[Proponuję włączyć Over Again lub inną rozczulającą
was piosenkę, gdy Hazz zaczyna śpiewać. I jeszcze zanim zaczniecie czytać –
pojawi się niewielki wątek Nialla. Pewnie dopiero za 10 rozdziałów, ale pojawi się. Jeśli
nie chcecie, piszcie w komentarzach, ale wątpię czy zmienię zdanie. I przepraszam, to taka moja słabość, żeby wklejać fragmenty piosenek w fabułę. Nie przeszkadza to wam?]
Harry wyjechał na kilka dni do
USA. Odpoczywałam, rozmyślając nad tym wszystkim. Chwilami chciałam uciec z
tego miasta, z tego kraju, zapomnieć, ale potem uświadamiałam sobie, że nie
potrafię. Gryzłam się w myślami, marząc o tym, by wiedzieć, co mam robić.
Dwa dni po ich wyjeździe Lou
wysłał do mnie sms-a.
"Harold siedzi w hotelu
wpatrzony we wschodnie okna. Chyba chce wypatrzeć Londyn. Znów. Zayn obawia
się, że kolejny raz złamiesz mu serce. Co mam im powiedzieć?"
"Zayn ma racje. Powiedz
im, że nie powinien marnować na mnie czasu. Przecież wciąż mnie
nienawidzisz." - odpisałam.
"Nie."
Nie wiedziałam do której
części mojej wiadomości odnosi się to zaprzeczenie, ale postanowiłam tego nie
komentować. To i tak nie mogło niczego zmienić.
*
Już następnego dnia po
powrocie do Londynu Niall wybrał się na krótkie zakupy. Potrzebował nowej pary
butów, bo w czasie pobytu w Ameryce stracił dwie pary - jedną w starciu z fankami,
drugą, w czasie wygłupów z chłopakami. Szedł właśnie pasażem, gdy dostrzegł w
oddali zbliżającą się parę. Dziwne przeczucie, kazało mu zwolnić i sprawdzić,
kim są nieznajomi. Na szczęście zatrzymała go jakaś nastolatka, prosząc o
zdjęcie. Zgodził się i zapozował z nią do kilku fotek. W tym czasie para
zbliżyła się do niego na tyle, że był w stanie się im przyjrzeć. Wtedy
zrozumiał. To był Luke! Ten sam, z którym spotykała się Ronnie. Ale
towarzyszącej mu dziewczyny nie rozpoznał. To na pewno nie była matka uroczej
Rose, za którą Irlandczyk wprost przepadał. Więc dlaczego trzymali się za ręce?
Niall bezczelnie przyglądał
się parze, ciekawy, ale też pełen podejrzeń. Nie musiał czekać długo, by się
one potwierdziły. Luke, schylił się do niższej od niego dziewczyny, udając, że
jej nie słyszy, a gdy niemal zetknęli się nosami, żartobliwie ucałował ją w
policzek. Ona zachichotała i oddała mu pocałunek, tym razem w usta.
W blondynie zawrzała złość.
"Co za drań! - pomyślał. - A Ronnie dla niego zostawiła Hazzę!"
Niewiele myśląc wynurzył się zza zakrętu, skąd obserwował całą sytuację i siląc
się na swobodny krok podszedł do nich.
-Luke! - zawołał z pozoru
serdecznie. - Dawno cię nie widziałem!
-Och, cześć Niall. - Luke też
się uśmiechnął, ale obaj wyczuli napięcie drugiego.
-Co u Ronnie? - Horan wymownie
spojrzał na towarzyszącą tamtemu dziewczynę, która stała z boku, zmieszana.
-Wszystko w porządku. - odparł
Luke. - A, przepraszam, nie przedstawiłem was. Saro, to Niall. Niall, to Sara.
-Sara. - powtórzył blondyn,
nie odrywając wzroku od chłopaka. - Cóż, pogadałbym, ale śpieszę się. To na
razie, Luke...
Horan odszedł od nich z
zaciśniętymi pięściami. Co za bezczelność! Jeszcze mu ją przedstawił!
"Powinienem powiedzieć
Ronnie? - zastanawiał się kilkanaście minut później, gdy już nieco ochłonął - A
Harry'emu? W końcu teraz będzie mógł o nią walczyć. Ale... czy na pewno warto
się mieszać w tą historię? To sprawa pomiędzy nimi. Ale... powinienem ją jakoś
ostrzec."
*
Tym razem Harry odwiedził mnie
w moim mieszkaniu. Od razu rzuciła mu sie w oczy ogromna liczba fotografii,
którymi ozdobiłam każdą ścianę i komodę. Wiedziałam, że to musi być dla niego
trudne, ale skoro sam tego chciał, co mogłam zrobić?
A jednak nie okazywał, jak
bardzo boli go świadomość, że ja i Luke byliśmy po prostu szczęśliwi, że to nie
on jest powodem mojej radości. Chciałam powiedzieć mu, że jest dokładnie
odwrotnie, ale nie umiałam.
Siedzieliśmy w salonie
rozmawiając o wszystkim i o niczym. Przypominały mi się dziesiątki podobnych
chwil, ale o wiele bardziej radosnych, pozbawionych tej niepewności, strachu,
który wciąż się ze mnie tlił. Bałam się.
-O czym myślisz? - zapytał.
-O nas. O tym, jacy byliśmy
kiedyś. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-A jacy byliśmy?
-Szczęśliwi. Bezpieczni.
-Bezpieczni? - uniósł pytająco
brew.
-Tak.
Nie chciałam mu tego
tłumaczyć, ale on nie zamierzał też nalegać. Zamiast tego posmutniał i odwrócił
wzrok.
-Ale to nie wystarczyło. -
powiedział nagle.
-Harry... - westchnęłam.
-Nie zaprzeczaj. To prawda.
Milczałam, walcząc z
gromadzącą się we mnie goryczą.
-Powiedz mi, Ronnie. Czy on
sprawia, że jesteś bardziej szczęśliwsza niż ze mną?
-Nie...To co innego, Hazz.
Inny związek niż nasz.
Harry spojrzał na mnie, wciąż
oczekując odpowiedzi.
-Naprawdę chcesz o tym
rozmawiać? - niemal zajęczałam.
-Tak.
-Ale ja nie chcę.
-Dlaczego?
-Bo... - wzięłam głęboki
wdech, czując napływające do oczu łzy. - Bo dobrze cię znam. Wiem, że ty też
nie chcesz.
Przez chwilę walczyliśmy na
spojrzenia, aż w końcu chłopak odpuścił.
-Dobrze. - westchnął. - Jeśli
nie chcesz...
Wtedy zrobił coś, czego się
nie spodziewałam. Chwycił moją dłoń. W prosty, pozbawiony podtekstu sposób. Po
prostu złapał moją rękę i uścisnął ją po przyjacielsku. Nasze palce się splątały.
Zastanawiałam się, co to może dla niego znaczyć.
Magnetyczne, zielone oczy
Harry'ego śledziły każdą zmianę w moim spojrzeniu. Czułam się, jakby miał w
nich rentgen i mógł mnie prześwietlić aż do kości. Byłam zawstydzona i
zafascynowana jednocześnie.
-Niedługo wróci Luke... -
zauważyłam.
-I co z tego? Przecież nie ma
nic przeciwko naszym spotkaniom. Nie jest twoim ojcem. - mrugnął, używając
moich słów.
-Ale jest moim chłopakiem. -
zauważyłam cierpko, jakbym sama tego żałowała.
-Tak... - Harry wyprostował
się i odwrócił wzrok.
Jego uścisk gwałtownie zmalał.
Znów nastała cisza,
niezakłócana nawet naszymi oddechami. Nagle chłopak odzyskał dobry humor.
-Wiesz, Louis chyba w końcu
odzyskał do ciebie szczątki szacunku. - powiedział, po czym odgarnął swoje
bujne loki.
-Serio? - udałam zdziwienie.
-Tak. Dawno nie słyszałem,
żeby wyraził się o tobie w jakiś nieodpowiedni sposób.
-To chyba dobrze?
-Tak, to dobrze... -
uśmiechnął się.
-Ciekawe, skąd ta zmiana... -
udałam, że się zastanawiam.
-Nie mam pojęcia. - przyznał.
- Ale muszę go wypytać. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
-Cieszę się, że znów jesteś
częścią mojego życia. - powiedział nagle.
-Dla mnie byłeś jego częścią
cały czas. - zauważyłam.
-Tak, ale... to nie to samo.
Cieszę się, że wróciłaś.
-Mógłbyś coś dla mnie zrobić?
- zapytałam nagle.
-Co zechcesz.
-Zaśpiewaj coś.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Dobrze...
Tak, właśnie tego chciałam.
Znów usłyszeć jak śpiewa, kołysząc mnie w swoich ramionach. Oczywiście, nie
mogłam pozwolić sobie na to drugie, ale dlaczego miałam sobie odmawiać jego
kojącego głosu? Wiedziałam, że on też uwielbiał śpiewać dla mnie.
Ale nie spodziewałam się
jednego. Że zaśpiewa tą piosenkę. Że zaśpiewa ją w właśnie taki sposób. Ale gdy
zaczął, nie potrafiłam mu przerwać. Wsłuchałam się w słowa, czując, że moje
serce rozdziera się na pół.
"Said
I’d never leave her cause her hands fit like my tshirt"
Gdy usłyszałam pierwszy wers
miałam ochotę się rozpłakać. Nie "Over Again". Nie tą piosenkę. Harry
śpiewał siedząc obok mnie i patrzył mi prosto w oczy, mogłam wyczytać z nich
wszystkie emocje. Kolejne słowa były jak miecze, skierowane prosto w moje
serce. Próbowałam zamknąć oczy i powstrzymać łzy, ale nie umiałam oddzielić się
od jego spojrzenia - szczerego, pełnego bólu i tęsknoty. Czułam jego palce
zaciśnięte na moich. Śpiewał trzymając mnie za rękę, wczuwając się całym sobą,
a słowa piosenki raniły nas oboje tak samo. Przypadkowy, pasujący do dziesiątek
innych historii tekst nabrał dla mnie nowego, osobistego wymiaru, choć tak
naprawdę usłyszałam tylko kilka wersów.
"Running
over thoughts that make my feet hurt, Bodies intertwined with her lips"
"Now
she’s feeling so low since she went solo Hole in the middle of my heart like a
polo"
"If
you’re pretending from the start like this"
"Can
we stop this for a minute You know, I can tell that your heart isn’t in it or
with it"
"Whether
we’re together or apart We can both remove the masks and admit we regret it
from the start"
"You’ll
never know how to make it on your own "
"But
do you really want to be alone?"
"So
we can start it all over again"
Gdy skończył, widziałam, że ta
piosenka zmieniła coś w jego sercu, pojawiły się w nim nowe emocje, silne, ale
trudne do odczytania. Próbowałam odnaleźć jakieś słowa, by przerwać tą ciszę, w
której wciąż niosło się echo jego słów, ale nie umiałam.
Wtedy Harry zrobił to, na co
nie byłam przygotowana. Jednym ruchem ujął mój podbródek i przyciągnął mnie do
siebie. Jego usta odnalazły moje i splotły się w słodkim pocałunku.
Podświadomie odpowiedziałam i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, co robię. "Muszę się
odsunąć!" - myślałam rozpaczliwie, ale równie dobrze mogłam próbować
zawrócić spod bram nieba. Moje zamknięte, uciszone emocje wybuchły gorącym
płomieniem i znów chciałam być blisko niego. Zbyt blisko...
Pierwsza niepewność minęła i
Harry całował mnie coraz śmielej, wiedząc, że mu ulegam. Czułam rozpierające
mnie pragnienie, które tylko on mógł ugasić. Przyciągnęłam go do siebie i
pozwalając naszym włosom się splątać, naszym ustom tańczyć, chwyciłam jego
ręce, zacisnęłam palce, napawałam się jego zapachem, dotykiem. To było
absolutne, niekontrolowane uniesienie. Harry przycisnął mnie do sofy, całując z
coraz większą pasją. Położyłam dłonie na jego ramionach, nie wiedząc czy chcę
by był bliżej, czy dalej.
Wtedy mój umysł przypomniał
sobie jedyny argument, który był w stanie przywrócić mnie do porządku. Harry
nie znał prawdy. Kłamstwo było murem, którego nie mogłam zburzyć w ten sposób.
Wyrwałam się z słodkiego amoku
i odepchnęłam chłopaka, z całych sił próbując być urażona jego zapalczywością.
-Wybacz. - wyszeptał, ale jego
oczy błyszczały.
Milczałam, walcząc sama z
sobą. Musiałam wyglądać na wściekłą, bo chłopak wyraźnie się zmieszał, nie
wiedząc co robić. ale ja była wściekła na siebie.
-Ja... pójdę już. - zdecydował
w końcu.
-I słusznie. - wyszeptałam,
nawet nie podnosząc na niego wzroku, gdy wstawał z sofy.
Gdy tylko wyszedł, natychmiast
się rozpłakałam, sama nie wiedząc, czy ze szczęścia, czy z rozpaczy.
Kochałam Harry’ego. Szalenie,
dziko, niebezpiecznie, bezprawnie, bez zahamowań. Nie mogłam tego przed sobą
ukrywać. Ale musiałam ukrywać to przed nim. Wiedziałam, że nie poradzę sobie
sama. Płakałam kołysząc się na boki, a w głowie wciąż słyszałam tą piosenkę...
"If
you’re pretending from the start like this... I might miss everything you said
to me... But do you really want to be alone?"
[Nie będę komentować. Wy skomentujcie. :)
ASK]
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, POCAŁOWAŁ JĄ! NARESZCIE! tyle na to czekałam, mniej więcej od początku opowiadania :D świetne świetne świetne, fagirling się załączył *.*
OdpowiedzUsuń@aw_impossible
AAAAAAAAAAAAAAAAA kocham to, kocham kocham !! < 33 dalej błagam *___*
OdpowiedzUsuń@BakaOfficial
+ zapraszam do mnie http://memory-or-dream.blogspot.com/2013/03/rozdzia-3.html
Ja też cały czas słyszę tą piosenkę... Nareszcie ją pocałował :* Ale teraz Niall zrobi zadymę z Lukiem i Sarą( nie mam pojęcia, czy dobrze odmieniłam jego imię) Rozdział świetny... zresztą jak zawsze... i ty o tym dobrze wiesz :P Czekam na moje opowiadanie :] @olenkapo
OdpowiedzUsuńBoże! Niech Harry się w końcu dowie! Tak bardzo czekam na następny rozdział! BYŁ GENIALNY!
OdpowiedzUsuńTen rozdział uważam za najlepszy jaki do tej pory u Ciebie przeczytałam. ;) Jest taki ciekawy, tak dużo wydarzeń :D Nie mam nic przeciwko wątkowi z Niallem. Dobrałaś wspaniałą piosenkę do rozdziału xx. A kiedy nn ?
OdpowiedzUsuńgenialny. Harry................
OdpowiedzUsuńKocham :)
Super!!! I czemu ona mu jeszcze nie powie prawdy!!! co?? To jeden z najlepszych rozdziałów... i podoba mi się wątek Nialla, no i niecierpliwie czekam na kolejny!!!
OdpowiedzUsuń@CARROTTO1Dxxx
Czytając moment, w którym Harry i Ronnie się całowali miałam motylki w brzuchu....
OdpowiedzUsuńWreszcie się doczekałam ich pocałunku *.*
Ale się porobiło.. Niall zauważył Luka z Sarą, ciekawe komu o tym powie? Harry'emu czy Ronnie? Albo zatrzyma to dla sb?
Może kiedy powie Ronnie to ona mu wyzna prawde? Skoro Lou już wie...
Tyle domysłów w mojej wyobraźni.
Czekam na nn :)
Amy.xxx
O mój Boże. Tego właśnie chciałam! To było takie...takie...aż braknie słów! Piękne i romantyczne. Oh, odzywa się we mnie dusza romantyka! Huh, cóż, można sobie czasem pozwolić. Masz ogromny talent! To w jaki sposób uchwycasz (wybacz, nie wiem jak to się pisze) chwilę, te pocałunki, te spojrzenia, jest po prostu magiczne i niesamowite! Mogłam się w końcu pogłębić w czytaniu tego. Rozbudziłaś mnie! Dziękuję Ci z całego serca!
OdpowiedzUsuńPamiętaj, ja się czepiam, to jest nieodłączna część moich komentarzy, (nie zawsze, ale przeważnie) więc nadaj więcej namiętności, bo delikatność już jest.
Mam nadzieję i wierzę w to całym swym sercem, że Niall, nasz kochany blondynek, znajdzie w końcu miłość swojego życia! Co Ty ze mną dziewczyno robisz? Zaczynam myśleć o Niallu jak o sobie. Dziwne...No ale cóż.
Życzę weny (jak zwykle) i mam nadzieje, że nie ukatrupisz mnie za to, że ciągle się czepiam :D
Pozdrawiam serdecznie, @Emilakobus
O mój boże! Te opowiadania są cudowne, wczoraj wpadłam na ten blog przez przypadek, i zaczęłam czytać od 1 rozdziału i nie mogłam się oderwać! Jak nazywasz się na tt? Masz taki talent, ze to jest masakra. Ja chce kolejny rozdział! *.*
OdpowiedzUsuńO jezu :O Pięknie opisałaś scenę pocałunku. Poczułam się lepiej niż jak pierwszy raz zjadłam czekoladę gdy się całowali ;* Na temat piosnek, bardzo mi się to podoba ;) Możesz używać ich częściej.
OdpowiedzUsuńBoski jest ten rozdział. Wreszcie się pocałowali :) Teraz będzie tylko z górki.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Award :) http://1lovedirection.blogspot.com/p/libster.html?view=classic
OdpowiedzUsuń(Spam) Zapraszam na 15 rozdział mojej książki :D Heh, nie mogłam wytrzymać tydzień bez pisania ;* http://1lovedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny daj dzisiaj następną część prosze *,* to jest zbyt piękne żeby przerywać <3
OdpowiedzUsuńJAKO ŻE DŁUGO NIE MIAŁAM SZANSY WAM ODPISAĆ, ODPISUJĘ WSZYSTKIM NA RAZ:
OdpowiedzUsuńKlaudia Kowalska: Mój tt @Amy_Empty (napisz do mnie, bo chcę cie follownąć) Witam na moim blogu i mam nadzieję, że zostaniesz :)
Dziewczyny, wchodzę na wasze blogi i czytam, zwykle z komórki, ale mam mało czasu by komentować... będę to nadrabiać.
I dziękuję za nominację, w prawdzie nie wiem nawet co to do końca jest... ale to też nadrobię.
DO OSOBY KTÓRA NAPISAŁA: "Teraz będzie tylko z górki." - NAWET NIE WIESZ JAK SIE MYLISZ...
BOJĘ SIE ŻE NASTĘPNE ROZDZIAŁY NIE PRZYPADNĄ WAM DO GUSTU.
ps.(ortodoksyjni Larry Shippers - szanuję was, macie prawo nie lubić El, ale czy tego chcecie czy nie będą dwa momenty Elounor)
I. NASTĘPNY ROZDZIAŁ WRZUCĘ JUTRO. (pani od opka o Zerrie też musi poczekać, mam połowę, dziś będę kończyć - a propos, wy też chcecie jest przeczytać?) WYBACZCIE, MAM DWA INNE TEKSTY DO NAPISANIA, CZYLI RAZEM 4 :) MĘCZĘ ROZDZIAŁY I MUSZĘ MIEĆ WIĘCEJ CZASU. A WY KOMENTUJCIE!
Na temat nominacji ode mnie wystarczy ze zrobisz kilka rzeczy
OdpowiedzUsuń- Napiszesz kto cię nominował
- Odpowiesz na pytania
- Nominujesz 11 blogów (tylko nie jakiś baaardzo popularnych ;)
- Zadasz im 11 pytań
zarabiste!!!!!!!! :D jupi pocałowali się...czytając to ... czułam jakbym ja była na jej miejscu:D - magda
OdpowiedzUsuń