Rozdział Dwudziesty Siódmy.


 [powiem wam tylko, że ten rozdział był pisany jeden raz, jednym tchem i nie zrobiłam tu żadnej poprawki, więc macie oryginalną wersję ;) po drugiej gwiazdce proponuję jakąś rozczulająca muzykę, sama nie umiałam nic dobrać]


Rose stała w różowej piżamce przyglądając się z rozbawieniem, jak przetrząsam całą półkę w poszukiwaniu jej czerwonej sukienki. Z radością klaskała w rączki, gdy ja wyrzucałam kolejne ciuchy na środek pokoju.
-Ubierz ją w coś innego. - poradził mi Luke z kuchni. - We wszystkim wygląda słodko.
-Ale ja chcę tą czerwoną! - odkrzyknęłam.
-Tak! Ćejwonom! - zawołała mała.
Mój przyjaciel stanął w drzwiach z kubkiem kawy i uśmiechnął się na widok bałaganu, którego tu jeszcze pięć minut temu nie było.
-Denerwujesz się?
Spojrzałam na niego poważnie.
-Uważasz, że to śmieszne?
-Skąd. To ty zachowujesz się komicznie.
-Chcę, żeby na nią spojrzał. Tak, jak ja. Jak Louis. Rozumiesz?
-I czerwona sukienka w tym pomoże?
-Mam ją!
Z dumą i triumfem wypisanym na twarzy wyciągnęłam piękną kreację, szytą jak dla Czerwonego Kapturka. Szybko przebrałam małą w sukienkę i rozczesałam jej śliczne włoski. Tym razem nie ułożyłam ich tak, by zasłaniały policzki. Odgarnęłam pasma do tyłu i ukazałam śliczne dołeczki Rose, odziedziczone po ojcu. Mała stała przy lustrze uśmiechając się promiennie, a ja przyglądałam się jej zachwycona, tak samo jak w chwili, gdy pierwszy raz trzymałam ją w dłoniach.
Gdy córka okręcała się niezdarnie przed zwierciadłem, ja otworzyłam szafę, by wyciągnąć z niej jasną tunikę dla siebie. Zdjęłam ubranie z wieszaka, ale wtedy śliski materiał wypadł mi z rąk i upadł na dno szafy. Schyliłam się, by podnieść ubranie i zobaczyłam pudła z pamiątkami. Moje oczy rozbłysły radośnie.
Rzuciłam bluzkę na łóżko i wyciągnęłam albumy. Zaczęłam desperacko przerzucać zdjęcia, szukając tego, o którym całkiem zapomniałam. Luke znów do mnie zajrzał, a jego brwi uniosły się w geście zdziwienia.
-Co ty wyprawiasz?
-Szukam dowodów. - odparłam z uśmiechem. - Rose, malutka, choć tu. Mama ma dla ciebie zadanie...

*

Trzymałam ją za rękę, gdy szłyśmy chodnikiem w stronę kliniki. Mała szła uważnie, z powagą, jakby rozumiała wagę tego wydarzenia. W wolnej od mojego uścisku łapce trzymała fotografię. Przez całą drogę powtarzałam jej, co ma zrobić i jak ważna jest jej misja. Zanim wyszłyśmy wykonałam jej raczkami znak krzyża i wspólnie poprosiłyśmy Boga, by pomógł nam jeszcze jeden raz.
Teraz, widząc budynek kliniki zatrzymałam się i nie puszczając rączki córki, wyjęłam telefon, by wybrać numer Hazzy.
-Halo?
-Gdzie jesteście?
-Na placu przed budynkiem.
-Więc chodźcie.
-Harry, musimy...
-Nie chcę teraz rozmawiać. - powiedział twardo.
-Ale...  Rose musi ci coś pokazać.
-Rose? - zadziwiłam go.
-Tak. Wyjdź do nas. To zajmie minutę.
Przez chwilę w słuchawce panowała cisza.
-Idę. - powiedział w końcu i rozłączył się.
Schowałam telefon i ostatni raz odgarnęłam włosy z twarzy córeczki.
-Gotowa?
-Tak! - zachichotała.
-Kocham cię, malutka.
-Mama...
-Tak. Teraz tylko musisz oczarować tatusia.

