Rozdział Dziewiętnasty.



Harry nie pozwolił mi długo od siebie odpocząć.
"Za dwa dni wyjeżdżamy do Australii. Chciałbym spotkać się z Tobą zanim opuszczę Londyn. Proszę. Harry."
W zamyśleniu wpatrywałam się w tego sms-a.
Za kilka dni Rose kończyła dwa latka. Styles'a nie będzie tego dnia w mieście, ba, nawet na tym kontynencie. Czy to dobrze?
Chciałam spełnić jego życzenie. Chciałam się z nim spotkać. Tylko... wiedziałam, że znów mogę zapomnieć o jakichkolwiek pozorach. Nie chciałam przechodzić tego kolejny raz. Znów ranić siebie i jego. Przede wszystkim jego. Ale nie mogłam nie spełnić obietnicy, którą mu złożyłam.
Pokazałam wiadomość przyjacielowi, a potem Emily. Oboje wymownie milczeli. W desperacji zadzwoniłam do Lou.
-Harry chce się ze mną spotkać przed waszym wyjazdem do Australii. - powiedziałam jednym tchem, gdy tylko odebrał.
-Wiem.
-Ale ja nie wiem co robić.
-Spotkaj się z nim.
-Ale...
-Chciałaś rady, to ją masz. Założę się, że Luke powie ci to samo. Wybacz, nie mogę rozmawiać. Idą tu...
Tommo rozłączył się a ja załamana odłożyłam telefon na szafkę.
-Nie szukaj kogoś, kto powie, że nie powinnaś iść. - powiedziała nagle Emily.
Spojrzałam na nią zadziwiona. To było jej najdłuższe zdanie jakie wypowiedziała w mojej obecności. I miało w sobie bardzo dużo prawdy. Gdyby choć jedna osoba powiedziała "Nie jedź, Ronnie. To nie ma sensu." to posłuchałabym. Ale wszyscy mówili inaczej. I jedynie mój umysł próbował bronić mnie przed moim sercem.
Gdy Luke wrócił z pracy usiedliśmy we troje - jeśli nie liczyć Rose bawiącej się na moich kolanach - i zastanawialiśmy się co powinnam zrobić.
-Chcę się z nim spotkać, przecież wiecie. - stwierdziłam. - Ale nie mogę znów kłamać.
-Więc powiedz mu prawdę. - stwierdził Luke.
-Nie. Nie dam sobie rady, jeśli teraz go stracę.
-A jeśli stracisz go później? - odezwała się Emily.
Westchnęłam.
-Umiesz trafić w setno sprawy... - zauważył Luke, patrząc na dziewczynę z uznaniem.
Przez chwilę milczeliśmy, szukając rozwiązania.
-Skoro chcesz być z nim, nie chcesz kłamać, ale nie dasz rady powiedzieć prawdy... to poszukaj kompromisu.
-Szukam go, Luke. Od dwóch lat i ośmiu miesięcy. - spojrzałam na Rose zamyślona. - Gdybym tylko miała pewność, że to nie skończy się jak poprzednio...
Wtedy mnie olśniło. Uśmiechnęłam się szeroko do moich towarzyszy, a oni popatrzyli na mnie zdezorientowani, nie wiedząc jak interpretować tą nagłą zmianę nastroju.
-Mam plan.

