-Cieszę się, że tak dobrze wam
idzie.
-Ja też. - znów się
zaśmialiśmy. - Właśnie, kiedy byliśmy ostatnio w Los Angeles Zayn i ja
poszliśmy do...
Słuchałam opowieści nie odrywając
wzroku od jego zielonych tęczówek. Poczułam się tak, jakbyśmy znów nie mieli
przed sobą żadnych tajemnic. Mogłam zostać z nim tak do końca świata, patrząc w
jego cudowne oczy, słuchając tego głosu.
Zastanowiłam się, jak mógłby
zareagować, gdybym powiedziała mu teraz prawdę. Oczywiście, nie byłam na tyle
odważna. Chociaż każdy dzień utrwalał kłamstwa, które wokół siebie rozsiałam.
Ale nie dało się zaprzeczyć - moje milczenie pozwoliło zespołowi rozwinąć
skrzydła. Ich kariera nabrała tempa, gdy usunęłam się w cień. Gdybym postąpiła
wtedy inaczej, Harry przesunąłby sprawy One Direction na drugi plan.
Zapobiegłam temu. To był jedyny powód, dla którego umiałam wciąż patrzeć mu w
oczy - nasze cierpienie jednak na coś się zdało.
Niestety, to nie zmieniało
faktu, że już nigdy nie uda nam się wrócić do przeszłości, urzeczywistnić
wszystkich wizji wspólnego życia. Rose zmieniła wszystko. Nawet, gdyby w jakiś
sposób mi wybaczył, nasza młodzieńcza miłość znikła na dobre. On dojrzał,
zahartował się w bólu, który mu sprawiłam, a ja wydając na świat nasze dziecko
przeobraziłam się w kobietę, w matkę. Dorośliśmy. Już nigdy nie miałam być
nastolatką, a on beztroskim chłopakiem.
Gdy zdałam sobie z tego
sprawę, poczułam, że opuszcza mnie cała radość tego spotkania. Mogłam
fantazjować, "co by było gdyby", ale prawda była taka, że nie miało
to najmniejszego znaczenia.
Harry zauważył, że zamyśliłam
się i przerwał swoją opowieść, przyglądając się mi z zaciekawieniem. Delikatny
uśmiech nie schodził z jego ust. Czasem wyobrażałam sobie Rose z jego
zniewalającymi oczami. Musiałaby być przepiękna, skoro tak dobrze przyswoiła
ten uśmiech. Nie potrafiłam być na niego obojętna. Gdy tylko uświadomiłam sobie
że i ja również się na niego gapię, natychmiast gwałtownie zamrugałam i
odwróciłam wzrok.
-O czym tak myślałaś? -
zaśmiał się chłopak.
-O niczym. Nieważne...
-Skoro tak uważasz. -
westchnął.
Wtedy zrobił coś, czego się
nie spodziewałam. Podciagnął się na łokciach i wychylił w moją stronę. Nagle
nasze twarze znalazły się dokładnie naprzeciw siebie. Wstrzymałam oddech
ignorując tą bliskość. Jego zielone oczy próbowały wedrzeć się do mojej duszy,
a ja nie chciałam na to pozwolić. Nie mogłam też odwrócić wzroku i przegrać tą
osobliwą walkę.
-Pamiętasz... - zaczął zagryzając
dolną wargę.
-Co pamiętam? - zapytałam, nie
odrywając wzroku od jego idealnej twarzy.
Ale on odnalazł odpowiedzi na
swoje pytania i zaśmiał sie cicho.
-Myślałaś o nas. - stwierdził,
wciąż patrząc mi w oczy. - Wspominałaś.
-Nie. - skłamałam, choć
wiedziałam, że to nie ma sensu.
Nie odpowiedział. Jego wzrok
skupił się teraz na moich ustach, jakby coś rozważał. Po chwili znów zajrzał w
moje niebieskie tęczówki i oboje wiedzieliśmy. "Zakończ to!" -
krzyczałam w duchu, ale nie umiałam. Jego bliskość przyciągała mnie,
elektryzowała. Chciałam by to zrobił, a on wiedział, że nie spotkałby się z
odrzuceniem. Dlaczego więc zwlekał? Dlaczego mnie nie pocałował?
Już myślałam, że to zrobi, ale
on odsunął się ode mnie z nieukrywaną pewnością siebie.
-Chłopacy prosili, żebym
przekazał ich zaproszenie. - odezwał się nagle. - Czekają na ciebie.
-Na mnie? - zadziwiłam się.
-Tak. Stęsknili się. W końcu
byłaś ich przyjaciółką.
-Nie jestem pewna czy to
najlepszy pomysł... Z tego co słyszałam, Lou nie jest do mnie zbyt pozytywnie
nastawiony.
-Nim się nie przejmuj. To
dobrze wychowany wariat. - zaśmiał się Harry. - Dopilnujemy, by był grzeczny.
Zastanowiłam się chwilę.
-Kiedy?
-Może być jutro?
-Za szybko. Pojutrze.
-Za szybko na co? - teraz to
on się zdziwił.
-Na powrót na stare śmieci.
-Masz na myśli nas, czy
konkretnie mieszkanie Nialla?
-I to, i to. - zachichotałam.
-Tym razem Zayn zaprasza.
-Mieszka tam gdzie wcześniej?
-Tak. Na starych śmieciach. -
zaśmieliśmy się oboje.
-Więc wpadnę.
-Pojutrze?
Pokiwałam głową, a Harry
odwrócił wzrok. Nie wiedząc jak interpretować jego nagłą zmianę nastroju
spojrzałam na zegarek.
-Boże! Jak późno! - poderwałam
się z krzesła. - Muszę odebrać... Rose. Od babci.
-Dobrze. To leć.
-Do zobaczenia! - złapałam
swoją torebkę i ruszyłam w stronę drzwi.
Zatrzymałam się jeszcze, zanim
wyszłam z lokalu, ale Harry siedział nieruchomo na swoim miejscu z głową
odwróconą do ściany. Jego oczy były zamknięte. Wybiegłam na zewnątrz, czując,
że znów zgubiłam przy nim cząstkę mojego serca.
[Dziękuję za 1200 wejść!
Wiem, w tych rozdziałach nie działo się za dużo, ale nie martwcie się, to się zmieni ;) Wciąż chciałabym poznać waszą opinię co do zachowania Harry’ego. I oczywiście wszystkie inne opinie też. Tylko od was zależy czy następny rozdział dodam w sobotę czy w niedzielę ;)
Wiem, w tych rozdziałach nie działo się za dużo, ale nie martwcie się, to się zmieni ;) Wciąż chciałabym poznać waszą opinię co do zachowania Harry’ego. I oczywiście wszystkie inne opinie też. Tylko od was zależy czy następny rozdział dodam w sobotę czy w niedzielę ;)
CZEKAM NA KOMENTARZE!
Proszę, dodaj w sobotę ! Ten rozdział strasznie mi się podoba, a szczególnie spotkanie z Harrym. Nie rozumiem czemu on jej nie pocałował. Ciekawa jestem również co on zrobi jak dowie sie o odejściu Luka. Najlepszy moment w całym rozdziale to zdecydowanie kiedy Harry wie, że ona ich wspominała :) Ale skoro był pewny, czemu jej nie pocałował ?
OdpowiedzUsuńw sobotę jak najszybciej. co mam tu pisać. talentu do pisania nie mam wiec nie umiem w słowach opisać swojego zachwytu. po prostu masz ogromny talent
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na następny! <3 Już chce żeby Hazz się dowiedział *.*
OdpowiedzUsuńChciałabym wypowiedzieć się na temat tego rozdziału. Zacznę od tego, że jesta wspaniałe, ale powinno być dłuższe. Chciałabym zadać jakieś pytanie, ale wyręczyła mnie Ronnie. No właśnie.. Dlaczego on zwlekał ? Dlaczego jej nie pocałował ? (=
OdpowiedzUsuńNo właśnie: MACIE JAKIEŚ POMYSŁY DLACZEGO HARRY TAK SIĘ ZACHOWUJE? ;)
Usuńpewnie chcial ja wtedy pocalowac, ale przypomnial sobie o Luku, a skoro ona wybrala Luka to nie wszedl miedzy ich, ale pocalowac to chcial na pewno ;P
UsuńWłaśnie nie mogę zrozumieć zachowania Hazzy... Rozdział nieźle trzyma w napięciu. Czekam jutro na nn :D /anonim z aska
Usuńdo komentarza z 8 marca 2013 19:55: masz dużo racji :) zauważ że są w miejscu publicznym, a gdy Hazz się odsuwa jest pewny siebie (pewny zwycięstwa) - może nie chodziło mu o sam pocałunek, ale o zyskanie pewności że Ronnie też tego chce? ;)
Usuńmasz racje, bo faktycznie byl pewny siebie.ale skoro wie, ze Ronnie jest z Lukiem to mimo wszystko(mimo ze go wybrala) on nadal chce ja odzyskac?
UsuńOczywiście, przecież ją kocha :)
UsuńZacznę od tego, że jest wspaniały * Miałam na myśi rozdział, wypadało się poprawić =)
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski ♥ I to napięcie gdy czytałam jak Harry miał ją pocałować....... Awwww.... Ja tez jestem ciekawa co zrobi Harry jak się dowie, że Luke i Ronnie ''zerwali'' . Proszę dodaj jak najszybciej rozdział :D
OdpowiedzUsuńAmy.xxx
BOŻE .... NIECH ONA BĘDZIE JUŻ Z HARRYM I NIECH HARRY DOWIE SIĘ O ROSE !!!!! SUPER ROZDZIAŁ :*
OdpowiedzUsuńSuper blog. Polecam. Bardzo ciekawy. I nie tylko ten rozdział, ale każdy. xxxxx
OdpowiedzUsuńPolecam się na tt - @OfficalLindax
dlaczego ja placze????????????? @Jestemsobaxx
OdpowiedzUsuń