*

Harry przez chwilę stał jeszcze w holu, gdzie miał czekać na Ronnie. Dziwne przeczucie kazało mu biec, ale wciąż stawiał temu opór. W końcu westchnął i ruszył do drzwi. Chciał mieć już to wszystko za sobą. Chciał znać już te wyniki, znać prawdę. Ale nieustannie tlił się w nim ognik wątpliwości - a co jeśli to nie on jest ojcem? Co wtedy z nim? Z Ronnie? Z tą miłością?
Zobaczył je z daleka. Szedł w ich stronę powoli, nie odrywając wzroku od kobiety, którą kochał, choć jej nie ufał. Bał się. W jakiś inny, irracjonalny sposób. Wiedział, że cokolwiek się nie wydarzy, nie będzie umiał spojrzeć na nią jak wcześniej. Coś się zmieniło, bezpowrotnie, niezależnie od tego, czy mała jest jego córką, czy nie. I Harry to wiedział. Dlatego czuł strach.

*

Hazz zatrzymał się jakieś trzy metry od nas i nie odrywał ode mnie umęczonego wzroku. Czułam jego rozdarcie.
-Harry... - zaczęłam, ale coś w jego oczach nie pozwoliło mi dokończyć.
Postanowiłam milczeć, zdać się na Boga. Zdać się na Rose.
Wszystko, co działo się w ciągu tych kilku minut było tak doskonale wyraźne i jednoznaczne. Mogłam dostrzec każdy szczegół.
Powoli nachyliłam się nad małą, kładąc dłonie na jej ramionach.
-Bądź dzielna. - wyszeptałam jej do ucha, po czym głośniej dodałam. - Pokaż, co przyniosłaś.
I wtedy wydarzyło się coś niezwykłego.
Rose zrobiła dokładnie to, czego od niej wymagałam.
Zrobiła kilka drobnych kroczków w kierunku Harry'ego. Jej główka była spuszczona, nie mógł zobaczyć małej twarzyczki. W końcu uniosła podbródek, ale buźka pozostała smutna, pozbawiona dziecięcego blasku. Patrzyła chłopakowi prosto w oczy, a on patrzył na nią.
-Tata... - wyszeptała dziewczynka.
Pewność w jej głosie była niemal nienaturalna, wyraźna jak dzwon. Hazz aż zadrżał na ten dźwięk.
Wtedy mała uniosła zdjęcie, które trzymała w rączce i obróciła je, tak, by mógł je zobaczyć. W tym samym czasie jej twarz rozjaśnił najpiękniejszy z uśmiechów.
Uśmiech Harry'ego.
Fotografia, którą miała mała przedstawiała małego Stylesa. Było to zdjęcie które Hazz podarował mi, gdy oglądaliśmy jego pamiątki z dzieciństwa. Chłopczyk na zdjęciu stał blisko aparatu, tak, że jego buzia zajmowała większość kadru i uśmiechał się cudownie. To był ten jedyny, olśniewający uśmiech, który kochałam bardziej ich oddychanie.
Co więcej - to był uśmiech, który widniał na twarzy Rose.
Oba obrazy mówiły same za siebie. Kilkuletni Harry z fotografii i moja... nasza córka. Dwie krople wody. Nawet ślepy zobaczyłby podobieństwo. Z satysfakcją patrzyłam, jak oczy Hazzy się rozszerzają.
Chłopak powoli zbliżył się do dziewczynki i wyjął z jej rąk zdjęcie. Patrzył na nie przez chwilę, po czym znów podniósł wzrok na małą. A ona wciąż stała, wpatrzona w jego szmaragdowe tęczówki i uśmiechała się.
Zrozumiałam, że dopiero teraz, pierwszy raz, Harry naprawdę spojrzał na to dziecko.
-O mój Boże... - wyszeptał, a jego oczy zrobiły się szkliste.
Malutka spontanicznie przytuliła się do niego, obejmując tłuściutkimi rączkami szyję chłopaka. Nie odtrącił jej, wręcz przeciwnie - mocno przytulił. Spod jego przymkniętych powiek wypłynęła pojedyncza łza.
-Tatuś...
Znów odsunął ją od siebie i ujął jej twarz w dłonie.
-Rose... uśmiechnij się.
Dziewczynka posłusznie wypełniła jego polecenie. Odwzajemnił uśmiech, ale po jego policzkach spływały kolejne łzy.
-Jesteś taka śliczna... - wyszeptał, dotykając dołeczków, które po nim odziedziczyła.
Płakałam. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Stałam z boku przyglądając się tej scenie i drżałam od łez. Ale były to łzy szczęścia. Nigdy nie czułam się lepiej.
Harry, wciąż trzymając jedną rączkę na policzku Rose, wyciągnął swoją komórkę i wybrał numer. Gdy przyłożył aparat do ucha jego wzrok znów zatonął w tęczówkach dziewczynki.
-Halo? - odezwał się do telefonu. - Tak, tu Harry Styles. Odwołuję to badanie. Nie będzie już potrzebne.
Nowy potok łez zalał moją twarz. Miałam ochotę krzyczeć z radości.
Gdy Harry schował telefon do kieszeni, powoli odwrócił wzrok od małej i spojrzał w moją stronę. Wyprostował się i podszedł bliżej. Nie czułam niczego - moje płuca nie pracowały, serce zamarło, gdy próbowałam coś odczytać z jego twarzy, z jego postawy.
Ale on przytulił mnie, powoli, delikatnie... Trwało to chwilę. Chciałam zatrzymać go przy sobie, ale wiedziałam, że teraz to nie ja jestem na pierwszym planie. Odsunął się ode mnie z radością w oczach.
Potem znów cała jego uwaga skupiła się na małej. Pozwoliłam im się sobą nacieszyć. Mogłam godzinami stać i patrzeć jak się do siebie uśmiechają. Po twarzy chłopaka wciąż co chwilę spływały łzy.
-Tocham tata. - powiedziała malutka, a on zachwycił się jeszcze bardziej.
Porwał ją na ręce i zaczął obracać w powietrzu, śmiejąc się przy tym głośno. Zatrzymał się, stykając ich czoła.
-Też cię kocham, Rose... - powiedział, po czym postawił ją na ziemi. - Córeczko...
Nagle moje łzy straciły swoją słodycz, bo zrozumiałam, jak wiele nam zabrałam. Ile czasu zmarnowałam, ile niewypowiedzianych "tata" i "córeczka" znikło bezpowrotnie.
-Jesteś taka... moja. Taka piękna. Taka słodka... - powtarzał w kółko, a ja łkałam szczęśliwa i rozdarta jednocześnie.
Harry ujął rączki dziewczynki i ucałował je, po czym wstał i znów podszedł do mnie. Widziałam, jak w jego oczach mieszają się emocje, ale to było nic w porównaniu z tym, co czułam ja.
-Przepraszam cię, Ronnie. - powiedział poważnie. - Przepraszam, że ci nie wierzyłem, choć miałem dowody... Nie mam pojęcia, jak mogłem nie zobaczyć tego wcześniej. Byłem głupi.
Stałam przez chwilę wpatrzona w niego z zadziwieniem, po czym rzuciłam się mu w ramiona, wciąż płacząc.
-Och, Harry... Przepraszam cię, przepraszam, przepraszam, wybacz mi... kiedykolwiek. Wybacz, że to nam zrobiłam. Wybacz, wybacz... - powtarzałam jak mantrę.
-Spokojnie, Ronnie... - wyszeptał.
-Nigdy nie powinnam ci jej odbierać. Nigdy nie powinnam ci odbierać siebie. Nie miałam prawa... Ale sądziłam, że tak będzie lepiej... nie sądziłam, że to tak się potoczy... Wybacz mi...
Byłam w tym miejscu. Tuż pod drzwiami do serca Harry'ego. Był przy mnie. Czułam jego dłonie na moich plecach, jego oddech we włosach. Rose stała obok nas z tym samym, magicznym uśmiechem na ustach. Chyba wiedziała, jak ważna dla naszego wspólnego życia jest ta chwila. Wiedziałam, że przyszłość nie jest prostą linią, wręcz przeciwnie - czeka nas prawdziwy slalom. Ale w tej chwili nie bałam się niczego. Musiałam walczyć. Już nigdy nie chciałam uciekać przed miłością.

          [AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! To tyle ode mnie :)
Czy naprawdę muszę was prosić o komentowanie tego rozdziału? ASK]

19 komentarzy:

  1. to brzmiało jak koniec. Cudowne, poryczałam się :) to nie koniec prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak mi słów...to jest piękne.Ryczę jak szalona.Boże to jest cudowne. kocham,kocham i jeszcze raz kocham. I te słowa na końcu ♥ och.Cały rozdział trzęsly mi się ręce.Zajebiste ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O JEZU. mam ochotę płakać ze szczęścia <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Płaczę. *-* To jest.. to jest takie piękne! ♥ Boże, bark słów. *-* @Moments69x

    OdpowiedzUsuń
  6. Uśmiech na mojej twarzy! Cudowny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne! ♥ Mam łzy w oczach, w końcu idzie wszystko na dobrej drodze. Och, to jest niesamowite ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaaaaaa!!!!!! Jak zaaaaaaaawsze świetny!! ;))) Jestem teraz meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeega ciekawa co będzie się dalej działo. Już nie mogę doczekać się następnego ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Chce mi się płakać. To jest takie cudowne<3 NAREEEEEEEEEEEEEESZCIE!
    @CAROTTO1Dxxx

    OdpowiedzUsuń
  10. NO NARESZCIE! CZEKAŁAM NA TO OD CZASU KIEDY ZACZĘŁAM TO CZYTAĆ HAHAHA HARRY JĄ POKOCHAŁ, ROSE W KOŃCU MA SWOJEGO TATUSIA, KTÓRY TERAZ DA JEJ WSZYSTKO... ALE CHCE NASTĘPNE !! PROSZĘ DODAJ JAK NAJSZYBCIEJ, KOCHAM TE OPOWIADANIA.
    Zolly

    OdpowiedzUsuń
  11. o tak ! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! to wyraża najwięcej <33
    jejuu płaczę ...

    OdpowiedzUsuń
  12. asdfghjklqwertyuiopzxcvbnm omgg !! jest cuuuuuuudowny *.* wreszcie się doczekałam ! *.* @BakaOfficial

    OdpowiedzUsuń
  13. Awwwwwwwwwwwww....♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥ ♥ Jakie to awwww... Czytałam to 2 razy. I za każdym razem tak się wzruszałam. Ahhhh... nie mogę się skupić na napisaniu komentarza. Bosko opisałaś ich uczucia :D Teraz rozdziały będą takie..... rodzinne. Harry Ronnie i Rose. Nie zrozumiałam tylko jednego. Harry jej wybaczył?
    Czekam na nn.... PROSZĘ DODAJ JAK NAJWCZEŚNEIJ!!!!
    Amy.xxx

    OdpowiedzUsuń
  14. Awwwwwwwwww<3 nie mogę normalnie nie mogę.... poryczałam się jak czytałam ten moment gdy do Harrego dotarło to że malutka jest jego!!!! Idealny rozdział.. czytam go już 3 raz i nadal nie mogę się nacieszyć że Harry już wie i zrozumiał że Rose jest jego:) Ronnie nareszcie może odetchnąć z ulgą :) WSPANIALE <3333 Dziękuje ci że mogę chodź na chwile się oderwać od tej szarej rzeczywistości i przeczytać coś takiego wspaniałego aż mi się buźka cieszy :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaaaaaaaaaaaaaaa....... omomomo.. w końcu Harry się dowiedział. jejku, Uwielbiam Cie. Ty nawet nie wiesz z jaką wielką chęcią czytam Twojego bloga.Siedzę i czytam to wszystko(przy TMH) Jejku, to jest takie świetne.I powiem, że nawet się cieszę z tego, że nie zawsze ogarniam, że jest nowy rozdział, bo chociaż mogę czytać kilka rozdziałów na raz i nie muszę tyle czekać. Teraz muszę czekać na 28. ;/ /mam nadzieję, że będzie szybko. A ten fragment jak opisałaś reakcję Harry'ego na Rose to po prostu OMG. CUDOWNIE!! Wzruszyłam się i zachciało mi się płakać. Mam nadzieję, że jeszcze go nie kończysz. Czuję coś, że nawet jeśli skończysz go pisać to i tak będę czytała go milion razy nawet jeśli będę znała już na pamięć całą fabułę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurczę, ryczę!
    To najpiękniejsza historia. Kiedy Harry wziął małą na rączki, jak ona uśmiechała się, jak Ronnie płakała. Jezuu *_* Jesteś wspaniała.

    OdpowiedzUsuń
  17. AAAAAAAAAAAAAAAAAAA płaczę !!!! czekam na naxta

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne, nic więcej nie opisze tego rozdziału.
    Tyle ode mnie.
    Pozdrawiam, @Emilakobus

    OdpowiedzUsuń
  19. Poplakalam się.... to takie piękne. Dziekuje ci za to co ze mna wlasnie zrobilas. @Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń