Rozdział Jedenasty.



[Proponuję włączyć Over Again lub inną rozczulającą was piosenkę, gdy Hazz zaczyna śpiewać. I jeszcze zanim zaczniecie czytać – pojawi się  niewielki wątek Nialla. Pewnie dopiero za 10 rozdziałów, ale pojawi się. Jeśli nie chcecie, piszcie w komentarzach, ale wątpię czy zmienię zdanie. I przepraszam, to taka moja słabość, żeby wklejać fragmenty piosenek w fabułę. Nie przeszkadza to wam?]



Harry wyjechał na kilka dni do USA. Odpoczywałam, rozmyślając nad tym wszystkim. Chwilami chciałam uciec z tego miasta, z tego kraju, zapomnieć, ale potem uświadamiałam sobie, że nie potrafię. Gryzłam się w myślami, marząc o tym, by wiedzieć, co mam robić.
Dwa dni po ich wyjeździe Lou wysłał do mnie sms-a.
"Harold siedzi w hotelu wpatrzony we wschodnie okna. Chyba chce wypatrzeć Londyn. Znów. Zayn obawia się, że kolejny raz złamiesz mu serce. Co mam im powiedzieć?"
"Zayn ma racje. Powiedz im, że nie powinien marnować na mnie czasu. Przecież wciąż mnie nienawidzisz." - odpisałam.
"Nie."
Nie wiedziałam do której części mojej wiadomości odnosi się to zaprzeczenie, ale postanowiłam tego nie komentować. To i tak nie mogło niczego zmienić.

*

Już następnego dnia po powrocie do Londynu Niall wybrał się na krótkie zakupy. Potrzebował nowej pary butów, bo w czasie pobytu w Ameryce stracił dwie pary - jedną w starciu z fankami, drugą, w czasie wygłupów z chłopakami. Szedł właśnie pasażem, gdy dostrzegł w oddali zbliżającą się parę. Dziwne przeczucie, kazało mu zwolnić i sprawdzić, kim są nieznajomi. Na szczęście zatrzymała go jakaś nastolatka, prosząc o zdjęcie. Zgodził się i zapozował z nią do kilku fotek. W tym czasie para zbliżyła się do niego na tyle, że był w stanie się im przyjrzeć. Wtedy zrozumiał. To był Luke! Ten sam, z którym spotykała się Ronnie. Ale towarzyszącej mu dziewczyny nie rozpoznał. To na pewno nie była matka uroczej Rose, za którą Irlandczyk wprost przepadał. Więc dlaczego trzymali się za ręce?
Niall bezczelnie przyglądał się parze, ciekawy, ale też pełen podejrzeń. Nie musiał czekać długo, by się one potwierdziły. Luke, schylił się do niższej od niego dziewczyny, udając, że jej nie słyszy, a gdy niemal zetknęli się nosami, żartobliwie ucałował ją w policzek. Ona zachichotała i oddała mu pocałunek, tym razem w usta.
W blondynie zawrzała złość. "Co za drań! - pomyślał. - A Ronnie dla niego zostawiła Hazzę!" Niewiele myśląc wynurzył się zza zakrętu, skąd obserwował całą sytuację i siląc się na swobodny krok podszedł do nich.
-Luke! - zawołał z pozoru serdecznie. - Dawno cię nie widziałem!
-Och, cześć Niall. - Luke też się uśmiechnął, ale obaj wyczuli napięcie drugiego.
-Co u Ronnie? - Horan wymownie spojrzał na towarzyszącą tamtemu dziewczynę, która stała z boku, zmieszana.
-Wszystko w porządku. - odparł Luke. - A, przepraszam, nie przedstawiłem was. Saro, to Niall. Niall, to Sara.
-Sara. - powtórzył blondyn, nie odrywając wzroku od chłopaka. - Cóż, pogadałbym, ale śpieszę się. To na razie, Luke...
Horan odszedł od nich z zaciśniętymi pięściami. Co za bezczelność! Jeszcze mu ją przedstawił!
"Powinienem powiedzieć Ronnie? - zastanawiał się kilkanaście minut później, gdy już nieco ochłonął - A Harry'emu? W końcu teraz będzie mógł o nią walczyć. Ale... czy na pewno warto się mieszać w tą historię? To sprawa pomiędzy nimi. Ale... powinienem ją jakoś ostrzec."

*

Tym razem Harry odwiedził mnie w moim mieszkaniu. Od razu rzuciła mu sie w oczy ogromna liczba fotografii, którymi ozdobiłam każdą ścianę i komodę. Wiedziałam, że to musi być dla niego trudne, ale skoro sam tego chciał, co mogłam zrobić?
A jednak nie okazywał, jak bardzo boli go świadomość, że ja i Luke byliśmy po prostu szczęśliwi, że to nie on jest powodem mojej radości. Chciałam powiedzieć mu, że jest dokładnie odwrotnie, ale nie umiałam.
Siedzieliśmy w salonie rozmawiając o wszystkim i o niczym. Przypominały mi się dziesiątki podobnych chwil, ale o wiele bardziej radosnych, pozbawionych tej niepewności, strachu, który wciąż się ze mnie tlił. Bałam się.
-O czym myślisz? - zapytał.
-O nas. O tym, jacy byliśmy kiedyś. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-A jacy byliśmy?
-Szczęśliwi. Bezpieczni.
-Bezpieczni? - uniósł pytająco brew.
-Tak.
Nie chciałam mu tego tłumaczyć, ale on nie zamierzał też nalegać. Zamiast tego posmutniał i odwrócił wzrok.
-Ale to nie wystarczyło. - powiedział nagle.
-Harry... - westchnęłam.
-Nie zaprzeczaj. To prawda.
Milczałam, walcząc z gromadzącą się we mnie goryczą.
-Powiedz mi, Ronnie. Czy on sprawia, że jesteś bardziej szczęśliwsza niż ze mną?
-Nie...To co innego, Hazz. Inny związek niż nasz.
Harry spojrzał na mnie, wciąż oczekując odpowiedzi.
-Naprawdę chcesz o tym rozmawiać? - niemal zajęczałam.
-Tak.
-Ale ja nie chcę.
-Dlaczego?
-Bo... - wzięłam głęboki wdech, czując napływające do oczu łzy. - Bo dobrze cię znam. Wiem, że ty też nie chcesz.
Przez chwilę walczyliśmy na spojrzenia, aż w końcu chłopak odpuścił.
-Dobrze. - westchnął. - Jeśli nie chcesz...
Wtedy zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Chwycił moją dłoń. W prosty, pozbawiony podtekstu sposób. Po prostu złapał moją rękę i uścisnął ją po przyjacielsku. Nasze palce się splątały. Zastanawiałam się, co to może dla niego znaczyć.
Magnetyczne, zielone oczy Harry'ego śledziły każdą zmianę w moim spojrzeniu. Czułam się, jakby miał w nich rentgen i mógł mnie prześwietlić aż do kości. Byłam zawstydzona i zafascynowana jednocześnie.
-Niedługo wróci Luke... - zauważyłam.
-I co z tego? Przecież nie ma nic przeciwko naszym spotkaniom. Nie jest twoim ojcem. - mrugnął, używając moich słów.
-Ale jest moim chłopakiem. - zauważyłam cierpko, jakbym sama tego żałowała.
-Tak... - Harry wyprostował się i odwrócił wzrok.
Jego uścisk gwałtownie zmalał.
Znów nastała cisza, niezakłócana nawet naszymi oddechami. Nagle chłopak odzyskał dobry humor.
-Wiesz, Louis chyba w końcu odzyskał do ciebie szczątki szacunku. - powiedział, po czym odgarnął swoje bujne loki.
-Serio? - udałam zdziwienie.
-Tak. Dawno nie słyszałem, żeby wyraził się o tobie w jakiś nieodpowiedni sposób.
-To chyba dobrze?
-Tak, to dobrze... - uśmiechnął się.
-Ciekawe, skąd ta zmiana... - udałam, że się zastanawiam.
-Nie mam pojęcia. - przyznał. - Ale muszę go wypytać. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
-Cieszę się, że znów jesteś częścią mojego życia. - powiedział nagle.
-Dla mnie byłeś jego częścią cały czas. - zauważyłam.
-Tak, ale... to nie to samo. Cieszę się, że wróciłaś.
-Mógłbyś coś dla mnie zrobić? -  zapytałam nagle.
-Co zechcesz.
-Zaśpiewaj coś.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Dobrze...
Tak, właśnie tego chciałam. Znów usłyszeć jak śpiewa, kołysząc mnie w swoich ramionach. Oczywiście, nie mogłam pozwolić sobie na to drugie, ale dlaczego miałam sobie odmawiać jego kojącego głosu? Wiedziałam, że on też uwielbiał śpiewać dla mnie.
Ale nie spodziewałam się jednego. Że zaśpiewa tą piosenkę. Że zaśpiewa ją w właśnie taki sposób. Ale gdy zaczął, nie potrafiłam mu przerwać. Wsłuchałam się w słowa, czując, że moje serce rozdziera się na pół.

"Said I’d never leave her cause her hands fit like my tshirt"

Gdy usłyszałam pierwszy wers miałam ochotę się rozpłakać. Nie "Over Again". Nie tą piosenkę. Harry śpiewał siedząc obok mnie i patrzył mi prosto w oczy, mogłam wyczytać z nich wszystkie emocje. Kolejne słowa były jak miecze, skierowane prosto w moje serce. Próbowałam zamknąć oczy i powstrzymać łzy, ale nie umiałam oddzielić się od jego spojrzenia - szczerego, pełnego bólu i tęsknoty. Czułam jego palce zaciśnięte na moich. Śpiewał trzymając mnie za rękę, wczuwając się całym sobą, a słowa piosenki raniły nas oboje tak samo. Przypadkowy, pasujący do dziesiątek innych historii tekst nabrał dla mnie nowego, osobistego wymiaru, choć tak naprawdę usłyszałam tylko kilka wersów.

"Running over thoughts that make my feet hurt, Bodies intertwined with her lips"
"Now she’s feeling so low since she went solo Hole in the middle of my heart like a polo"
"If you’re pretending from the start like this"
"Can we stop this for a minute You know, I can tell that your heart isn’t in it or with it"
"Whether we’re together or apart We can both remove the masks and admit we regret it from the start"
"You’ll never know how to make it on your own "
"But do you really want to be alone?"
"So we can start it all over again"

Gdy skończył, widziałam, że ta piosenka zmieniła coś w jego sercu, pojawiły się w nim nowe emocje, silne, ale trudne do odczytania. Próbowałam odnaleźć jakieś słowa, by przerwać tą ciszę, w której wciąż niosło się echo jego słów, ale nie umiałam.
Wtedy Harry zrobił to, na co nie byłam przygotowana. Jednym ruchem ujął mój podbródek i przyciągnął mnie do siebie. Jego usta odnalazły moje i splotły się w słodkim pocałunku.
Podświadomie odpowiedziałam i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, co robię. "Muszę się odsunąć!" - myślałam rozpaczliwie, ale równie dobrze mogłam próbować zawrócić spod bram nieba. Moje zamknięte, uciszone emocje wybuchły gorącym płomieniem i znów chciałam być blisko niego. Zbyt blisko...
Pierwsza niepewność minęła i Harry całował mnie coraz śmielej, wiedząc, że mu ulegam. Czułam rozpierające mnie pragnienie, które tylko on mógł ugasić. Przyciągnęłam go do siebie i pozwalając naszym włosom się splątać, naszym ustom tańczyć, chwyciłam jego ręce, zacisnęłam palce, napawałam się jego zapachem, dotykiem. To było absolutne, niekontrolowane uniesienie. Harry przycisnął mnie do sofy, całując z coraz większą pasją. Położyłam dłonie na jego ramionach, nie wiedząc czy chcę by był bliżej, czy dalej.
Wtedy mój umysł przypomniał sobie jedyny argument, który był w stanie przywrócić mnie do porządku. Harry nie znał prawdy. Kłamstwo było murem, którego nie mogłam zburzyć w ten sposób.
Wyrwałam się z słodkiego amoku i odepchnęłam chłopaka, z całych sił próbując być urażona jego zapalczywością.
-Wybacz. - wyszeptał, ale jego oczy błyszczały.
Milczałam, walcząc sama z sobą. Musiałam wyglądać na wściekłą, bo chłopak wyraźnie się zmieszał, nie wiedząc co robić. ale ja była wściekła na siebie.
-Ja... pójdę już. - zdecydował w końcu.
-I słusznie. - wyszeptałam, nawet nie podnosząc na niego wzroku, gdy wstawał z sofy.
Gdy tylko wyszedł, natychmiast się rozpłakałam, sama nie wiedząc, czy ze szczęścia, czy z rozpaczy.
Kochałam Harry’ego. Szalenie, dziko, niebezpiecznie, bezprawnie, bez zahamowań. Nie mogłam tego przed sobą ukrywać. Ale musiałam ukrywać to przed nim. Wiedziałam, że nie poradzę sobie sama. Płakałam kołysząc się na boki, a w głowie wciąż słyszałam tą piosenkę...
"If you’re pretending from the start like this... I might miss everything you said to me... But do you really want to be alone?"


[Nie będę komentować. Wy skomentujcie. :)
ASK]

18 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, POCAŁOWAŁ JĄ! NARESZCIE! tyle na to czekałam, mniej więcej od początku opowiadania :D świetne świetne świetne, fagirling się załączył *.*
    @aw_impossible

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAAAAAAAAAAAAAA kocham to, kocham kocham !! < 33 dalej błagam *___*
    @BakaOfficial

    + zapraszam do mnie http://memory-or-dream.blogspot.com/2013/03/rozdzia-3.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też cały czas słyszę tą piosenkę... Nareszcie ją pocałował :* Ale teraz Niall zrobi zadymę z Lukiem i Sarą( nie mam pojęcia, czy dobrze odmieniłam jego imię) Rozdział świetny... zresztą jak zawsze... i ty o tym dobrze wiesz :P Czekam na moje opowiadanie :] @olenkapo

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże! Niech Harry się w końcu dowie! Tak bardzo czekam na następny rozdział! BYŁ GENIALNY!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział uważam za najlepszy jaki do tej pory u Ciebie przeczytałam. ;) Jest taki ciekawy, tak dużo wydarzeń :D Nie mam nic przeciwko wątkowi z Niallem. Dobrałaś wspaniałą piosenkę do rozdziału xx. A kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny. Harry................
    Kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!! I czemu ona mu jeszcze nie powie prawdy!!! co?? To jeden z najlepszych rozdziałów... i podoba mi się wątek Nialla, no i niecierpliwie czekam na kolejny!!!
    @CARROTTO1Dxxx

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytając moment, w którym Harry i Ronnie się całowali miałam motylki w brzuchu....
    Wreszcie się doczekałam ich pocałunku *.*
    Ale się porobiło.. Niall zauważył Luka z Sarą, ciekawe komu o tym powie? Harry'emu czy Ronnie? Albo zatrzyma to dla sb?
    Może kiedy powie Ronnie to ona mu wyzna prawde? Skoro Lou już wie...
    Tyle domysłów w mojej wyobraźni.
    Czekam na nn :)
    Amy.xxx

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój Boże. Tego właśnie chciałam! To było takie...takie...aż braknie słów! Piękne i romantyczne. Oh, odzywa się we mnie dusza romantyka! Huh, cóż, można sobie czasem pozwolić. Masz ogromny talent! To w jaki sposób uchwycasz (wybacz, nie wiem jak to się pisze) chwilę, te pocałunki, te spojrzenia, jest po prostu magiczne i niesamowite! Mogłam się w końcu pogłębić w czytaniu tego. Rozbudziłaś mnie! Dziękuję Ci z całego serca!
    Pamiętaj, ja się czepiam, to jest nieodłączna część moich komentarzy, (nie zawsze, ale przeważnie) więc nadaj więcej namiętności, bo delikatność już jest.
    Mam nadzieję i wierzę w to całym swym sercem, że Niall, nasz kochany blondynek, znajdzie w końcu miłość swojego życia! Co Ty ze mną dziewczyno robisz? Zaczynam myśleć o Niallu jak o sobie. Dziwne...No ale cóż.
    Życzę weny (jak zwykle) i mam nadzieje, że nie ukatrupisz mnie za to, że ciągle się czepiam :D
    Pozdrawiam serdecznie, @Emilakobus

    OdpowiedzUsuń
  10. O mój boże! Te opowiadania są cudowne, wczoraj wpadłam na ten blog przez przypadek, i zaczęłam czytać od 1 rozdziału i nie mogłam się oderwać! Jak nazywasz się na tt? Masz taki talent, ze to jest masakra. Ja chce kolejny rozdział! *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. O jezu :O Pięknie opisałaś scenę pocałunku. Poczułam się lepiej niż jak pierwszy raz zjadłam czekoladę gdy się całowali ;* Na temat piosnek, bardzo mi się to podoba ;) Możesz używać ich częściej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski jest ten rozdział. Wreszcie się pocałowali :) Teraz będzie tylko z górki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Libster Award :) http://1lovedirection.blogspot.com/p/libster.html?view=classic

    OdpowiedzUsuń
  14. (Spam) Zapraszam na 15 rozdział mojej książki :D Heh, nie mogłam wytrzymać tydzień bez pisania ;* http://1lovedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny daj dzisiaj następną część prosze *,* to jest zbyt piękne żeby przerywać <3

    OdpowiedzUsuń
  16. JAKO ŻE DŁUGO NIE MIAŁAM SZANSY WAM ODPISAĆ, ODPISUJĘ WSZYSTKIM NA RAZ:

    Klaudia Kowalska: Mój tt @Amy_Empty (napisz do mnie, bo chcę cie follownąć) Witam na moim blogu i mam nadzieję, że zostaniesz :)
    Dziewczyny, wchodzę na wasze blogi i czytam, zwykle z komórki, ale mam mało czasu by komentować... będę to nadrabiać.
    I dziękuję za nominację, w prawdzie nie wiem nawet co to do końca jest... ale to też nadrobię.
    DO OSOBY KTÓRA NAPISAŁA: "Teraz będzie tylko z górki." - NAWET NIE WIESZ JAK SIE MYLISZ...

    BOJĘ SIE ŻE NASTĘPNE ROZDZIAŁY NIE PRZYPADNĄ WAM DO GUSTU.

    ps.(ortodoksyjni Larry Shippers - szanuję was, macie prawo nie lubić El, ale czy tego chcecie czy nie będą dwa momenty Elounor)

    I. NASTĘPNY ROZDZIAŁ WRZUCĘ JUTRO. (pani od opka o Zerrie też musi poczekać, mam połowę, dziś będę kończyć - a propos, wy też chcecie jest przeczytać?) WYBACZCIE, MAM DWA INNE TEKSTY DO NAPISANIA, CZYLI RAZEM 4 :) MĘCZĘ ROZDZIAŁY I MUSZĘ MIEĆ WIĘCEJ CZASU. A WY KOMENTUJCIE!

    OdpowiedzUsuń
  17. Na temat nominacji ode mnie wystarczy ze zrobisz kilka rzeczy
    - Napiszesz kto cię nominował
    - Odpowiesz na pytania
    - Nominujesz 11 blogów (tylko nie jakiś baaardzo popularnych ;)
    - Zadasz im 11 pytań

    OdpowiedzUsuń
  18. zarabiste!!!!!!!! :D jupi pocałowali się...czytając to ... czułam jakbym ja była na jej miejscu:D - magda

    OdpowiedzUsuń