*

-To gdzie się spotkamy? - zapytałam Harry'ego.
Zadzwoniłam do niego zaraz po naszej małej naradzie, by upewnić się, że chłopak na pewno nie zmienił zdania. Jakby to było możliwe.
-Może u mnie? Wiesz, te plotki...
-Niech będzie.
-Przygotuję kolację. - zaśmiał się.
-Chyba tego nie traktujesz jako randkę? - zapytałam, przekomarzając się z nim.
-Skąd. To będzie kameralna, dwuosobowa impreza. - zażartował.
-Dobrze.
-Bądź o 20.00.
-Będę. - obiecałam.
Potem wzięłam Rose do sypialni i zaczęłam wybierać odpowiedni strój na moją pierwszą od prawie trzech lat randkę.
-Emily pomożesz mi?
Zero odpowiedzi.
-Emily?
Wyjrzałam do salonu, ale dziewczyna siedziała zapatrzona w przestrzeń.
-Coś się stało? - zdziwiłam się.
-Nie. Chcę być sama.
Po tych słowach wstała i poszła do swojego pokoju. Westchnęłam - nie uzdrowię jej w jeden dzień.
Nie umiałam jednak długo o tym myśleć. Razem z małą wybrałyśmy dla mnie prostą miętową sukienkę. Wyglądałam w niej świetnie - gładka, łagodnie opinająca ciało, z prostym dekoltem i dwoma wąziutkimi ramiączkami. Sięgała tuż przed kolana, Dobrałam do niej zwykłe szpilki, związałam włosy w wysoki koński ogon i poczułam się młodsza. O jedno urodzone dziecko młodsza. Do niewielkiej torebki schowałam tylko błyszczyk, chusteczki i telefon, cztery razy sprawdzając czy bateria na pewno nie padnie, gdy będę jej potrzebować.
Przyjechałam pod dom Hazzy dokładnie o 19.58. Nie zdążyłam nawet zapukać, a już otworzył mi drzwi. On też wyglądał dość elegancko - proste, czarne spodnie i biała, wyciągnięta na spodnie koszula. Jego włosy były jeszcze bardziej kręcone niż zwykle, a oczy błyszczały radośnie.
-Wyglądasz niesamowicie. - powiedział, całując mnie w policzek na powitanie.
-Dziękuję, ty też.
Weszłam do środka. W jadalni czekała już na nas kolacja. Pachniało przyprawami i kadzidełkiem. Z radia sączyła się delikatna muzyka.
-Dobra, przyznam się. - westchnął Harry, zanim usiedliśmy. - To nie ja gotowałem.
-Jak to? Przecież masz zdolności kulinarne. - zauważyłam.
-Ale bałem się, że coś zepsuję. Wiesz, kiedy człowiekowi najbardziej zależy najłatwiej zrobić coś nie tak. - powiedział, a ja westchnęłam.
Jak dobrze znałam znaczenie tych słów.
-...Dlatego zamówiłem co nieco w restauracji...
-Już się nie tłumacz. - mrugnęłam do niego, siadając przy stole.
Kolacja minęła nam w bardzo swobodnej atmosferze. Żartowaliśmy, opowiadaliśmy sobie anegdoty i historyjki z życia naszych znajomych, wypytywałam Harry'ego o jego wyjazd, on o moje plany. Nie było ich zbyt wiele... Potem siedzieliśmy w salonie planując ślub Liama i Danielle i śmieliśmy się z coraz to bardziej absurdalnych pomysłów.
Po jakimś czasie zaczęliśmy poważnieć. Rozmowa powoli przestawała się kleić, przerywana coraz częstszymi chwilami milczenia, gdy po prostu patrzyliśmy sobie w oczy.
W czasie jednej z takich chwil zebrałam się w sobie i postanowiłam spróbować poruszyć zakazany temat.
-Co byś zrobił, gdyby okazało się, że coś przed tobą ukrywam? - zapytałam powoli, nie przestając patrzeć mu w oczy.
-A ukrywasz?
Przez kilka sekund wahałam się - mogłam skłamać, ale czy by uwierzył? Przecież o takie rzeczy nie pyta się bez powodu.
-Tak.
Teraz to Harry się nad czymś zastanawiał. Jego zielone oczy przeszywały mnie jak laser, ale nie umiał odczytać moich myśli. W końcu, sfrustrowany zmarszczył brwi.
-Nie powiesz mi?
-Nie. - odpowiedziałam szczerze.
-Dlaczego?
"Bo nie chcę zobaczyć jak twoja miłość zamienia się w wściekłość, w nienawiść." - chciałam powiedzieć. Ale milczałam. Nie było kłamstwa, które mogłabym mu teraz wcisnąć.
-Bo zdążysz się jeszcze dowiedzieć.
Uśmiechnął się, a ja odpowiedziałam tym samym.
Jego dłoń powoli powędrowała w stronę mojej.
-Więc?
-Więc co? - nie zrozumiał.
-Co byś zrobił?
-Nie wiem. W kółko powtarzasz "to niczego nie zmienia", więc może i tym razem nic sie nie zmieni?
Zaśmiałam się cicho.
-Dlaczego się śmiejesz?
-Bo to absurd.
Wtedy Harry przysunął się do mnie i splątał nasze palce. Nie zamierzałam się bronić. Uśmiechnęłam się do niego drugą ręką sięgając po torebkę.
-Mogę... cię na chwilę przeprosić? - zapytałam, spoglądając sugestywnie w stronę korytarza, gdzie znajdowała się łazienka.
-Jasne.
Gdy tylko zamknęłam się w łazience policzyłam do dziesięciu i wysłałam pustego sms-a do Luke'a. Potem poprawiłam włosy i wyszłam.
Harry już czekał na mnie w korytarzu. Bez słowa ujął moją dłoń i zaprowadził mnie do sypialni. Stanęliśmy naprzeciw siebie i długą chwilę patrzeliśmy sobie w oczy.
-Jak długo mam ci tłumaczyć... - zaczęłam.
-Tak długo jak chcesz. -przerwał mi. - Ja i tak wiem swoje.
Mówiąc to powoli zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Poczułam, że moje serce przyśpiesza, kiedy nasze usta niemal się stykały. Pocałował mnie z takim spokojem, pewnością... i miłością, że nawet gdybym próbowała, to nie umiałabym mu odmówić. Położyłam ręce na jego ramionach, zastanawiając się, jak mu to potem wytłumaczę. Torebka, którą miałam na ramieniu trochę mi przeszkadzała, ale nie mogłam się jej pozbyć.
Harry położył mnie na łóżku i nie pozwolił odsunąć się od siebie nawet na centymetr. Jego dłonie wędrowały po moim ciele, a ja czułam tylko ciepło, które wypełniało całą moją duszę. Nie musiałam walczyć, musiałam tylko czekać. Wplotłam palce w jego loki, rozkoszując się ich gładkością. Jego ręce przesuwały się po moich plecach, lędźwiach, udach...
Wtedy zadzwonił telefon.
Oboje zignorowaliśmy pierwszy sygnał, ale przy drugim westchnęłam i spróbowałam się odsunąć.
-Harry... - milczał, nie odrywając ust od mojego ciała. - Muszę odebrać... To może być...
Hazz z niezadowoleniem wrócił do pozycji siedzącej, a ja spojrzałam na wyświetlacz i, udając zażenowanie, odebrałam.
-Luke? - Styles prawie prychnął. - Co? - zapytałam z przerażeniem. - Dobrze... Tak, zaraz wrócę... Dobrze, już jadę... - schowałam telefon do torebki i spojrzałam na Hazzę przepraszająco. - Rose ma gorączkę... Muszę jechać.
Oczywiście to nie była prawda. Luke zadzwonił, bo taki był plan. Mogłam spotkać się z Harry'm, ale oni mieli nie dopuścić, bym poszła z nim do łóżka. Pusty sms był sygnałem, że za kilka minut będę potrzebowała wymówki, by wyjść. Dlatego Luke z wielkim przejęciem opowiedział o chorobie małej, na wypadek gdyby Harry słuchał.
A on uwierzył.
Spojrzał na mnie smutno, ale wiedział, że z Rose nie może konkurować. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował ostatni raz - długo i namiętnie.
-Szkoda. - westchnął, odsuwając się ode mnie.
-Szkoda. - przytaknęłam.
-Do zobaczenia.
Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę drzwi. Nie patrzył na mnie.
-Dobranoc, Harry.
-Bez ciebie? To na pewno nie będzie dobra noc. - uśmiechnął się sztucznie.
Nie potrafiąc mu odpowiedzieć, wyszłam.

[Oj, szczypta intrygi huhuhuhu ;D. Co sądzicie o zachowaniu Ronnie? Harry'ego? Ronnie zaczyna nam pękać, zauważyliście?
Przepraszam za wczoraj, na prawdę mam teraz sporo nauki, stąd te opóźnienia (i wczorajsze i teraz, mocowałam się z kompem). Nie jestem pewna kiedy uda mi się wrzucić nn, ale napiszę w komentarzach czy coś.  Buziaki! ASK]

11 komentarzy:

  1. JAK ZWYKLE DOBRY. Ale niech ona w końcu mu powie. Do nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  2. No i bardzo dobrze że pęka... Ja też chce żeby mu powiedziała, że Rose to jego dziecko... teraz będziemy czekać na powrót Harrego z Australii. Jest fajnie z tymi "łóżkowymi" scenami :D Czekamy dalej / Zolly

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. NO i jest 19 rozdział :D nareszcie hehe ! No ja tu już myślałam ze Ronnie powie prawdę a tu taka intryga haha! Wydaje mi się że jeszcze trochę i Ronnie pęknie :D a co do Harrego to trochę mi go żal bo w pewnym sensie Ronnie się nim bawi i daje mu nadzieje że coś będzie między nimi. Rozdział prawie cały przeczytałam na jednym tchu.... tak mnie wciągną i zainteresował, no kochana idzie ci coraz lepiej! z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i dalszą ciekawą i zaskakującą akcję :D Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ronnie powinna mu powiedzieć i już. Lubię Emily, jest taka mądra i ogarnęłam się że ty to musiałaś napisać więc serio świetnie pomyślane :) Ronnie (a tak przy okazji no cóż, troszkę krytyki, okropne imię wybrałaś haha :D) musi... pęknąć. Świetny rozdział, może wreszcie wtrącisz ten wątek z Niallerem? A co z moim pomysłem, żeby Emily była Directioner... no cóż, chyba nie jest
    Pozdrowienia @Pixellix

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy Ronnie powie Harremu??? Czeka na kolejne.. Ronnie pęka, bardzo dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już myślałam, ze Ronnie powie mu prawdę o Rose ale.. jeny, nie mogę doczekać się tego momentu *.* czekam na nn @BakaOfficial

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny, chociaż nie podoba mi się to, że Ronnie bawi się Harry'm. Idąc z nim na ''randkę'' dała mu szanse na coś więcej. Co do Emily. Bardzo polubiłam tą postać chociaż niewiele mówi i niewiele się udziela. Ciekawe co będzie się dziać przez ten czas kiedy 1D będą w Australii.
    Jeśli chodzi o konkurs. To bardzo chciałabym ci pomóc, ale jak na razie nie mam pomysłów.
    Czekam na nn :)
    Amy.xxx

    OdpowiedzUsuń
  9. "Chciałaś rady, to ją masz. Założę się, że Luke powie ci to samo. Wybacz, nie mogę rozmawiać. Idą tu..." -zabrzmiało trochę, jak scena z horroru :)
    Emily, jest bardzo mądrą dziewczyną, jak na razie nie za wiele mówi, ale z Jej wypowiedzi, można to wywnioskować. Jest bardzo ciekawym charakterem, takim tajemniczym. Wydaje mi się, że będzie lub była powiązana z Zaynem (nawiązuję do poprzednich/poprzedniego rozdziału/ów).
    Harry...żal mi Go, bo wiem jak kocha, Ronnie. Ona również to odwzajemnia, ale ta tajemnica Ich dzieli. Kiedy w końcu, Ronnie powie Harryemu o Rose? To smutne, że Jej własny ojciec nie zauważa w Niej swojego odbicia... Może gdyby...Gdyby zdarzyła się taka sytuacja, że musiałby zostać z Rose na trochę, to zauważyłby to.
    Na samą myśl, takiej sceny japa mi się cieszy. Fajnie by było, ale w końcu, w ten czy inny sposób się dowie. Jestem prawie pewna, że wydarzy się to wkrótce. Jednak biorąc fakt, iż nadal piszesz (no chyba, że skończyłaś już) , może to wskazywać na to, że troszkę się to przeciągnie. Będę się niecierpliwić, jeśli tak by było, ale moja ciekawość, będzie mi kazała tutaj zaglądać.
    Randka jaką przygotował Harry...Jejuś, cudowne, jeśli pominąć, że zamówił jedzenie z restauracji, ale i tak uroczo. Muszą się częściej spotykać. Ronnie była blisko powiedzenia prawdy, lecz wycofała się. Loczek już wie, że Ronnie coś ukrywa, więc albo Lou, albo Niall w ten czy inny sposób, pewnie przyczynią się, do odkrycia prawdy przez Harryego.
    Gdy wylecą do Australii, będzie to bardzo smutne, bo nie będzie Go w tak ważnym dniu...Ehh, na samą myśl, chce mi się płakać. Nie wiem czemu, ale czytając kwestię, a raczej perspektywę Ronnie, czuję się jakbym to ja, była Nią, a co się z tym wiążę-matką (pewnie zaczynam Cię przerażać :D). Jakie to musi być uczucie, gdy ojciec Twojego dziecka, jest tak bardzo daleko, gdy Jego pociecha świętuje swoje kolejne urodziny, kolejne bez Niego.
    Ronnie będzie bardzo tęsknić, nawet nie wyobrażam sobie jak. Smutno mi przez to, ale jakoś się to ułoży. Pewnie Nas czymś zaskoczysz...
    Już niedługo rozpocznie się akcja z Niallem? Proszę, wręcz błagam o to! Oh, niech On zazna w końcu smaku miłości! Biedaczek, sam wśród zakochanych par (nie wszyscy ale większość). Utorzsamiam się z Nim w tym momencie.
    Nasuwa mi się jedno maleźkie pytanie. Czy Zayn w tej historii, jest z Perrie? Jeżeli był jakiś wątek związany z Zerrie, to przepraszam, ale jestem gapą. Po prostu ciekawość mnie zżera:)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Kiedy będzie? Mam nadzieję, że prędko. Życzę weny i wszystkiego co tylko chcesz!
    Pozdrawiam, @Emilakobus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ty się wzięłaś że tak prorokujesz? ;)Czuję się jak ofiara jakiś kradzieży myśli...
      "Jednak biorąc fakt, iż nadal piszesz (no chyba, że skończyłaś już) , może to wskazywać na to, że troszkę się to przeciągnie"
      nadal piszę i póki co końca nie widać
      Ale jesteśmy już BLISKO prawdy. Tylko to nie będzie tak że w jednej notce Hazz dowie się i już, happy end
      Zayn jest z Perrie, ale ona się po prostu nie pojawia. Nie wiem czemu. A wątek Nialla już się zaczął, na razie jest w tle, właśnie ze względu na 'pękającą' Ronnie ;)
      Komuś nie podoba się imię Ronnie? hahaha przepraszam, miałam z nim nie lada kłopot.

      Słuchajcie nn jutro, ok? nie dam rady dziś. Miałam pogrzeb, nie ruszyłam rozdziału, od kilku dni zbieram się do napisania tl i rozpoczęcia drugiego bloga. Wiec, jutro, 18?
      Chyba wszystko. Buziaki

      Usuń
  10. ej Harry jej nie odwiozl???????????????????????? dziecko ma goraczke a ona z buta lezie???????????? wstydz się Styles! :D @Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń